Strony

środa, 18 marca 2015

PROLOG

*KLARA*

Siedzisz na parapecie z kubkiem gorącej czekolady w ręce i rozmyślasz nad swoim nieźle popieprzonym życiem. Kolejny raz to zrobił, kolejny raz potraktował cię jak szmatę, jak swój worek treningowy. Zapewne zastanawiacie się z nim nie zerwiesz, otóż kiedyś próbowałaś, to zbił cię na kwaśne jabłko i tydzień nie mogłaś się ruszać. Potem przyszedł z bukietem twoich ulubionych tulipanów i bardzo przepraszał, a ty głupia uwierzyłaś że się dla ciebie zmieni. Odkąd pamiętasz zawsze miałaś pod górkę. Byłaś bardzo zakompleksioną dziewczynką, mimo że byłaś bardzo śliczna. Duża wina w tym że byłaś bardzo cichą, spokojną i zamkniętą w sobie dziewczyną, która bała się własnego cienia. Masz starszą siostrę Lenę z którą masz bardzo dobry kontakt. STOP. Koniec użalania się nad sobą, który to już raz, musisz to skończyć, zanim to ty wykończysz się psychicznie. Podnosisz się, lecz po chwili musisz z powrotem usiąść, ponieważ dzisiejsze obrażenia sprawiają że kręci ci się w głowie. Ponawiasz próbę i kierujesz się do łazienki, a później do swojego pokoju. Dzisiejszy dzień nieźle dał ci się we znaki i od razu jak tylko przykładasz głowę do poduszki odpływasz w ramiona Morfeusza.  

*ANASTAZJA*
Bardzo martwię się o swoją przyjaciółkę Klarę, wiele w życiu przeszła. Nie znamy się od zawsze, ale przyjaźń polega na tym żebyśmy znały się na zawszę, prawda? Ostatnio zauważyłam że się zamknęła w sobie i do tego te siniaki na nadgarstkach. Próbowałam z nią o tym rozmawiać, ale próbowała wcisnąć mi jakiś słaby kit. To zapewne sprawka tego dupka Kacpra, od razu jej mówiłam że to nie chłopak dla niej, no ale cóż, jest uparta jak osioł.Na ulicach już ciemno, miałam dziś popołudniową zmianę w Anielskiej, bardzo miła i przytulna knajpka.Ktoś na mnie wpadł Oooo, tracę równowagę i ląduję na tyłku.
-Uważaj jak chodzisz!!!- krzyczysz zdenerwowana nie widząc kto stoi nad tobą
-Przepraszam nie chciałem.-mówi trochę przestraszony mężczyzna,
-W dupie mam twoje przepraszam-  chłopak podaję tobie rękę lecz wstajesz bez jego pomocy- moje kochane spodnie- mówisz bardziej do siebie niż do niego, otrzepując się
-Naprawdę nie chciałem
-Bla bla bla. Żegnam- mówisz i odchodzisz zostawiając blondyna
-Do widzenia
Wracam do domu bez większych atrakcji. Tak jak się spodziewałam, Klara już śpi. No nic nie będę jej budzić, pogadam z nią jutro, tym razem nie dam się tak łatwo spławić.


***
Mamy prolog, mam nadzieję że wam się podoba.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz