niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 20



Nie możesz spać- po tych słowach przerażona podskoczyłam
-Nie strasz mnie Andrzej, bo zawału dostanę- powiedziałam odwracając się w jego stronę
-Może teraz porozmawiamy, nikt nam nie będzie przeszkadzał
-O czym tu rozmawiać- odwróciłam wzrok i dalej podziwiałam to wspaniałe miasto- miłość nie wystarczy
-A co twoim zdaniem jest potrzebne do szczęścia
-Andrzej nie o to mi chodzi
-To o co, wytłumacz mi Klara
-Ja mam już zobowiązania, myślałam, że po naszej wczorajszej rozmowie zrozumiałeś. To może być zwykłe zauroczenie, możesz znaleźć sobie ładniejszą, mądrzejszą lepszą dziewczynę i mną się znudzić. Ja nie będę miała czasu dla ciebie, gdybyśmy byli razem
-Nic nie rozumiem, jeżeli dwoje ludzi się kocha, to dlaczego by nie mieli chociaż spróbować być razem. Chyba, że nie chcesz, a Mikołaj to pretekst. Jesteś najpiękniejsza, najmądrzejsza, najlepsza
-Do czasu
-Jeżeli uważasz, że nie możesz spotkać się z innymi mężczyznami, to co mają powiedzieć kobiety, które wychowują 3 swoich pociech, bo ich ojciec zmarł, albo po prostu odszedł do innej kobiety
-To nie to samo, Miki dużo już przeszedł, stracił oboje rodziców i tak było mi żal, że przyjęłam propozycję od Stefana. Powinnam być teraz z nim, a nie stać tu na balkonie i rozmawiać z facetem, który odwzajemnia moje uczucia. Zabiję Igłę
-A co ma do tego Krzysiek
-Co? Powiedziałam to na głos
-Tak, to o co chodzi
-Bo to on mi namieszał w głowie, przed przyjazdem tu miałam wszystko poukładane, a on zaczął ciągnąć mnie za język i tak dowiedziałam się co tak na prawdę czuję
-Muszę mu podziękować. Dobra, nie zmieniajmy tematu, co z nami
-Nie ma żadnych nas,
-Popatrz na to z innej strony, ja po treningu będę odbierał Mikołaja, będę się z nim bawić, będę ci pomagać w codziennych obowiązkach
Nagle na swoich ustach poczułam jego smak. Nie mogłam się powstrzymać. Oparł głowę na mojej głowie i powiedział czule
-Kocham Cię najbardziej na świecie i będę się o ciebie starał
-Spróbujmy
-Co- zapytał zdziwiony
-Możemy spróbować, ale musisz mi obiecać 2 rzeczy
-Dla ciebie wszystko
-Po pierwsze nikomu, ani słowa, nie chcę niepotrzebnych rozmów, po drugie gdyby nam nie wyszło, nie załamiesz się i nie zrezygnujesz z siatkówki
-Ciężko będzie, ale okej, nikt się o nas nie dowie, na razie. A pro po tego drugiego, nie mogę ci tego obiecać.
-W takim razie ja już sobie pójdę- chciałam się z nim jeszcze trochę podroczyć
-Oj Klarcia- przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował
Wróciłam do pokoju i zaczęłam czytać książkę. O 7.30 przyszedł Krzysztof informując mnie, że mam zejść na śniadanie. Ubrałam szybko buty i razem z libero wyszłam z pokoju. Oczywiście nie uszło jego uwadze, że na moich ustach pojawił się duży uśmiech

*Anastazja
Dziś jedziemy do Krakowa. Dagmara i Paulina jadą swoimi samochodami, ale wyruszamy razem. Mikołaj siedzi już w samochodzie, a ja pakuję ostatnią walizkę, gdy słyszę zbliżające się samochody. Tak jak myślałam są to dziewczyny wraz ze swoimi pociechami. Przywitałyśmy się, po czym każda wsiadła do swojego auta. Daga jechała pierwsza, ja druga, a Paula trzecia. Minęły 2 godziny drogi, gdy usłyszałam
-Ciociu ja muszę do ubikacji
-Poczekaj chwilę
Zadzwoniłam do pani Winiarskiej i włączyłam tryb głośnomówiący
-No co tam, kochana- zapytała kobieta
-Jest sprawa, Mikołaj musi do ubikacji
-Zaraz będzie stacja, Oli mówi, że też musi
-Oki, to dam jeszcze znać Paulinie
Rozłączyłam się i wykonałam drugi telefon, tym razem do pani Wlazły, informując ją o zaistniałej sytuacji. Po chwili skręcałam już na stację benzynową. Odpięłam małego i zaprowadziłam go do toalety, poczekałam, aż załatwi swoją potrzebę i poszliśmy kupić jeszcze coś na drogę. Miki wybrał żelki i chipsy, a ja poprosiłam jeszcze o kawę. Dziewczyny uczyniły to samo. Porozmawiałyśmy chwilę, chłopcy w tym czasie wygłupiali się. 15 minut później byłyśmy już w trasie. Dalsza droga minęła nam szybko i spokojnie. Z Mikołajem podróżuje się super, radio mieliśmy na maxa i śpiewaliśmy wszystkie piosenki. Po 2 godzinach parkowałam auto pod hotelem, w którym spędzimy następne kilka dni. Wchodząc na recepcję, zauważyłam, że stoi tam Klara i rozmawia z recepcjonistką. Stała do mnie tyłem, więc pokazałam małemu, że przestraszymy dziewczynę. Chłopiec od razu wiedział o co mi chodzi. Skradliśmy się po cichu i na 3 krzyknęliśmy
-BUUUUUUUUUUUUUUUUUUU- dziewczyna podskoczyła
-Chcecie, żebym dostała zawału
-Nieee- przytuliłyśmy
się
-Mieliście być wieczorem
-Niespodzianka, to co Miki idziemy do pokoju
-Nie- powiedziała Klara- rozmawiałam ze Stefanem i Mikołaj może spać u mnie, a ty będziesz miała sama pokój- dziewczyna śmiesznie poruszała brwiami
-Głupia- brunetka dostała w bok
-Kochanie- usłyszałam za sobą- co wy tu robicie mieliście być wieczorem- powiedział Karol
Od razu przytuliłam się do niego i namiętnie pocałowała. Tak bardzo mi go brakowało, tak bardzo za nim tęskniłam. Kłos chwycił moją torbę, a jego przyjaciel wziął walizkę Mikołaja. Pożegnaliśmy się z dziewczynami i ich dziećmi, powiedzieliśmy gdzie mamy swoje pokoje i poszliśmy do nich. Miałam pokój numer 224, na tym samym piętrze co siatkarze :). Zamknęłam drzwi, środkowy rzucił walizkę i wpił się w moje usta.
-Tęskniłem- wyszeptał pomiędzy pocałunkami
-Ja też

*Klara
Z Andrzejem, układa mi się bardzo dobrze. O naszym związku wiedzą tylko Karol, Anastazja i Krzysiek. Wrona w jednej ręce miał torbę, a w drugiej trzymał Mikołaja. Cieszę się, że tak się dogadują. Pożegnaliśmy Ane i Karola i poszliśmy do mojego pokoju. Mikołaj po wejściu położył się na łóżku, zmęczony podróżą zasnął.
-Słodki jest- powiedział Andrzej obejmując mnie w pasie- też będę miał takiego synka
-Tak? Ciekawe z kim- powiedziałam obracając się w jego stronę
-Z tobą. Może postaramy się teraz
-Wrona
-No co, to nie moja wina, że tak na mnie działasz
-Idź już, spotkamy się później
-No dobrze- chłopak pocałował mnie i wyszedł
Wyłożyłam kilka ubrań należących do Mikołaja. Otworzyłam drugą, mniejszą torbę, a tam same zabawki. Jak on przekonał Anastazję, żeby wzięła tyle zabawek. Chociaż ja nie byłabym lepsza, mu nie da się odmówić. Po godzinie mały wstał, chodził po pokoju i miałam wrażenie, że mnie unika. Posadziłam go na kolanach
-Kochanie, powiedz mi co się dzieję- zapytałam zmartwiona- możesz mi przecież zaufać
-No, bo ja chce..... mieć mamę. Chce, żebyś była moją mamą
-Skarbie- przytuliłam go- na prawdę tego chcesz
-Bardzo
-Ale musisz mi obiecać, że nie zapomnisz o swoich prawdziwych rodzicach
-Nigdy
Łza popłynęła po moim policzku, łza szczęścia. Przytuliłam chłopca mocniej, pocałowałam w czółko i powiedziałam "KOCHAM CIĘ SYNKU", na co on się uśmiechnął i powiedział "KOCHAM CIĘ MAMO". Później bawiliśmy się. Po 30 minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko podniosłam się z podłogi i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się Igła, który trzymał coś  w ręku, ale za wszelką cenę nie chciał mi pokazać
-Mogę wejść?- zapytał uśmiechnięty
-Tak jasne, tylko uważaj, bo właśnie przerwałeś nam wyścig
-Sorki
Mężczyzna wszedł do środka i szybko podszedł do malca
-Cześć mały, jestem Krzysiek- powiedział podając mu dłoń
-Dzień dobry, ja jestem Mikołaj- powiedział zawstydzony
-Nie wstydź się, mam coś dla ciebie- powiedział podając mu prezent
Mały szybko go otworzył, jego oczom ukazał się piękny, duży samochód na pilot. Z podarunkiem szybko podbiegł do mnie
-Zobacz mamo co dostałem
-No super, ale podziękuj ładnie
-Dziękuję, mam pytanie, możesz zostać moim wujkiem
-Będzie mi bardzo miło
-Wuja Igła
-Igła? A skąd wiesz
-No proszę cię, ja znam tu wszystkich
-No tak- powiedział ze śmiechem Igła
Po 40 minutach przyszła Ana, która w czasie treningu chłopaków zajmie się chłopcem. Trening minął szybko, bynajmniej mi :) Powiedziałam Andrzejowi co się wydarzyło, chłopak był zaskoczony, ale i szczęśliwy.

