Strony

sobota, 30 maja 2015

Rozdział 11

***nutka***

Wstałam o 9, oczywiście jako pierwsza, bo jakby inaczej. Wzięłam ubrania i skierowałam się do łazienki. Tam wzięłam gorący prysznic, ubrałam się, nałożyłam lekki makijaż, a włosy splątałam w luźnego warkocza. Około 9.30 byłam gotowa, skierowałam się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania, gdy otworzyłam lodówkę i pierwsza myśl jaka mnie dopadła to zakupy. Wyjęłam z prawie pustego urządzenia jogurt i zalałam nim płatki. Po skończonym posiłku włożyłam naczynie do zmywarki. Wychodząc z pomieszczenia, zajrzałam jeszcze do salonu gdzie spał Andrzej. Przypominając sobie wczorajszy wieczór i to w jakim stanie byli siatkarze i moja przyjaciółka, wróciłam się do kuchni wzięłam 3 butelki wody i coś z apteczki na kaca i miskę dla Any. Pierwszy "zestaw" położyłam w salonie na stoliku, Wrona jest nawet słodki kiedy śpi, Klara ogarnij się. Potem poszłam do pokoju mojej współlokatorki, o booosze jak oni razem wyglądają *.* no nic położyłam na półce coś co zniweluje im choć trochę kaca, a koło Rudej położyłam miskę, bo na pewno będzie rzygać jak kot, a jestem dobrą przyjaciółką i oszczędzę jej sprzątania. Zostawiłam jej jeszcze kartkę, że wzięłam samochód i pojechałam po Mikołaja. Jak to bywa na początku tygodnia, nie było lekko przejechać przez ulicę Bełchatowa. Dojeżdżając pod dom Winiarskich spojrzałam na zegarek, 10.13 jestem spóźniona. Wyszłam z samochodu, zamknęłam go i już po chwili dzwoniłam do ich domu. Otworzył mi jak się domyślam Michał
-Dzień dobry, jestem Klara i przyszłam po Mikołaja- powiedziałam, bo nie wiedziałam czy Daga powiedziała, że odbiorę małego i czy w ogóle kobieta jest w domu.
-Hej kochana- powiedziała pani domu i przywitała się ze mną
-Hejka przepraszam za spóźnienie, ale korki
-Nic się nie stało- powiedział mężczyzna zamykając za mną drzwi- nie mieliśmy okazji się poznać, Michał jestem
-Klara- uścisnęłam dłoń Winiarskiego
-Napijesz się kawy- zapytała
-Nie chcę wam robić problemu
-To sama przyjemność, chłopcy bawią się na górze
-No dobra
Michał poszedł na górę poinformować chłopaków o moim przybyciu
-Jeszcze raz wam dziękuję, wiem jak mały potrafi dać popalić, a tym bardziej z Olim i Arkiem
-Dla nas to sama przyjemność, nie przesadzaj Mikołaj był grzeczny, w ogóle cała piątka była grzeczna
-Piątka?
-No a co ty myślisz, jak przyjechałam chłopcy wzięli Michała na górę i poszli się z nim bawić. Gdy uśpiłam Antka zaniosłam go na górę i już wcześniej zaniepokoiła mnie ta cisza, ale myślałam że to dla tego że poprosiłam ich o to, ale jak zajrzałam do naszej sypialni to wszyscy spali i nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im to zdjęcie. No a ja przespałam się w salonie.
-Mam nadzieję że z Michałem wszystko w porządku i nie bolą go ręce, tylko ciebie mi jest szkoda, bo Michał przyjechał, a ty musiałaś się tymi urwisami zajmować i jeszcze spać na kanapie, zamiast zająć się należycie mężem
-I tak by nie było z niego pożytku- oby dwie po tych słowach wybuchnęłyśmy śmiechem.
Wypiłyśmy kawę i po plotkowałyśmy trochę. Jak się okazało Paulina przyjechała wcześniej po Arka i Miki bawił się na górze już tylko z Olim.
Po 11 Daga zawołała chłopców, Miki mocno się do mnie przytulił oczywiście odwzajemniłam gest. Przywitałam się jeszcze z Oliwierem i Antosiem. Jeszcze raz podziękowałam państwu Winiarskim i obiecałam, że gdy oni będą chcieli spędzić wieczór sami to ja się zaopiekuje ich pociechami. Gdy zapięłam małego, poinformowałam go o tym że zostanie u mnie dłużej niż to było planowane, co bardzo zadowoliło chłopca, bo będzie mógł się pobawić jeszcze z chłopakami. Powiedziałam mu również o tym że musimy zrobić duże zakupy, z czego był bardzo zadowolony. Zaparkowałam auto pod biedronką, odpięłam małego i wzięliśmy wózek, oczywiście mały nalegał, że chce do środka, więc go włożyłam i zaczęliśmy wrzucać do środka produkty. Zakupy z dzieckiem to męczarnia, a tym bardziej z moim kochanym siostrzeńcem, w markecie byliśmy aż 40 minut. Kupiliśmy jedzenie, produkty chemiczne no i oczywiście słodycze. Torby włożyłam do bagażnika, wyjęłam tylko czekotubkę dla chłopca. W mieszkaniu byliśmy po 15 minutach. Mój chrześniak pomógł mi rozpakować zakupy, a potem poszedł do mojego pokoju się pobawić. Nastawiłam wodę na kawę i zaczęłam robić obiad. Wyciągnęłam mąkę, mleko, jajka,cukier, miskę oraz mikser w celu przygotowania naleśników. Po chwili do kuchni wszedł Wrona, usiadł się przy barku i złapał się za głowę
-Już nigdy więcej nie będę pił- powiedział cicho na co się głośno zaśmiałam- Ciiiiiii, głowa mi pęka, -DZIĘKUJĘ- dało się usłyszeć głośny krzyk Anastazji, a potem nieprzyjemny dla ucha dźwięk
-Ja też dziękuję- powiedział brunet
-Za co?
-Za wodę i tabletkę, pomaga
-Dzień dobroci dla zwierząt- powiedziałam z uśmiechem na twarzy
Po 10 minutach przyszła rudowłosa z czystą miską, pocałowała mój policzek i szepnęła dziękuję
-A ty co z tą miską po domu latasz- zapytał nadal siedzący przy barku chłopak
-Zawsze gdy pije, początek następnego dnia to wymioty, a Klara była tak kochana, że przyniosła nam wodę, tabletki i mi miskę, żebym nie musiała później sprzątać- powiedziała dziewczyna
-Jak się czujesz, bo ja mam lekkiego zgona
-Lekkiego? Ja teraz czuję się znakomicie
Ana porozmawiała jeszcze z Andrzejem, a ja zaczęłam smażyć, przygotowane wcześniej ciasto. Gotowe naleśniki rozmawiająca dwójka dokańczała, mieli do wyboru nutelle, dżem truskawkowy i banany. Przygotowany obiad położyliśmy na stole, Ana poszła obudzić Karola, ja poszłam po Mikołaja do pokoju, a Wrona w tym czasie porozkładał talerze. Posiłek zjedliśmy w spokojnej i ze względu na chłopaków cichej atmosferze.
-To my już się będziemy zbierać- powiedział Kłos zmierzając na korytarz-gdzie są kluczyki
-Ty chyba nie myślisz, że będziesz prowadził  dziś- powiedziałam oburzona- Ana zostanie z Mikołajem, a ja was odwiozę
-Damy radę- powiedział Wrona, za co Anastazja go zdzieliła
Najpierw odwiozłam Andrzeja, a dopiero później Karola. Zaparkowałam auto przed blokiem wzięłam torebkę, wysiedliśmy z auta i rzuciłam kluczę chłopakowi. Oczywiście nalegał, że mam wziąć auto i wrócić do domu, a on jutro do nas wpadnie, lecz uparłam się i stwierdziłam, że trzeba korzystać z pogody i się przejdę. Pożegnałam się z siatkarzem i spacerkiem poszłam do domu.
Wieczorem gdy kładłam już wykąpanego chłopca spać, nalegał abym opowiedziała mu bajkę. Nie da mu się oprzeć, więc chwilę później leżałam koło chłopca i opowiadałam mu historię, taką samą jaką opowiadała mi jego mama, gdy byłam mała. W połowi opowiadania, zauważyłam, że chłopiec śpi, więc po cichu wyszłam i skierowałam się do salonu gdzie była moja przyjaciółka. Rozmawiałyśmy o różnych tematach, o jej związku z Karolem, o całym zeszłym sezonie i w czym pójdziemy ubrane na ślub Leny i Marcina. Gadałybyśmy dłużej gdyby nie mój telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej siostrzyczki. Niczego nie podejrzewając nacisnęłam zieloną słuchawkę...

***
Przepraszam że tak późno, ale mam nadzieje, że wam się podoba. Piszcie w komentarzu swoje opinie.
Nasi reprezentanci dwukrotnie pokonali Rosję, cóż to były za emocje!!!

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ





sobota, 23 maja 2015

Rozdział 10

***nutka***

*Kilka miesięcy później*
*Karol*
-Karol pospiesz się, musimy jeszcze do mnie pojechać-powiedziała moja dziewczyna
-Anastazja czego ty się tak stresujesz jest dopiero 14-powiedziałem podnosząc się z kanapy
-Muszę jeszcze pogadać z Klarą
-Już dobrze mój nerwusie
Wziąłem torbę treningową i portfel, w którym były dokumenty. Anastazja zamknęła drzwi, zeszliśmy na parking i ruszyliśmy do mieszkania rudowłosej.
Bardzo dużo się wydarzyło od tamtego dnia. Tak naprawdę do Anastazji nie dobierał się Facundo, nawet go tam nie było. Gdy drzwi się wtedy zamknęły, Ana próbowała wołać pomocy, potem zrezygnowała i usiadła się na podłodze, nie miała najmniejszej ochoty ze mną rozmawiać. Wytłumaczyłem jej całą sytuację i przepraszałem. Wyznałem jej co do niej czuję. I wiecie co wybaczyła mi, sprawiła że stałem się najszczęśliwszym chłopakiem na całej kuli ziemskiej. Jak się później dowiedziałem całą tę akcję przygotował Andrzej z Klarą, pro po tej dwójki ich relację były dobre tylko przez chwilę, nadal są jak pies i kot. Wronie to już przeszkadza, że nie mogą ze sobą nawet 5 minut porozmawiać bez kłótni.
-Kochanie nad czym tak myślisz?-zapytała mnie dziewczyna
-A wiesz wspominam sobie jak to zostaliśmy parą- po tych słowach Ana uśmiechnęła się
-Ja nie wiem jak Klara mogła wtedy rozmawiać z Andrzejem
-Wyobrażasz sobie co by się działo jakbyś mi nie wybaczyła
-Ale wybaczyłam, bo Cię baaardzo kocham
-Ja ciebie bardziej
Po niecałych 10 minutach dojechaliśmy pod blok dziewczyn. Anastazja poszła do pokoju Klary, a ja skierowałem się do salonu i włączyłem pierwszy lepszy serial. Dziewczyny wyszły po godzinie.
-Siema Kłos, suń dupsko trochę
-Jak zwykle miła, hejka- pocałowałem dziewczynę w policzek na przywitanie, bo wcześniej nie zdążyłem
-Bo będę zazdrosna- powiedziała siedząca na fotelu obok rudowłosa
-Nie masz się czego bać, ja bym go nawet kijem nie tknęła- powiedziała poważnie brunetka
-Eeeej ja tu jestem, pewnie śnie ci się po nocach
Przerwał nam dzwonek do drzwi, jak się później okazało była to Lena, która przyprowadziła Mikołaja Klarze, a sama wraz z Marcinem pojechała do jego rodziców. Mały szybko przybiegł do pomieszczenia, w którym siedzieliśmy i mocno przytulił się do Anastazji. Mam nadzieję, że w przyszłości też będziemy mieli takiego małego brzdąca, Ana byłaby świetną matką.
-Jedziesz z nami na mecz- zapytałem chłopca, który wcześniej się ze mną przywitał
-No jasne, że tak wujek, muszę zobaczyć jak Resovia dostaje po dupie
-Mikołaj- krzyknęła jego ciocia- nie wolno tak mówić, wystarczyło powiedzieć że chcesz zobaczyć jak drużyna wujka wygrywa
-Przepraszam-powiedział chłopiec po chwili
-No dobra musimy się chyba zbierać
Klara ubrała swojego siostrzeńca, wzięła torbę i mogliśmy ruszać. Do hali dotarliśmy po 30 minutach, pożegnałem się z młodym, który życzył mi powodzenia, a potem podszedłem do Anastazji i namiętnie ją pocałowałem, na co Miki zasłonił ręką oczy i powiedział jak to dzieci mają w zwyczaju Fuuuuuj. Mariusz, który właśnie koło nas przechodził, powiedział że z takimi kibicami na pewno wygramy. Ana wzięła małego za rękę i poszła z nim na halę, gdzie była już Dagmara z Oliwierem i Paulina z Arkiem, a Klara poszła do prezesa, żeby coś uzgodnić. Dogoniłem Szampona i razem udaliśmy się do szatni

*Anastazja*
Jak to powiedział Mikołaj, emocje na dzisiejszym meczu sięgają sufitu. Wszyscy kibice stoją i jak najgłośniej krzyczą ostatni. 1..2..3 JEEEESTEŚMY MISTRZAMI POLSKI. Nie posiadałam się ze szczęścia, wszyscy skakali i przytulali się. Wzięłam Mikołaja za rękę i przecisnęłam się, choć nie było to takie łatwe, bo żadna fanka nie chciała się przesunąć choćby o milimetr. Gdy już dotarłam do barierek i chciałam wejść na boisko, zatrzymał mnie wysoki, umięśniony i wyglądający na groźnego ochroniarz.
-Co pani robi? Proszę się odsunąć- powiedział oschle
-Jestem dziewczyną Karola Kłosa i chciałabym mu pogratulować
-Proszę pani, gdybyśmy wierzyli każdej dziewczynie to byłoby ich tu tyle ile pszczół w ulu
-Panie Marku to naprawdę dziewczyna Karola- powiedziała Klara do ochroniarza
-Przepraszam panią bardzo- powiedział mężczyzna otwierając barierkę
-Nic się nie stało, rozumiem pana
Brunetka wzięła Mikołaja na ręce, a ja poszłam do dzisiejszego zwycięzcy. Gdy go odnalazłam w tłumie cieszących się siatkarzy, wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi krzycząc. że wygrali. Gdy postawił mnie na ziemie namiętnie go pocałowałam.Trwało by to dłużej, gdyby nie Facu, który chciał pogratulować środkowemu. To sobie chłopak wybrał moment, chociaż gdyby nie on to nie wiem czy byśmy się sami ogarnęli. Po 30 minutach świętowania z kibicami na hali, postanowiliśmy zmienić miejsce.
-Gratuluję wam wszystkim jeszcze raz z całego serca- powiedziała Klara do siatkarzy, żegnając się z nimi
-Ty chyba nie myślisz, że się wykręcisz, przecież to też twój sukces- powiedział Andrzej
-Przykro mi, ale muszę wracać do domu z Mikołajem
-O nie nie moja panno ja biorę Mikołaja i Arka do nas, a wy świętujcie razem
-Daga ale ja tak nie mogę, ty sama z tą czwórką
-Nie sama, tylko Michał już jest w domu.Miki pojedziesz ze mną?- zapytała malca
-No jasne ciociu
-Czyli nie mam innego wyjścia- powiedziała, bardziej do siebie niż do nas
Ucałowała malca, na co chłopiec zrobił śmieszną minę, bo jak to ciocia go całuje przy wszystkich, obciach jak to powiedział. Brunetka nakazała mu, aby był grzeczny i słuchał cioci Dagmary. Winiarska wzięła dzieci i ruszyła z nimi do samochodu. Wszyscy razem uzgodniliśmy, że spotkamy się w pobliskiej knajpce. Klara i Wrona pojechali z nami, a reszta jakoś się zgrała. Byliśmy pierwsi, więc poczekaliśmy na pozostałych i wszyscy razem weszliśmy do lokalu. Od razu ogłuszyła nas muzyka, którą puszczał dj, Zajęliśmy miejsca blisko siebie, niektórzy skierowali się na parkiet, a niektórzy do baru. Ja, Karol, Andrzej i Klara udaliśmy się do baru, brunetka postanowiła. że chłopakom się należy i to ona będzie robić za kierowce. Próbowałam ją przekonać, że to ja będę prowadzić, a ona może się napić, lecz odpowiedziała, że i tak rano musi być trzeźwa, bo przecież Miki u niej będzie. Nie nalegałam dłużej, więc zamówiłam sobie kolorowego drinka. Siatkarze to naprawdę świetni tancerze, więc nie było opcji, żebym choć na chwilę zeszła z parkietu.

*Klara*
Zrobiło mi się duszno, więc wyszłam na zewnątrz. Wyjęłam telefon, spojrzałam na zegarek, a to już po 2, zobaczyłam że mam 2 nieodczytane wiadomości, od Dagi o 21, 54
" Nie męczyłam się z chłopakami długo, masz dowód :*"
Otworzyłam zdjęcie jakie wysłała mi kobieta, Michał spał na środku łóżka z rozłożonymi rękoma, a Mikołaj, Arek i Oliwier spali koło niego w bardzo śmiesznych pozycjach.
"Dziękuję ci jeszcze raz, mam nadzieję, że nie będą bolały Michała ręce, hahaha. Będę po małego około 10 :*"
A drugiego od Leny:
"Gratuluję Mistrzostwa, pogratuluj też chłopakom. Nie będzie problemu jak Miki zostanie u ciebie do środy, bo chcemy z Marcinem, załatwić sprawy związane z naszym ślubem?"
Szybko wystukałam na klawiaturze
"A dziękuję, dziękuję chłopakom też później przekażę. Nie ma problemu, mały może zostać :*"
Już chowałam telefon do kieszeni, gdy z lokalu wyszedł Andrzej, który miał w ręce, mój sweterek
-Zimno jest, masz bo będziesz chora- powiedział i założył mi odzież na ramiona, miał rację wieczory były nadal chłodne.
-Dziękuję, ale nie trzeba było- powiedziałam i chciałam iść już do środka, lecz chłopak mnie zatrzymał
-Poczekaj chwile- odwróciłam się i spojrzałam na jego twarz, która była niebezpiecznie blisko, więc trochę się odsunęłam- musisz być taka złośliwa i co chwilę uciekać. Wytłumacz mi dlaczego nie możemy ze sobą normalnie porozmawiać, ja się staram, a ty nadal rozpamiętujesz to, że w nerwach nazwałem ciebie dziwką
-Andrzej jesteś pijany, chodźmy do środka- próbowałam zignorować jego wcześniejszą wypowiedź, lecz on nadal swoje
-Ja się staram, a ty cały czas chcesz się ze mną kłócić, ja już dłużej tak nie mogę  Klara. Ja naprawdę próbuję się opanować, ale ty sama mnie nakręcasz i prowokujesz tym samym sprawiając, że nie mogę opanować złych emocji i cały czas się kłócimy.
-Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz, idziesz do środka czy nie?
Wrona zrezygnowany wszedł za mną do lokalu. Po 3 odwiozłam Conte, Uriarte, Włodarczyka i Zatorskiego do ich domu, bo impreza dla tych panów już się skończyła. Po 25 minutach wróciłam z powrotem do knajpki, gdzie byli już tylko państwo Wlazły, Ana, Karol, Andrzej i Maciek. Jak się okazało podczas mojej nieobecności Paulina także zrobiła małą rundkę po Bełchatowie, rozwożąc trójkę nietrzeźwych siatkarzy do ich mieszkań, Paula "spakowała" Mariusza i Maćka do samochodu, pożegnała się z nami i odjechała. "Święta Trójca" bez problemu weszła do samochodu i pojechaliśmy do mieszkania, które dzielę z rudowłosą. Postanowiliśmy, że Karol będzie spał z Aną, a Wrona na kanapie w salonie.

***
Przepraszam że rozdział dodaję tak późno. Jeżeli chodzi o rozdział mecz odbył się w 2014 roku o godz. 20.
Podoba wam się? Komentujcie bo to naprawdę motywuje.
Już niedługo pierwszy mecz reprezentacji w tym sezonie? Nie mogę się już doczekać :)




sobota, 16 maja 2015

Rozdział 9


***nutka***
*Karol*
Byłem bardzo zdenerwowany, Anastazja od samego początku mi się podoba. Jest bardzo mądra i urocza. Jakiś czas temu doszło do mnie, że bardzo mi na niej zależy. Jej dzisiejsze wyznanie bardzo mnie ucieszyło, ale co z tego że przez mojego super przyjaciela właśnie straciłem szansę na coś pięknego. Jaki zemnie pieprzony tchórz, dlaczego jej nie zatrzymałem, karciłem się w myślach. Na maksa wkurzony poszedłem do szatni, przebrałem się i poszedłem na boisko, gdzie chłopacy zaczynali już trening. Miguel kazał skończyć mi szybciej i rozkazał pójść do naszego psychologa czyli Klary. Nic mi nie wychodziło, większość piłek leciała w aut albo z bardzo szybką prędkością zatrzymywała się na Andrzeju. Nie miałem ochoty kłócić się z trenerem, więc wykonałem jego polecenie i ze spuszczoną głową wróciłem do szatni. Po 20 minutach poszedłem do gabinetu Klary,
-Cześć mogę wejść
-Cześć oczywiście, a ty nie powinieneś być na treningu?
-No właśnie, jakby to powiedzieć Falasca mnie wyrzucił, bo nic mi nie wychodziło, nie mogę się skupić, a i jeszcze zauważył że jakbym został choćby 5 minut dłużej to Wrona musiałby jechać do szpitala.
-Nic z tego nie rozumiem- powiedziała zdziwiona
Wyjaśniłem dziewczynie całą sytuację, powiedziałem jej również o rozmowie z Anastazją. Wytłumaczyła mi że swoje negatywne emocje i problemy powinienem zostawiać w szatni. Powiedziała również że powinienem ten problem rozwiązać za pomocą rozmowy z Andrzejem i Aną. Wyjaśniliśmy sobie również wczorajszą sytuację, brunetka nie była na mnie bardzo zła, po prostu była zdziwiona moją postawą. Nie dziwię się jej, bo zachowałem się jak ostatnia ciota. Bardzo pomogła mi ta rozmowa, nawet nie zdawałem sobie sprawy jak potrzebowałem się komuś wygadać. Podziękowałem dziewczynie za wsparcie jakie mi okazała i poszedłem do szatni, z nadzieją że Andrzej jeszcze nie wyszedł. Jak się okazało chłopacy niedawno skończyli trening i jeszcze większość drużyny siedziała w szatni. Siatkarze byli bardzo zdziwieni moją postawą. Pytali się o co nam poszło, bo jak to możliwe, że takie papużki jak my się pokłóciły. Oczywiście nie uszła im uwadze twarz Wrony, zauważyli że to na pewno jakieś lasce podpadł, bo jeżeli byłby to jakiś mężczyzna to byłoby gorzej. Środkowy powiedział im że urządziła go tak niezrównoważona psychicznie Klara, po tych słowach aż się we mnie zagotowało, gdybym mógł zabijać wzorkiem chłopak wąchałby już kwiatki od spodu. Poprosiłem go abyśmy wyszyli z szatni, bo musimy sobie coś wyjaśnić. Chłopak zdziwiony wyszedł za mną
-Czy ty chciałeś mnie dziś zabić?-chłopak od razu naskoczył na mnie
-W sumie przeszła mi taka myśl przez głowę powiem szczerze
-O co ci znowu chodzi?-zapytał nie zmieniając tonu
-O co mi chodzi? Ty mi się pytasz jeszcze o co chodzi? Przez twoje głupie gadanie straciłem Anastazję. Jak mogłeś w ogóle pomyśleć że Ana jest ze mną dla pieniędzy-wykrzyczałem zdenerwowany
-Masz racje, przesadziłem trochę
-Trochę?!
-To nie moja wina, że Klara mnie negatywnie uruchamia
-Jak zaraz uruchomię moja rękę to już żadna dziewczyna na ciebie nie spojrzy
-Uspokój się Karol, jak nie ta to inna- powiedział lekceważąco
-Zamknij już ryj
-No chyba nie pokłócimy się o jakąś tam laskę
-To nie jest jakaś tam laska. Andrzej najpierw myśl potem mów. Nie chodzi mi już tylko o Anę, ale to jak potraktowałeś Klarę. Dobra nie chce już mi się z tobą gadać. Przemyśl sobie swoje wczorajsze zachowanie. Nara

