*
-W ostatnim czasie- usiadłem na fotelu w salonie naprzeciwko dziewczyny i zacząłem nie wiedząc jak mam z nią porozmawiać o tym
-Andrzej wiesz, że tego nie lubię, czuję że to nie będzie przyjemna rozmowa, więc nie owijaj w bawełnę
-Masz rację. Masz kogoś?- zapytałem prosto z mostu
-Tak- odpowiedziała nie zdziwiona moim pytaniem
Kurwa mać, niby spodziewałem się takiej odpowiedzi, ale to po prostu
był cios prosto w serce. A fakt, że mogliśmy stworzyć cudowną rodzinę,
Mikołaj, kurwa
-Jaki on jest?- zapytałem próbując opanować emocje
-Czuły,
wrażliwy, kochany, docenia mnie i moją pracę, oddałbym życie za mnie i
Mikołaja. Przystojny, kulturalny, dowcipny. Gdy na mnie patrzy, czuję,
że jestem najważniejszą kobietą w jego życiu, a gdy otacza mnie swoimi
silnymi ramionami czuję się najbezpieczniej- gdy tego wysłuchiwałem coś
we mnie pękło, poszedłem do sypialni, wyjąłem walizkę i ze łzami w
oczach wrzucałem ubrania do niej. Dziewczyna nawet przez sekundę nie
próbowała mnie zatrzymać
-Znam go?- zapytałem spakowany kierując się do wyjścia
-Tak i to bardzo
-Kto to- nie to nie może być Karol, prawda?!
-Ty
-Co?!- Klara chyba ze mnie żartuje
Wstała z kanapy, podbiegła do mnie i wskoczyła na mnie, oplatając swoje nogi na moich biodrach
-Tylko przy twoim spojrzeniu miękną mi kolana i tylko z tobą mogę założyć prawdziwą rodzinę
-Nie żartujesz?!- po moim policzku spłynęła łza, łza szczęścia
-Oczywiście, że nie- brunetka przytuliła się do mnie, a ja zachłannie wpiłem się w jej usta
Całowaliśmy
się jak nastolatkowie, spragnieni każdego pocałunku, odbijaliśmy się od
ścian, aż w końcu dotarliśmy do sypialni. Posadziłem ukochaną na łóżku i
zacząłem rozpinać jej koszulę
-Nie tak prędko kochanie- usiadła na mnie okrakiem i zaczęła się zapinać
-Ale o co chodzi- zapytałem zły, bo tak bardzo chciałbym się z nią teraz kochać
-Dlaczego tak pomyślałeś?- w jej głosie można było wyczuć smutek
-Nie
układało nam się, i jeszcze ta kłótnia u Wolańskiego, naprawdę czułem,
że się od siebie oddalamy, a ty na zgrupowaniu poznałaś kogoś nowego,
młodszego, przystojniejszego
-Oszalałeś?! Co ja mam zrobić żebyś w końcu mi zaufał i na każdym kroku nie podejrzewał o zdradę?!- krzyknęła ze łzami w oczach
-Przepraszam- mocno ją do siebie przytuliłem
-Posłuchaj-
szybko wstała i powiedziała- ja już raz byłam w takim związku i nie mam
zamiaru przechodzić przez piekło kolejny raz- zamurowały mnie te słowa,
przecież nic wcześniej nie wspominała o tym
-Ale poczekaj o co chodzi- poszedłem za nią do salonu
-Nie ważne, wybaczyłam mu już, ale nie pozwolę traktować siebie tak, jeszcze raz
-Jak
do jasnej cholery- krzyknąłem i nie wiem czemu moja prawa ręka szybko
poszła do góry i zatrzymała się na głowie, reakcja Woźniak mnie
zdziwiła, brunetka szybko się skuliła jakby chciała ochronić się przed ciosem- możesz mi powiedzieć jak wyglądał twój
wcześniejszy związek?- zapytałem spokojnie siadając koło niej
-Po
co ci to wiedzieć, zmieni to coś? To przeszłość, nie mieszajmy jej z tym
co jest teraz. Po prostu kochaj mnie i nigdy nie pozwól by ktoś mnie
skrzywdził, ty mnie nie skrzywdź- na ostatnie słowa dziewczyna podniosła
zapłakaną twarz
-Przepraszam-otarłem łzy z jej policzków- nie płacz już, proszę
-Ej też to masz?
-Ale co?
-No wiesz- rzekła uśmiechając się
-Też głodna jesteś?
-Nooo
*
19 sierpień 2017 rok
Stoję przed lustrem w długiej, białej sukni, ręce delikatnie gładzą suknię ślubną, piękną chwilę przerywa pani Kłos
-Klara mamy problem- jak burza weszła Anastazja- proboszcz musiał wczoraj wyjechać i zapomniał was o tym poinformować
-No to inny ksiądz z parafii udzieli nam ślubu- powiedziałam spokojnie
-No właśnie-podrapała się po głowie- nie, nikogo nie ma
-Jak to nikogo nie ma?!
