Strony

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Rozdział 50

*Nikodem*
Zaniosłem Anastazje do dyżurki i gdy upewniłem się, że śpi wróciłam do osób z Bełchatowa. Nie miałem ochoty przebywać w ich towarzystwie, wiec zapytałem się czy ktoś jest głodny. Wszystko przebiegało pomyślnie dopóki Karol nie zaproponował, że pójdzie ze mną.
-Zanim pójdziemy po to wszystko to moglibyśmy pogadać- zapytał gdy weszliśmy do windy
-Jasne tylko nie wiem czy to ma sens. Ale możemy iść do tego parku, bo chciałbym zaczerpnąć trochę świeżego powietrza
-Nie ma problemu- powiedział wychodząc ze szpitala- nie chcę żebyś mnie źle zrozumiał czy coś w tym stylu, ale ja naprawdę cieszę się że Ana trafiła na ciebie. Opiekowałeś się nią i naszym dzieckiem, będę ci do końca życia wdzięczny
-Może gdybym nie pojechał do ojca, to nie bylibyśmy teraz w tym miejscu, a ruda cały czas by się zamartwiała że tyje i ledwo co się w spodnie mieści. Wiedz że winie się za ten wypadek
-Jaki wypadek- zatrzymał się nagle
-No tak zapomniałem wam powiedzieć jak oni w ogóle tu trafili- więc mu wszystko powiedziałem i jeszcze raz przeprosiłem
-Nie możesz się za to winić, nawet jakbyś był na miejscu, to byś nic nie zdołał zrobić. Chciałem ci podziękować za to, że przekonałeś ją do spotkania ze mną. Ja niestety byłem taki głupi i nie wykorzystałem tej szansy. Nie wiem co jest między Wami, ale wiedz że ja będę walczyć o nich
-Posłuchaj między nami nie ma nic, znaczy się nie to o czym myślisz. Jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi, a jeśli bym coś d do niej poczuł to i tak by to nie wyszło bo ona kocha ciebie.
-Naprawdę?- zapytał a ja wyczułem że głos mu się łamie
-Posłuchaj ja doskonale wiem co się między Wami wydarzyło i wydaję mi się że powinniście ze s sobą poważnie porozmawiać. Chcę żeby Anastazja była szczęśliwa z tobą czy z dala od ciebie to nieważne, ważne by była szczęśliwa. Ja na ogół jestem spokojną osobą, ale jak ją skrzywdzisz to nie ręczę za siebie
Porozmawialiśmy jeszcze trochę i wróciliśmy na oddział, kupując po drodze to o co prosiła nas zakochana para
-O kurde zostawiłem na dole portfel- powiedziałem gdy się zorientowałem-zaraz wracam- opuściłem ich i poszedłem jeszcze raz do bufetu


*Klara*
Chłopaków nie było dość długo, więc zaczęłam się trochę obawiać.
-Kochanie wszystko będzie dobrze-przytulił mnie od tyłu gdy ja patrzyłam na śpiącego Kacperka
-Andrzej nic nie będzie dobrze- odwróciłam się i lekko go od siebie odsunęłam- Anastazja już mi nie ufa, dowiaduję się o tak ważnych sprawach od osób trzecich. Wiem, że zawaliłam jako przyjaciółka na całej linii, nie odwiedzałam jej, nie byłam obecna gdy miała słabsze chwile. Jestem beznadziejną matką, Mikołaj coraz rzadziej mnie widzi, chciałam mu zastąpić Lenę i zapewnić godne życie, nie zdołałam zrobić nic z tych rzeczy. Nie wspomnę już o tym, że dla ciebie nie mam czasu i się od siebie oddalamy
-Kochanie co ty za bzdury wygadujesz- mocno mnie do siebie przytulił- nie możesz być w stu miejscach naraz. Anastazja dobrze wiedziała, że wyprowadzając się z Bełchatowa ograniczy kontakt z nami. Ona jest dorosła i wie co robi, zapewniłaś jej fantastyczną opiekę i dobrze wiemy, że jakby zadzwoniła do ciebie z jakimś problemem to bez zastanowienia wsiadłabyś w samochód i przyjechała do niej. Mamą jesteś cudowną, fakt faktem nie jesteś z Mikim 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, ale on wie że bardzo go kochasz i może na tobie polegać w każdej sytuacji. Przecież to ty robisz mu najlepsze naleśniki na śniadanie i najlepsze ciasteczka. Przecież to z tobą jeździł na mecze wyjazdowe i poznawał wiele nowych miejsc i wielu ludzi. Przecież to ty zaprowadziłaś go pierwszy raz do szkoły. Ja cieszę się że mam ciebie, może nie możemy w każdej chwili być ze sobą, ale oboje wiemy jak wygląda życie sportowca, nawet jeśli jego ukochana pracuje w tym samym klubie. Kocham Cię najbardziej na świecie no i oczywiście Mikołaja.
-Dziękuję że jesteś- przytuliłam się do niego mocniej
Staliśmy jeszcze chwilę w tej pozycji, a później napisałam do Wlazłych informując ich, że dotarliśmy na miejsce cali i zdrowi. Gdy chłopacy przyszli uspokoiłam się trochę, przynieśli nam jedzenie i ciepły napój. Później Niki zorientował się, że nie ma portfela przy sobie, więc szybko nas opuścił. Podczas jego nieobecności podszedł do nas lekarza
-Co państwo tu robią, proszę natychmiast opuścić szpital- powiedział z niezadowoleniem
-Tu leży mój syn- odezwał się Karol
-A to dziwne, bo pierwszy raz pana tu widzę
-Tu leży Kacper, jego matką jest Anastazja Zielińska
-Panią Anastazję kojarzę, ale ojcem dziecka chyba jest pan Nikodem, on jest tu od kilku dni. Nie wiem co państwo sobie wyobrażają, ale jeśli zaraz nie opuszczą państwo szpitala to będę zmuszony wezwać ochronę
-Ale to naprawdę jest mój syn, co mam zrobić żeby mi pan uwierzył?- zapytał błagalnym tonem
-To dlaczego nie widziałem pana tu wcześniej
-Nie będę się panu z tego tłumaczył
-Ojcem jest pan Nikodem i tego się trzymajmy- widziałam że Karola to strasznie zabolało
-Przepraszam panie doktorze, ale Karol ma rację. Nie wiem dlaczego myślał pan, że jestem tatą Kacpra, ale pomylił się pan. Nas może pan wygonić, ale Karola nie może pan wyrzucić- usłyszeliśmy za sobą głos Wolańskiego
-A róbcie co chcecie- rzekł i odszedł
-Przepraszam cię za to, nie wiedziałem, że tak na to patrzą- podszedł rozgrywający do przyjaciela
-Nie mam do ciebie pretensji, na ich miejscu też bym tak pomyślał
Resztę nocy spędziliśmy w miarę spokojnie




***
Dziś krótko 😞
Z góry przepraszam za opóźnienie i chciałabym Was również przygotować na to, że kolejny rozdział może się prędko nie pojawić. Oczywiście zrobię jednak wszystko by tak się jednak nie stało, a rozdział pojawił się w następnym tygodniu. Wyjeżdżam na wakacje i nie wiem czy będę wolny czas.
Wracając do rozdziału Karol mówi, że się nie podda, ale czy to nie będą czasem puste słowa? Ma wsparcie, ale zdaję sobie również sprawę, że jeśli jeszcze bardziej skrzywdzi Anastazję to inne osoby staną w jej obronie i już następnym razem nie dopuszczą do tego by środkowy zbliżył się do rudowłosej.
UDANYCH WAKACJI 😍😍😍





























































4 komentarze:

  1. Genialny jak zawsze :) Jestem dobrej myśli. Wiem, że tak czy siak Anastazja będzie szczęśliwa mając swoje ukochane dziecko przy sobie :)
    Weny życzę i oczywiście również udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. Mam nadzieję że Ana i Karol odnajdą wspólny język i szczęście. I wraz z dzieckiem stworzą kochającą rodzinę. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny :****
    Ps. Zapraszam na nowe rozdziały

    Życie nie zawsze jest takie jak chcemy.
    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    Dzień, który zmienia całe życie.
    http://jednedzienktoryzmieniacalezycie.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń