Strony
▼
niedziela, 26 lipca 2015
Rozdział 20
Nie możesz spać- po tych słowach przerażona podskoczyłam
-Nie strasz mnie Andrzej, bo zawału dostanę- powiedziałam odwracając się w jego stronę
-Może teraz porozmawiamy, nikt nam nie będzie przeszkadzał
-O czym tu rozmawiać- odwróciłam wzrok i dalej podziwiałam to wspaniałe miasto- miłość nie wystarczy
-A co twoim zdaniem jest potrzebne do szczęścia
-Andrzej nie o to mi chodzi
-To o co, wytłumacz mi Klara
-Ja mam już zobowiązania, myślałam, że po naszej wczorajszej rozmowie zrozumiałeś. To może być zwykłe zauroczenie, możesz znaleźć sobie ładniejszą, mądrzejszą lepszą dziewczynę i mną się znudzić. Ja nie będę miała czasu dla ciebie, gdybyśmy byli razem
-Nic nie rozumiem, jeżeli dwoje ludzi się kocha, to dlaczego by nie mieli chociaż spróbować być razem. Chyba, że nie chcesz, a Mikołaj to pretekst. Jesteś najpiękniejsza, najmądrzejsza, najlepsza
-Do czasu
-Jeżeli uważasz, że nie możesz spotkać się z innymi mężczyznami, to co mają powiedzieć kobiety, które wychowują 3 swoich pociech, bo ich ojciec zmarł, albo po prostu odszedł do innej kobiety
-To nie to samo, Miki dużo już przeszedł, stracił oboje rodziców i tak było mi żal, że przyjęłam propozycję od Stefana. Powinnam być teraz z nim, a nie stać tu na balkonie i rozmawiać z facetem, który odwzajemnia moje uczucia. Zabiję Igłę
-A co ma do tego Krzysiek
-Co? Powiedziałam to na głos
-Tak, to o co chodzi
-Bo to on mi namieszał w głowie, przed przyjazdem tu miałam wszystko poukładane, a on zaczął ciągnąć mnie za język i tak dowiedziałam się co tak na prawdę czuję
-Muszę mu podziękować. Dobra, nie zmieniajmy tematu, co z nami
-Nie ma żadnych nas,
-Popatrz na to z innej strony, ja po treningu będę odbierał Mikołaja, będę się z nim bawić, będę ci pomagać w codziennych obowiązkach
Nagle na swoich ustach poczułam jego smak. Nie mogłam się powstrzymać. Oparł głowę na mojej głowie i powiedział czule
-Kocham Cię najbardziej na świecie i będę się o ciebie starał
-Spróbujmy
-Co- zapytał zdziwiony
-Możemy spróbować, ale musisz mi obiecać 2 rzeczy
-Dla ciebie wszystko
-Po pierwsze nikomu, ani słowa, nie chcę niepotrzebnych rozmów, po drugie gdyby nam nie wyszło, nie załamiesz się i nie zrezygnujesz z siatkówki
-Ciężko będzie, ale okej, nikt się o nas nie dowie, na razie. A pro po tego drugiego, nie mogę ci tego obiecać.
-W takim razie ja już sobie pójdę- chciałam się z nim jeszcze trochę podroczyć
-Oj Klarcia- przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował
Wróciłam do pokoju i zaczęłam czytać książkę. O 7.30 przyszedł Krzysztof informując mnie, że mam zejść na śniadanie. Ubrałam szybko buty i razem z libero wyszłam z pokoju. Oczywiście nie uszło jego uwadze, że na moich ustach pojawił się duży uśmiech
*Anastazja
Dziś jedziemy do Krakowa. Dagmara i Paulina jadą swoimi samochodami, ale wyruszamy razem. Mikołaj siedzi już w samochodzie, a ja pakuję ostatnią walizkę, gdy słyszę zbliżające się samochody. Tak jak myślałam są to dziewczyny wraz ze swoimi pociechami. Przywitałyśmy się, po czym każda wsiadła do swojego auta. Daga jechała pierwsza, ja druga, a Paula trzecia. Minęły 2 godziny drogi, gdy usłyszałam
-Ciociu ja muszę do ubikacji
-Poczekaj chwilę
Zadzwoniłam do pani Winiarskiej i włączyłam tryb głośnomówiący
-No co tam, kochana- zapytała kobieta
-Jest sprawa, Mikołaj musi do ubikacji
-Zaraz będzie stacja, Oli mówi, że też musi
-Oki, to dam jeszcze znać Paulinie
Rozłączyłam się i wykonałam drugi telefon, tym razem do pani Wlazły, informując ją o zaistniałej sytuacji. Po chwili skręcałam już na stację benzynową. Odpięłam małego i zaprowadziłam go do toalety, poczekałam, aż załatwi swoją potrzebę i poszliśmy kupić jeszcze coś na drogę. Miki wybrał żelki i chipsy, a ja poprosiłam jeszcze o kawę. Dziewczyny uczyniły to samo. Porozmawiałyśmy chwilę, chłopcy w tym czasie wygłupiali się. 15 minut później byłyśmy już w trasie. Dalsza droga minęła nam szybko i spokojnie. Z Mikołajem podróżuje się super, radio mieliśmy na maxa i śpiewaliśmy wszystkie piosenki. Po 2 godzinach parkowałam auto pod hotelem, w którym spędzimy następne kilka dni. Wchodząc na recepcję, zauważyłam, że stoi tam Klara i rozmawia z recepcjonistką. Stała do mnie tyłem, więc pokazałam małemu, że przestraszymy dziewczynę. Chłopiec od razu wiedział o co mi chodzi. Skradliśmy się po cichu i na 3 krzyknęliśmy
-BUUUUUUUUUUUUUUUUUUU- dziewczyna podskoczyła
-Chcecie, żebym dostała zawału
-Nieee- przytuliłyśmy
się
-Mieliście być wieczorem
-Niespodzianka, to co Miki idziemy do pokoju
-Nie- powiedziała Klara- rozmawiałam ze Stefanem i Mikołaj może spać u mnie, a ty będziesz miała sama pokój- dziewczyna śmiesznie poruszała brwiami
-Głupia- brunetka dostała w bok
-Kochanie- usłyszałam za sobą- co wy tu robicie mieliście być wieczorem- powiedział Karol
Od razu przytuliłam się do niego i namiętnie pocałowała. Tak bardzo mi go brakowało, tak bardzo za nim tęskniłam. Kłos chwycił moją torbę, a jego przyjaciel wziął walizkę Mikołaja. Pożegnaliśmy się z dziewczynami i ich dziećmi, powiedzieliśmy gdzie mamy swoje pokoje i poszliśmy do nich. Miałam pokój numer 224, na tym samym piętrze co siatkarze :). Zamknęłam drzwi, środkowy rzucił walizkę i wpił się w moje usta.
-Tęskniłem- wyszeptał pomiędzy pocałunkami
-Ja też
*Klara
Z Andrzejem, układa mi się bardzo dobrze. O naszym związku wiedzą tylko Karol, Anastazja i Krzysiek. Wrona w jednej ręce miał torbę, a w drugiej trzymał Mikołaja. Cieszę się, że tak się dogadują. Pożegnaliśmy Ane i Karola i poszliśmy do mojego pokoju. Mikołaj po wejściu położył się na łóżku, zmęczony podróżą zasnął.
-Słodki jest- powiedział Andrzej obejmując mnie w pasie- też będę miał takiego synka
-Tak? Ciekawe z kim- powiedziałam obracając się w jego stronę
-Z tobą. Może postaramy się teraz
-Wrona
-No co, to nie moja wina, że tak na mnie działasz
-Idź już, spotkamy się później
-No dobrze- chłopak pocałował mnie i wyszedł
Wyłożyłam kilka ubrań należących do Mikołaja. Otworzyłam drugą, mniejszą torbę, a tam same zabawki. Jak on przekonał Anastazję, żeby wzięła tyle zabawek. Chociaż ja nie byłabym lepsza, mu nie da się odmówić. Po godzinie mały wstał, chodził po pokoju i miałam wrażenie, że mnie unika. Posadziłam go na kolanach
-Kochanie, powiedz mi co się dzieję- zapytałam zmartwiona- możesz mi przecież zaufać
-No, bo ja chce..... mieć mamę. Chce, żebyś była moją mamą
-Skarbie- przytuliłam go- na prawdę tego chcesz
-Bardzo
-Ale musisz mi obiecać, że nie zapomnisz o swoich prawdziwych rodzicach
-Nigdy
Łza popłynęła po moim policzku, łza szczęścia. Przytuliłam chłopca mocniej, pocałowałam w czółko i powiedziałam "KOCHAM CIĘ SYNKU", na co on się uśmiechnął i powiedział "KOCHAM CIĘ MAMO". Później bawiliśmy się. Po 30 minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko podniosłam się z podłogi i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się Igła, który trzymał coś w ręku, ale za wszelką cenę nie chciał mi pokazać
-Mogę wejść?- zapytał uśmiechnięty
-Tak jasne, tylko uważaj, bo właśnie przerwałeś nam wyścig
-Sorki
Mężczyzna wszedł do środka i szybko podszedł do malca
-Cześć mały, jestem Krzysiek- powiedział podając mu dłoń
-Dzień dobry, ja jestem Mikołaj- powiedział zawstydzony
-Nie wstydź się, mam coś dla ciebie- powiedział podając mu prezent
Mały szybko go otworzył, jego oczom ukazał się piękny, duży samochód na pilot. Z podarunkiem szybko podbiegł do mnie
-Zobacz mamo co dostałem
-No super, ale podziękuj ładnie
-Dziękuję, mam pytanie, możesz zostać moim wujkiem
-Będzie mi bardzo miło
-Wuja Igła
-Igła? A skąd wiesz
-No proszę cię, ja znam tu wszystkich
-No tak- powiedział ze śmiechem Igła
Po 40 minutach przyszła Ana, która w czasie treningu chłopaków zajmie się chłopcem. Trening minął szybko, bynajmniej mi :) Powiedziałam Andrzejowi co się wydarzyło, chłopak był zaskoczony, ale i szczęśliwy.
*Ana
Gdy trwał trening, ja opiekowałam się Mikim. Podczas zabawy rozdzwonił się mój telefon. Nie znałam numeru, ale odebrałam
-Mam przyjemność rozmawiać z panią Anastazją Zielińską
-Tak słucham
-Jeżeli nadal poszukuje pani pracy, to mam dla pani dobrą wiadomość. Została pani przyjęta do naszej redakcji- powiedział mężczyzna
-Na prawdę? Bardzo się cieszę. Od kiedy mogę zacząć?- zapytałam podekscytowana
-W środę?
-Tak jasne
-Dziękuję, do zobaczenia
-Do widzenia
Rozłączyłam się i odtańczyłam swój taniec szczęścia. Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie pracuję już w knajpie. Już Wam mówię. Zacznę może od tego, że skończyłam studia dziennikarskie. Szukałam pracy w tej dziedzinie, ale nie znalazłam, potrzeba gotówki sprawiła, że szukałam później pracy, nie tylko w tym kierunku. Polubiłam pracę w anielskiej. 3 tygodnie temu, właścicielka zamknęła lokal i zostałam bez pracy. Szukałam, szukałam i w końcu znalazłam. Ani Karol, ani Klara o tym niewiedzą. Muszę powiedzieć im o tym. Zacznę od dziewczyny, która właśnie weszła do pokoju
-Możemy pogadać- zapytałam
-Jasne, coś się stało?
-Nie... znaczy się tak
-Mów do rzeczy, bo się niecierpliwię
-Obiecaj mi, że się nie wkurzysz
-Obiecuje
-No więc tak 3 tygodnie temu, knajpka została zamknięta. Przepraszam, że mówię ci o tym dopiero teraz. Jak byłaś na treningu dostałam telefon. Przyjęli mnie do redakcji- czekałam na jej reakcję
-To super- krzyknęła i mnie przytulia
-Nie jesteś na mnie zła
-Może troszkę, że mi nie powiedziałaś. Ale wiem jak bardzo tęskniłaś za pisaniem. Więc ci wybaczam
-Kochana jesteś
-Karol o tym wie
-Nie
-To leć mu powiedzieć, od kiedy zaczynasz
-Od środy, ale jest jeden problem. Co z Mikołajem
-O niego się nie martw, damy radę, a teraz już zmykaj
-Do zobaczyska
-Pa
Pożegnałam się z Klarą i Mikołajem i poszłam do pokoju obok, gdzie urzęduje mój chłopak, ze swoim przyjacielem. Delikatnie zapukałam, już po chwili otworzył mi uśmiechnięty Andrzej
-Mam małą prośbę, mógłbyś nas zostawić samych. Muszę pogadać z Karolem
-Tak jasne, Klara jest u siebie?
-Tak
-To ja lecę, Kłos jest jeszcze w łazience, tylko go nie wymęcz, bo będzie nam jutro potrzebny- powiedział chłopak
-Wrona- krzyknęłam, ale on już raczej tego nie słyszał
Poczekałam aż mój mężczyzna wyjdzie z łazienki. Wiem, że z Karolem będzie gorzej niż z Klarą. No nic damy radę. Nie mówiłam tego mojej przyjaciółce, ale siatkarz wiedział, że straciłam pracę. Nic sobie z tego nie zrobił, był zadowolony, bo jego dziewczyna będzie w domu.
-O hej kochanie co ty tu robisz- powiedział, widząc mnie siedzącą na łóżku
-Czekam na ciebie
-Hmmmm a gdzie Wrona, chcesz powtórkę z popołudnia, nie lepiej jakbyśmy poszli do ciebie- powiedział całując mnie
-Karol przepraszam cię, ale musimy pogadać- rzekłam odsuwając się od niego
-A było tak miło- powiedział pod nosem- słucham
-Pamiętasz jak ci mówiłam że zamknęli knajpkę
-Pamiętam, ale nie musisz pracować
-Karol- krzyknęłam
-Stać mnie, żeby nas utrzymać i żeby niczego nam nie brakowało- powiedział próbując mnie pocałować
-Chciałam ci tylko powiedzieć, że dostałam pracę w redakcji- mówiłam odsuwając się od niego
-Nie zgadzam się, ja chyba też mam coś do powiedzenia w tej sprawie,-krzyknął- jestem twoim chłopakiem, który chce, żeby jego dziewczyna nie musiała się przemęczać, żeby czuła się doceniona
-Karol, ale ja chcę, może twoim wcześniejszym laską się podobało, że je utrzymywałeś, ale ja nie jestem taka, myślałam, że to wiesz- powiedziałam wychodząc i trzaskając drzwiami
Pobiegłam do swojego pokoju. O cholera, klucze zostały u Klary. wyjęłam telefon i zadzwoniłam do niej
-Na półce są moje klucze, możesz mi je przynieść pod mój pokój- powiedziałam próbując powstrzymać łzy
-Ana co się dziej, zaraz będę
*Klara
Po wyjściu Anastazji przyszedł do mnie Wronka, poprosiłam go, aby został z Mikołajem, bo muszę iść do Stephane. Oczywiście siatkarz się zgodził, włożyłam telefon do kieszeni i poszłam
Po chwili byłam już pod jego drzwiami, zapukałam i otworzył mi trener
-Hej Klara
-Cześć, mam do ciebie sprawę
-Wejdź- powiedział i wpuścił mnie do swojego królestwa- Phillip właśnie wyszedł więc mamy trochę czasu
-To świetnie, pamiętasz jak mówiłeś, że będę mogła brać Mikołaja ze sobą
-Tak pamiętam, ale mówiłaś że Anastazja się nim zajmie
-No bo tak było, ale Ana dostała pracę i zacznie już w środę, a przedszkole jest zamknięte. I moje pytanie jest takie czy propozycja jest nadal aktualna
-Jasne, zrobimy tak, że będziesz z Mikołajem w pokoju, w czasie treningów, będziesz brała go ze sobą na hale, a on będzie siedział gdzieś z boku
-Na prawdę, dziękuję- powiedziałam i pocałowałam go w policzek- muszę już iść
-Nie ma za co, leć już pa
-Pa
Wyszłam z pokoju i wróciłam do siebie. Zdążyłam wejść do środka, gdy usłyszałam dzwonek telefonu, Anastazja. Bez zastanowienia odebrałam. Coś było nie tak, chwyciłam klucze dziewczyny i chciałam wyjść, lecz zatrzymał mnie mój chłopak
-Gdzie mi znowu uciekasz
-Ana pokłóciła się chyba z Karolem
-To ja muszę pogadać z Kłosem, a co z małym
-Dobra idź, ja coś wymyślę
-Kocham cię - pocałował mnie i wyszedł
-Chodź ze mną- powiedziałam do małego
Chwyciłam jego rękę i zaprowadziłam do wuja Ignaczaka
-Cześć Paweł jest Krzysiek
-Śpi
-Kurcze, no dobra dzięki-powiedziałam i chciałam już iść
-Może ja mogę ci w czymś pomóc
-Nie chcę ci robić problemów
-No mów i tak nie mam nic ciekawego do robienia
-Mógłbyś się zaopiekować Mikołajem, tylko na chwilę
-Jasne nie ma sprawy. Możesz być spokojna, nie musisz się spieszyć
-Jeszcze raz ci dziękuję, postaram się być jak najszybciej
Paweł wziął Mikołaja za rękę i poprowadził do swojego pokoju. Pobiegłam szybko do Anastazji, siedziała pod drzwiami i płakała. Bez słowa przytuliłam ją, po czym weszłyśmy do pokoju
-Ana co się stało
-Pokłóciłam się z Karolem
-O co
-On wiedział, że zamknięto knajpkę, mówił mi że nie mam się o co martwić, bo go stać, żeby nas utrzymać. Ja go nie słuchałam i postanowiłam poszukać pracy. Dobrze wiesz, że nie chcę być uzależniona od niego i nie mogę bezczynnie siedzieć w domu- powiedziała próbując powstrzymać łzy
-Już nie płacz, Karol na pewno zrozumie- powiedziałam przytulona do dziewczyny.
Rudowłosa spała już po 30 minutach. Delikatnie położyłam jej głowę na poduszkę i na paluszkach wyszłam. Kierowałam się do pokoju, gdy po drodze spotkałam Karola. Był zdenerwowany
-Anastazja jest u siebie?- zapytał
-Tak, ale śpi. Pójdziesz do niej jutro, a teraz się uspokój
-Na pewno wiesz o co się pokłóciliśmy- skinęłam głową- co o tym sądzisz
-Nie wiem co ty masz w tej głowie, ale musisz wiedzieć, że Anastazja będzie pracować czy ci się to podoba czy nie- powiedziałam pukając do pokoju Gumy i Igły, usłyszałam głośne "otwarte" i weszłam- poczekaj chwilę- powiedziałam do środkowego- już jestem
Moim oczom ukazała się wymalowana, śpiąca twarz Ignaczaka, a Mikołaj i Paweł robili mu zdjęcia i się śmiali. Z ich twarzy zniknął uśmiech gdy Krzysiek otworzył oczy. Wziął telefon, który posłużył mu za lusterko. Po tym co zobaczył krzyknął
-Kto to zrobił?
-To on- powiedzieli równocześnie "artyści", pokazując na siebie wzajemnie palcami
-Mogliście jakąś gwiazdkę narysować, a nie kwiatek, co ja baba jestem- pokazał na swój policzek i zaczął się śmiać
Igła poszedł do łazienki zmazać arcydzieło chłopaków. Ja w tym czasie pomogłam pozbierać zabawki
-Nie wiem co bym zrobiła. Jeszcze raz ci dziękuję- powiedziałam w stronę Pawła
-Nie ma za co, masz wspaniałego synka- rzekł siatkarz odprowadzając nas do drzwi- wszystko już w porządku?
-Mam nadzieję
Zabrałam małego do swojego pokoju i tam się z nim bawiłam, aż do kolacji. Po skończonym posiłku, chcieliśmy wybrać się na spacer. Postanowiliśmy najpierw iść do Igły i Pawła
-Cześć chłopacy- powiedziałam wchodząc do ich pokoju- macie ochotę wybrać się na spacer
-Cześć, no jasne- krzyknęli równo- ktoś jeszcze idzie- zapytał Krzysiek
-Żeby nie było, to chciałam was poprosić, żebyście się przeszli po pokojach i zapytali czy ktoś idzie z nami, oczywiście dziewczyny i dzieciaki też. My w tym czasie musimy załatwić pewną sprawę
-Tak jest- zasalutował Guma
-Za 20 minut na dole-zapytałam
-Oki
Chłopacy zaczęli się zbierać, a ja wraz z Mikołajem poszłam do mojej przyjaciółki, której nie było na stołówce. Dziewczyna wyłoniła się zza drzwi, makijaż rozmazany, włosy w nieładzie. Bez słowa weszliśmy do jej pokoju.
-Ty chyba sobie żartujesz, masz 15 minut, żeby się ogarnąć
-Klara daj mi spokój -powiedziała wkurzona na cały świat
-Nie, za 15 minut masz być koło recepcji, jak cie nie będzie -podeszłam bliżej i szepnęłam-to ci nogi z dupy powyrywam
-Musimy jeszcze gdzieś iść-powiedziałam do malca gdy opuściliśmy lokum
-Spoko
Po chwili byliśmy pod drzwiami pokoju 202, otworzył nam uśmiechnięty Andrzej, od razu zaprosił nas do środka
-Igła u Was był- zapytałam
-Tak, dobrze że wpadłaś na ten pomysł-chwalił mnie- oczywiście idziemy
-Mów za siebie- powiedział smutnym głosem Karol- ja zostaję
-I widzisz co ja z nim mam, cały czas chodzi struty-rzekł Wrona
-Przypominam ci, że przed waszym związkiem byłeś nie lepszy, wytrzymać się z tobą nie dało -teraz w jego głosie można było wyczuć złość
-Daj mi 2 minuty- szepnęłam brunetowi
-Dobra Kłos koniec użalania się nad sobą -niedane było mi skończyć
-Dajcie wy mi wszyscy święty spokój - wrzasnął i się odwrócił
-Anastazja idzie- powiedziałam szybko
-Trzeba było tak od razu- uśmiechnął się i poszedł do łazienki
-Tak to się robi, kochanie-stał jak wryty
Chwyciłam Mikiego i poszłam ubrać mu sandałki, wzięłam małą torebkę do której włożyłam telefon, portfel i po zamknięciu drzwi dołożyłam do niej klucze. Zeszłam na dół, to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Przyszli WSZYSCY!!! Siatkarze i sztab ze swoimi partnerkami i pociechami.