*Ana
Gdy trwał trening, ja opiekowałam się Mikim. Podczas zabawy rozdzwonił się mój telefon. Nie znałam numeru, ale odebrałam
-Mam przyjemność rozmawiać z panią Anastazją Zielińską
-Tak słucham
-Jeżeli nadal poszukuje pani pracy, to mam dla pani dobrą wiadomość. Została pani przyjęta do naszej redakcji- powiedział mężczyzna
-Na prawdę? Bardzo się cieszę. Od kiedy mogę zacząć?- zapytałam podekscytowana
-W środę?
-Tak jasne
-Dziękuję, do zobaczenia
-Do widzenia
Rozłączyłam się i odtańczyłam swój taniec szczęścia. Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie pracuję już w knajpie. Już Wam mówię. Zacznę może od tego, że skończyłam studia dziennikarskie. Szukałam pracy w tej dziedzinie, ale nie znalazłam, potrzeba gotówki sprawiła, że szukałam później pracy, nie tylko w tym kierunku. Polubiłam pracę w anielskiej. 3 tygodnie temu, właścicielka zamknęła lokal i zostałam bez pracy. Szukałam, szukałam i w końcu znalazłam. Ani Karol, ani Klara o tym niewiedzą. Muszę powiedzieć im o tym. Zacznę od dziewczyny, która właśnie weszła do pokoju
-Możemy pogadać- zapytałam
-Jasne, coś się stało?
-Nie... znaczy się tak
-Mów do rzeczy, bo się niecierpliwię
-Obiecaj mi, że się nie wkurzysz
-Obiecuje
-No więc tak 3 tygodnie temu, knajpka została zamknięta. Przepraszam, że mówię ci o tym dopiero teraz. Jak byłaś na treningu dostałam telefon. Przyjęli mnie do redakcji- czekałam na jej reakcję
-To super- krzyknęła i mnie przytulia
-Nie jesteś na mnie zła
-Może troszkę, że mi nie powiedziałaś. Ale wiem jak bardzo tęskniłaś za pisaniem. Więc ci wybaczam
-Kochana jesteś
-Karol o tym wie
-Nie
-To leć mu powiedzieć, od kiedy zaczynasz
-Od środy, ale jest jeden problem. Co z Mikołajem
-O niego się nie martw, damy radę, a teraz już zmykaj
-Do zobaczyska
-Pa
Pożegnałam się z Klarą i Mikołajem i poszłam do pokoju obok, gdzie urzęduje mój chłopak, ze swoim przyjacielem. Delikatnie zapukałam, już po chwili otworzył mi uśmiechnięty Andrzej
-Mam małą prośbę, mógłbyś nas zostawić samych. Muszę pogadać z Karolem
-Tak jasne, Klara jest u siebie?
-Tak
-To ja lecę, Kłos jest jeszcze w łazience, tylko go nie wymęcz, bo będzie nam jutro potrzebny- powiedział chłopak
-Wrona- krzyknęłam, ale on już raczej tego nie słyszał
Poczekałam aż mój mężczyzna wyjdzie z łazienki. Wiem, że z Karolem będzie gorzej niż z Klarą. No nic damy radę. Nie mówiłam tego mojej przyjaciółce, ale siatkarz wiedział, że straciłam pracę. Nic sobie z tego nie zrobił, był zadowolony, bo jego dziewczyna będzie w domu.
-O hej kochanie co ty tu robisz- powiedział, widząc mnie siedzącą na łóżku
-Czekam na ciebie
-Hmmmm a gdzie Wrona, chcesz powtórkę z popołudnia, nie lepiej jakbyśmy poszli do ciebie- powiedział całując mnie
-Karol przepraszam cię, ale musimy pogadać- rzekłam odsuwając się od niego
-A było tak miło- powiedział pod nosem- słucham
-Pamiętasz jak ci mówiłam że zamknęli knajpkę
-Pamiętam, ale nie musisz pracować
-Karol- krzyknęłam
-Stać mnie, żeby nas utrzymać i żeby niczego nam nie brakowało- powiedział próbując mnie pocałować
-Chciałam ci tylko powiedzieć, że dostałam pracę w redakcji- mówiłam odsuwając się od niego
-Nie zgadzam się, ja chyba też mam coś do powiedzenia w tej sprawie,-krzyknął- jestem twoim chłopakiem, który chce, żeby jego dziewczyna nie musiała się przemęczać, żeby czuła się doceniona
-Karol, ale ja chcę, może twoim wcześniejszym laską się podobało, że je utrzymywałeś, ale ja nie jestem taka, myślałam, że to wiesz- powiedziałam wychodząc i trzaskając drzwiami
Pobiegłam do swojego pokoju. O cholera, klucze zostały u Klary. wyjęłam telefon i zadzwoniłam do niej
-Na półce są moje klucze, możesz mi je przynieść pod mój pokój- powiedziałam próbując powstrzymać łzy
-Ana co się dziej, zaraz będę