-Andrzej z Karolem próbują coś zrobić
-Ana co zrobić?! Ślub za 6 godzin, nikt nie rzuci teraz wszystkiego by udzielić nam sakramentu
-Uspokój się- podeszła do mnie- pięknie wyglądasz
-Chciałam zobaczyć jak dziś będzie leżała
-Cudownie leży, ściągaj ją, bo się jeszcze pobrudzi, zjemy śniadanie, przyjedzie zaraz Agnieszka z fryzjerką
Zrobiłyśmy tak jak powiedziała rudowłosa. Próbowałam się uspokoić. Byliśmy w domu rodziców Andrzeja, zjadłyśmy w kuchni posiłek, a później przeszłam do salonu by w samotności wypić kawę
-Szukam mojego syna- do pokoju weszła matka Wrony
-Jest z Karolem- powiedziałam spokojnie
-Może
tak będzie lepiej- oparła dłonie o stół na którym leżała suknia ślubna-
czasami trzeba odczytywać znaki, jeśli naprawdę kochasz mojego syna, to
idź się spakować i przywróć mu wolność
-Nie będę kontynuować tej rozmowy- powiedziałam w miarę spokojnie- bo jeśli coś powiem, obie będziemy tego żałować
-Masz racje, OBIE- podkreśliła ostatnie słowo i trzaskając drzwiami wyszłam z pokoju
Westchnęłam
głośno, łzy napływały mi do oczu, szybko poszłam do swojego pokoju. Nie
minęła chwila a usłyszałam, odgłosy kłótni. Wstałam i skierowałam się
tam. Andrzej był u swojej matki w pokoju, drzwi były otwarte, więc
wszystko wyraźnie słyszałam
-Co to miało być, jak śmiesz tak mówić do mojej narzeczonej?
-Za kogo ty mnie masz?
-Nie
wiem, chciałbym żebyś była moją mamą, którą kocham i podziwiam jak
nikogo innego, ale nie znam tej kobiety. Ta podła i mściwa jędza, nie
jest kobietą, która mnie wychowała. Powinnaś teraz przeprosić Klarę
-Cholernie dobrze wiesz, że tego nie zrobię- mówiła i kipiała ze złości
-W
porządku, ale wiedz, że nie jesteś zaproszona na nasz ślub. Kocham ją i
ożenię się z nią, bez względu na twoje zdanie- zakończył kłótnie i
wyszedł z pokoju
Czułam się nieswojo, nie chcę by przeze mnie, Andrzej kłócił się ze swoją matką
-Musiałem to powiedzieć- rzekł zrezygnowany gdy mnie zauważył
Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam
-To
prawda, doceniam to, że wstawiłeś się za mną, kocham cię za to-
zaczęłam bawić się pierścionkiem zaręczynowym- ale nie mogę cię
poślubić-środkowy spojrzał na mnie ze zdziwieniem i bólem- nie w takiej
sytuacji- pokazałam na pokój jego matki- nie można tak rozpoczynać
wspólnego życia
-O co ci chodzi- powiedział szybko
-Chodzi o to że musisz przeprosić swoją mamę
-Nigdy, to ona musi przeprosić ciebie. Czemu jej bronisz?
-Bo
też jestem matką. Kocham Mikołaja najbardziej na świecie i nie
wyobrażam sobie jak cierpiałabym, gdyby nie zaprosił mnie na swój ślub.
Ona pewnie nigdy mnie nie polubi i nie uzna mnie za godną swojego syna,
bo takie są matki. Ma swoje wady, ale to dzięki niej stałeś się
mężczyzną, którym jesteś i którego tak bardzo kocham
-Mimo to powinna cię przeprosić
-Nie zrobi tego. Jest dumną kobietą, a to znaczy, że to ty powinieneś iść do niej i powiedzieć
-Przepraszam-
z pokoju nagle wyłoniła się pani Wrona- byłam okropna- podeszła do nas-
masz rację- skierowała swoje słowa do mnie- myślałam, że nie jesteś
godna mojego syna, do tej chwili- w tym samym czasie spojrzeliśmy na
siebie z Andrzejem. Przepraszam- powiedziała szczerze i nas przytuliła
Potem siatkarz poinformował nas, że sakramentu udzieli nam jego stary znajomy, którego poznał gdy grał w Bydgoszczy. Spokojna o wszystko poszłam do pokoju, w którym czekała fryzjerka i narzeczona Zatorskiego, która zrobi mi makijaż. Gdy wybiła 15.30 gotowa zeszłam na dół
-No mamo, wyglądasz niesamowicie- przytulił mnie Miki
-Ślicznie- wydusił z siebie Wroniasty
Rodzice chłopaka udzielili nam błogosławieństwa, a później ruszyliśmy do Kościoła, gdzie zostaliśmy małżeństwem
-Kocham cię żono- odezwał się Andrzej gdy staliśmy przed murami świętej budowli
-Ja ciebie mężu też- rzekłam z uśmiechem, a później złączyłam nasze usta w pocałunek
KONIEC
***
Kończymy historię czwórki przyjaciół, dwóch szczęśliwych małżeństw Klary i Andrzeja oraz Anastazji i Karola.
Zakładając tego bloga nie wiedziałam, że komuś się spodoba i każdy komentarz był miłym zaskoczeniem. A dziś jest ponad 67 tys. wyświetleń. Dziękuję każdej osobie, która choć raz zostawiła po sobie ślad w postaci komentarzu, ale również tym co dotrwali do końca. DZIĘKUJĘ
Mam w głowie plan na kolejnego bloga, ale zobaczymy jeszcze czy ujrzy on światło dzienne.