*Andrzej*
Nie zdawałem sobie sprawy, że to co wczoraj powiedziałem, może zaważyć na moich relacjach z Karolem. W ogóle co ja sobie myślałem, mówiąc takie bzdury, lubię Anastazję i bardzo żałuję słów jakie wczoraj wypowiedziałem na jej temat. A jeżeli chodzi o Klarę to nie mam nic ciekawego do powiedzenia, może swoje przemyślenia powinienem zostawić dla siebie, ale żal mi było tego chłopca yyyy Mikołaja chyba. Jak ona może się tak zachowywać, przecież jest matką. Dobra koniec, Andrzej ogarnij się!!! Muszę coś zrobić,, żeby Ana zmieniła zdanie i umówiła się z Karolem. Kto może mi w tym pomóc? Hmmm pomyślmy... Klara. Będzie ciężko i to bardzo. Z bojowym nastawieniem poszedłem w kierunku gabinetu brunetki, zapukałem do drzwi, po usłyszeniu cichego proszę wszedłem do pomieszczenia
-W czym mogę pomóc?-zapytała dziewczyna pisząc coś na swoim laptopie, nawet nie zerkając na mnie
-Muszę z tobą porozmawiać
-Andrzej? Jeżeli chcesz znowu mnie obrażać to wyjdź- powiedziała odrywając swój wzrok od ekranu
-Nie chcę się kłócić, musisz mi pomóc- powiedziałem jeszcze spokojnie, jeszcze, bo przy tej dziewczynie włączają mi się negatywne emocje, nad którymi nie panuję
-Muszę?!-zapytała lekko unosząc głos- a w czym pan doskonały potrzebuje pomocy?
-Nie musisz być taka uszczypliwa, zależy mi na twojej pomocy
-Nie możliwe, chyba zapiszę sobie w kalendarzu, pan Wrona potrzebuje mojej pomocy
-Daj spokój, zależy ci na szczęściu Anastazji?-zapytałem ignorując jej wcześniejsze wypowiedzi
-Co to w ogóle za pytanie,oczywiście że chcę by była szczęśliwa
-To się dobrze składa, bo możesz jej pomóc
-Usiądź- powiedziała zmieniała ton, na znacznie spokojniejszy
-Nie będę owijać w bawełnę, Karol i Anastazja są dla siebie stworzeni
-Po twoim wczorajszym wybryku, zaczynam żałować że przekonywałam ją do Kłosa- powiedziała cicho, lecz wszystko słyszałem
-Czyli ty też tak uważasz, super. Ale czemu żałujesz?
-Bo taki idiota jak ty musiał wszystko popsuć- powiedziała podnosząc wzrok
-Tylko nie idiota, już dostałem wystarczający opieprz za swoje zachowanie, musimy im pomóc
-My?
-Ty zapisz się do laryngologa
-Tam są drzwi- wskazała palcem
-Sorki, musimy im pomóc, razem
-A dlaczego ja? To ty to wszystko spieprzyłeś
-Dotarło już to do mnie,  musisz mi pomóc, przecież Anastazja nie będzie chciała ze mną gadać
-No aż taka głupia to ona nie jest
-Wiem, dlatego musisz mi pomóc.
-Zrobię to tylko dlatego, bo nie mogę już patrzeć jak oni się męczą. Ale wiedz że myśl iż muszę z tobą współpracować mnie przeraża
-Współpraca z tobą, będzie trudniejsza niż mecz z Resovią. Na moment naszej misji zakopujemy topór wojenny?- zapytałem wyciągając dłoń
-Miejmy nadzieję że nie będzie to długo trwało- dziewczyna się uśmiechnęła i uścisnęła moją dłoń- musimy omówić to po drodze, bo trochę się spieszę
-Okej
Poczekałem aż dziewczyna zamknie swój gabinet. Zaproponowałem że ją podwiozę i podczas jazdy ułożymy plan, dziewczyna z niechęcią zgodziła się.

*następnego dnia*
Wczoraj z Klarą ułożyliśmy doskonały plan, żeby pogodzić Karola i Anastazję. Poprzedniego dnia próbowałem rozmawiać z Kłosem, lecz ten nadal ma focha i nic z tego nie wyszło. Mam nadzieję że jeszcze dziś znów będziemy najlepszymi przyjaciółmi. Po rannym treningu przed naszą szatnią czekała już Klara
-Idźcie do szatni zaraz przyjdę- powiedziałem do chłopaków, idąc w stronę dziewczyny
-Klara tylko nie zrób mu krzywdy, bo będzie nam dziś jeszcze potrzebny na meczu- powiedział rozbawiony Mariusz wchodząc do szatni
-A temu co jest?- zapytała zdziwiona
-Nie pamiętasz?- wskazałem na twarz, na której jeszcze były ślady- Będzie Anastazja?
-Tak, powinna być za 20 minut więc się pośpiesz i bądźcie tam gdzie się umawialiśmy
-Oki to do zobaczenia
Wróciłem szybko do szatni i w ekspresowym tempie się ogarnąłem,  czego nie można powiedzieć o Karolu, ślimaczył się jak nie wiem co, musi się ogarnąć bo inaczej cały  plan szlag trafi. Wyszedłem obadać teren, widziałem że Klara jest już w hali ze swoją przyjaciółką, odwróciłem się i ponownie wszedłem do szatni.
-Karol możesz na chwile
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz- zapytał wstając z ławki
-Zależy ci jeszcze na Anastazji?
-Co to za pytanie, oczywiście że tak, ale przez cie...
-Przyjechała tutaj- przerwałem mu, rozglądając się po szatni dodałem- widziałem jak Facu do niej zarywał, byli koło pokoju na sprzęt
Nie musiałem długo czekać na reakcję chłopaka, szybko wybiegł z szatni i skierował się tam, gdzie rzekomo Conte flirtuje z Aną, modliłem się tylko o to aby Facundo się nigdzie nie napatoczył. Mam dziś szczęście, moje modlitwy zostały wysłuchane. Od razu pobiegłem za chłopakiem, widziałem że drzwi składziku były otwarte. Chłopak wpadł tam jak burza, gdy zza rogu wychyliła się Klara i dała mi znak to szybko zamknąłem drzwi, brunetka rzuciła mi klucze i zamknąłem ich. Uśmiechnięta pani psycholog podeszła do mnie
-Mam nadzieję że się dogadają, bo dłużej nie dam rady, być dla ciebie miła
-Przestań nie jest tak źle.
-Ta jasne, wmawiaj sobie- dziewczyna chciała odejść, lecz złapałem ją za ramię-Andrzej co ty robisz przecież nie będziemy ich podsłuchiwać
-Co? Nawet taka myśl mi nie przeszła przez głowę. Chciałem cię przeprosić, za moje ostatnie zachowanie, nie powinienem się interesować twoim życiem
-Daj sobie spokój Andrzej, to że ci się udało ich pogodzić, nie znaczy że zostaniemy przyjaciółmi
-Klara ja nie chcę byśmy zostali od razu przyjaciółmi, chcę żebyś mi wybaczyła
-Andrzej musisz się trochę wysilić, nazwałeś mnie dziwką, tego nie da się wybaczyć
-Przepraszam, nie miałem tego na myśli, nie chcę się z tobą kłócić cały czas
-Daruj sobie, takimi tekstami to możesz rzucać do napalonych nastolatek, którym nie dałeś autografu-po tych słowach dziewczyna odeszła, nie próbowałem ponownie jej zatrzymywać