*Klara
Po wyjściu Anastazji przyszedł do mnie Wronka, poprosiłam go, aby został z Mikołajem, bo muszę iść do Stephane. Oczywiście siatkarz się zgodził, włożyłam telefon do kieszeni i poszłam
Po chwili byłam już pod jego drzwiami, zapukałam i otworzył mi trener
-Hej Klara
-Cześć, mam do ciebie sprawę
-Wejdź- powiedział i wpuścił mnie do swojego królestwa- Phillip właśnie wyszedł więc mamy trochę czasu
-To świetnie, pamiętasz jak mówiłeś, że będę mogła brać Mikołaja ze sobą
-Tak pamiętam, ale mówiłaś że Anastazja się nim zajmie
-No bo tak było, ale Ana dostała pracę i zacznie już w środę, a przedszkole jest zamknięte. I moje pytanie jest takie czy propozycja jest nadal aktualna
-Jasne, zrobimy tak, że będziesz z Mikołajem w pokoju, w czasie treningów, będziesz brała go ze sobą na hale, a on będzie siedział gdzieś z boku
-Na prawdę, dziękuję- powiedziałam i pocałowałam go w policzek- muszę już iść
-Nie ma za co, leć już pa
-Pa
Wyszłam z pokoju i wróciłam do siebie. Zdążyłam wejść do środka, gdy usłyszałam dzwonek telefonu, Anastazja. Bez zastanowienia odebrałam. Coś było nie tak, chwyciłam klucze dziewczyny i chciałam wyjść, lecz zatrzymał mnie mój chłopak
-Gdzie mi znowu uciekasz
-Ana pokłóciła się chyba z Karolem
-To ja muszę pogadać z Kłosem, a co z małym
-Dobra idź, ja coś wymyślę
-Kocham cię - pocałował mnie i wyszedł
-Chodź ze mną- powiedziałam do małego
Chwyciłam jego rękę i zaprowadziłam do wuja Ignaczaka
-Cześć Paweł jest Krzysiek
-Śpi
-Kurcze, no dobra dzięki-powiedziałam i chciałam już iść
-Może ja mogę ci w czymś pomóc
-Nie chcę ci robić problemów
-No mów i tak nie mam nic ciekawego do robienia
-Mógłbyś się zaopiekować Mikołajem, tylko na chwilę
-Jasne nie ma sprawy. Możesz być spokojna, nie musisz się spieszyć
-Jeszcze raz ci dziękuję, postaram się być jak najszybciej
Paweł wziął Mikołaja za rękę i poprowadził do swojego pokoju. Pobiegłam szybko do Anastazji, siedziała pod drzwiami i płakała. Bez słowa przytuliłam ją, po czym weszłyśmy do pokoju
-Ana co się stało
-Pokłóciłam się z Karolem
-O co
-On wiedział, że zamknięto knajpkę, mówił mi że nie mam się o co martwić, bo go stać, żeby nas utrzymać. Ja go nie słuchałam i postanowiłam poszukać pracy. Dobrze wiesz, że nie chcę być uzależniona od niego i nie mogę bezczynnie siedzieć w domu- powiedziała próbując powstrzymać łzy
-Już nie płacz, Karol na pewno zrozumie- powiedziałam przytulona do dziewczyny.
Rudowłosa spała już po 30 minutach. Delikatnie położyłam jej głowę na poduszkę i na paluszkach wyszłam. Kierowałam się do pokoju, gdy po drodze spotkałam Karola. Był zdenerwowany
-Anastazja jest u siebie?- zapytał
-Tak, ale śpi. Pójdziesz do niej jutro, a teraz się uspokój
-Na pewno wiesz o co się pokłóciliśmy- skinęłam głową- co o tym sądzisz
-Nie wiem co ty masz w tej głowie, ale musisz wiedzieć, że Anastazja będzie pracować czy ci się to podoba czy nie- powiedziałam pukając do pokoju Gumy i Igły, usłyszałam głośne "otwarte" i weszłam- poczekaj chwilę- powiedziałam do środkowego- już jestem
Moim oczom ukazała się wymalowana, śpiąca twarz Ignaczaka, a Mikołaj i Paweł robili mu zdjęcia i się śmiali. Z ich twarzy zniknął uśmiech gdy Krzysiek otworzył oczy. Wziął telefon, który posłużył mu za lusterko. Po tym co zobaczył krzyknął
-Kto to zrobił?
-To on- powiedzieli równocześnie "artyści", pokazując na siebie wzajemnie palcami
-Mogliście jakąś gwiazdkę narysować, a nie kwiatek, co ja baba jestem- pokazał na swój policzek i zaczął się śmiać
Igła poszedł do łazienki zmazać arcydzieło chłopaków.  Ja w tym czasie pomogłam pozbierać zabawki
-Nie wiem co bym zrobiła. Jeszcze raz ci dziękuję- powiedziałam w stronę Pawła
-Nie ma za co, masz wspaniałego synka- rzekł siatkarz odprowadzając nas do drzwi- wszystko już w porządku?
-Mam nadzieję
Zabrałam małego do swojego pokoju i tam się z nim bawiłam, aż do kolacji. Po skończonym posiłku, chcieliśmy wybrać się na spacer. Postanowiliśmy najpierw iść do Igły i Pawła
-Cześć chłopacy- powiedziałam wchodząc do ich pokoju- macie ochotę wybrać się na spacer
-Cześć, no jasne- krzyknęli równo- ktoś jeszcze idzie- zapytał Krzysiek
-Żeby nie było, to chciałam was poprosić, żebyście się przeszli po pokojach i zapytali czy ktoś idzie z nami, oczywiście dziewczyny i dzieciaki też. My w tym czasie musimy załatwić pewną sprawę
-Tak jest- zasalutował Guma
-Za 20 minut na dole-zapytałam
-Oki
Chłopacy zaczęli się zbierać, a ja wraz z Mikołajem poszłam do mojej przyjaciółki, której nie było na stołówce. Dziewczyna wyłoniła się zza drzwi, makijaż rozmazany, włosy w nieładzie. Bez słowa weszliśmy do jej pokoju.
-Ty chyba sobie żartujesz, masz 15 minut, żeby się ogarnąć
-Klara daj mi spokój -powiedziała wkurzona na cały świat
-Nie, za 15 minut masz być koło recepcji, jak cie nie będzie -podeszłam bliżej i szepnęłam-to ci nogi z dupy powyrywam
-Musimy jeszcze gdzieś iść-powiedziałam do malca gdy opuściliśmy lokum
-Spoko
Po chwili byliśmy pod drzwiami pokoju 202, otworzył nam uśmiechnięty Andrzej, od razu zaprosił nas do środka
-Igła u Was był- zapytałam
-Tak, dobrze że wpadłaś na ten pomysł-chwalił mnie- oczywiście idziemy
-Mów za siebie- powiedział smutnym głosem Karol- ja zostaję
-I widzisz co ja z nim mam, cały czas chodzi struty-rzekł Wrona
-Przypominam ci, że przed waszym związkiem byłeś nie lepszy, wytrzymać się z tobą nie dało -teraz w jego głosie można było wyczuć złość
-Daj mi 2 minuty- szepnęłam brunetowi
-Dobra Kłos koniec użalania się nad sobą -niedane było mi skończyć
-Dajcie wy mi wszyscy święty spokój - wrzasnął i się odwrócił
-Anastazja idzie- powiedziałam szybko
-Trzeba było tak od razu- uśmiechnął się i poszedł do łazienki
-Tak to się robi, kochanie-stał jak wryty
Chwyciłam Mikiego i poszłam ubrać mu sandałki, wzięłam małą torebkę do której włożyłam telefon, portfel i po zamknięciu drzwi dołożyłam do niej klucze. Zeszłam na dół, to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Przyszli WSZYSCY!!! Siatkarze i sztab ze swoimi partnerkami i pociechami.
-Przyjdzie ktoś jeszcze- zapytałam
-Klara nie wiem czy wiesz, ale nie ma kto już przyjść- krzyknął rozbawiony Winiar- zebrałaś wszystkich
-W takim razie ruszamy
Chcieliśmy się wyciszyć, trochę odpocząć. Spędzić czas w swoim towarzystwie
-Klara, pamiętasz jak byliśmy tu 3 lata temu- odezwała się Anastazja
-No coś tam mi świta
-Pamiętasz jak wyprowadziłaś nas w jakieś pole i się zgubiłyśmy- po tych słowach każdy spojrzał na mnie i się zaśmiał- Może pójdziemy tam, chłopacy pewnie chcą odpocząć od tego- wskazała na siatkarzy rozdających autografy- to niedaleko
-Ty Ania, czasem pomyślisz- krzyknęłam- Dobra teraz tak idziemy na polankę, tam będziemy mieli chwile spokoju- powiedziałam gdy chłopacy skończyli
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Jak się okazało większość wzięła koce, złączyliśmy je i zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Oczywiście dzieciaki długo nie usiedziały i już po chwili bawili się nieopodal. Po 20 minutach powstały 2 grupki, kobiety i mężczyźni. Jak można się domyśleć męska część rozmawiała o Memoriale i Mistrzostwach. My jak to kobiety rozmawiałyśmy na wszystkie możliwe tematy. Wydaję mi się, że zgrałyśmy się, każda powiedziała coś o sobie. W pewnym momencie podeszła do mnie Anastazja
-Uśmiechnij się- rozkazałam
-Pójdę zobaczyć jak tam dzieciaki
-Dobra, ale się uśmiechnij
Dziewczyna wymusiła uśmiech i odeszła

*Karol
Nie miałem ochoty gadać. Byłem zły na siebie za tę sprawę z Anastazją. Przeprosiłem chłopaków i odszedłem na bok. Moje nogi pokierowały się w stronę grających dzieci. Oliwier mocno odbił piłkę, do Anastazji, ta nie patrzyła gdzie biegnie, za wszelką cenę chciała ją odbić. Chciałem się odsunąć lecz nie zdążyłem i dziewczyna na mnie wpadła. Straciłem równowagę i Ania leżała na mnie
-Przepraszam- powiedziała próbując wstać, lecz jej na to nie pozwoliłem- puść mnie
-Puszczę, jeżeli mnie wysłuchasz
-Masz dwie minuty- powiedziała obojętnie
-Przepraszam, jeżeli przyjęcie tej pracy sprawi, że będziesz szczęśliwsza przyjmij ją. Zgrupowanie, brak tam twojej osoby było nieznośne, ale gorszy jest fakt, że przyjechałaś tu, a nie mogę cię dotknąć, pocałować, poczuć cię. Jest mi tak cholernie źle, z myślą, że przeze mnie jesteś smutna. Przepraszam
-To wszystko, mogę już iść- powiedział nie zmieniając tonu, co mnie cholernie zabolało
-Tak- wydusiłem z siebie
Dziewczyna wstała ja uczyniłem to samo. Było mi tak źle, jak nigdy. Nie wytrzymam już tak dłużej. Nagle poczułem jak mnie ktoś odwraca i wpija się w moje usta. Mrugam oczami, może brak jej sprawia, że mam urojenia, ale nie to się dzieje naprawdę
-To znaczy, że mi wybaczasz- zapytałem gdy dziewczyna się ode mnie oderwała
-No jasne głuptasie, tylko musisz pamiętać, że będę pracować do usranej śmierci
-Taaa jasne
-No tak
Stephane stwierdził, że musimy się już powoli zbierać. Wszyscy niechętnie przyznali mu rację. Dzieciaki były wykończone.Wszystkie maluchy spały na rękach swoich ojców, chyba że tak były dwie pociech tak jak u Ignaczaków albo Winiarskich. Daga miała na tym dobrze, że mały spał w wózku. Przechodziłem z Anastazją obok Iwony, która miała na rękach dużą już Dominikę
-Jaka ona już duża -powiedziałem
-Noo, jak była mniejsza noszenie jej było przyjemnością- rzekła całując córkę w czubek głowy
-Daj mi ją - wziąłem dziewczynkę na ręce
-Karol przestań, daj mi ją
-Nie
Zauważyłem, że Ana cały czas mnie obserwuje i się szczerze uśmiecha. Pocałowała mnie w policzek, po czym odezwała się pani Ignaczak
-Pasował by wam taki szkrab- rudowłosa popukała się w czoło
-Słyszysz Ana -zapytałem śmiejąc się
Moja dziewczyna się nie odezwała. Doszliśmy do hotelu. Śpiącą Dominikę zaniosłem do pokoju Iwony. Kobieta podziękowała mi, pożegnaliśmy się i wróciłem do swojego pokoju. Wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Chwyciłem telefon i napisałem do mojej ukochanej
"Bardzo Cię kocham i już tęsknię. Widzimy się na śniadaniu :*"
Odłożyłem go na półce i zasnąłem.

***
Zostawiam Wam 20. Myślę że spodoba Wam się taki obrót sprawy.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 19

 Straciłam poczucie czasu, do rzeczywistości przywróciła mnie wizyta Wrony
-Kochanie ja już będę kończyła. Kocham cię z całego serca i tęsknie za tobą- po tych słowach rozłączyłam się i zauważyłam, że środkowy zmienił momentalnie wyraz twarzy i zaciśniętą pięść schował szybko do kieszeni
-Chyba w czymś ci przerwałem, przepraszam- powiedział spięty nadal stojąc w mini korytarzu
-Nie, przestań, usiądź w końcu, przecież nie gryzę- powiedziałam z  uśmiechem na ustach- w czym mogę ci pomóc
-W sumie to ja przyszedłem po poradę
-Zaczniemy rozmawiać jak usiądziesz- pokazałam miejsce naprzeciwko siebie
-No dobra- chłopak usiadł, ale nic nie mówił tylko oglądał swoje paznokcie
-Bawimy się w króla ciszy?- zapytałam się śmiejąc
-Tak...yyy... co mówiłaś- zapytał zmieszany
-Nie ważne, przyszedłeś tu pogadać czy oglądać poobgryzane paznokcie
-Sorki... No bo jesteś tu jedyną dziewczyną i potrzebuję porady, bo się zakochałem- mój świat legł w gruzach, ale nie chciałam, mu tego pokazać

*Andrzej
Byłem skrępowany, poddenerwowany i wściekły. Wycofać się? Przecież ona ma już faceta. Cały czas tylko słyszę jak rozmawia przez telefon z jakimś kochaniem
-Sorki... No bo jesteś tu jedyną dziewczyną i potrzebuję porady, bo się zakochałem
-Służę pomocą- powiedziała nadal się uśmiechając, jaki ona ma piękny uśmiech
-No bo ja się zakochałem i nie wiem co mam zrobić- powiedziałem szybko
-Andrzej powoli. Zakochałeś się  i nie wiesz co masz zrobić, dobrze zrozumiałam
-No tak- powiedziałem spuszczając głowę
-Przecież to nie powód, żeby się wstydzić. To chyba dobrze, nie rozumiem w czym mam ci pomóc
-No bo ja nie wiem jak jej to powiedzieć, boję się, że ona mnie wyśmieję-powiedziałem szczerze
-No nie żartuj sobie. Kto by nie chciał chodzić z tobą. Z siatkarzem wielkiego formatu, miły, zabawny, przystojny
-Poczekaj co powiedziałaś
-Że jesteś siatkarze wielkiego formatu, miły i zabawny
-Iiii- ciągnąłem dalej
-I co- zapytała zawstydzona- No podobasz się dziewczyną
-A tobie- zapytałem z nadzieją
-Co mi?
-Podobam się tobie?
-No wiesz brzydki nie jesteś, ale przejdźmy do twojej sprawy. Jedyną pomoc jaką mogę ci zaoferować, to to, że możesz poćwiczyć na mnie
-Że co- zapytałem niczego nie rozumiejąc
-No wyobraź sobie, że ja jestem tą dziewczyną. Powiedz co myślisz, co do niej czujesz
Klara wstała, uczyniłem to samo, spojrzałem jej głęboko w oczy i zacząłem
-Nie wiem jak ci to powiedzieć. Jak się poznaliśmy nie pajaliśmy za dużą sympatią do siebie. Zachowywałem się jak skończony idiota. Jesteś bardzo śliczna, uwielbiam jak się śmiejesz, jak się ze mną droczysz, uwielbiam w tobie twoje podejście do pracy i troskę o wszystkich. Zależy mi na tobie i nie chcę cię stracić. Kocham cię- wygłosiłem swoją przemowę i zauważyłem, że oczy brunetki napłynęły łzami
Potem stało się coś czego się nie spodziewałem, Klara pocałowała mnie. Poczułem smak jej ust na swoich wargach, czułem się jak w niebie. Niestety trwało to krótko, dziewczyna ze łzami w oczach oderwała się ode mnie i szepnęła krótkie przepraszam. Wyrwała się z mojego uścisku i skierowała się szybko do łazienki. Zdążyłem ją złapać zanim zamknęły się drzwi. Chwyciłem jej ramie i obróciłem tak, aby mogła na mnie spojrzeć. Cały czas patrzyła w dół, chwyciłem jej podbródek i zmusiłem, aby na mnie spojrzała
-Andrzej bardzo cię przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło, przecież ty kochasz inną dziewczynę. Zapomnijmy o tym- powiedziała i próbowała wyswobodzić się spod mojego uścisku
-Gdy tu przyszedłem kończyłaś rozmowę słowami, kocham cię z całego serca i bardzo za tobą tęsknię. Spanikowałem. Więc do głowy przyszedł mi ten głupi pomysł z tą dziewczyną. Owszem zakochałem się, w tobie. Zrozum, że nie ma żadnej innej dziewczyny
-Nie wiem co powiedzieć- brunetka usiadła na łóżku - to był Mikołaj
-Ten Mikołaj-zapytałem a ona kiwnęła głową - Zrobiłem z siebie idiotę. Przepraszam. Ale myśl, że kochasz innego mężczyznę zabijała mnie od środka. Musiałem ci to powiedzieć - usiadłem koło niej i czekałem na jej reakcję
-Andrzej musisz wiedzieć, że bardzo mi na tobie zależy, nie umiem mówić o swoich uczuciach, ale przepraszam cię to nie ma sensu
-O czym ty do mnie mówisz- krzyknąłem zdenerwowany-przecież ja cię kocham
-Ja ciebie też, ale...
-Nie ma żadnego ale, kochamy się-przerwałem jej
-Andrzej ja mam dziecko, znajdź sobie jakąś fajną, młodą, piękną, mądrą dziewczynę, bez bagażu, która będzie miała dla ciebie dużo czasu
-Znalazłem już i nie zamierzam dalej szukać, Klara- powiedziałem kładąc swoją dłoń na jej
-Wyjdź
-Co?- zapytałem zdziwiony
-To co słyszałeś, wyjdź, albo ja to zrobię- powiedziała gdy pierwsza łza spadła na moją rękę
-Nie wierzę w to co słyszę- podniosłem się i zdenerwowany wyszedłem z jej pokoju, trzaskając drzwiami.

*Krzysztof
Rozmawiałem sobie spokojnie z Pawłem, gdy z pokoju obok zaczęły dobiegać jakieś krzyki, a potem dało się usłyszeć porządne trzaśnięcie drzwiami
-Kto ma tam pokój- zapytał zdziwiony rozgrywający
-Yyy... O matko z córką, Klara- powiedziałem i szybko wybiegłem z pokoju, Guma jeszcze coś mówił, lecz nie zatrzymywałem się i skierowałem się do pokoju naszej pani psycholog. Widzę ją siedzącą na łóżku, z rękami na twarzy
-Mówiłam ci, że masz wyjść- krzyknęła nie podnosząc wzroku
-Też się cieszę, że cię widzę
-Krzysiek, a co ty tu robisz
-A wiesz przechodziłem obok i pomyślałem, że odwiedzę moją ulubioną panią psycholog
-Wszystko słyszałeś- zapytała wycierając ostatnią łzę
-Nie wiem kto to był, ale miło czasu to wy raczej nie spędziliście
-Andrzej- to mi wystarczyło, żeby zalać ją lawiną pytań
-Powiedziałaś mu? Czemu się pokłóciliście?
-To nie ma sensu, ja go kocham on mnie też, ale ja mam Mikołaja
-A co Mikołaj ma do tego
-Krzysiek nie rozumiesz, on na pewno by chciał, poświęcać mi swój wolny czas, wychodzić na randki, do kina czy chociażby na głupi spacer. Ja mam Mikołaja, którego kocham najbardziej na świecie i nie będę miała czasu dla Andrzeja. Niech on sobie poszuka mądrą, ładną dziewczynę, która na niego zasłużył i nie będzie miała żadnych dzieci- nie wiedziałem co powiedzieć i po prostu ją przytuliłem. Przez jakiś czas trwaliśmy w uścisku, do czasu gdy mój telefon dał o sobie znać. Był to budzik, który nastawiłem sobie, w razie czego gdybym zasnął, przecież jeszcze dziś mamy to spotkanie
-Klara jest 20.15 za 45 minut mamy spotkanie w sali, pamiętasz
-Tak pamiętam, pozwól że pójdę teraz do łazienki się ogarnąć trochę
-To ja pójdę do siebie i o 20.55 będę po ciebie to pójdziemy razem- powiedziałem podnosząc się z kanapy i wróciłem do swojego pokoju

*Klara
Wyjęłam z walizki strój reprezentacyjny i poszłam do łazienki. Zmyłam resztki makijażu, wzięłam szybki prysznic, który postawił mnie na nogi. Po założeniu koszulki i spodenek z reprezentacji wykonałam delikatny makijaż. Kończyłam robić koka, gdy usłyszałam, że ktoś puka w moje drzwi. Nie możliwe żebym siedziała tak długo w łazience, z myślami, że zaraz zobaczę Krzyśka, otworzyłam drzwi. Nie był to Ignaczak, tylko nasz kochany, zapominalski trener
-Klara udusisz mnie, jak byłem u ciebie, to zapomniałem ci powiedzieć, że to dzisiejsze spotkanie, będzie twoje
-Stefan, od początku, bo nic nie rozumiem. Jakie moje spotkanie, o co chodzi- pytałam zdezorientowana
-No bo to będzie twoje spotkanie. Ty będziesz je prowadziła. Ma to polegać na takiej, jakby terapii, żebyś omówiła na czym twoja praca będzie polegać, później możesz powiedzieć coś na temat pogodzenia z porażkami czy jakoś tak. Mnie i reszty sztabu nie będzie
-Mam 30 minut, żeby ustalić co powiem 15 dorosłym mężczyzną, żeby mnie zaakceptowali, polubili i szanowali? To jest niewykonalne
-Jesteś chowana na wyższe cele. A tak ogólnie to zostały tobie 23 minuty- powiedział wychodząc szybko z pokoju
Chwyciłam zeszyt z długopisem i zaczęłam pisać. Po raz kolejny tego dnia straciłam poczucie czas, na szczęście, Igła pilnował zegarka i o omówionej godzinie przyszedł po mnie
-Gotowa?- zapytał wchodząc do pokoju
-Jasne, możemy już iść- wstałam, wzięłam ze sobą klucz do pokoju i zeszyt, w którym były moje notatki
-A ty co, będziesz się uczyć- powiedział ze śmiechem spoglądając na mnie
-Bardzo śmieszne, na prawdę uśmiałam się
-Ej, a tak w ogóle, to co będziemy tam robić. Pewnie jakaś głupia gadka będzie, o selekcji i radzeniu sobie z porażkami bla bla bla- powiedział otwierając mi drzwi do sali konferencyjnej
-Są już wszyscy-zapytałam, stając na środku sali
-Jeszcze Miśka nie ma- powiedział Wlazły
-Zatora
-Mateusza
-I Fabiana-wykrzykiwali z tyłu
-W takim razie czekamy do 21.05 jeśli nie przyjdą ja już sobie z nimi porozmawiam- powiedziałam, lecz nikt mnie nie słuchał
Na szczęście chłopacy zdążyli i nie musieliśmy dłużej czekać
-Możemy zaczynać
-Ale nie ma jeszcze trenerów- krzyknął Kłos
-I ich nie będzie- chłopacy po tych słowach zaczęli między sobą rozmawiać
Poprosiłam ich o spokój, nie słuchali prosiłam jeszcze 2 razy dalej rozmawiali. Nie mówiąc nikomu wyszłam. Po 10 minutach wróciłam, a oni nadal rozmawiali. Przeszłam się w koło, wrzucając każdemu kostkę lodu za koszulkę, zaczęli krzyczeć. Stanęłam na środku
-ZAMKNIJCIE SIĘ!!!- krzyknęłam zdenerwowana, posłuchali- Musiałam czekać 20 minut, żebyście się uciszyli, mogę się założyć, że nikt nawet nie zauważył, że wyszłam- cisza, więc kontynuowałam- to że nie ma tu nikogo ze sztabu, nie oznacza, że możecie mnie zlewać, rozmawiać między sobą i zachowywać się jak rozwydrzone dziesięciolatki na widok Justina Biebera. Cieszę się, że się dogadaliśmy. Z racji tego, że zajęło to wam tak długo, będziecie siedzieć dłużej
-Ale jutro trening- powiedział Michał
-Trzeba było myśleć o tym wcześniej, jesteśmy w pracy. Bynajmniej ja i mam zamiar wykonać to o co prosił mnie trener. Zacznijmy od początku, nazywam się Klara Woźniak i jestem psychologiem reprezentacji Polski
-A ja nazywam się Andrzej Wrona i jestem środkowym reprezentacji Polski
-Cieszy mnie niezmiernie, że mnie słuchasz- powiedziałam w stronę siatkarza i mówiłam dalej do pozostałych- podziękujcie waszemu wspaniałemu środkowemu, bo dzięki niemu siedzimy tu do 23, na razie. Jakieś pytania jeszcze- mówiłam nieugięta- Jestem tu po to, żeby porozmawiać z wami, na temat godzenia się z porażkami i ewentualnym pogodzeniem się z brakiem waszej osoby na Mistrzostwach
Kontynuowałam swój monolog, skończyłam o 22
-Macie jakieś pytania
-W sumie to ja mam- powiedział Marcin- wyobraź sobie, że mamy tie-break wygrywamy już 8-3, a tu nagle popsuta zagrywka, okej zdarza się, potem oni odrabiają straty, my jeszcze dostajemy czerwoną kartkę, nie wiadomo za co, oni mają przewagę, nic nie idzie po naszej myśli i co wtedy, kibice, którzy ponieśli nas do wcześniejszych zwycięstw, nie wierzą w naszą dalszą grę, my się powoli załamujemy
-W siatkówce jest tak, że nie możesz być pewnym zwycięstwa, dopóki nie padnie ostatni gwizdek, ale to już chyba wiecie. Musicie pamiętać, że siła tkwi w drużynie. Jesteście najsilniejszą i najbardziej waleczną drużyną jaką kiedykolwiek widziałam. A pro po kibiców, nigdy nie dali Wam powodów, do tego, żebyście myśleli, że kiedykolwiek się od was odwrócą, gdy wy najbardziej będziecie potrzebować ich wsparcia.
-W sumie masz rację, w tym miejscu przepraszam wszystkich kibiców- powiedział Marcin wstając
-Macie jeszcze jakieś pytania?
-Dlaczego taka piękna kobieta siedzi tu teraz z nami zamiast ze swoim chłopakiem- powiedział Fabian
-Fabianku drogi, trzeba na siebie zarabiać. Nic nigdy nie miałam podane na tacy i o wszystko musiałam martwić się sama. A tak poza tym muszę ci powiedzieć, że nie mam chłopaka
-Czyli wolisz dziewczyny, my jesteśmy bardzo tolerancyjni- mówił dalej rozgrywający
-Oj Fabian, ty to umiesz poprawić humor. Po pierwsze wolę chłopców, jeśli już pytasz, a po drugie nie mam czasu, żeby się z kimkolwiek spotykać
-Pracujesz po godzinach?- zapytał poruszając znacząco brwiami
-Tak, jako sprzątaczka, kucharka, praczka i matka. coś jeszcze
-Sorki, nie wiedziałem- powiedział i już dalej się nie odzywał
-Jest godzina 22,30, mamy jeszcze 30 minut, macie jakieś pytania
-Jedno, możemy już wrócić do pokoi- zapytał Mariusz
-Oczywiście- powiedziałam, a chłopacy zaczęli już wstawać, lecz szybko dokończyłam- że nie
Zrezygnowani usiedli na miejsca
-To jest moja wina, więc ja będę tu siedział sam, a oni niech już wrócą do swoich pokoi- powiedział Andrzej
-Przestań stary jesteśmy drużyną, pomilczymy razem- powiedział Kubiak
Siedzieli 20 minut w ciszy, żaden nie odważył się spojrzeć w telefon. Bardzo ucieszyły mnie słowa Michała "jesteśmy drużyną". Przerwałam ciszę
-Z racji tego, że byliście grzeczni skracam wam tą karę i możecie wracać do swoich pokoi. Cieszy mnie fakt, że jesteście drużyną. Bardzo dziękuję Wam za spotkanie. Proszę tylko, żeby na chwilę zostali spóźnialscy
Siatkarze zaczęli wychodzić, po krótkiej rozmowie między sobą, ja w tym czasie składałam swoje rzeczy
-Zanim zaczniesz nas opieprzać to w imieniu całej drużyny chciałbym cię przeprosić za nasze dziecinne zachowanie- powiedział kapitan
-Wybaczam, nie chcę was długo trzymać, więc powiem krótko, wiem, że to nie było ważne spotkanie, ale jesteście już dorośli i macie pewne obowiązki. Na mecze też będziecie się spóźniać? Myślicie, że sędzia za wami poczeka?- zadałam im pytania, lecz nie odpowiedzieli- możecie już iść
-Przepraszamy- i wyszli
Zamknęłam salę, klucze odniosłam na recepcję i od razu przeprosiłam, że tak długo to trwało. Młoda dziewczyna, powiedziała, że nic się nie stało, bo i tak o tej godzinie nie odbywają się tam żadne spotkania. Jeszcze raz przeprosiłam i skierowałam się do swojego pokoju. Pod moimi drzwiami ktoś siedział, najwidoczniej czekał na mnie
-Musimy pogadać- powiedział wstając
-Andrzej nie mam siły, jestem zmęczona, przełóżmy to na kiedy indziej- powiedziałam unikając jego wzroku, próbując wejść do swojego tymczasowego lokum
-Klara ja naprawdę muszę z tobą porozmawiać, teraz
-Nie.Dobranoc- powiedziałam wchodząc do środka
Przebrałam się w piżamy, zmyłam szybko makijaż i się położyłam. Nie minęło dużo czasu, a ja już byłam w objęciach Morfeusza.
Obudziłam się już o 5.30 i wiedziałam, że już nie zasnę. Chwyciłam dres, który obowiązuje wszystkich zawodników i cały sztab i skierowałam się do łazienki. Szybko załatwiłam poranne czynności i już po 15 minutach byłam gotowa. Chwyciłam telefon przejrzałam facebooka i pocztę. Po stwierdzeniu, że nic ciekawego nie dzieję się na świecie, odłożyłam telefon na szafkę. Założyłam papcie i wyszłam na jeden, wspólny na całe piętro balkon. Podziwiałam budzący się do życia Kraków. To miasto jest na prawdę piękne, ale nie wszyscy to dostrzegają. Choroba XXI wieku, wszyscy się spieszą. Zatopiłam się w tym obrazku, odcięłam się od rzeczywistości




***
Mamy 19 rozdział. Podoba się? Dziękuję za komentarze, bardzo mnie motywują i dają kopa :)


CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ




















niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 18

***nutka***
Bardzo szybko zleciały mi te trzy dni. Ana musiała nacieszyć się Karolem, więc cały swój wolny czas poświęciłam Mikołajowi. Podczas tego krótkiego pobytu stało się coś czego się nie spodziewałam, a mianowicie odwiedził nas dziadek malca, pan Zbyszek. Na początku nie chciałam go wpuścić do mieszkania, bo spodziewałam się, że będzie mnie obrażał. Lecz on od razu zaprzeczył i przyszedł tylko zobaczyć się ze swoim wnukiem. Nie zabroniłam przecież im kontaktu z nim, więc go wpuściłam. Mężczyzna kupił Mikołajowi kilka zabawek, oczywiście nie muszę wspominać jak mały zareagował. Jak kultura nakazuję, zapytałam gościa, czy się czegoś napije, poprosił tylko sok. Poszłam do kuchni i wróciłam ze szklanką w ręce, lecz mężczyzna był już w pokoju chłopca. Nie chciałam im przeszkadzać, oparłam się o framugę i patrzyłam na ten obrazek. Pan Kamiński włożył całe serce, tylko żeby uszczęśliwić swojego wnuka, widać że opieka i zabawa z nim powodowały, że kąciki ust były ciągle uniesione ku górze. Odłożyłam sok i powiedziałam, że w razie problemu będę w kuchni. Zaczęłam robić zapiekankę makaronową. Gdy woda była już na gazie. zadzwoniłam do przyjaciółki
- Cześć kochana, nie przeszkadzam?- zapytałam od razu
-Cześć ty nigdy. Właśnie kłócimy się z Karolem kto robi obiad- powiedziała śmiejąc się
-Ja w sumie to w tej sprawie, u nas będzie zapiekanka makaronowa, wpadniecie?- rzekłam wsypując makaron do gotującej się już wody
-Karol zwijaj dupę, Klara robi zapiekankę -krzyknęła rudowłosa-Za ile mamy być?
-45 minut? 
-Oki to nawet się dobrze składa, bo musimy jechać na małe zakupy, potrzebne jest coś do domu
-Raczej nie
Pożegnałam się z przyjaciółką i wzięłam się za kończenie obiadu. Po 45 minutach, gdy zapiekanka leżała już na stole, usłyszałam dzwonek do drzwi. Była to zakochana para, oczywiście dostali ochrzan za to, że dzwonili. Kazałam iść im już do kuchni i poprosiłam o rozstawienie naczyń na 5 osób. Zdziwieni wykonali moje polecenie. W tym samym czasie poszłam do pokoju, w którym nadal bawili się mężczyźni. Poinformowałam ich, że jest już obiad i muszą przerwać zabawę. Pan Kamiński od razu mówił, że się zasiedział i chyba już pójdzie, powiedziałam że jest to wykluczone i musi zjeść z nami. Zrezygnowany mężczyzna poszedł z nami do kuchni. Na początku atmosfera była dość napięta, lecz z każdą minutą schodził z nas stres. Pan Zbyszek to naprawdę super facet. Żartowniś z niego :) Karol stał się jego nowym ulubieńcem, oczywiście zaraz po Mikołaju. Reszta dnia minęła nam bardzo wesoło.
Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. We wtorek z samego rana Anastazja wraz z Mikołajem podwieźli mnie pod hale, gdzie była zbiórka. Tak bardzo nie chciałam się z nimi żegnać. No ale cóż praca to praca. Najpierw poprzytulałam się z rudowłosą, która potem poleciała do swojego chłopaka. Potem to gorsze pożegnanie, bo z Mikołajem
-Mikuś słuchaj cioci i bądź grzeczny. Bardzo cię kocham i będę tęsknić
-Ja też cię bardzo kocham i będę tęsknić, ale już za- mały zaczął liczyć na palcach dni tygodnia- 3 dni się widzimy, damy radę
-Oczywiście, że damy radę. Poczekasz chwilę, włożę tylko torbę
-Oki
Odeszłam na chwilę od chłopca, podałam walizkę kierowcy, a ten ułożył w odpowiednie miejsce. Gdy się obróciłam chłopca nie było w tamtym miejscu. Zaczęłam się nerwowo obracać... Po chwili znalazłam go wzrokiem stał przy... Andrzeju. Mały był u niego na rękach i obaj się śmiali. Szybko do nich podeszłam
-Kochanie nie wolno tak robić, myślałam, że coś ci się stało
-Przepraszam, ale chciałem się jeszcze pożegnać z wujkiem Andrzejem, bo stał taki smutny i... gniewasz się?
-Oczywiście, że nie- nagle usłyszeliśmy głos Stephane, że mamy wsiadać do autokaru
Przytuliłam jeszcze siostrzeńca i razem z Andrzejem, w milczeniu ruszyliśmy do autobusu. Na prośbę siatkarzy usiadłam z nimi w tyle. Podróż minęła nam... spokojnie? Jeżeli można nazwać spokojną podróż z dorosłymi mężczyznami, którzy już po niecałej godzinie zaczęli wołać, że chcą siku albo Mariusza, który moją szminką pomalował twarz Winiarowi, nie mówiąc już o Andrzeju, który najpierw rozwiązał sznurówki Karola, a potem razem je złączył i gdy mieliśmy postój, bo wsiadali pozostali zawodnicy, a Kłosowi strasznie chciało się do ubikacji i jak wstał chciał jak najszybciej się tam znaleźć to runął jak długi. a wszyscy bez wyjątku, gdy to zobaczyli popłakali się prawie ze śmiechu, oczywiście Igła, który latał cały czas z kamerą uwiecznił to, jeżeli to jest spokojne, to tak podróż minęła nam spokojnie :) Po 4 godzinach byliśmy na miejscu. Wiedziałam, że będzie zamieszanie z pokojami, więc usiadłam na walizce i poczekałam, aż chłopacy się ogarną. Gdy klucze były rozdzielone, podszedł do mnie Michał
-Proszę to jest twój klucz, pokój 203, obok Igły, Gumy i Karola, Andrzeja. Bardzo cię za nich przepraszam
-Spoko Michał, przecież wiem, że to takie duże dzieci, ale możesz mi to wynagrodzić wnosząc moją torbę na górę
-Z przyjemnością
Winiar chwycił moją torbę i razem poszliśmy na górę, rozmawiając o Olim, Antosiu i Mikołaju. Podziękowałam przyjmującemu i pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju, wyjęłam potrzebne rzeczy i poszłam się odświeżyć do łazienki. Po wyjściu odwiedził mnie Krzysiek
-Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam-powiedziałam przytulając się do libero
-Ja też mała
-Tylko ty mówisz do mnie mała? wiesz
-No bo tylko ja mogę.
-Jest dziś jakiś trening?- zapytałam, bo wcześniej zapomniałam gdy rozmawiałam z Winiarem
-Nie, ale o 21 mamy być w sali konferencyjnej
-Oki. Jak spędziłeś te wolne dni- zapytałam siadając na łóżku
-Z Iwoną i dzieciakami postanowiliśmy, że będziemy w Rzeszowie, żeby nacieszyć się sobą. Wiesz dzieciaki trochę się stęskniły. A jak u ciebie
-Ja cały czas poświęciłam Mikołajowi, nie wiem jak to możliwe, ale ta mała osóbka zmieniła całe moje życie
-Wiem coś na ten temat, może to nie to samo,ale gdy Seba się urodził, to nasze życie zmieniło się o 180 stopni, oczywiście na lepsze. A jak twoje sprawy z Andrzejem
-Nie ma żadnych spraw- powiedziałam lekko zdenerwowana
-Klara nie jestem ślepy
-No chyba jednak jesteś
-Klara
-Oj no co. Nie chodzi mi teraz o niego, ale można kogoś kochać i nienawidzić
-Można, usiądź się wygodnie, a ja opowiem ci pewną historię
-Zamieniam się w słuch- no i Igła zaczął swój monolog