Proszę, aby każda osoba, która dotrwała do ostatniego rozdziału zostawiła po sobie ślad, może to być zwykła kropka, nie zależnie od tego czy czytacie to dziś czy w 2017 roku :)
Jeśli piszecie bloga, to gorąco proszę, abyście podesłali linka w zakładce
Strony
▼
środa, 24 sierpnia 2016
niedziela, 14 sierpnia 2016
Rozdział 54
*Karol*
Na szpitalnym korytarzu zostałem z Anastazją. Była taka piękna, naturalna, ubrana w zwykły podkoszulek i długą, zwiewną aż do kostek spódnice. Włosy miała splątane w warkocza, a delikatny makijaż podkreślał zielone tęczówki. Dziewczyna wpatrywała się w ekran swojego telefonu z uwagą czytając jakiś artykuł
-Zobacz mój podopieczny to napisał- podała mi komórkę z uśmiechem
-No bardzo interesujące, aż chce się czytać, chłopak ma talent. Ale poczekaj jaki podopieczny
-Jak przyjechałam tu do Bydgoszczy to martwiłam się o pracę, kasę i jak utrzymam dziecko. Klara powtarzała mi, że jak jestem w ciąży to nie mogą mnie zwolnić, a Niko mówił, że o pieniądze nie muszę się martwić. Ale dobrze wiesz, że ja tak nie potrafię. Zadzwoniłam do Artura, który akurat tu był w sprawie redakcji, nasza pierwsza rozmowa nie poszła po mojej myśli, więc zupełnie spanikowałam. Później rozmawialiśmy jeszcze raz, przeprosił mnie i zaproponował, abym przeprowadziła takie trzymiesięczne warsztaty dla młodzieży
-I to wszystko przeze mnie, przecież w ciąży powinnaś odpoczywać- miałem wyrzuty sumienia
-Ale ja nie powiedziałam ci tego, żebyś się zamartwiał, miał jakieś pretensje do siebie czy coś w tym stylu. Wiesz dobrze, że gdybym nie urodziła tak wcześnie to i tak bym pracowała do rozwiązania ciąży. Tu czy w Bełku to nie ma różnicy- mocno ją do siebie przytuliłem, na początku była niepewna, ale po chwili odwzajemniła mój gest
-Karol jutro masz trening idź spać, jak by coś się wydarzyło to cię obudzę
-Nie jestem zmęczony - trochę skłamałem- ty idź spać, przed tobą naprawdę ciężki okres- cały czas przytulony do dziewczyny zacząłem lekko się kołysać, a rudowłosa po kilkunastu minutach usnęła, chwyciłem bluzę i delikatnie ją okryłem.
Przez całą noc nie zmrużyłem oka, a matka mojego dziecka cały czas spała. Dostałem SMSA od Klary, że bezpiecznie dotarli do domu, a na potwierdzenie wysłała mi zdjęcie Wrony, który jeszcze spał w samochodzie stojącym pod ich blokiem. Zobaczyłem co dzieję się na świecie zaglądając na FB Instagrama, a na koniec przeczytałem kilka ciekawych artykułów na Interii. Później wyjąłem z kieszeni słuchawki i słuchając swojej ulubionej muzyki spędziłem resztę nocy.
O koło godziny 8 poczułem jak Anastazja się wierci, aż w końcu się obudziła
-Dzień dobry- pocałowałem ją we włosy i poprawiłem się na krześle
-Dzień dobry- dziewczyna natomiast na moim poliku złożyła soczystego buziaka- spałeś coś?
-Tak
-Ej czemu kłamiesz-dostałem kuksańca w bok
-Ała, to naprawdę bolało- zacząłem rozmasowywać obolałe miejsce- no dobra nie spałem, ale skąd ty wiedziałaś
-Zawsze jak chcesz skłamać, mrugasz dwa razy i dopiero mówisz
-Serio?-zapytałem, bo naprawdę nie zwróciłem uwagi
-No serio, serio- uśmiechnęła się- a jak w ogóle wczorajszy dzień wam minął
Opowiedziałem dziewczynie wszystko ze szczegółami, oczywiście nie omijając faktu, że miałem małego na rękach i na dowód pokazałem jej zdjęcie zrobione przez przyjaciela
-Jak jedziesz?
-Jeszcze nie wiem, zaraz coś wymyślę
-No to się pospiesz, bo już po 13-rzekła a na korytarzu ujrzeliśmy Nikodema-o Nikuś ty nam pomożesz
-Cześć mi też miło Was widzieć- rzekł ze śmiechem
-Zawieziesz Karola do Spały
-Jasne nie ma problemu, tylko kiedy?
-Nie no już wystarczająco cię wykorzystaliśmy- odezwałem się, bo było mi najzwyczajniej w świecie głupio
-Tak, to w takim razie z kim pojedziesz?- wyszczerzył się głupio rozgrywający
-Dobra macie mnie- poddałem się
-To kiedy jedziemy
-No najlepiej teraz, bo mogą być korki- odezwała się Zielińska
-Już mnie wyganiasz?
-Oj przecież nie o to chodzi
-Wiem-przytuliłem ją do siebie i się zaśmiałem
-Poczekam w aucie- młody chyba zorientował się, że chcielibyśmy pożegnać się bez świadków
-Będę miał do kogo wrócić?- zapytałem z pewną powagą
-To już zależy od ciebie, ale wiedz, że będziemy na ciebie czekać
-Kocham Cię- rzekłem bardzo cicho
-Ale nie widzieliśmy się tyle czasu!- dziewczyna delikatnie się ode mnie odsunęła
-Widziałem Cię co noc, ilekroć zamknąłem oczy- rudowłosa zrobiła coś czego się nie spodziewałem, mianowicie zachłannie wpiła się w moje usta- Muszę już lecieć- mówiłem między pocałunkami
-No musisz- uśmiechnęła się- to leć
-No lecę- nie mogliśmy przerwać
-To leć, no dobra, bo Niko się będzie wkurzał- odsunęła się ode mnie
-Dobra, ale jeszcze z Kacprem muszę się pożegnać
-To idziemy- złapała mnie za rękę i po cichu weszliśmy na salę
-No to Kapi, bądź grzeczny i opiekują się mamusią- dziewczyna popukała mnie w czoło- kocham cię, niedługo się zobaczymy
-Uważaj, bo ci odpowie
-Ty mamuśka, nie przeginaj- na mojej twarzy pojawił się dziwny uśmiech
Zrobiliśmy jeszcze sobie w trójkę zdjęcie, oczywiście nasz skarb leżał w inkubatorze i cały czas spał. Pożegnałem się z pielęgniarkami, które życzyły mi powodzenia na zawodach i wyszliśmy z sali
-Leć, bo naprawdę się spóźnisz- dziewczyna lekko mnie popchnęła w stronę windy, usiadła na krześle, a ja ruszyłem w wyznaczonym przez zielonooką kierunku.
Po chwili odwróciłem się na pięcie i szybko podbiegłem do niej. Podniosłem ją, lekko zszokowana sytuacją intuicyjnie oplotła nogi na moich biodrach
-Zapomniałeś czegoś- przegryzła wargę
-W sumie to tak- złożyłem na jej ustach pocałunek
-Kocham cię- wyszeptała
-Uważajcie na siebie- spojrzałem w jej hipnotyzujące oczy
Złożyłem ostatni pocałunek na jej czółku i odszedłem.
-No w końcu, już myślałem, że korzenie zapuszczę-rzekł rozgrywający, gdy tylko mnie zobaczył
-Boże, jaka ta dzisiejsza młodzież jest niecierpliwa- westchnąłem po czym się zaśmialiśmy-No ruszaj, bo się na trening spóźnię
-No zobacz, ja tu taki milutki, chce mu podwieźć dupsko pod samą salę, czekam, aż pożegna się z ukochaną, co trwało mniej więcej 20 minut, a teraz jeszcze dziecko mi tu marudzi
-Ej ale my naprawdę się spóźnimy- pokazałem na zegarek
-O kurwa- chłopak szybko odpalił samochód i wyjechał ze szpitalnego parkingu
Atmosfera w aucie była bardzo wesoła, niestety ludzie wracają z urlopów, przez co trafiliśmy na korki. A samochód przed spalskim ośrodkiem zaparkował o 17.56
-Dobra to ile się należy- wyciągnąłem portfel
-Za co?- zapytał zdziwiony
-No przecież paliwo nie jest za darmo
-Weź przestań- nie zwracając na jego słowa wyciągnąłem z portfela 200 zł, wyciągnąłem walizkę z bagażnika, a później otworzyłem tylne drzwi by wziąć torbę treningową
-Uważaj na nich- powiedziałem zanim zamknąłem drzwi
No ładnie 17.58 szybko wbiegłem na recepcje
-Dzień dobry pani Basiu- kobieta podała mi klucz
-Pokój numer 48, z panem Rafałem- krzyknęła, gdy gnałem do pokoju
Rzuciłem rzeczy w kąt, szybko się przebrałem i w ekspresowym tempie dotarłem na salę, gdzie chłopacy zaczynali rozgrzewkę
-No temu to już rozgrzewka nie potrzebna- odezwał się Grzesiek gdy tylko mnie zobaczył zdyszanego
-Przepraszam trenerze
-Dobra wybaczam dołącz do reszty
Trening jak trening, czyli cholernie męczący, a ja jeszcze nie spałem przez ostatnie 3 dni. Po trzech godzinach byliśmy wolni. Jutro o 8 śniadanie, a potem wyjeżdżamy.
-Co ty tak na ostatnią chwilę, taki padnięty. Wygląda jakbyś kurwa tydzień nie spał- podszedł do mnie Konar, a reszta z uwagą nasłuchiwała, ja w tym czasie dostałem SMS, gdy tylko zobaczyłem od kogo, na twarzy pojawił się uśmiech, a energia wróciła- halo wujek czeka na odpowiedź
-No bo korki były i się spóźniłem, a z tym spaniem to trafiłeś tylko, że nie spałem przez 3 dni
-Tej to co ty robiłeś?- zapytał Łomacz, a ja cały czas byłem wpatrzony w ekran telefonu
-Kurwa- Bieniu nie wytrzymał i wziął mój telefon- o jacie jakie słodziaki- wszyscy zobaczyli zdjęcie wysłane przez Anastazję- ej a ja myślałem, że ty singlem jesteś, a tu widzę piękna kobieta, dziecko, żyć nie umierać normalnie
-Mati pamiętaj myślenie nie jest twoją dobrą stroną- Zati poklepał go po plecach
-Ale swoją drogą myślałem, że relacje twoje i Anastazji, no cóż... nie są najlepsze
-No widzisz, myślenie też nie jest twoją dobrą stroną- tym razem chłopacy się zamienili
-Dobra żeby było jasne, przez pewne nieporozumienie pokłóciliśmy się z Anastazją, ona wyjechała z Bełchatowa, była w ciąży, oczywiście mi tego nie powiedziała, nie widzieliśmy się kilka miesięcy, po powrocie z Tokio spotkaliśmy się, wtedy się dowiedziałem, że będę ojcem, niestety nie wszystko poszło po mojej myśli. Kilka dni temu Ana trafiła do szpitala, urodziła Kacpra o wiele za wcześnie, więc przez najbliższe kilka tygodni będą w szpitalu
-Ale wszystko będzie oki?- zapytał z troską w głosie Buszu
-Mam taką nadzieję, dobra koniec tego rozczulania
-Czyli przez te 3 dni byłeś w szpitalu?- zapytał dla jasności Mały
-Tak, a teraz chodźcie do pokoi, bo trzeba wziąć prysznic, bo panie tego smrodu nie wytrzymają
-Z ciężkim sercem się zgadzam- rzekł Rafał i biegiem ruszył do pokoju
-No ej- krzyknąłem i pobiegłem za nim
No niestety skubany szybciej wcisnął się do łazienki, więc ja usiadłem na łóżku i czekałem na swoją kolej.