-Przyjdzie ktoś jeszcze- zapytałam
-Klara nie wiem czy wiesz, ale nie ma kto już przyjść- krzyknął rozbawiony Winiar- zebrałaś wszystkich
-W takim razie ruszamy
Chcieliśmy się wyciszyć, trochę odpocząć. Spędzić czas w swoim towarzystwie
-Klara, pamiętasz jak byliśmy tu 3 lata temu- odezwała się Anastazja
-No coś tam mi świta
-Pamiętasz jak wyprowadziłaś nas w jakieś pole i się zgubiłyśmy- po tych słowach każdy spojrzał na mnie i się zaśmiał- Może pójdziemy tam, chłopacy pewnie chcą odpocząć od tego- wskazała na siatkarzy rozdających autografy- to niedaleko
-Ty Ania, czasem pomyślisz- krzyknęłam- Dobra teraz tak idziemy na polankę, tam będziemy mieli chwile spokoju- powiedziałam gdy chłopacy skończyli
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Jak się okazało większość wzięła koce, złączyliśmy je i zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Oczywiście dzieciaki długo nie usiedziały i już po chwili bawili się nieopodal. Po 20 minutach powstały 2 grupki, kobiety i mężczyźni. Jak można się domyśleć męska część rozmawiała o Memoriale i Mistrzostwach. My jak to kobiety rozmawiałyśmy na wszystkie możliwe tematy. Wydaję mi się, że zgrałyśmy się, każda powiedziała coś o sobie. W pewnym momencie podeszła do mnie Anastazja
-Uśmiechnij się- rozkazałam
-Pójdę zobaczyć jak tam dzieciaki
-Dobra, ale się uśmiechnij
Dziewczyna wymusiła uśmiech i odeszła
*Karol
Nie miałem ochoty gadać. Byłem zły na siebie za tę sprawę z Anastazją. Przeprosiłem chłopaków i odszedłem na bok. Moje nogi pokierowały się w stronę grających dzieci. Oliwier mocno odbił piłkę, do Anastazji, ta nie patrzyła gdzie biegnie, za wszelką cenę chciała ją odbić. Chciałem się odsunąć lecz nie zdążyłem i dziewczyna na mnie wpadła. Straciłem równowagę i Ania leżała na mnie
-Przepraszam- powiedziała próbując wstać, lecz jej na to nie pozwoliłem- puść mnie
-Puszczę, jeżeli mnie wysłuchasz
-Masz dwie minuty- powiedziała obojętnie
-Przepraszam, jeżeli przyjęcie tej pracy sprawi, że będziesz szczęśliwsza przyjmij ją. Zgrupowanie, brak tam twojej osoby było nieznośne, ale gorszy jest fakt, że przyjechałaś tu, a nie mogę cię dotknąć, pocałować, poczuć cię. Jest mi tak cholernie źle, z myślą, że przeze mnie jesteś smutna. Przepraszam
-To wszystko, mogę już iść- powiedział nie zmieniając tonu, co mnie cholernie zabolało
-Tak- wydusiłem z siebie
Dziewczyna wstała ja uczyniłem to samo. Było mi tak źle, jak nigdy. Nie wytrzymam już tak dłużej. Nagle poczułem jak mnie ktoś odwraca i wpija się w moje usta. Mrugam oczami, może brak jej sprawia, że mam urojenia, ale nie to się dzieje naprawdę
-To znaczy, że mi wybaczasz- zapytałem gdy dziewczyna się ode mnie oderwała
-No jasne głuptasie, tylko musisz pamiętać, że będę pracować do usranej śmierci
-Taaa jasne
-No tak
Stephane stwierdził, że musimy się już powoli zbierać. Wszyscy niechętnie przyznali mu rację. Dzieciaki były wykończone.Wszystkie maluchy spały na rękach swoich ojców, chyba że tak były dwie pociech tak jak u Ignaczaków albo Winiarskich. Daga miała na tym dobrze, że mały spał w wózku. Przechodziłem z Anastazją obok Iwony, która miała na rękach dużą już Dominikę
-Jaka ona już duża -powiedziałem
-Noo, jak była mniejsza noszenie jej było przyjemnością- rzekła całując córkę w czubek głowy
-Daj mi ją - wziąłem dziewczynkę na ręce
-Karol przestań, daj mi ją
-Nie
Zauważyłem, że Ana cały czas mnie obserwuje i się szczerze uśmiecha. Pocałowała mnie w policzek, po czym odezwała się pani Ignaczak
-Pasował by wam taki szkrab- rudowłosa popukała się w czoło
-Słyszysz Ana -zapytałem śmiejąc się
Moja dziewczyna się nie odezwała. Doszliśmy do hotelu. Śpiącą Dominikę zaniosłem do pokoju Iwony. Kobieta podziękowała mi, pożegnaliśmy się i wróciłem do swojego pokoju. Wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Chwyciłem telefon i napisałem do mojej ukochanej
"Bardzo Cię kocham i już tęsknię. Widzimy się na śniadaniu :*"
Odłożyłem go na półce i zasnąłem.
