Strony

sobota, 30 maja 2015

Rozdział 11

***nutka***

Wstałam o 9, oczywiście jako pierwsza, bo jakby inaczej. Wzięłam ubrania i skierowałam się do łazienki. Tam wzięłam gorący prysznic, ubrałam się, nałożyłam lekki makijaż, a włosy splątałam w luźnego warkocza. Około 9.30 byłam gotowa, skierowałam się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania, gdy otworzyłam lodówkę i pierwsza myśl jaka mnie dopadła to zakupy. Wyjęłam z prawie pustego urządzenia jogurt i zalałam nim płatki. Po skończonym posiłku włożyłam naczynie do zmywarki. Wychodząc z pomieszczenia, zajrzałam jeszcze do salonu gdzie spał Andrzej. Przypominając sobie wczorajszy wieczór i to w jakim stanie byli siatkarze i moja przyjaciółka, wróciłam się do kuchni wzięłam 3 butelki wody i coś z apteczki na kaca i miskę dla Any. Pierwszy "zestaw" położyłam w salonie na stoliku, Wrona jest nawet słodki kiedy śpi, Klara ogarnij się. Potem poszłam do pokoju mojej współlokatorki, o booosze jak oni razem wyglądają *.* no nic położyłam na półce coś co zniweluje im choć trochę kaca, a koło Rudej położyłam miskę, bo na pewno będzie rzygać jak kot, a jestem dobrą przyjaciółką i oszczędzę jej sprzątania. Zostawiłam jej jeszcze kartkę, że wzięłam samochód i pojechałam po Mikołaja. Jak to bywa na początku tygodnia, nie było lekko przejechać przez ulicę Bełchatowa. Dojeżdżając pod dom Winiarskich spojrzałam na zegarek, 10.13 jestem spóźniona. Wyszłam z samochodu, zamknęłam go i już po chwili dzwoniłam do ich domu. Otworzył mi jak się domyślam Michał
-Dzień dobry, jestem Klara i przyszłam po Mikołaja- powiedziałam, bo nie wiedziałam czy Daga powiedziała, że odbiorę małego i czy w ogóle kobieta jest w domu.
-Hej kochana- powiedziała pani domu i przywitała się ze mną
-Hejka przepraszam za spóźnienie, ale korki
-Nic się nie stało- powiedział mężczyzna zamykając za mną drzwi- nie mieliśmy okazji się poznać, Michał jestem
-Klara- uścisnęłam dłoń Winiarskiego
-Napijesz się kawy- zapytała
-Nie chcę wam robić problemu
-To sama przyjemność, chłopcy bawią się na górze
-No dobra
Michał poszedł na górę poinformować chłopaków o moim przybyciu
-Jeszcze raz wam dziękuję, wiem jak mały potrafi dać popalić, a tym bardziej z Olim i Arkiem
-Dla nas to sama przyjemność, nie przesadzaj Mikołaj był grzeczny, w ogóle cała piątka była grzeczna
-Piątka?
-No a co ty myślisz, jak przyjechałam chłopcy wzięli Michała na górę i poszli się z nim bawić. Gdy uśpiłam Antka zaniosłam go na górę i już wcześniej zaniepokoiła mnie ta cisza, ale myślałam że to dla tego że poprosiłam ich o to, ale jak zajrzałam do naszej sypialni to wszyscy spali i nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im to zdjęcie. No a ja przespałam się w salonie.
-Mam nadzieję że z Michałem wszystko w porządku i nie bolą go ręce, tylko ciebie mi jest szkoda, bo Michał przyjechał, a ty musiałaś się tymi urwisami zajmować i jeszcze spać na kanapie, zamiast zająć się należycie mężem
-I tak by nie było z niego pożytku- oby dwie po tych słowach wybuchnęłyśmy śmiechem.
Wypiłyśmy kawę i po plotkowałyśmy trochę. Jak się okazało Paulina przyjechała wcześniej po Arka i Miki bawił się na górze już tylko z Olim.
Po 11 Daga zawołała chłopców, Miki mocno się do mnie przytulił oczywiście odwzajemniłam gest. Przywitałam się jeszcze z Oliwierem i Antosiem. Jeszcze raz podziękowałam państwu Winiarskim i obiecałam, że gdy oni będą chcieli spędzić wieczór sami to ja się zaopiekuje ich pociechami. Gdy zapięłam małego, poinformowałam go o tym że zostanie u mnie dłużej niż to było planowane, co bardzo zadowoliło chłopca, bo będzie mógł się pobawić jeszcze z chłopakami. Powiedziałam mu również o tym że musimy zrobić duże zakupy, z czego był bardzo zadowolony. Zaparkowałam auto pod biedronką, odpięłam małego i wzięliśmy wózek, oczywiście mały nalegał, że chce do środka, więc go włożyłam i zaczęliśmy wrzucać do środka produkty. Zakupy z dzieckiem to męczarnia, a tym bardziej z moim kochanym siostrzeńcem, w markecie byliśmy aż 40 minut. Kupiliśmy jedzenie, produkty chemiczne no i oczywiście słodycze. Torby włożyłam do bagażnika, wyjęłam tylko czekotubkę dla chłopca. W mieszkaniu byliśmy po 15 minutach. Mój chrześniak pomógł mi rozpakować zakupy, a potem poszedł do mojego pokoju się pobawić. Nastawiłam wodę na kawę i zaczęłam robić obiad. Wyciągnęłam mąkę, mleko, jajka,cukier, miskę oraz mikser w celu przygotowania naleśników. Po chwili do kuchni wszedł Wrona, usiadł się przy barku i złapał się za głowę
-Już nigdy więcej nie będę pił- powiedział cicho na co się głośno zaśmiałam- Ciiiiiii, głowa mi pęka, -DZIĘKUJĘ- dało się usłyszeć głośny krzyk Anastazji, a potem nieprzyjemny dla ucha dźwięk
-Ja też dziękuję- powiedział brunet
-Za co?
-Za wodę i tabletkę, pomaga
-Dzień dobroci dla zwierząt- powiedziałam z uśmiechem na twarzy
Po 10 minutach przyszła rudowłosa z czystą miską, pocałowała mój policzek i szepnęła dziękuję
-A ty co z tą miską po domu latasz- zapytał nadal siedzący przy barku chłopak
-Zawsze gdy pije, początek następnego dnia to wymioty, a Klara była tak kochana, że przyniosła nam wodę, tabletki i mi miskę, żebym nie musiała później sprzątać- powiedziała dziewczyna
-Jak się czujesz, bo ja mam lekkiego zgona
-Lekkiego? Ja teraz czuję się znakomicie
Ana porozmawiała jeszcze z Andrzejem, a ja zaczęłam smażyć, przygotowane wcześniej ciasto. Gotowe naleśniki rozmawiająca dwójka dokańczała, mieli do wyboru nutelle, dżem truskawkowy i banany. Przygotowany obiad położyliśmy na stole, Ana poszła obudzić Karola, ja poszłam po Mikołaja do pokoju, a Wrona w tym czasie porozkładał talerze. Posiłek zjedliśmy w spokojnej i ze względu na chłopaków cichej atmosferze.
-To my już się będziemy zbierać- powiedział Kłos zmierzając na korytarz-gdzie są kluczyki
-Ty chyba nie myślisz, że będziesz prowadził  dziś- powiedziałam oburzona- Ana zostanie z Mikołajem, a ja was odwiozę
-Damy radę- powiedział Wrona, za co Anastazja go zdzieliła
Najpierw odwiozłam Andrzeja, a dopiero później Karola. Zaparkowałam auto przed blokiem wzięłam torebkę, wysiedliśmy z auta i rzuciłam kluczę chłopakowi. Oczywiście nalegał, że mam wziąć auto i wrócić do domu, a on jutro do nas wpadnie, lecz uparłam się i stwierdziłam, że trzeba korzystać z pogody i się przejdę. Pożegnałam się z siatkarzem i spacerkiem poszłam do domu.
Wieczorem gdy kładłam już wykąpanego chłopca spać, nalegał abym opowiedziała mu bajkę. Nie da mu się oprzeć, więc chwilę później leżałam koło chłopca i opowiadałam mu historię, taką samą jaką opowiadała mi jego mama, gdy byłam mała. W połowi opowiadania, zauważyłam, że chłopiec śpi, więc po cichu wyszłam i skierowałam się do salonu gdzie była moja przyjaciółka. Rozmawiałyśmy o różnych tematach, o jej związku z Karolem, o całym zeszłym sezonie i w czym pójdziemy ubrane na ślub Leny i Marcina. Gadałybyśmy dłużej gdyby nie mój telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej siostrzyczki. Niczego nie podejrzewając nacisnęłam zieloną słuchawkę...

***
Przepraszam że tak późno, ale mam nadzieje, że wam się podoba. Piszcie w komentarzu swoje opinie.
Nasi reprezentanci dwukrotnie pokonali Rosję, cóż to były za emocje!!!

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ





4 komentarze:

  1. Haha! Dobrze im tak :D kac morderca nie ma serca :p wiem, jestem wredna :p
    A tak na poważnie, to rozdział super!
    Tylko ta końcówka, bardzo sprawiła, że ja chce już następny rozdział!!!!
    Szybko do następnego! Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjj to chłopcy i Nastka ładnie zabalowali ^^ Michał taki opiekuńczy ;D
    Rozdział rewelacyjny *.* Ale ta końcówka wywołała u mnie mieszane emocje...mam złe przeczucia z matką Mikiego w roli głównej...
    Życzę weny ;3
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam Cię serdecznie na 23, w którym okażesię kto był tą tajemniczą osobą, która odwiedziła Zuzę. No i los dziewczyny został odmieniony...dostała kolejną szansę. A oprócz tego znów przeszłość odzywa sie do Zuzy... O czym mowa? Zapraszam na:
    dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Z niecierpliwością czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń