***nutka***
*Klara*
Właśnie jedziemy w trójkę na mecz. Mały jest strasznie podekscytowany. Mecze oglądał tylko w telewizji i bardzo mu się podobały, Chociaż coś po mnie ma :). Anastazja na weekend specjalnie wzięła wolne. Sobota minęła nam na samych wygłupach. Dojechaliśmy samochodem mojej przyjaciółki już pod halę. Ja na mecze nie jeżdżę żeby sobie pooglądać siatkarzy tylko ich grę, poczuć ten dreszczyk emocji, zapomnieć na chwilę o problemach.
-Ciociu ja też chcę taką koszulkę- powiedział malec wskazując na jakiegoś chłopca
-Kochanie, ale skąd ja mam ci taką wziąć
-Tam pani sprzedaję-powiedział robiąc oczy ze Shreka-proooszę
-No dobrze, chodź- poszliśmy w tamtym kierunku- jaką chcesz?
-Poproszę yyyyyyyyyy tą- powiedział po krótkim namyślę Miki
-W takim razie poprosimy koszulkę z numerem 8
-Bardzo dobry wybór, to świetny środkowy- powiedziała kobieta
Zapłaciłam i poszliśmy do toalety, by przebrać małego. Musieliśmy się pośpieszyć, bo mecz się powoli zaczyna. Wow ruda się postarała, mamy miejsca od razu koło boiska. Mikołaj cały czas kibicował skrzatom, nie wiedziałam że dzieci potrafią tak długo i głośno dopingować. Podczas przerwy między pierwszym, a drugim setem musiałam wyjść do ubikacjiGdy wróciłam zauważyłam że na moim miejscu siedzi jakiś chłopiec o blond włoskach i rozmawia z Mikołajem. Trochę się zdziwiłam.
- Dzień dobry-powiedział nieśmiało chłopiec
-Cześć mały-powiedziałam i posadziłam sobie mojego siostrzeńca na kolanach- Miki nic mi nie mówiłeś że jakiś twój kolega tu będzie
-Ciociu to jest Arek, poznałem go dopiero dziś, jest suuper
-No dobrze moi drodzy, po pierwsze gdzie jest ciocia Ana
-Poszła nam po picie
-Oki, a powiedz mi Arku, mama się nie będzie martwić o ciebie
-Spokojnie proszę pani, ja znam tą halę jak własną kieszeń i mama wie że się nie zgubie
-Na pewno?
-Tak
-No dobrze,
-Ciociu, a wiesz że tutaj gra Arka tata?
-Na prawdę, poczekaj sama powiem który to
-Okej-powiedzieli równocześnie
-Zawodnik z numerem 2, Mariusz Wlazły
-A skąd pani wie
-No wiesz mały, po pierwsze masz koszulkę z numerem taty-mały spojrzał i uderzył się w czółko- A po drugie jesteś strasznie do niego podobny
-No tak,
-Ciociu, a będę się mógł pobawić później z Arkiem, proszę
-No nie wiem, zobaczymy
-Arek wszędzie cię szukam, ciocia się o ciebie martwi już-powiedział chłopczyk trochę starszy od Arka i Mikołaja, który nie wiem skąd się tu pojawił
-A mówiłeś że mama wie że się nie zgubisz
-No bo wie, to jest Oliwier mój bardzo dobry kumpel, jego tata też jest siatkarzem, ale teraz gra w innym klubie,
-No dobrze, to zrobimy tak pójdziesz teraz do mamy, powiedzieć gdzie siedzisz i jak będziesz chciał to tu wrócisz oki?
-Super
Nawet nie zauważyłam że jesteśmy już po pierwszej przerwie technicznej. Wygraliśmy następnego seta choć nie było łatwo. Arek razem z Oliwierem po drugim secie wrócili do nas i kibicowali z nami do końca meczu. Wygraliśmy 3:1, walki nie można odmówić żadnej drużynie. Po meczu cała trójka prosiła mnie, abym pozwoliła Mikiemu pograć chwilę z chłopakami. Po krótkiej rozmowie z Aną zgodziłam się. Dzieciaki poszli pograć, moja przyjaciółka musiała iść do toalety, więc zostałam sama. Nie trwało to jednak długo, ponieważ przysiadły się do mnie dwie kobiety.
-Dzień dobry, nazywam się Paulina Wlazły, a to moja przyjaciółka Dagmara Winiarska, mam nadzieję że chłopacy nie broili
-Dzień dobry ja nazywam się Klara Woźniak, nie skądże, byli bardzo grzeczni i wspierali bardzo naszych siatkarzy. Pytałam się Arka czy pani, aby na pewno wie że nic mu nie jest
-Po pierwsze nic się nie stało, Oliwiera "wysłałam" tylko tak dla pewności, a po drugie czy my jesteśmy aż takie stare żebyśmy mówiły sobie na pani
-Nie skądże- zaprzeczyłam odraz
-Paulina
-Klara
-Dagmara
-Klara- uścisnęłyśmy sobie dłonie
-Masz bardzo fajnego synka-powiedziała milcząca dotąd Winiarska, nie licząc przedstawienia się
-Nie, nie Miki to mój chrześniak, to synek mojej siostry- powiedziałam od razu
-A to przepraszam
-Nic nie szkodzi
Po chwili podszedł do nas kapitan zwycięskiej drużyny, przywitał się ze swoją żoną, potem z Dagą,
-My się chyba nie znamy, Mariusz jestem
-Klara
-To cały czas koło ciebie siedział mój urwis
-No na to wychodzi,
-Bardzo się polubili-powiedziała mama Oliwiera
-Przepraszam was bardzo- powiedziałam, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a
"Nie będę już tam schodzić, weź moją kurtkę, czekam za wami w samochodzie :*"
"OKI, zaraz będziemy :*"
-Niestety musimy już się zbierać, moja przyjaciółka za nami czeka w samochodzie
-Oczywiście nic się nie stało-powiedziała Paulina
-Pójdę po nasze szkraby- powiedział Wlazły i poszedł
Chwilę porozmawiałam z dziewczynami, wymieniłyśmy się numerami. Po chwili atakujący przyszedł z trójką chłopców, którzy nie byli zadowoleni z przerwanej gry.
-No niestety chłopacy musicie się pożegnać już, bo ciocia Mikołaja za nami czeka
-Ciociu, bo ja chciałbym jeszcze autograf
-Kochanie, a nie mogłeś wcześniej tego zrobić?- przykucnęłam do malca i zapytałam
-No byłem zajęty i nie zdążyłem
-Oki, kogo?-
Mały pokazał na swoją koszulkę, no to pięknie, próbowałam tego pana omijać szerokim łukiem
-Pójdę z wam-powiedział Mariusz
-Dzięki- pożegnałam się z dziewczynami i ich pociechami
*Andrzej*
Bardzo udany mecz, Nie wiem czemu, ale myślałem że widziałem tę samą kobietę z którą się trochę pokłóciłem ostatnio w kawiarni. Karol miał rację, zachowałem się nie w porządku co do niej, to był szczyt chamstwa. Nagle ktoś do mnie podszedł i lekko szturchnął mnie w ramię, od razu się odwróciłem
-No co tam?
-Mam sprawę, znalazłem twojego fana, który chciałby autograf od ciebie-powiedział Mario
-To miło, a gdzie on jest?
Mariusz się lekko przesunął, a moim oczom ukazała się tamta kelnerka, czyli mi się nie zdawało
-Ooo, a to niespodzianka-powiedziałem odruchowo, stałem nieruchomo przez chwilę
Jednak po chwili zza jej pleców wyszedł chłopiec, miał może około 6 lat. Podszedł do mnie wyciągnął swoją krótką rączkę z długopisem
- No dobrze maluchu, gdzie ci się podpisać -mały chwilę myślał i po chwili wskazał na swoją koszulkę -Oki
Złożyłem swój autograf, zauważyłem że Mariusz gada z tą dziewczyną, nie była chyba zbyt zadowolona z tego obrotu sprawy. No ale cóż, to jej synek nosi koszulkę z moim numerem. Stawiam że jestem jej wrogiem numer 1, choć nic złego nie zrobiłem.
Mały wrócił do swojej mamy i naszego kapitana, po chwili mężczyzna pocałował dziewczynę w policzek i wrócił do swojej żony jeszcze na chwilę, gdyż każdy zbierał się już do szatni.
-Mariusz, poczekaj chwilę
-No słucham ciebie- powiedział, ale chyba nie był zadowolony
-Skąd znasz tę kobietę?-zapytałem, choć nie wiedziałem czy chcę znać odpowiedź
-To znajoma Pauliny i Dagi, ale jak ci się podoba czy coś takiego to sobie odpuść bo za tobą nie przepada, delikatnie powiedziawszy
-Nie, skąd ci to przyszło do głowy? Mówił coś o mnie?