***
Zostawiam Wam 20. Myślę że spodoba Wam się taki obrót sprawy.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Świetny rozdział. Czekam na następny i zapraszam do siebie :-)
OdpowiedzUsuńJasne że masz kontynuować. Nie zgadzam się na epilog
UsuńJeżeli nam tovzrohisz to znajdę cię w nocy i pożałujesz Xd :P
Zaczynam się bać :D
UsuńDZIĘKUJĘ :*
Najcudowniejszy na świecie *.* Kocham kocham kocham mocno <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Klara dała szansę Andrzejowi ^^ W końcu!!! przecież odwzajemnione uczucia nie mogą być marnowane ;P
Aż poczułam ciepełko na sercu, gdy Miki poprosił Klarę aby była Jego mamą...widać, że małemu brakuje rodziców. Andrzej wie na co się pisze i z pewnością dobrze się wywiąże z obietnic i obowiązków dotyczących Mikołaja.
Karol nie powinien tak reagować...a gdyby Ana zabroniła Mu siatkarskiej kariery? niech postawi się w Jej sytuacji ;P
Bardzo dobrze, że się pogodzili ^^ Jaki fajny wypoczynek...to jest właśnie to, co scala drużynę, nie tylko boisko i wspólna pasja i walka, ale i czas wolny, rozmowy ;D
Hahahha wujek Igła, wujek Paweł...Guma to ma pomysły, nie ma co a Krzysiu musiał świetnie wyglądać hehheheh
A co to za pytanie??? jaki epilog? nie zgadzam się!!! Pisz dalej kochana ;*
Pozdrawiam ;**
Dziękuję za miłe słowa. Fakt Andrzej wie na co się pisze i nie ucieka, Karol zareagował trochę impulsywnie to fakt...
UsuńDZIĘKUJĘ :*
Rozdział jak zwykle świetny <3 i musisz kontynuować tego bloga nie ma innej opcji :* A kiedy dodasz następny?? :D
OdpowiedzUsuńRozdział pojawi się już niebawem :P
UsuńDZIĘKUJĘ :*
No i wreszcie wszystko na swoim miejscu! :D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, jest git :D
Nawet nie myśl o epilogu! Jeszcze nie, długo nie, a potem wcale! :D
Do następnego!
Matt zaprasza na 4 rozdział ;)
Usuńyoung-wolves.blogspot.com
Cieszę się, że to Ci się podoba :) Koniec kiedyś będzie musiał nastąpić...
UsuńDZIĘKUJĘ :*
Uwielbiam twojego bloga :)
Świetny rozdział :) czekam na nastepny bo nie mozesz skończyć i zapraszm do siebie na nowe opowiadanie http://volleyball-storylove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNa pewno zajrzę :)
UsuńDZIĘKUJĘ
Jestem jak najbardziej za tym, byś dalej pisała, bo masz dziewczyno talent! :D I ciekawe pomysły :)
OdpowiedzUsuńTak słodko się teraz zrobiło^^ Istna sielanka :D
Życzę weny i pozdrawiam!
Zapraszam również do mnie: chore-ambicje.blogspot.com :)
Ja i talent? Jedno z drugim się wyklucza, ale dziękuję za miłe słowa.
UsuńDZIĘKUJĘ :*
U ciebie zostaje na dłużej :)
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział z zemstą Andrzeja na Karolu oraz dalszymi miłostkami naszych zakochańców ;D
OdpowiedzUsuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
Pozdrawiam ;**
Jeśli masz czas i ochotę zapraszam na moją ostatnią już "pełną" historię. Kilka epizodów o Meli Halickiej oraz Bartku Kurku.
OdpowiedzUsuńhttp://w-serpentynie-glupstw.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Całuję.
Dziękuję i zabieram się za czytanie :)
Usuń