sobota, 23 kwietnia 2016

Rozdział 42


Gdy dziewczyna się uspokoiła poprosiła mnie abym razem z nią pojechał na zakupy, ponieważ nie mieści się już w swoje ubrania. Nie na widzę chodzenia po sklepach, ale nie chciałem zostawić jej samej. Więc po skończonym treningu, na którym była również Anastazja wybraliśmy się do sklepu odzieżowego. Na szczęście Janek z Martyną mieli wolny wieczór, więc pojechali z nami. Rudowłosa świetnie dogadywała się z narzeczoną środkowego, co było mi na rękę. Nie ukrywam, że podczas meczów wyjazdowych zamartwiałbym się, czy dziewczyna nie siedzi sama w domu i płacze, a tak to zawsze będę mógł poprosić Martynę o to by zaglądała do naszego mieszkania. Dziewczyny zniknęły w przymierzalniach, a my wygodnie spoczęliśmy na fotelach
-W coś ty się wpakował-zaczął kiwając głową
-O co ci chłopie chodzi- lekko się zdenerwowałem
-No wiesz ciężarna pod twoim dachem, jakoś tego nie widzę
-Nie zaczynaj znowu, to jest moje życie, a ona potrzebuje pomocy, ja zresztą też i jakoś wsparcia w tobie nie mam-byłem zdenerwowany całą tą sytuacją, więc wstałem i chodziłem po sklepie
-Posłuchaj naprawdę nie chciałem, zrobisz to co uważasz za słuszne. Choć nie jestem przekonany, że dobrze robisz, nie wracają wspomnienia?
-Ona mi pomaga swoją obecnością zrozum to w końcu - z przymierzalni wyszły dziewczyny, a my ucięliśmy naszą rozmowę
Reszta zakupów minęła nam w dość przyjemnej atmosferze, dziewczyny weszły do jeszcze dwóch sklepów, a potem wróciliśmy do mieszkania. W drodze do domu zamówiliśmy pizze. W czwórkę weszliśmy na górę i po odkluczeniu drzwi, weszliśmy w głąb mieszkania. Po zdjęciu odzieży wierzchniej zaprosiłem gości do salonu, a sam podszedłem do kuchni, by przygotować nam jakieś napoje. Po 15 minutach mogliśmy zajadać się zamówionym przysmakiem. Oczywiście śmiechom nie było końca, co było spowodowane tym, że razem z Jankiem opowiadaliśmy dziewczyną co dzieje się na wyjazdach. Około godziny 23, narzeczeni się z nami pożegnali i ruszyli do swojego gniazdka. Ja zacząłem sprzątać, a Ana poszła do łazienki wziąć szybki prysznic. Gdy kończyłem zmywać rudowłosa do mnie dołączyła
-Mogłeś to zostawić, ja bym to posprzątała -usłyszałem za plecami
-Już nie przesadzaj, jeszcze się na sprzątasz- uśmiechnąłem się
-Zdaję sobie sprawę, że cię cały czas wykorzystuje, ale mam jeszcze jedną prośbę. No bo wiesz niby robiłam testy, no i niby przytyłam, no i niby miałam mdłości. Przed przyjazdem tu, miałam wizytę u ginekologa, ale los chciał inaczej i jestem w Bydgoszczy, a nie w Bełchatowie. I tu mam do ciebie prośbę, czy mógłbyś się zapytać o jakiegoś dobrego ginekologa tu
-Wiesz co mam znajomego, jak wyjdę z łazienki to do niego zadzwonię i poproszę go, aby przyjął cię jak najszybciej przyjął
-Spokojnie, przecież możesz to zrobić jutro, ja nie muszę mieć wszystkiego na już. A po za tym to zobacz która jest godzina
-To jest złoty chłopak i na pewno się nie będzie gniewał. Idź się już połóż, a ja jak coś ustalę to dam ci znać- dziewczyna pocałowała mnie w policzek i poszła do swojego pokoju
Zmęczony dzisiejszym dniem, wziąłem szybki prysznic, który nieco mnie pobudził. Po wyjściu z łazienki, sprawdziłem czy moja współlokatorka śpi, spokojny o to że lekko pochrapuje wróciłem do siebie i zadzwoniłem do Pawła
-Cześć stary śpisz- zapytałem gdy chłopak odebrał po 3 sygnale
-Właśnie wracam z dyżuru, więc ne śpię. Ale nie dzwonisz chyba żeby się o to zapytać. Czego dusza zapragnie- dam sobie rękę uciąć że się uśmiechnął
-Moja znajoma podejrzewa że jest w ciąży, jest prawie pewna. Miała umówioną wizytę, ale w Bełchatowie, a teraz jest u nas. Trochę się o nią boję, bo miała ostatnio dużo stresujących sytuacji, a jak jest w ciąży to dobrze wiemy, że to nie wróży najlepiej.
-Dobra ja jutro o 14 zaczynam prace w przychodni, to niech zajrzy do mnie tak po 13
-Nie wiem jak ci się odwdzięczę
-Postawisz duże piwo i jesteśmy kwita
-Dziękuję
-Dobra ja już muszę kończysz bo właśnie dojeżdżam do domu, a jestem padnięty
-Jeszcze raz wielkie dzięki-rozłączyłem się i poszedłem spać

*Anastazja*
Obudziłam się o 8.30 i swoje pierwsze kroki skierowałam do toalety, a później kuchni. Było tak dziwnie spokojnie, więc zajrzałam do pokoju Nikodema, który smacznie spał. Podeszłam do niego i lekko go szturchnęłam, nie zareagował. Próbowałam jeszcze przez chwilę delikatnie, potem trochę mocniej
-No co chcesz- zapytał na wpół przytomny
-Jest 8.40, nie masz przypadkiem treningu
-No mam- ta wiadomość chyba jeszcze do niego nie dotarła, minęła chwila, a chłopak usiadł na łóżku- powiedziałaś że która jest godzina
-Dokładnie to 8.41
-O kurwa- krzyknął i szybko się zerwał
Ja w międzyczasie wróciłam do kuchni, gdzie przygotowałam mu śniadanie, oczywiście wziął kanapkę w ręce i wyszedł. I w taki o to sposób zaczęłam ranek. Na spokojnie zrobiłam sobie posiłek, który w ciszy zjadłam. Gdy chciałam pozmywać, znów miałam mdłości, więc szybko znalazłam się w łazience. Po kilku minutach, postanowiłam się ubrać, uczesać i pomalować. Ogarnięta, postanowiłam posprzątać po swoim jedzeniu, skutecznie uniemożliwił mi to mój telefon. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Słucham- zaczęłam nie przyjemnie
-Coś się stało?- usłyszałam głos rozgrywającego
-Nic się nie stało, a ty nie na treningu
-Chłopacy zapomnieli mnie poinformować, że trening jest o 9.30. Ale ja nie w tej sprawie dzwonię, wczoraj gadałem z tym moim znajomym i powiedział, że przyjmie cię dziś. On w sumie zaczyna dopiero o 14, ale ciebie przyjmie wcześniej. Zaraz ci wyślę dokładny adres, pojechałbym z tobą, ale obiecałem rodzicom że odbiorę młodą ze szkoły
-Dziękuję, w ogóle nie rób sobie problemów, ja dotrę sama-  porozmawialiśmy chwilę, aż reszta siatkarzy nie weszła do szatni.
Po skończonej rozmowie, w końcu pozmywałam. Gdy skończyłam, zobaczyłam w internecie gdzie znajduję się ta przychodnia, do której miałam iść, na szczęście w pobliżu była restauracja. Później chwyciłam notes, w którym miałam numer do Remigiusza Kowala- naczelny wydawnictwa, w którym miałam pracować. Wzięłam dwa głębokie wdechy i zadzwoniłam do niego. Rozmowa nie trwała długo, postanowiliśmy się spotkać. Ja wyznaczyłam miejsce spotkania, oczywiście padło na lokal, który znajdował się tuż obok poradni. Zegarek wskazywał 10, więc do spotkania zostały mi jeszcze 2 godziny.

*Klara*
Andrzej przed służbowym wyjazdem przywiózł do mojego gabinetu Kacpra. Chłopak nie był początkowo skory do rozmowy, ale po jakimś czasie zaczął gadać. Umówiliśmy się, że po powrocie chłopak co najmniej raz w tygodniu będzie miał wizytę ze mną. Zgodził się, ale poprosił, abym nie rozmawiała na ten temat z jego ojcem. Uszanowałam to, ale wolałabym aby ktoś czuwał nad  nim. Te dni gdy nie było Wronki minęły nam dość spokojnie. Rano wstawaliśmy, Mikołaja zawoziłam do szkoły, a ja potem do pracy. Pan Zbigniew odbierał malca i przywoził do pracy. Później Miki siedział albo u mnie w gabinecie albo u fizjoterapeutów i odrabiał lekcje. Chłopcy wrócili w poniedziałek i do końca dnia mieli wolne, więc mój chłopak mógł odebrać mojego synka. Po wypełnieniu wszystkich papierków poszłam do prezesa
-Można na chwilę?- zapytałam wystawiając głowę
-Wejdź- oderwał wzrok od komputera- no i co cię do mnie sprowadza
-Są tu kopie kart chłopaków- położyłam je na biurku- w sumie już wszystko zrobiłam i przychodzę z małym zapytaniem, mogłabym już iść do domu? Poproszę Miguela, aby przekazał chłopakom, aby w razie potrzeby przyjechali do mnie
-Oj Klara, Klara wyjątkowo, ale naprawdę wyjątkowo pozwalam. Wiem że cierpicie, a ja jeszcze powiedziałem że to Andrzej ma jechać, nie chciałem żeby tak wyszło
-Przecież to nie twoja wina, praca to praca. No ale nie powiem że nudno bez niego było.