-Nie przerywaj mi. Była sobie kiedyś mała dziewczynka. 2 tygodnie przed jej 6 urodzinami stało się coś strasznego. Jej mama musiała wyjść wcześnie do pracy i nie mogła odprowadzić jej do przedszkola, zdarzało się to już wcześniej, więc jej starszy brat, mający wtedy jakieś 15 lat odprowadził ją do pobliskiego przedszkola. W domu był też jej tata, który też miał wyjść do pracy. Gdy pożegnali się już z ojcem, chcieli wyjść, ale w ostatniej chwili wrócili, bo zapomnieli papci. Kuchnia znajdowała się na przeciwko salonu, gdzie leżały laczuszki. Tata pił w kuchni trzecią już kawę tego dnia, a była dopiero 8. Nagle usłyszeli huk, przestraszyli się i szybko pobiegli do pomieszczenia skąd wydobył się przerażający dźwięk. Chłopak rozkazał sześcioletniej dziewczynce pobiec do sąsiadów, żeby szybko tu przyszli, bo tata się źle poczuł, a on w tym czasie ułożył ojca w pozycji bocznej bezpiecznej. Mała bez żadnych problemów, pobiegła przerażona, przebierając tymi malutkimi, słabymi jeszcze nóżkami skierowała się do sąsiadów. Oni szybko przybiegli i zadzwonili na pogotowie, informując ich o zaistniałej sytuacji. Starszy mężczyzna kazał iść im do pokoju i zadzwonić do mamy. Dzieci bez sprzeciwu poszły do salonu i zamknęły za sobą drzwi. Chłopak odwrócił się w stronę okna, przeczuwając co może się stać, chwycił za telefon i zadzwonił do mamy, mówiąc jej co przed chwilą się wydarzyło. W tym samym czasie dziewczynka uchyliła lekko drzwi i obserwowała jak ratownicy próbują ratować życie jej ojca. Ale nieudolnie... 10 lat później po kłótni z mamą i najlepszą przyjaciółką kierowała się w dobrze znanym sobie kierunku.Z racji tego, co się stało szybko dorastała, chociaż nikt tego nie oczekiwał od niej. Jak na swój wiek zachowywała się lepiej niż nie jeden dorosły ze stażem. Zawsze zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Ostatnio była tam częstym gościem, zawsze gdy miała problemy, chodziła na cmentarz porozmawiać sobie ze zmarłym ojcem. Gdy dotarła już na miejsce, wykonała znak krzyża i zaczęła mówić "Wiesz tato nie wiem co mam robić- mówiła powstrzymując łzy- pokłóciłam się z mamą i Asią, nie wiem co się ostatnio ze mną dzieję. Jestem taka nerwowa i impulsywna. Proszę cię dodaj mi siły, abym mogła sobie z tym poradzić. Bardzo cię kocham i strasznie za tobą tęsknie- nagle zamilkła, a potem zmieniła ton i zaczęła mówić przez zęby- jesteś pieprzonym tchórzem, gdy zaczęły się problemy to ty uciekłeś, wierzę w to, że jakbyś chciał to byś walczył o nas, o siebie. Ale nie, po co się męczyć, zostawiłeś nas na pastwę losu. Nienawidzę cię za to rozumiesz?! Nienawidzę!" Dziewczyna była silna, po jej policzku poleciał tylko jedna łza, którą szybko wytarła. Odwróciła się na pięcie i szybko uciekła z tego nielubianego przez nikogo miejsca. Jak doszła do domu, mama ją przytuliła i przeprosiła za to, że nie jest  z nią szczera. Ich kłótnie nigdy nie trwały długo, nigdy. Potem poszła do swojego pokoju, nie minęło 5 minut, a usłyszała, że dostała SMS od swojej przyjaciółki. Chociaż była na nią cholernie zła, odczytała wiadomość, w której dziewczyna prosi o krótki spotkanie, przy "ich" skrzyżowania za 10 minut. Dziewczyna nie wiedziała co ma myśleć, ale wiedziała jedno, że bardzo kocha swoją przyjaciółkę, oczywiście jak siostrę, której tak naprawdę nigdy nie miała. Wzięła buty z szafy, założyła je szybko i pobiegła w umówione miejsce. Dziewczyny bez słów się przytuliły, obie szeptały na okrągło jedno słowo "PRZEPRASZAM". Dziewczyna tego samego wieczoru, gdy leżała już w łóżku, modląc się, poprosiła jeszcze Boga, o to, żeby mogła porozmawiać teraz z tatą, po chwili poczuła coś, sama nie wiedziała co, ale wydawało jej się, że Bóg pozwolił jej na krótką rozmowę z ojcem. "Tato bardzo cię przepraszam za to co dziś powiedziałam stojąc na cmentarzu, ja tak nie myślę. Bardzo cię kocham i tęsknie za tobą. Mam prośbę, czuwaj nad nami i pilnuj nas, żebyśmy nie zboczyli z właściwych dróg" Po modlitwie zasnęła, ale czuła obecność swojego taty. No i to by było na tyle. Już ci mówię, dlaczego opowiedziałem ci właśnie tę historie. Nienawiść to emocje nabyte i krótkotrwałe. Są to emocje, które towarzyszą nam gdy nic nie idzie po naszej myśli, wszystko się psuje, jest do dupy. Są to chwilowe odczucia, tak naprawdę gdy sobie wszystko na spokojnie przemyślimy, zmieniamy zdanie. Za to miłość to coś co trwa wiecznie, gdy jest to naprawdę silne i szczere uczucie. Nie zawsze przychodzi od razu, prawie nigdy. Dopiero gdy przebywamy z tą osobą, poznajemy jej zalety i wady, i właśnie dzięki poznaniu tych wad i po dłuższym zastanowieniu, zdajemy sobie sprawę, że znając go całego z tej dobrej i złej strony, nie możemy żyć bez tej drugiej osoby. To jest właśnie miłość. Przemyśl to- siatkarz wstał pocałował mnie w czoło i wyszedł z mojego tymczasowego pokoju.
Zostałam sama, cały czas miałam w głowie słowa Krzyśka "Nienawiść to emocje nabyte i krótkotrwałe... Miłość to coś co trwa wiecznie... Przebywamy z nią i kochamy ją po mimo wszystkich wad" Długo się zastanawiałam nad tym wszystkim. Po pewnym czasie poderwałam się z łóżka i skierowałam się do pokoju Wrony. Pewna siebie kieruje się do pokoju obok, lecz gdy już chcę zapukać, drzwi się otwierają i z pokoju wychodzi Stefan
-Właśnie miałem do ciebie iść, musimy pogadać- powiedział mężczyzna
-Teraz?- zapytałam, a moja pewność siebie zaczęła się ulatniać
-Najlepiej by było, to bardzo ważne
-To zapraszam do siebie
Otworzyłam drzwi do swojego pokoju, trener wszedł za mną i zamknął za sobą drzwi. Usiadłam się na łóżku, a Antiga na fotelu obok
-To zamieniam się w słuch- zaczęłam rozmowę
-Jak wiesz praca trenera jest bardzo trudna. Musisz mieć oko na grupę dorosłych chłopaków, którzy czasem zachowują się jak dzieci- na jego ustach pojawił się uśmiech- Treningi, nie możesz pozwolić sobie na najmniejszy błąd, żeby nie zawieść siebie, drużyny, kibiców. Ale są to też dobre momenty, radość po wygranym secie, meczu. Tu w Polsce każdy mecz wygrany czy przegrany smakuje wyjątkowo. Są tu najwspanialsi kibice na świecie i są z nami nawet gdy przegrywamy. To jest najpiękniejsze. Ale największy minus bycia trenerem jest selekcja, a tym bardziej przed Mistrzostwami Świata. Polacy to bardzo mocny zespół, każdy ma w sobie to coś, każdy jest wyjątkowy na swój sposób. Musisz mi pomóc- po tych słowach mężczyzna zamilkł
-Stefan za bardzo nie rozumiem o co w tym chodzi. Jesteś trenerem i musisz podejmować decyzje, które mają ponieść drużynę do zwycięstwa. I mówię ci to nie jako twoja przyjaciółka, tylko jako psycholog reprezentacji Polski
-Zdaję sobie z tego sprawę. I przyszedłem tu do ciebie jako trener reprezentacji Polski, a nie jako twój przyjaciel. Mam do ciebie ogromną prośbę, będziesz przy rozmowie z zawodnikiem, z którym niestety będziemy musieli się pożegnać
-Jeżeli ma to w czymś pomóc to tak. A kto to będzie
-Nie mogę ci tego jeszcze powiedzieć, bo sam nie jestem jeszcze pewny. Wszystko zależy od tego co chłopacy pokażą na treningach
-Dobrze, a kiedy to nastąpi
-Po Memoriale
-Dobrze
-To super- powiedział i chciał wyjść z pokoju
-A teraz pytam jako twoja przyjaciółka, jak minęły ci te mini wakacje. Co u dzieciaków i wspaniałej małżonki
-Moja wspaniała małżonka miała mi za złe, że oglądam mecze i przeglądam statystyki w wolnym czasie. Chociaż starałem się poświęcić im cały swój wolny czas
-Stephanii to wspaniała kobieta tylko musisz jej dać trochę czasu, tylko pamiętaj, że masz rodzine, która bardzo cię kocha
-Pamiętam Klara, pamiętam. Opowiadaj jak u ciebie i Mikiego
-Cały czas byłam z Mikołajem, mały jest cudowny
-Przyjedzie tu?
-Tak razem z Anastazją będą w piątek
-To super, bo dzieciaki też będą, Timote już się pytał czy Miki będzie, bo nie będzie miał z kim broić po hotelu
Na te słowa się zaśmiałam. Pogadaliśmy jeszcze godzinkę potem razem zeszliśmy na kolację. Wracając z kolacji zaczepił mnie Andrzej prosząc o krótką rozmowę. Zgodziłam się i powiedziałam, że ma być u mnie za 30 minut, bo muszę jeszcze wykonać jeden telefon. Gdy dotarłam do pokoju od razu chwyciłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki. Rozmawiałam z nią, potem z Mikołajem, który był strasznie podekscytowany wizytą swojego dziadka.

