-To nie tak, że zdradziłem Klarę, bardzo ją kocham. To przez moją byłą -podrapał się po głowie i cicho powiedział-narzeczoną
-Powiedz, że się przesłyszałam
-Nie. Wydawało mi się, że ją kocham, rodzice mi to wmówili, 2 tygodnie przed ślubem, złapały mnie wątpliwości, zawsze gdy coś mnie dręczyło szedłem do babci i to ona uświadomiła mi to. Uświadomiła mi, że to zwykłe zauroczenie, a raczej fakt tego, że nie chciałem być sam i byliśmy ze sobą z przyzwyczajenia. Poszedłem do niej jej to powiedzieć, wpadła w wściekłość, lecz tego samego dnia jej przeszło, tak mi się wydawało. Nie chciałem mówić o tym rodzicom, bo to była ich ulubienica. Martyna miała w głowie plan, który niestety wcieliła w życie jeszcze tego samego wieczoru. Wmówiła moim rodzicom, że jest w ciąży, a ja jak się o tym dowiedziałem to wpadłem w furię i niby ją uderzyłem i kazałem usunąć tego bękarta, po czym z nią zerwałem. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, lecz rodzice mi nie uwierzyli, byli źli, że mają takiego syna, i że nie tak mnie wychowali. Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i pojechałem do Karola. Dostałem propozycję ze Skry i bez zastanowienia ją przyjąłem. Stałem się zimnym, bezdusznym draniem, któremu zależało tylko na seksie, koszulka musiała należeć do jednej z nich, ale uwierz mi, odkąd poznałem Klarę i uświadomiłem sobie co to znaczy miłość. Nie widzę świata poza nią.
-Wierzę ci, tylko teraz ty musisz podjąć decyzję czy powiesz prawdę Klarze czy nie. Jeśli jednak nie, to koszulka należała do mnie. Nie zrobiłeś nic złego, bynajmniej mam taką nadzieję
-Mówię prawdę
-Bo jak nie to będzie z tobą źle, bardzo źle
Chłopak mocno mnie przytulił i szepnął ciche dziękuję, staliśmy dość długo w tej pozycji, nagle usłyszeliśmy głośne chrząknięcie
-Czy ja państwu nie przeszkadzam?- zapytał zdenerwowany Kłos
-Ja już pójdę- powiedział do mnie- A ty się tak nie spinaj, bo guma w bokserkach ci pęknie- rzekł do mojego chłopaka i już go nie było
-Ja tylko na chwilę, sorki, że przeszkodziłem- powiedział i wkurzony wybiegł z pokoju
Chciałam go zatrzymać, lecz mi się nie udało. Przecież on wie, że mnie i Andrzeja nic nie łączy. Ubrana w wygodne spodenki i koszulkę, wyrwałam kartkę z notesu i napisałam
"Naprawdę jesteś zazdrosny o Andrzeja? Założę się, że szybko Ci przejdzie, ale nie jestem pewna czy ja dam radę. Nie szukaj mnie!"
Zabrałam słuchawki, wyszłam z hotelu i pobiegłam w nieznanym sobie kierunku.