***
Hejka mam nadzieję że podoba wam się taki obrót sprawy. Jak myślicie Anastazja pogodzi się z Karolem i będą najszczęśliwszą parą na świecie?  Klara powinna wybaczyć Andrzejowi?Zapraszam do wysłuchania muzyki i do komentowania.


CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

sobota, 9 maja 2015

Rozdział 8

***nutka***

Szybko wybiegłam z hali, nogi poniosły mnie do parku. Usiadłam na ławce, kolana wzięłam pod brodę i zaczęłam płakać. Przesadził i to bardzo. Co ten idiota w ogóle sobie wyobraża. Nigdy nie pozwolę, aby ktokolwiek obrażał moją najlepszą przyjaciółkę. Już zaczynałam go lubić, znaczy się tolerować, bo prędzej Perłowski przejdzie do Skry, niż my będziemy ze sobą normalnie rozmawiać. Zaczął padać deszcz i to nieźle. Niezbyt mnie to interesowało. Mój telefon dał o sobie znać, wydała się z niego dobrze znana mi melodia informująca, że ktoś próbuje się ze mną skontaktować. Wyjęłam moją komórkę z kieszeni, na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta Ana, po chwili namysłu odebrałam
- Halo Klara gdzie ty jesteś, jest już po 16?!
- Coś mnie zatrzymało w pracy, za 20 minut będę.
- Klara co się dzieje?!
-Porozmawiamy jak wrócę. Pa
-Pa
 Kompletnie straciłam poczucie czasu. Wstałam z ławki i skierowałam się do naszego mieszkania.