-Ej wstawaj- poczułem lekkie szturchanie
-No jeszcze chwile- odwróciłam się na drugi bok
-Kurwa Kłos, jebiesz strasznie, wchodź do łazienki- poczułem jego dłoń, na swojej ręce, a po chwili z impetem wylądowałem na podłodze
-Okej zrozumiałem- podniosłem ręce w geście poddania się i zaspany wszedłem do łazienki
Wziąłem szybki prysznic ubrany w bokserki i biały podkoszulek dołączyłem do Buszka. Od razu rzuciłem się na łóżko
-A ty nie idziesz na kolacje?- zapytał wstając
-Spać- krzyknąłem naprawdę zmęczony i już byłem w objęciach Morfeusza, usłyszałem tylko jak drzwi do pokoju się zamykają
*Andrzej*
Z rana odebraliśmy Mikołaja od Wlazłych, po powrocie do domu zjedliśmy wspólnie śniadanie
-To co dziś robimy?- zapytał Miki
-A może byśmy do zoo pojechali?- zaproponowałem
Mały zareagował entuzjastycznie, więc Klara przystała na propozycje. Po skończonym posiłku posprzątałem i ruszyliśmy do Łodzi
-Scooby jedzie z nami?- zapytałem gdy zobaczyłem maskotkę w rękach młodego, gdy zapinałem go w foteliku
-No też musi zobaczyć lwa, tygrysy i małpki- powiedział jakby było to oczywiste
-No tak- zaśmiałem się i usiadłem za kółkiem
Cały dzień spędziliśmy w Łodzi, najpierw zoo, później manufaktura, a na koniec muzeum animacji. W drodze do domu Mikuś był tak zmęczony, że zasnął
-A miało być tylko zoo- zaśmiała się dziewczyna
-A żałujesz?- zapytałem patrząc na nią
-Oczywiście, że nie głuptasie- uwielbiam jej śmiech
Reszta drogi minęła nam na śmiechach i rozmowie w sumie o wszystkim i o niczym. A wiadomość o jej wolnym strasznie się ucieszyłem. Przez chwilę zapomniałem o moich wcześniejszy podejrzeniach, ale wiem, że jak chcemy być szczęśliwi to lepiej od razu wyjaśnić wszystkie niejasności.
-Mikuś jesteśmy już w domu- moja partnerka zaczęła budzić syna
-No już- przetarł oczy, odpiął pasy i zaspany wyszedł z auta
Po wejściu do mieszkania, mały Kamiński wszedł do łazienki, a po kolacji poszedł spać. Klara poszła wziąć kąpiel, a ja włączyłem telewizję
-Kochanie ja już idę spać- poczułem, że dziewczyna kładzie ręce na moich barkach
-Jeszcze chwilę pooglądam i też zaraz przyjdę- dziewczyna schyliła się i pocałowała mnie, a później poszła do sypialni
Ja położyłem się na kanapie i usnąłem. Następnego dnia wstałem o 6.40, wziąłem prysznic i ubrany w szary dres przygotowałem śniadanie. Później obudziłem nasz skarb i razem zjedliśmy posiłek, tak przez ostatni czas wyglądały nasze poranki. Mały był trochę zawiedziony, że mama go nie odprowadzi do szkoły, ale, że razem go odbierzemy. Mikołaj wziął plecak i wyszliśmy. W drodze powrotnej jak to miałem w zwyczaju, odwiedziłem park, w którym spędziłem najbliższą godzinę biegając, a później rozciągając się. Gdy wszedłem do domu było czuć ulatniający się zapach świeżo zaparzonej kawy
-W kuchni jestem- usłyszałem, gdy ściągałem buty-czemu mnie nie obudziliście, przecież poszłabym z Wami
-Sami też daliśmy radę, ale obiecałem że razem go odbierzemy- skradłem jej całusa- teraz idę wziąć prysznic i zaraz jestem, musimy pogadać- powiedziałem poważnie
-Zaczynam się bać- zostałem wygoniony z pomieszczenia
Moja cała wizyta w łazience zajęła zaledwie 15 minut. Bałem się tej rozmowy, bałem się tego co usłyszę, ale chciałem mieć już to za sobą
-W ostatnim czasie- usiadłem na fotelu w salonie naprzeciwko dziewczyny i zacząłem nie wiedząc jak mam z nią porozmawiać o tym
-Andrzej wiesz, że tego nie lubię, czuję że to nie będzie przyjemna rozmowa, więc nie owijaj w bawełnę
-Masz rację. Masz kogoś?- zapytałem prosto z mostu
-Tak- odpowiedziała nie zdziwiona moim pytaniem
***
Powracam!!! Jestem z nową energią i nowymi pomysłami :)
Oddaję w Wasze ręce 54 już rozdział, mam nadzieję, że się spodoba.
Czy historia zatoczy koło i Andrzej znów nie będzie mógł wytrzymać w towarzystwie Klary?