***
Mamy 18. Trochę długie wyszło, ale mam nadzieję, że dotrwaliście do końca :) Jak myślicie co chciał Andrzej? Przełamie się i powie Klarze o swoich uczuciach? Może coś mu w tym przeszkodzi i zmieni zdanie... Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnym rozdziale :)
MIŁYCH WAKACJI
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ







niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 17

Wstałam bardzo wcześnie bo o 5.30. Rozejrzałam się po pokoju, niby nic się nie zmieniło, lecz na szafce nocnej ujrzałam kartkę.
"Zasnęłaś więc wróciłem do pokoju, drzwi będą zamknięte, a klucze będziesz miała na balkonie. Trzymaj się mała i widzimy się na śniadaniu. Igła:)"
Od razu oprzytomniałam, podniosłam się i skierowałam się na balkon, gdzie znajdowały się klucze. Szybko je chwyciłam i wróciłam do pokoju. Spojrzałam na siebie, nadal byłam w ciuchach. Otworzyłam walizkę i wyjęłam pierwszy lepszy t-shirt i spodnie. Z rzeczami poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro. Szczerze? Przestraszyłam się, zmyłam makijaż, dopiero później wzięłam prysznic. Umyłam całe ciało, potem włosy. Następnie wytarłam się dokładnie i ubrałam. Wróciłam do pokoju i z walizki wyjęłam suszarkę. Nie patrząc na godzinę podłączyłam ją i zaczęłam suszyć włosy. Nie minęły 2 minuty, a Mariusz zaczął walić w ścianę krzycząc, że mam to wyłączyć, bo oni chcą jeszcze spać. Nie chciałam mieć żadnych spięć z nim i wysłuchałam ich "prośbę". Splątałam włosy w luźnego koka, pomalowałam się delikatnie. Siedziałam chwilę w pokoju, lecz ta bezczynność mnie dobija. Wzięłam sweterek, telefon i wyszłam zamykając wcześniej drzwi. Wybrałam się na poranny spacer. Jestem tu pierwszy raz więc nie ryzykuję i idę cały czas prosto, żeby się nie zgubić. Spojrzałam na telefon godzina 6,50, więc wracam, bo o 7.30 mamy śniadanie. Z racji tego, że jestem bardzo dobrą koleżanką o 7.20 przed wejściem do swojego pokoju, walę w każde drzwi, oczywiście tylko tam gdzie są siatkarze, krzycząc że zaraz mamy śniadanie i szybko schowałam się do swojego pokoju. Zdjęłam sweterek, odłożyłam telefon i zakluczyłam drzwi. Skierowałam się do pokoju, w którym "zamieszkuje" obecnie Krzysiu. Bez pukania wchodzę i widzę Igłę rozmawiającego przez telefon, kiwam mu i mówię po cichu, że przyjdę po śniadaniu lecz on gestem ręki pokazuje, że mam wejść i kończy rozmowę
-Cześć ja tylko na chwilkę, chciałam ci podziękować i przeprosić
-Cześć młoda nie ma za co dziękować, każdy musi się kiedyś wygadać. Ale nie rozumiem za co mnie przepraszasz- powiedział zdziwiony mężczyzna
-Za to że poświęciłeś mi swój wolny czas, a mogłeś go wykorzystać w przyjemniejszy sposób
-Nie przesadzajmy już.  Chodźmy już na śniadanie, bo te głodomory nam wszystko zjedzą.
-Okej
Wyszliśmy z pokoju, poczekałam aż siatkarz zamknie pokój i ruszyliśmy na stołówkę zgarniając przy tym Piotrka i Barka, który oczywiście zaspał. Libero powiedział, że musimy jeszcze porozmawiać, bo i tak mu jeszcze wszystkiego nie powiedziałam. Skąd on to wie? Hmmm chyba minął się z powołaniem, drugi wróżbita Maciej. Dziś miałam bardzo dobry humor. Po śniadaniu Tak jak Krzysiek obiecał wpadł do mnie na "pogaduszki". Opowiedziałam mu te nieprzyjemne incydenty związane z Andrzejem. Libero stwierdził, że Wrona jest zazdrosny hahaha dobre sobie.
Dni mijały dość spokojnie. Śniadanie, trening chłopaków, obiad, rozmowa z Mikołajem i Anastazją, kolacja i spanie. Oczywiście po treningach chłopaki mogli się do mnie zwrócić o pomoc, czasem to ja na prośbę Stephana rozmawiałam z nimi. Andrzej zachowuje się jakoś dziwnie, cały czas mnie unika. Jak ja przychodzę do ich pokoju, oczywiście pogadać z Karolem, to on nawet w połowie słowa wychodzi. Ani cześć, ani pocałuj mnie w dupę. NIC. Jeżeli zdarzy się, że jesteśmy w większym gronie, to środkowy robi wszystko, aby mnie do siebie zniechęcić. W sumie nie musi się za bardzo starać. Za każdym razem robi mi się przykro, czuję nieprzyjemne ukłucie w sercu. Wcześniej spływało to po mnie, a teraz? Jak słyszę jakie słowa lecą w moim kierunku z jego ust to mam ochotę się spakować i jak najszybciej stąd uciec.
Przed memoriałem dostaliśmy 3 dni wolnego. W takim samym "składzie" wróciliśmy do Bełchatowa, ale Andrzej prowadził. Chłopacy podwieźli mnie pod sam blok. Karol kazał przekazać Anastazji, że przyjedzie wieczorem. Wniosłam torbę na górę. Gdy otworzyłam drzwi, pierwsze co przyszło mi na myśl, pomyliłam drzwi, lecz nagle wyskoczył Mikuś i Ana krzycząc NIESPODZIANKA. A zatem moja niespodzianką, był skończony remont. Nasze mieszkanie wyglądało tak
                                                                         Salon


                                                                      Pokój Mikołaja

                                                                      Mój pokój

                                                                 Pokój Anastazji

                                                                      Łazienka

                                                                    Kuchnia i Jadalnia

Oniemiałam z wrażenia, myślałam, że nasze mieszkanie jest mniejsze.

***
No i mamy 17 rozdział. Jest taki sobie :(.
Przez to, że mamy wakacje rozdziały mogą pojawiać się nieregularnie :/

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ 

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.