*Kilka godzin później*
Wróciłam do hotelu o 22.30, myślałam, że chłopak będzie spał, albo będzie gdzieś z chłopakami, niestety myliłam się, nie odezwałam się tylko podeszłam do okna
-Co ty wyprawiasz?- zapytał oburzony, podchodząc do mnie i mnie obracając tak, że patrzyłam na niego- myślałem, że jak wyjedziemy to jeszcze bardziej zbliżymy się do siebie. Najpierw robiłaś maślane oczy do Marcina, z którym przyjechałaś do hotelu przed mistrzostwami, a teraz mój najlepszy przyjaciel, a chłopak twojej najlepszej przyjaciółki-krzyknął zdenerwowany
-Pojebało cię, na serio kurwa pojebało cię.- nie wytrzymałam- Marcin to kolega z redakcji, i powiedz mi czy uważasz, że jestem taką suką, że umówiłabym się z chłopakiem mojej przyjaciółki- próbowałam być silna, ale w moich oczach pojawiało się coraz więcej łez
-No wiesz miłość nie wybiera- powiedział z kpiną w głosie- nie wiem czy wspólne wakacje to był dobry pomysł
-Powiedz mi jeszcze, że źle zrobiłeś proponując mi zamieszkanie u ciebie- nie odezwał się, uznałam to za potwierdzenie moich słów, nie chciałam ukazywać słabości przy nim, lecz łzy same wydostały się na zewnątrz- wiesz co Karol pierdol się- do naszego pokoju weszli właśnie uśmiechnięci chłopacy,
-Ooo chyba poważna kłótnia małżeńska- powiedział ze śmiechem Włodi
-Właśnie skończyliśmy-gdy zobaczył moją zapłakaną twarz, humor mu się diametralnie zmienił, a ja nie zwracając na nich uwagi z płaczem wybiegłam
*Karol
Zdenerwowany usiadłem na kanapie, moi przyjaciele zdezorientowani patrzyli to na mnie, to na drzwi, które przed chwilą zamknęła rudowłosa
-O co poszło- odezwał się pierwszy przyjmujący
-O nic, wszystko jest super
-Kłos ogarnij się i mów- rzekł Andrzej
-A ty czego tu chcesz? Mało ci jeszcze- krzyknąłem z zaciśniętą pięścią
-STOP- przekrzyknął mnie Włodarczyk- Karol wróć na kanapę, a Andrzej siadaj na fotelu- sam chwycił krzesło i usiadł na środku- o co pokłóciłeś się z Anastazją
-Wyobraź sobie sytuacje, twoja dziewczyna zostaje w pokoju hotelowym i rozmawia ze swoją przyjaciółką, nie mija 10 minut, twój najlepszy przyjaciel dostaję wiadomość, że ma 2 minuty żeby do niej przyjść. Nie ma ich ponad 30 minut, wchodzisz do pokoju, a on przytula ją i nie był to przyjacielski uścisk
-Nie wierzę, na prawdę pokłóciłeś się z Aną o mnie, do reszty cię pojebało
-Pamiętasz jak przyjechała z Marcinem do hotelu przed mistrzostwami? Jak na niego patrzyła? To był zły pomysł żeby ją tu zabrać- powiedziałem wkurzony na siebie
-Chyba jej tych bzdur nie powiedziałeś- odezwał się Wojtek
-To nie są bzdury, tylko prawda i tak, powiedziałem jej to
-Jaki kretyn- powiedzieli równocześnie chłopacy i chwycili się za głowy
-O co Wam chodzi. Jak zobaczyłeś swoją dziewczynę w łóżku z innym kolesiem to od razu z nią zerwałeś- nie panowałem nad swoimi słowami
-Posłuchaj mnie- podszedł do mnie Wojtek i kontynuował- wstaniesz teraz i pójdziesz poszukać Anastazji. Przeprosisz ją za swoje zachowanie i będziesz błagał o wybaczenie. Jak mogłeś pomyśleć, że Ane i Andrzeja coś łączy, ona nie zrobiłaby tego Klarze, a Endrju tobie. A jeśli chodzi o Marcina to ona patrzyła na niego jak na kolegę z pracy, za to jak patrzy na ciebie to co innego. To prawdziwa miłość, gdy o tobie mówi ma takie iskierki w oczach, które powodują, że zaczynam się zastanawiać czy ktoś kiedykolwiek tak na mnie spojrzy, z taką czułością. Pamiętasz raz ją prawie straciłeś i jak się wtedy czułeś? Dobrze ci z tym było? Jeśli tak to proszę bardzo, zgnij tu, ale jeśli zależy ci na niej, tak jak jej na tobie, to radzę Ci, rusz dupę i idź jej szukać- powiedział po czym wyszedł, a Wrona razem z nim. Chwyciłem bluzę i wybiegłem szukać miłości mojej życia, mam nadzieję, że nie straciłem jej na zawsze. Przed hotelem było dosyć sporych rozmiarów koło, w którym były wysokie drzewa, wokół nich były postawione ławki, na jednej z nich zauważyłem skuloną dziewczynę, wiedziałem, że to ta, której szukam. Niepewnie zbliżyłem się do niej, płakała. Zdjąłem bluzę i delikatnie okryłem jej kruche ciało, usiadłem obok i czekałem, aż się odezwie, po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Miałem cały świat w swoich rękach, a teraz przez niewyparzony język mogłem stracić wszystko, być zerem.
-Na prawdę jestem taką suką? Czy kiedykolwiek dałam ci do zrozumienia, że cię nie kocham, że wolę innych facetów? Dałam ci kiedyś do zrozumienia, że jestem dziewczyną, która puszcza się na prawo i lewo? Na prawdę myślisz, że byłabym zdolna zdradzić osoby, na których zależy mi najbardziej na świecie?- pytała nie powstrzymując łez, nie krzyczała co chyba jeszcze bardziej mnie bolało
-Kocham cię najbardziej na świecie i wiem że jestem skończonym idiotom, który na ciebie nie zasługuje. Ale jeśli mi wybaczysz, będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Przepraszam cię za to co powiedziałem, ja tak w ogóle nie myślę. Wiem, że nigdy nie zrobiłabyś mi takiego świństwa, a tym bardziej Klarze. Kocham cię- powiedziałem cicho, jakbybyła to moja największa tajemnica
-Przytul mnie- szepnęła ledwo słyszalnie, uczyniłem to, znów miałem cały świat w swoich ramionach -kocham cię, ale proszę zanim coś powiesz to pomyśl, słowa czasem bolą bardziej, niż najgorsze tortury
*Wojtek*
Wróciłem do pokoju, chwyciłem słuchawki i najgłośniej jak mogłem puściłem muzykę, podszedłem do okna i usiadłem na parapecie. Po chwil zauważyłem wybiegającego z hotelu Karola, który zaczął się rozglądać i podszedł do dziewczyny siedzącej na ławce. Zdjął bluzę i okrył ją, zapewne była to Anastazja. Siedzieli i nie odzywali się, wiem, że w takich chwilach cisza boli najbardziej. Albo mi się wydawało albo Kłos płakał. Nie dziwię mu się, wiem jak bardzo kocha Anę, świata poza nią nie widzi, ona zresztą też. Zdjąłem słuchawki i pokazałem Wronie, że ma podejść
-Świetna z nich para- rzekł mój przyjaciel
-Miejmy nadzieję, że mu wybaczy. Temu debilowi jak coś się wryję na banie, to nie ma zmiłuj. Powinien pogadać z Klarą, może da się to leczyć- spojrzałem na towarzysza i wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem, tego mi było trzeba
-Pogodzą się - pokazał na okno Wroniasty
-Takiej dziewczyny to ze świecą szukać- powiedziałem siadając na hotelowym łóżku, chłopak uczynił to samo- teraz mów o co chodziło Karolowi
-No tak jak mówiłeś, jak mu coś wejdzie do głowy to nie wyjdzie- powiedział unikając odpowiedzi
-Dobra koniec bajek, trochę za dużo niedomówień jak na raz
Przyjaciel opowiedział mi całą historię, Anastazja postąpiła moim zdaniem słusznie. Pewnie Karol nie wysłuchał nawet swojej dziewczyny i od razu na nią naskoczył. Nie wszystko co zobaczymy jest do końca prawdą, co innego zobaczyć jak przyjaciele się ściskają, a co innego zobaczyć ich razem w łóżku. Oczywiście, że nie mam żadnych pretensji do Kłosa, tylko wróciły niepotrzebne wspomnienia. Relacje między mną a blondynem nie ulegną zmianie. Wyczerpany dniem postanowiłem iść do łazienki.