CZYTASZ- KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ
Do następnego :*
Na szpitalnym korytarzu zostałem z Anastazją. Była taka piękna, naturalna, ubrana w zwykły podkoszulek i długą, zwiewną aż do kostek spódnice. Włosy miała splątane w warkocza, a delikatny makijaż podkreślał zielone tęczówki. Dziewczyna wpatrywała się w ekran swojego telefonu z uwagą czytając jakiś artykuł
-Zobacz mój podopieczny to napisał- podała mi komórkę z uśmiechem
-No bardzo interesujące, aż chce się czytać, chłopak ma talent. Ale poczekaj jaki podopieczny
-Jak przyjechałam tu do Bydgoszczy to martwiłam się o pracę, kasę i jak utrzymam dziecko. Klara powtarzała mi, że jak jestem w ciąży to nie mogą mnie zwolnić, a Niko mówił, że o pieniądze nie muszę się martwić. Ale dobrze wiesz, że ja tak nie potrafię. Zadzwoniłam do Artura, który akurat tu był w sprawie redakcji, nasza pierwsza rozmowa nie poszła po mojej myśli, więc zupełnie spanikowałam. Później rozmawialiśmy jeszcze raz, przeprosił mnie i zaproponował, abym przeprowadziła takie trzymiesięczne warsztaty dla młodzieży
-I to wszystko przeze mnie, przecież w ciąży powinnaś odpoczywać- miałem wyrzuty sumienia
-Ale ja nie powiedziałam ci tego, żebyś się zamartwiał, miał jakieś pretensje do siebie czy coś w tym stylu. Wiesz dobrze, że gdybym nie urodziła tak wcześnie to i tak bym pracowała do rozwiązania ciąży. Tu czy w Bełku to nie ma różnicy- mocno ją do siebie przytuliłem, na początku była niepewna, ale po chwili odwzajemniła mój gest
-Karol jutro masz trening idź spać, jak by coś się wydarzyło to cię obudzę
-Nie jestem zmęczony - trochę skłamałem- ty idź spać, przed tobą naprawdę ciężki okres- cały czas przytulony do dziewczyny zacząłem lekko się kołysać, a rudowłosa po kilkunastu minutach usnęła, chwyciłem bluzę i delikatnie ją okryłem.
Przez całą noc nie zmrużyłem oka, a matka mojego dziecka cały czas spała. Dostałem SMSA od Klary, że bezpiecznie dotarli do domu, a na potwierdzenie wysłała mi zdjęcie Wrony, który jeszcze spał w samochodzie stojącym pod ich blokiem. Zobaczyłem co dzieję się na świecie zaglądając na FB Instagrama, a na koniec przeczytałem kilka ciekawych artykułów na Interii. Później wyjąłem z kieszeni słuchawki i słuchając swojej ulubionej muzyki spędziłem resztę nocy.
O koło godziny 8 poczułem jak Anastazja się wierci, aż w końcu się obudziła
-Dzień dobry- pocałowałem ją we włosy i poprawiłem się na krześle
-Dzień dobry- dziewczyna natomiast na moim poliku złożyła soczystego buziaka- spałeś coś?
-Tak
-Ej czemu kłamiesz-dostałem kuksańca w bok
-Ała, to naprawdę bolało- zacząłem rozmasowywać obolałe miejsce- no dobra nie spałem, ale skąd ty wiedziałaś
-Zawsze jak chcesz skłamać, mrugasz dwa razy i dopiero mówisz
-Serio?-zapytałem, bo naprawdę nie zwróciłem uwagi
-No serio, serio- uśmiechnęła się- a jak w ogóle wczorajszy dzień wam minął
Opowiedziałem dziewczynie wszystko ze szczegółami, oczywiście nie omijając faktu, że miałem małego na rękach i na dowód pokazałem jej zdjęcie zrobione przez przyjaciela
-Jak jedziesz?
-Jeszcze nie wiem, zaraz coś wymyślę
-No to się pospiesz, bo już po 13-rzekła a na korytarzu ujrzeliśmy Nikodema-o Nikuś ty nam pomożesz
-Cześć mi też miło Was widzieć- rzekł ze śmiechem
-Zawieziesz Karola do Spały
-Jasne nie ma problemu, tylko kiedy?
-Nie no już wystarczająco cię wykorzystaliśmy- odezwałem się, bo było mi najzwyczajniej w świecie głupio
-Tak, to w takim razie z kim pojedziesz?- wyszczerzył się głupio rozgrywający
-Dobra macie mnie- poddałem się
-To kiedy jedziemy
-No najlepiej teraz, bo mogą być korki- odezwała się Zielińska
-Już mnie wyganiasz?
-Oj przecież nie o to chodzi
-Wiem-przytuliłem ją do siebie i się zaśmiałem
-Poczekam w aucie- młody chyba zorientował się, że chcielibyśmy pożegnać się bez świadków
-Będę miał do kogo wrócić?- zapytałem z pewną powagą
-To już zależy od ciebie, ale wiedz, że będziemy na ciebie czekać
-Kocham Cię- rzekłem bardzo cicho
-Ale nie widzieliśmy się tyle czasu!- dziewczyna delikatnie się ode mnie odsunęła
-Widziałem Cię co noc, ilekroć zamknąłem oczy- rudowłosa zrobiła coś czego się nie spodziewałem, mianowicie zachłannie wpiła się w moje usta- Muszę już lecieć- mówiłem między pocałunkami
-No musisz- uśmiechnęła się- to leć
-No lecę- nie mogliśmy przerwać
-To leć, no dobra, bo Niko się będzie wkurzał- odsunęła się ode mnie
-Dobra, ale jeszcze z Kacprem muszę się pożegnać
-To idziemy- złapała mnie za rękę i po cichu weszliśmy na salę
-No to Kapi, bądź grzeczny i opiekują się mamusią- dziewczyna popukała mnie w czoło- kocham cię, niedługo się zobaczymy
-Uważaj, bo ci odpowie
-Ty mamuśka, nie przeginaj- na mojej twarzy pojawił się dziwny uśmiech
Zrobiliśmy jeszcze sobie w trójkę zdjęcie, oczywiście nasz skarb leżał w inkubatorze i cały czas spał. Pożegnałem się z pielęgniarkami, które życzyły mi powodzenia na zawodach i wyszliśmy z sali
-Leć, bo naprawdę się spóźnisz- dziewczyna lekko mnie popchnęła w stronę windy, usiadła na krześle, a ja ruszyłem w wyznaczonym przez zielonooką kierunku.