*Anastazja*
Jakiś dziwny głos miała Klara, płakała może była zdenerwowana. Cóż wszystko się okaże jak wróci. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, kto to może być, niemożliwe żeby Woźniak już wróciła. Wstałam z kanapy i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się Karol, niemałe było moje zdziwienie, ponieważ przed każdą wizytą pisał do mnie. Zaprosiłam siatkarza do środka, przywitaliśmy się i poszliśmy do kuchni. Czułam że coś jest nie tak, Kłos zachowywał się jakoś dziwnie
-Coś się stało- zapytam kładąc przed chłopakiem herbatę
-Jest Klara?
-Niedługo powinna być. A co się stało że musiała dłużej zostać?
-Dłużej zostać? Chyba nie chcesz mi powiedzieć że jeszcze nie było jej w domu?
-No nie było, ale o co chodzi
-Nic
-Karol! Coś się wydarzyło na hali?- zapytałam zmartwiona
-Po prostu Wrona paplał jakieś głupoty
-Zaraz Ci przywalę, gadaj do rzeczy
-Yyyyyyy...... noo-chłopak zaczął drapać się po głowie
-Nic się nie stało- powiedziała moja przyjaciółka, nawet  nie usłyszałam kiedy wróciła
-Ogarnijcie się!- krzyknęłam zdenerwowana
-Ja już muszę lecieć pa- chłopak ulotnił się, tylko słyszałam jak zamyka drzwi
Klara poszła do łazienki, później do swojego pokoju. Siedziała tam cały czas.
Około 19 zapukałam do jej pokoju, zapytać się czy chcę coś ze sklepu. Dziewczyna poprosiła o żelki, czekoladę i tymbarka co oznacza że musiało stać się coś poważnego. Zawsze gdy mnie albo Klarę wyprowadził ktoś porządnie z równowagi, ukojenie odnalazłyśmy w tych właśnie smakołykach. Nie byłam do końca z nią szczera, idę do sklepu, ale mam zamiar zrobić niespodziewankę (niespodziankę) Karolowi. Nie daje spokoju mi ich zachowanie, gdy Klarka jest wkurzona, lepiej z nią nie zaczynać. Dopiero po jakimś czasie lub gdy sama przyjdzie, co się rzadko zdarza, możemy spróbować pogadać o tej sytuacji. Nawet nie zauważyłam, że stoję już pod mieszkaniem środkowego.
- Przepraszam za porę, ale musimy porozmawiać-powiedziałam gdy chłopak otworzył mi drzwi
-Nic się nie stało, wejdź
-Możesz wytłumaczyć mi co się stało popołudniu?-zapytałam
-Ana
-Nie żadna Ana, tylko mów
-Klara i Andrzej jak zwykle się pokłócili
-Taaa jasne, a dokładniej o co? Karol ja nie wyjdę stąd dopóki nie powiesz o co dokładnie chodzi, Klara od powrotu do domu cały czas siedzi w swoim pokoju
-Okej, tak dokładnie to chodzi o yyyy,, jakby ci to powiedzieć.... ciebie
-Coo?! Jak to o mnie? Nic z tego nie rozumiem
-Nie wiem jak ci to powiedzieć. Proszę cię niech Klara ci wszystko wytłumaczy, ja nie potrafię
-Ja pierdole z tobą się dogadać to jakiś cud- wkurzona wybiegłam z mieszkania mężczyzny.
Poszłam do sklepu po drobne zakupy i wróciłam do domu. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do pokoju mojej przyjaciółki. Dałam jej rzeczy o które prosiła, usiadłam przy niej i powiedziałam że dopóki nie wyjaśni mi całego zajścia to nie dam jej spokoju. Na początku próbowała wciskać jakieś marne kity, lecz nie dałam się spławić, więc dziewczyna opowiedziała mi całe zajście. Mój poziom zdenerwowania był jak stąd do Japonii
-Nie wierzę, po prostu nie wierzę co za sukinkot- powiedziałam chodząc po pokoju
-Ana usiądź, nie przejmuj się nim to jest kretyn
-Dziękuję
-Za co?-zapytała zdziwiona brunetka
-Że stanęłaś w mojej obronie. Na którą idziesz jutro do pracy?
-Na 9, dlaczego pytasz?
-Zawiozę cię, idziemy już spać
-Ania nie musisz mnie zawozić
-Ale chcę, przy okazji muszę coś załatwić w okolicy
-Jasne już ci wierzę, ale nie wnikam. Ja już idę lulu bo jestem wykończona. Dobranoc
-Dobranoc
Wyszłam z pokoju przyjaciółki i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Po wykonaniu wszystkich czynności w łazience poszłam do pokoju, gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki, zasnęłam.
Klara obudziła mnie o 8, była już przygotowana, powiedziała że mam iść się ogarnąć, a ona w tym czasie zrobi nam jedzenie. Na śniadanie przygotowała jajecznicę i mocną kawę. W ramach rekompensaty umyłam naczynia po zjedzonym posiłku. O 8.25 wyszłyśmy z domu, dwa razy sprawdzając czy zamknęłyśmy drzwi. Ahhh te korki, dobrze że wyjechałyśmy wcześniej, przed halą byłyśmy o 8.50. Klara wysiadła, a ja zaparkowałam i dołączyłam do niej po chwili. Nie małe zdziwienie był wymalowane na twarzy brunetki. Wyjaśniłam jej że muszę pogadać o czymś z Karolem. Dziewczyna poszła do swojego gabinetu, bo nie miała zbytnio ochoty pokazywać się na razie na boisku. Chłopaka znalazłam bardzo szybko, był zdziwiony moim widokiem, poprosiłam go o rozmowę
-Co tam- zapytał nic nie podejrzewając
-Klara powiedziała mi co się wczoraj wydarzyło. Jak mogłeś?
-Ja? O co ci chodzi? Chyba Klara coś ci źle powiedziała-mówił oburzony
-Byłeś tam wczoraj, prawda
-Tak
-Naprawdę tak uważasz, sądzisz że spotykam się z tobą, tylko dla tego że dobrze zarabiasz
-Nie oczywiście, że tak nie myślę
-To wytłumacz mi dlaczego nie stanąłeś w mojej obronie, dlaczego stałeś jak jakiś słup, gdy twój kochany przyjaciel mnie obrażał. Nie chciałam nigdy ci tego mówić, ale ostatnio jak się pokłóciłam z Klarą, chodziło o ciebie-chłopak chciał mi przerwać, lecz ze łzami w oczach kontynuowałam- Klara mówiła że się we mnie zakochałeś, dobre sobie co? Mówiła że ci na mnie zależy, że mam się ogarnąć, bo ty nie będziesz wiecznie czekał, tłumaczyła że nie każdy chłopak jest chamem. Tymi słowami dała mi do myślenia i wiesz co, ja głupia uświadomiłam sobie że coś do ciebie czuje. -chłopak próbował dotknąć mojej twarzy, otrzeć moje łzy, które niestety wydostały się spod moich powiek-nie dotykaj mnie
-Anastazja-usłyszałam za sobą głos chłopaka, gdy wybiegałam z hali



***
Mamy już 8 rozdział. Podoba wam się, bo mi nie bardzo. No ale cóż, moja przyjaciółka nie mogła się doczekać kolejnego rozdziału, więc dedykuję go jej :*
Skra Bełchatów pokonała Jastrzębski Węgiel :) Facundo Conte nie zagrał w ostatnim meczu z powodu kontuzji :(






piątek, 1 maja 2015

Rozdział 7

***nutka***

Chodziłam 2 godziny po Bełchatowie, bez skutku. Jaka ja jestem głupia, pomyślałam sobie. Czemu wcześniej o tym nie pomyślałam. Po 20 minutach znalazłam ją. Jest takie jedno miejsce w tym mieście, przychodzimy tu kiedy chcemy pomyśleć o czymś, odciąć się od wszystkich problemów. Znalazłyśmy to przypadkiem, jest to opuszczony budynek gdy wchodzi się na górę jest piękny widok.
-Pięknie tu-powiedziałam siadając koło brunetki- Przepraszam
-Nie to ja przepraszam, nie powinnam ingerować w wasze sprawy, ale ja naprawdę chcę żebyś była szczęśliwa. Po każdym spotkaniu z Karolem jesteś mega radosna.
-Wiem że chcesz bym była szczęśliwa. Nie powinnam już poruszać tematu Kacpra. Przepraszam.
Przytuliłyśmy się, poczułam że Klara się trzęsie z zimna
-Wracamy do domu, jeżeli będziesz chora to się zabiję
-Nie zabijaj się, nie stać mnie na kwiaty, a nie wyrwę z żadnego ogrodu, bo mamy grudzień
Niedługo po tym wróciłyśmy do domu, zrobiłam nam gorącą czekoladę i kanapki dla Klary. Zaniosłam wszystko do jej pokoju i poczekałam aż wróci z łazienki. Wzięłam telefon do ręki, wcześniej dzwonił kilka razy Karol, ale nie miałam czasu odebrać, bo martwiłam się o brunetkę.
17 połączeń nieodebranych i wiadomość:
Co się dzieję? Martwię się. Jak zadzwoniłaś to miałaś jakiś dziwny głos. płakałaś?
Bez zastanowienia zadzwoniłam do chłopaka, odebrał po 3 sygnale
-Cześć-powiedziałam cicho, bo było mi głupio że tak się zachowałam
-Jezu Ana co się dzieję-zapytał zmartwiony i zaspany
-Nic
-Anastazjo!
-Pokłóciłam się trochę z Klarą
-Trochę?
-Trochę bardzo. Powiedziałam o kilka słów za dużo, a Klara po prostu chcę dla mnie jak najlepiej
-Nic z tego nie rozumiem
-Po prostu Klara się o mnie martwi, chce dla mnie jak najlepiej, a ja zachowałam się jak ostatnia świnia i powiedziałam coś czego nie powinnam
-Dlaczego płakałaś?
-Bo dotarło do mnie jaka jestem głupia
-Nie jesteś
-Jestem Karol jestem
-A czemu pytałaś się o Klar?
-Bo po naszej kłótni wyszła i długo nie wracała. Zaczęłam się martwić, bo wiedziałam że to przeze mnie. Trochę się jej naszukałam, ale jest już w domu
-To dobrze, nie wnikam w szczegóły.
-Dziękuję i przepraszam.
-Za co przepraszasz?
-Za porę, jest już po pierwszej, a ty masz jutro rano trening. Obudziłam cię
-Pamiętaj że możesz na mnie polegać i dzwonić o każdej porze
-Kochany jesteś, ale idź już spać. Dobranoc
-Dobranoc-po słowach chłopaka rozłączyłam się
Klara zdążyła wrócić z łazienki. Zjadła kanapki przyszykowane przeze mnie, wypiłyśmy trochę zimny już napój.Przed drugą poszłam wziąć szybki prysznic, a potem poszłam spać.