-No dobra leć już, bo jeszcze się rozmyślę- z uśmiechem na ustach wstałam- a powiedz mi jeszcze co z Karolem, bo jakoś dawno go nie widziałem
-A on nie miał żadnego zwolnienia?- zdziwiłam się, bo ja też go nie widziałam od 4 dni
-Nic mi nie dawał, nawet nie zadzwonił, myślałem po prostu że po treningu od razu zwija się do domu i w ogóle, ale żeby nie raczył się na nim pokazać, to już przegięcie- mężczyzna chwycił telefon
-Co zamierzasz zrobić?- zaczynałam się bać o losy przyjaciela
-Masz rację najpierw porozmawiam z Miguelem, a potem z Kłosem- Piechocki był wyraźnie zdenerwowany
-Mogę iść z tobą?- zapytałam niepewnie
-Chodź
Skierowaliśmy swoje kroki do trenera, który niestety potwierdził nasze obawy. Poprosiłam Konrada, żeby wrócił do siebie i nie podejmował żadnych pochopnych decyzji oraz wybłagałam żeby nie wyciągał żadnych konsekwencji dopóki ja do niego nie pojadę i z nim porozmawiał. Początkowo nie chciał się zgodzić, ale gdy emocje w minimalnym stopniu opadły, dał mi wolną rękę. Zdenerwowana wyszłam z gabinetu, poszłam tylko do siebie po kurtkę i torebkę i ruszyłam do Kłosa. Gdy prowadziłam samochód zadzwoniłam do swojego chłopaka, aby w skrócie mu wszystko powiedzieć, oczywiście chciał rzucić wszystko i przyjechać, ale poprosiłam go aby poczekał w domu z Mikołajem.
Szybkim krokiem weszłam na górę. Moje zdenerwowanie sięgało zenitu, gdy po 5 minutach dobijania się do drzwi, nikt mi nie otwierał
-Do jasnej cholery, otwórz te pieprzone drzwi, wiem że jesteś w środku!!- krzyczałam, aż w końcu otworzyła mi sąsiadka obok
-Co pani wyprawia?!- rzekła uniesiony głosem sześćdziesięciolatka
-Przepraszam za ten hałas, ale w środku mieszka mój przyjaciel, nie daje nikomu znaku życia od 4 dni i bardzo się o niego martwię
-A nie jest pani żadną psychofanką?- poprawiła okulary na nosie- a nie przepraszam, pani to jest żoną pana Andrzeja
-No nie wybiegajmy tak w przyszłość, ale tak jestem związana z Andrzejem. Widziała pani może jak Karol wychodził, albo coś takiego
-Myślałam że mieli jakiś wyjazd czy coś, ale przecież nie było żadnego wyjazdowego meczu Skry, pomyślałam że Anastazusią gdzieś wyjechał
-No kurwa- uderzyłam pięścią w drzwi- przepraszam
-Nie ma pani za co przepraszać, proszę tu chwilę poczekać- kobieta wróciła do mieszkania i po chwili wróciła
-Karolek jak wyjeżdżał to dał mi klucz, abym przewietrzyła mieszkanie i w ogóle- kobieta podała mi narzędzie którym mogłam otworzyć te cholerne drzwi- ale jak Anastazja tu zamieszkała, to jakoś nie musiałam tego robić, a o kluczach to właściwie zapomniałam 
-Życie pani nam ratuje, dziękuję pani bardzo
-Ależ nie ma za co dziecinko- uśmiechnęła się i wróciła do mieszkania
Zapach który dobiegał z mieszkania był nieprzyjemny, wręcz odrażający. Zamknęłam za sobą drzwi i niepewnym krokiem zmierzyłam do salonu, potem łazienka, kuchnia, a na końcu sypialnia. Znalazłam go siedzącego na podłodze trzymającego w prawej dłoni wódkę, a w lewej ich wspólne zdjęcie. Z wielkim bólem w sercu podeszłam do niego, gdy dotknęłam jego ramienia lekko się przestraszył
-Jak tu weszłaś- odezwał się cicho
-Twoja sąsiadka mi pomogła, myślisz, że to rozwiąże twoje problemy- głową wskazałam na alkohol
-Może i nie rozwiąże, ale pomaga mi zapomnieć-wziął kolejny łyk
-Wystarczy już tego wszystkiego- wzięłam mu butelkę z ręki, na szczęście nie protestował- daj mi to- pokazałam na zdjęcie które, kurczowo trzymał w dłoni
-Tego mi nie możesz zabrać- pomogłam mu się położyć na łóżku, zwinięty w kulkę, przytulając do klatki piersiowej fotografię, zasnął
Okryłam go kołdrą i otworzyłam okno, bo samą wódę było czuć. W innych pomieszczeniach również to zrobiłam, aby jak najszybciej pozbyć się tego wstrętnego zapachu. Ponownie zadzwoniłam do Wrony
-No i co jest w mieszkaniu- zaczął na wstępie
-Jest, co prawda dość długo się dobijałam, aż w końcu jego sąsiadka wyszła, na szczęście miała klucz. Krzywdy sobie nie zrobił, porostu postanowił zatopić smutki w alkoholu
-To dobrze- wyraźnie kamień spadł mu z serc- mam przyjechać?