Po chwili odwróciłem się na pięcie i szybko podbiegłem do niej. Podniosłem ją, lekko zszokowana sytuacją intuicyjnie oplotła nogi na moich biodrach
-Zapomniałeś czegoś- przegryzła wargę
-W sumie to tak- złożyłem na jej ustach pocałunek
-Kocham cię- wyszeptała
-Uważajcie na siebie- spojrzałem w jej hipnotyzujące oczy
Złożyłem ostatni pocałunek na jej czółku i odszedłem.
-No w końcu, już myślałem, że korzenie zapuszczę-rzekł rozgrywający, gdy tylko mnie zobaczył
-Boże, jaka ta dzisiejsza młodzież jest niecierpliwa- westchnąłem po czym się zaśmialiśmy-No ruszaj, bo się na trening spóźnię
-No zobacz, ja tu taki milutki, chce mu podwieźć dupsko pod samą salę, czekam, aż pożegna się z ukochaną, co trwało mniej więcej 20 minut, a teraz jeszcze dziecko mi tu marudzi
-Ej ale my naprawdę się spóźnimy- pokazałem na zegarek
-O kurwa- chłopak szybko odpalił samochód i wyjechał ze szpitalnego parkingu
Atmosfera w aucie była bardzo wesoła, niestety ludzie wracają z urlopów, przez co trafiliśmy na korki. A samochód przed spalskim ośrodkiem zaparkował o 17.56
-Dobra to ile się należy- wyciągnąłem portfel
-Za co?- zapytał zdziwiony
-No przecież paliwo nie jest za darmo
-Weź przestań- nie zwracając na jego słowa wyciągnąłem z portfela 200 zł, wyciągnąłem walizkę z bagażnika, a później otworzyłem tylne drzwi by wziąć torbę treningową
-Uważaj na nich- powiedziałem zanim zamknąłem drzwi
No ładnie 17.58 szybko wbiegłem na recepcje
-Dzień dobry pani Basiu- kobieta podała mi klucz
-Pokój numer 48, z panem Rafałem- krzyknęła, gdy gnałem do pokoju
Rzuciłem rzeczy w kąt, szybko się przebrałem i w ekspresowym tempie dotarłem na salę, gdzie chłopacy zaczynali rozgrzewkę
-No temu to już rozgrzewka nie potrzebna- odezwał się Grzesiek gdy tylko mnie zobaczył zdyszanego
-Przepraszam trenerze
-Dobra wybaczam dołącz do reszty
Trening jak trening, czyli cholernie męczący, a ja jeszcze nie spałem przez ostatnie 3 dni. Po trzech godzinach byliśmy wolni. Jutro o 8 śniadanie, a potem wyjeżdżamy.
-Co ty tak na ostatnią chwilę, taki padnięty. Wygląda jakbyś kurwa tydzień nie spał- podszedł do mnie Konar, a reszta z uwagą nasłuchiwała, ja w tym czasie dostałem SMS, gdy tylko zobaczyłem od kogo, na twarzy pojawił się uśmiech, a energia wróciła- halo wujek czeka na odpowiedź
-No bo korki były i się spóźniłem, a z tym spaniem to trafiłeś tylko, że nie spałem przez 3 dni
-Tej to co ty robiłeś?- zapytał Łomacz, a ja cały czas byłem wpatrzony w ekran telefonu
-Kurwa- Bieniu nie wytrzymał i wziął mój telefon- o jacie jakie słodziaki- wszyscy zobaczyli zdjęcie wysłane przez Anastazję- ej a ja myślałem, że ty singlem jesteś, a tu widzę piękna kobieta, dziecko, żyć nie umierać normalnie
-Mati pamiętaj myślenie nie jest twoją dobrą stroną- Zati poklepał go po plecach
-Ale swoją drogą myślałem, że relacje twoje i Anastazji, no cóż... nie są najlepsze
-No widzisz, myślenie też nie jest twoją dobrą stroną- tym razem chłopacy się zamienili
-Dobra żeby było jasne, przez pewne nieporozumienie pokłóciliśmy się z Anastazją, ona wyjechała z Bełchatowa, była w ciąży, oczywiście mi tego nie powiedziała, nie widzieliśmy się kilka miesięcy, po powrocie z Tokio spotkaliśmy się, wtedy się dowiedziałem, że będę ojcem, niestety nie wszystko poszło po mojej myśli. Kilka dni temu Ana trafiła do szpitala, urodziła Kacpra o wiele za wcześnie, więc przez najbliższe kilka tygodni będą w szpitalu
-Ale wszystko będzie oki?- zapytał z troską w głosie Buszu
-Mam taką nadzieję, dobra koniec tego rozczulania
-Czyli przez te 3 dni byłeś w szpitalu?- zapytał dla jasności Mały
-Tak, a teraz chodźcie do pokoi, bo trzeba wziąć prysznic, bo panie tego smrodu nie wytrzymają
-Z ciężkim sercem się zgadzam- rzekł Rafał i biegiem ruszył do pokoju
-No ej- krzyknąłem i pobiegłem za nim
No niestety skubany szybciej wcisnął się do łazienki, więc ja usiadłem na łóżku i czekałem na swoją kolej.