*Klara*
Siedzę właśnie na treningu chłopaków i strasznie mi się chce spać. Zasnęłam wczoraj po 2, a wstałam o 6,30, bo trening zaczął się o 8, a Any nie budziłam, bo miała dopiero na 10 więc musiałam skorzystać z komunikacji miejskiej. Podczas krótkiej przerwy podszedł do mnie Mariusz
-A ty co taka nieprzytomna dziś?
-A nie mogłam spać-oczywiście nikt nie wie o wczorajszym zdarzeniu
-Coś się stało?
-Nie, dlaczego pytasz?
-Nic, martwię się, pamiętaj że możesz na mnie liczyć
-Dziękuję-pocałowałam atakującego w policzek
-Arek się pyta kiedy przyjedzie Mikołaj. Cały czas chodzi po domu i truję żebym do ciebie zadzwonił, bo stęsknił się za swoim przyjacielem. Daga mówi że Oli nie jest lepszy
-Zadzwonię dziś do Leny i dam ci znać. Leć już bo trener mnie zabiję
-Oki-powiedział Wlazły i wrócił do treningu.
Chłopacy męczyli się jeszcze godzinę. Po ich męczarni poszłam do swojego małego gabinetu. Długo nie byłam sama, bo ktoś zapukał do mojego małego, tymczasowego królestwa
- Mogę-powiedział mój ulubiony środkowy
-Jasne-po tych słowach chłopak wszedł do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi-W czym ci mogę pomóc
-Co się wczoraj wydarzyło?- nie muszę chyba tłumaczyć jak wyglądała po tych słowach moja mina-O co się pokłóciłyście ?
-Nie twoja sprawa to są nasze sprawy-powiedziałam ostro
-Przepraszam nie chcę być niemiły, tylko odpowiedz mi na jedno pytanie. Czy wszystko u was w porządku
-Tak, już tak. Doceniam się że się tak martwisz, no ale każde przyjaciółki muszą mieć jakieś tajemnice
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, Karol potem poszedł do Tomka, po jakieś ćwiczenia czy coś. Około godziny 13 zakluczyłam drzwi gabinetu i zmierzałam do wyjścia.
-A co ty tu jeszcze robisz?-zapytałam Kłos gdy zauważyłam że siedzi przed drzwiami naszego fizjoterapeuty
-Za Wroną czekam- po tych słowach wyszli dwaj mężczyźni z pokoju o których mówiliśmy
-Karol pilnuj go żeby robił te ćwiczenia i brał te witaminy-powiedział fizjo
-Tomek przecież mnie znasz, nie jestem małym dzieckiem-powiedział oburzony środkowy
-I dlatego że cię znam, proszę Karola żeby cię pilnował-po tych słowach, zaczęłam się z Karolem śmiać a Kuciapiński wrócił do swojego gabinetu
-Ha ha ha, bardzo śmieszne-powiedział wkurzony brunet- Kłos ogarnij się
-Już już-powiedział chłopak nadal się śmiejąc-  Klara jedziesz nami
-Klara ma inne plany-powiedział szybko Wrona- pewnie spotyka się z tym chłopakiem, który ją tak wykończył w nocy
-Zamknij ryj-powiedziałam zirytowana
-Karol, a Anastazja nocowała u ciebie? Bo wątpię żeby wytrzymała ich jęki.  A wy już macie to za sobą, czy musisz walczyć jeszcze o tę cizie-tymi słowami wyprowadził mnie z równowagi
-Co ty powiedziałeś?! Jak nazwałeś Anie?
-Ci-zia, taka jest prawda, niby chce być tylko Karola przyjaciółką, a tak naprawdę to leci na jego kasę, bo ile ona może zarabiać w tej knajpce. No i przy okazji może stać się sławna, bo może być dziewczyną, świetnego siatkarza. - po tych słowach brunet dostał "z liścia"
-Nigdy nie waż się, mówić tak o mojej przyjaciółce- powiedziałam kipiąca złością.
Już chciałam odejść gdy Wrona powiedział jeszcze
-Ty nie jesteś lepsza- zatrzymałam się i spojrzałam na twarz bruneta- jakiś facet zrobił ci dziecko i spieprzył, chociaż mu się nie dziwię, a teraz bzykasz się z każdym na prawo i lewo. Jeszcze Mariusza podrywa, jakbyś nie wiedziała on ma żonę i dziecko.- podeszłam bliżej i dostał z drugiej strony
- Żeby równo puchło- odwróciłam się i wyszłam z hali  

***
Hejka kochani, mamy nowy rozdział. Co powiecie na to? Jeżeli czytacie ten rozdział zostawcie po sobie jakiś ślad :D
Zaczynamy weekend majowy :)
 RESOVIA MISTRZEM POLSKI <3 Cieszycie się, bo ja bardzo.
Zapraszam do polubienia strony na facebooku: Kłos i Wrona czyli Mieszanka Wybuchowa