*Klara*
Zmęczona położyła się na łóżku. Niestety zawroty powtórzyły się jeszcze 2 razy. Chwyciłam telefon i napisałam do Moniki, że jutro nie będzie w przedszkolu Mikołaja, bo wyjeżdżamy, później komórkę odłożyłam na szafkę. Niby byłam zmęczona, ale nie mogłam zasnąć, co chwile się kręciłam. Co zamykałam oczy miałam złe przeczucia, względem Anastazji i chłopaków, którzy są razem na wakacjach. O godzinie 2 chwyciłam telefon i weszłam na fb, dostępny był Wojtek i kilkoro moich znajomych, napisałam do chłopaka czy u nich wszystko w porządku. Po chwili odpisał, że Karol i moja przyjaciółka się pokłócili, ale już jest wszystko w porządku. Pisząc, byłam tak zmęczona, że zasnęłam.
-Mamo, wstawaj- Mikołaj lekko pooszarpywał moje ramie
-Cześć kochanie, a co ty tak wcześnie robisz?- zapytałam zaspana
-Wies, zaspaliśmy i nie zdązymy do pzedszkola. Zrobiłem nam śniadanie- powiedział wskazując na tacę
-Kochany jesteś, siadaj- podniosłam się i pokazałam że ma usiąść na łóżku, chwyciłam miseczki z mlekiem i płatkami, jedną podałam chłopcu, a drugą wzięłam dla siebie- pyszne
-Dziękuję
-Mam nadzieję, że nie dochodziłeś do gazówki- powiedziałam, gdy poczułam, że mleko jest ciepłe
-Nie, no mamo, pzecież wiem, że jestem za mały, mikrofali użyłem- uniósł jeden kącik ust do góry i kiwnął kilka razy głową
-Kochany jesteś
-Czyli dziś cały dzień się baaawimy- krzyknął
-Niestety- zgasiłam jego entuzjazm- zjemy śniadanie, ubierzemy się i wyjeżdżamy
-Gdzie?- zapytał
-Zobaczysz- skończyliśmy śniadanie
Ubrałam chłopca, potem poszłam do łazienki. Już się nauczyłam, że dzieci trzeba mieć cały czas na oku, więc wzięłam potrzebne kosmetyki oraz lusterko i poszłam do pokoju, w którym bawił się mój synek.
-Zbieraj się- powiedziałam gdy skończyłam makijaż
Poszliśmy na korytarz, już mieliśmy wychodzić gdy usłyszałam
-Muszę do ubikacji- rzekł błagalnie
-Pytałam się- westchnęłam głośno- dobra szybko
Gdy mały poszedł do toalety, ja weszłam do jego pokoju, spakowałam kilka zabawek i mogliśmy już wychodzić. Wjechaliśmy jeszcze do biedronki po prowiant na drogę. Przy wyjeździe z Bełchatowa zatrzymała nas policja, co było bardzo dziwne, bo z racji tego że jechałam z Mikim uważałam na drodze
-Dzień dobry starszy posterunkowy Mikołaj Kruk, dowód osobisty i rejestracyjny poproszę
-Mamo, mamo jedziemy, nie chcę czekać- zaczął się wiercić
-Mikołaj-krzyknęłam, szukając w torebce portfela z dokumentami
-Przepraszam bardzo, chyba nie jesteśmy na ty- powiedział policjant, na co głośno westchnęłam
-Do syna mówiłam- powiedziałam lekko zdenerwowana, wyjęłam z torebki zabawki dla chłopca
-Widzę że kobiety wszystko mają w torbie- mały się uspokoił, a ja szybko znalazłam portfel
-Jak pan widzi- podałam mu dokumenty- dlaczego jestem zatrzymana, co jak co, ale z dzieckiem jadę przepisowo
-A bez dziecka to już nie- zapytał ze śmiechem
-To nie tak
-Dobrze wszystko w porządku, musimy sprawdzić jeszcze czy jest pani trzeźwa
-No nie wierzę, pan sobie żartuję ze mnie
-Nie- dmuchnęłam w alkomat, mundurowy oddał mi dokumenty- bezpiecznej drogi i miłego dnia
-Cześć- krzyknął Miki
-Mikołaj-krzyknęłam, obaj spojrzeli na mnie- przepraszam pana bardzo za niego, zazwyczaj jest grzeczniejszy
-Nic się nie stało, mam syna w jego wieku Arka, wiem jakie dzieci są- uśmiechnął się
-Ale i tak bardzo przepraszam
-Nie ma za co, do widzenia
-Mam nadzieję, że nie w tych okolicznościach - pokazałam Mikołajowi, że ma coś powiedzieć
-No co? Pan przecież się nie obraził
-Dobrze nie będę już pani zatrzymywał bezpiecznej drogi
Zamknęłam okno i wróciłam na drogę.
-Mikołaj tak nie można się zachowywać, nie znasz pana i nie rozmawiaj ze starszymi jak z kolegami
-Dobrze- powiedział od niechcenia, spojrzałam na niego srogim wzrokiem- dobrze- poprawił ton
O godzinie 13, byliśmy na miejscu. Obudziłam Mikołaja i niepewnie zmierzyłam w kierunku małego domu
***
Przepraszam, że tak późno, ale mam nadzieję, że warto było czekać. Podoba się?
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
super:)
OdpowiedzUsuńByło warto czekać! Rodział jest super! Kłótnia z Karolem dużo dała w nim. :) A historia Andrzeja.. musi powiedzieć swojej dziewczynie! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 8! ;*
inny-pkt-widzenia.blogspot.com
Niby krotki, a bardzo obfity w akcje :D
OdpowiedzUsuńKarol to największy idiota! On mózg posiada? Nic się nie dzieje, a ten jakiś dramat i niestowrzone historie układa...
Dobrze, że ostatecznie się ogarnął!
Zastanawiam się, gdzie Klara udała się z Mikołajem.... Żeby taki niedosyt informacji był... :D
Do nastepnego!
Zapraszam do siebie na kolejny wpis :)
OdpowiedzUsuńyou-in-my-heart.blogspot.com
No nie!! Czy Andrzej jest serio takim debilem? Ok, nawet jeśli miał przelotny romans, to przed związkiem z Klarą, więc powinien wyznać Jej prawdę. W tej sytuacji jedynym plusem jest to że znów mógł się przekonać że ma wokół siebie wspaniałych przyjaciół ;)
OdpowiedzUsuńReakcja Karola wyglądała jak jakiegoś gówniarza, no ale na przyjaciół również może liczyć ^^ dobrze że się już dogadali z Aną ;P
Szkoda mi tylko Wojtka, bo chłopak wciąż się zadręcza wydarzeniami z byłą dziewczyną w roli głównej...czasem tak jest, bo uświadamiamy sobie, że kochamy na zabój osoby, które tego nie doceniają...
Hahhaha Miki pobił wszelkie rekordy xD kocham dzieciaka xD ;D mam nadzieję że Karze nie jest nic poważnego, bo to złe samopoczucie dobrze nie wróży, no chyba że to ciąża ;P
Niech Oni wrócą juz z tej wycieczki, bo ja mam złe przeczucia...
Ciekawe dokąd Klara zabrała małego...
Zapraszam do siebie na nowiutki rozdzialik
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/11/rozdzia-56-nie-mozna-blokowac-sie.html?m=1
Pozdrawiam ;**
Witaj!
OdpowiedzUsuńSerdecznie chciałabym zaprosić Cię na już jedenastą część przygód Natalii i Bartka z siatkówką w tle.
Co mogę powiedzieć... Piechocki zamieszał w ich życiu. Dodatkowo pojawił się kolejny problem, który chyba na dobre przesądzi relacje między głównymi bohaterami, ale to już zostawiam Twojej opinii.
Czekam na nią niecierpliwie, buziaki i wenki życzę! :*
http://barszcz-z-uszkami.blogspot.com/2015/11/11.html