-Ej wstawaj- poczułem lekkie szturchanie
-No jeszcze chwile- odwróciłam się na drugi bok
-Kurwa Kłos, jebiesz strasznie, wchodź do łazienki- poczułem jego dłoń, na swojej ręce, a po chwili z impetem wylądowałem na podłodze
-Okej zrozumiałem- podniosłem ręce w geście poddania się i zaspany wszedłem do łazienki
Wziąłem szybki prysznic ubrany w bokserki i biały podkoszulek dołączyłem do Buszka. Od razu rzuciłem się na łóżko
-A ty nie idziesz na kolacje?- zapytał wstając
-Spać- krzyknąłem naprawdę zmęczony i już byłem w objęciach Morfeusza, usłyszałem tylko jak drzwi do pokoju się zamykają
*Andrzej*
Z rana odebraliśmy Mikołaja od Wlazłych, po powrocie do domu zjedliśmy wspólnie śniadanie
-To co dziś robimy?- zapytał Miki
-A może byśmy do zoo pojechali?- zaproponowałem
Mały zareagował entuzjastycznie, więc Klara przystała na propozycje. Po skończonym posiłku posprzątałem i ruszyliśmy do Łodzi
-Scooby jedzie z nami?- zapytałem gdy zobaczyłem maskotkę w rękach młodego, gdy zapinałem go w foteliku
-No też musi zobaczyć lwa, tygrysy i małpki- powiedział jakby było to oczywiste
-No tak- zaśmiałem się i usiadłem za kółkiem
Cały dzień spędziliśmy w Łodzi, najpierw zoo, później manufaktura, a na koniec muzeum animacji. W drodze do domu Mikuś był tak zmęczony, że zasnął
-A miało być tylko zoo- zaśmiała się dziewczyna
-A żałujesz?- zapytałem patrząc na nią
-Oczywiście, że nie głuptasie- uwielbiam jej śmiech
Reszta drogi minęła nam na śmiechach i rozmowie w sumie o wszystkim i o niczym. A wiadomość o jej wolnym strasznie się ucieszyłem. Przez chwilę zapomniałem o moich wcześniejszy podejrzeniach, ale wiem, że jak chcemy być szczęśliwi to lepiej od razu wyjaśnić wszystkie niejasności.
-Mikuś jesteśmy już w domu- moja partnerka zaczęła budzić syna
-No już- przetarł oczy, odpiął pasy i zaspany wyszedł z auta
Po wejściu do mieszkania, mały Kamiński wszedł do łazienki, a po kolacji poszedł spać. Klara poszła wziąć kąpiel, a ja włączyłem telewizję
-Kochanie ja już idę spać- poczułem, że dziewczyna kładzie ręce na moich barkach
-Jeszcze chwilę pooglądam i też zaraz przyjdę- dziewczyna schyliła się i pocałowała mnie, a później poszła do sypialni
Ja położyłem się na kanapie i usnąłem. Następnego dnia wstałem o 6.40, wziąłem prysznic i ubrany w szary dres przygotowałem śniadanie. Później obudziłem nasz skarb i razem zjedliśmy posiłek, tak przez ostatni czas wyglądały nasze poranki. Mały był trochę zawiedziony, że mama go nie odprowadzi do szkoły, ale, że razem go odbierzemy. Mikołaj wziął plecak i wyszliśmy. W drodze powrotnej jak to miałem w zwyczaju, odwiedziłem park, w którym spędziłem najbliższą godzinę biegając, a później rozciągając się. Gdy wszedłem do domu było czuć ulatniający się zapach świeżo zaparzonej kawy
-W kuchni jestem- usłyszałem, gdy ściągałem buty-czemu mnie nie obudziliście, przecież poszłabym z Wami
-Sami też daliśmy radę, ale obiecałem że razem go odbierzemy- skradłem jej całusa- teraz idę wziąć prysznic i zaraz jestem, musimy pogadać- powiedziałem poważnie
-Zaczynam się bać- zostałem wygoniony z pomieszczenia
Moja cała wizyta w łazience zajęła zaledwie 15 minut. Bałem się tej rozmowy, bałem się tego co usłyszę, ale chciałem mieć już to za sobą
-W ostatnim czasie- usiadłem na fotelu w salonie naprzeciwko dziewczyny i zacząłem nie wiedząc jak mam z nią porozmawiać o tym
-Andrzej wiesz, że tego nie lubię, czuję że to nie będzie przyjemna rozmowa, więc nie owijaj w bawełnę
-Masz rację. Masz kogoś?- zapytałem prosto z mostu
-Tak- odpowiedziała nie zdziwiona moim pytaniem
***
Powracam!!! Jestem z nową energią i nowymi pomysłami :)
Oddaję w Wasze ręce 54 już rozdział, mam nadzieję, że się spodoba.
Czy historia zatoczy koło i Andrzej znów nie będzie mógł wytrzymać w towarzystwie Klary?
CZYTASZ- KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ
Do następnego :*