-Powiedziała tylko że cię kojarzy, ale nie wiem o co chodzi? Może ty mi powiesz?
-Nie ma o czym mówić. Ale uważaj na nią-powiedziałem i zostawiłem Wlazłego ze zdziwioną miną.
Dziś wyjątkowo wracam sam do domu, bo Karol musiał iść wcześniej, ale nie wiem dokładnie o co chodzi. Po wyjściu z szatni skierowałem się na parking i pojechałem do domu, cały czas myśląc o tej brunetce.
*Anastazja*
Gdy skończył się mecz, musiał iść do toalety. Po wyjściu stwierdziłam że nie warto już schodzić i czekać za młodym. Jak prawdziwa kobieta, oczywiście wzięłam ze sobą torebkę, na całe szczęście. Wyjęłam telefon i napisałam do Klary, że czekam w samochodzie i że ma wziąć moją kurtkę, długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Chowam telefon do torebki, nagle czuję że na kogoś wpadłam i mój tyłek ma niemiłe spotkanie z podłogą. Super, normalnie super.
-Przepraszam panią bardzo- gdzieś już słyszałam ten głos
-Nic się nie stało, tylko niech pan uważa jak pan chodzi-powiedziałam trochę za głośno, dopiero teraz zauważyłam że rozmawiam z wysokim,nieziemsko przystojnym blondynem, którym okazał się Karol Kłos. Moja mina pewnie była bezcenna.
-Nic się pani nie stało?-zapytał z troską w głosie, pomagając mi wstać
-Jeszcze nie, ale jak jeszcze raz powie pan do mnie pani to chyba się tu powieszę. Czy ja wyglądam jakbym miała 40 lat?-zapytałam z niezadowoloną miną,
-Karol jestem-powiedział chłopak, wyciągając dłoń w moim kierunku
-Anastazja- powiedziałam z uśmiechem
-Na pewno nic ci nie jest?
-Na pewno. Tak poza tym to gratuluję wygranej, takie mecze to aż chce się oglądać
-Dziękuję, na pewno przekażę reszcie. Bardzo ładnych mamy kibiców-na te słowa zarumieniłam się trochę- jesteś samochodem?
-Tak- wskazałam na moje piękne autko- a gdzie ty tak leciałeś, ja rozumiem no mam 175 centymetrów, ale chyba nie jestem aż tak małe żeby mnie nie zauważyć
-Jeszcze raz cie przepraszam, naprawdę nie chciałem. Moja kuzynka ma jutro urodziny i widziałem prezent dla niej i chciałem go jeszcze dziś kupić, ale chyba już nie zdążę
-Oki, leć może jeszcze ci się uda i tak muszę już kończyć bo moja przyjaciółka idzie
-Od latania to jest Wrona, no może jeszcze zdążę do tego sklepu- chłopak pocałował mnie w policzek i poszedł do swojego auta, po czym odjechał, zostawiając mnie w niemałym szoku.
No ładnie kluczyki zostawiłam w kurtce, bardzo zimno się zrobiło, więc włożyłam ręce do kieszeni. No nie wierzę czy ja w każdej bluzie, muszę mieć jakieś papiery. Była tam jedna karteczka, nigdy jej nie widziałam, zdziwiona zauważyłam że są na nich numerki które układają się w jakiś nieznany mi numer z podpisem KAROL:). Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Klara pojawiła się przy aucie, podała mi kurtkę z której wyjęłam kluczyki i szybko wsiadłam bo było naprawdę zimno. Po 20 minutach byliśmy już w domu, chwile później przyjechała Lena i odebrała Mikołaja. Ja w tym czasie byłam w łazience, a później poszłam do swojego małego królestwa. Dziś w ogóle nie miałam czasu pogadać z moją kochaną przyjaciółką, no nic jutro pogadamy. z taką myślą zasnęłam
***
Mamy 3 rozdział. trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję że wam się spodoba.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Dzieciaki to mają dobrze :D
OdpowiedzUsuńTakich fajerwerk się nie spodziewałam! Andrzej, weź się ogarnij chłopie!
Super rozdział! Proszę cześciej takie!
Zapraszam na nowy rozdział!
and-love-doesnt-match.blogspot.com