-Nie, wiesz co ja tu zostanę, trochę ogarnę i jak wstanie, to postaram się z nim porozmawiać. Posłuchaj mam do ciebie jeszcze jedną prośbę
-Proś o co chcesz
-Mogę go przywieźć na kilka dni do nas? Martwię się o niego, a tak to będziemy mieli go na oku
-Ty to jesteś anioł nie kobieta
-Już się tak nie podlizuj, kiedyś ci przypomnę te słowa. Dobra kończę już, bo sporo pracy przede mną. Kocham Was ucałuj Mikiego
-My też cię kochamy papapapa
Zakończyłam połączenie i poszłam do przedpokoju, bo nadal miałam na sobie kurtkę. Pod zlewem w kuchni znalazłam środki, które pomogą mi w posprzątaniu tego wszystkiego. Zamknęłam już okna, bo mieszkanie szybko opuściły nieprzyjemne zapachy. Podwinęłam rękawy i wzięłam się do pracy. Po kilku godzinach mieszkanie środkowego lśniło. Postanowiłam zrobić sobie kawę i z gorącym napojem udałam się do salonu. Włączyłam tv i oglądałam jakiś serial. Nie mogłam się skupić na jego fabule, bo w głowie cały czas miałam sytuacje dwóch bliskich mi osób. Obiecałam Anastazji, że nie powiem Karolowi o ciąży, ale może to jakoś by mu pomogło, nie wiem. Nie chcę robić nic wbrew przyjaciółce, jestem pewna że jak będzie gotowa to sama o tym go poinformuje. W między czasie zadzwonił do mnie mój pracodawca, poprosiłam go aby jeszcze dał mi czas, bo chłopak nie był w stanie rozmawiać. Przed 18 dołączył do mnie właściciel mieszkania
-Przepraszam- szepnął po chwili ciszy- obiecałem Wam że się ogarnę, ale ja nie potrafię. Myślałem, że jak się napiję to coś to zmieni
-Ja nie wiem dlaczego większość ludzi zatapia swoje smutki w alkoholu, ale to nie jest czas na takie rozmyślenia. Zbieraj się- wstałam i powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu
-Gdzie?
-Nie będę cię okłamywać, przez jakiś czas chcę cię mieć na oku. Nic nie sugeruję, ale weź prysznic, ja w międzyczasie spakuję twoje rzeczy
-Nie chcę Wam przeszkadzać- powiedział szybko
-Ale ja ci się nie pytam o zdanie, masz 20 minut i spakuj swoją kosmetyczkę, a ja pójdę do sypialni spakować twoje ubrania- widziałam niezadowolenie wymalowane na jego twarzy- no już- uniosłam głos, chłopak już więcej nie protestował.
Tak jak powiedziałam tak też zrobiłam, gdy w torbie brakowało tylko chłopaka kosmetyków, postanowiłam pójść na chwilę do pani mieszkającej obok. Starsza kobieta była na tyle miła, że zaprosiła mnie do środka. Jeszcze raz podziękowałam jej za pomoc i oddałam klucze, jakby kiedyś powtórzyła się ta sytuacja, poinformowałam ją również o tym że w ciągu najbliższych dni chłopaka tu nie będzie, więc jakby działo się coś niepokojącego to dałam jej moją wizytówkę i poprosiłam aby dzwoniła o każdej porze dnia i nocy. Pani Basia zapakowała nam jeszcze szarlotkę, bo jak ostatnio widziała Karolka to mizernie wyglądał. Po raz kolejny jej podziękowałam i wróciłam do Kłosa. Ten był już gotowy do wyjścia, więc nic nie stało na przeszkodzie, abyśmy stąd wyjechali.Całą drogę siatkarz rozmawiał na wszystkie tematy, oczywiście prócz tego co tak na prawdę leży mu na sercu. Na wejściu od razu dopadł nas Mikołaj, zadziwiające było to że najpierw podszedł do siatkarza, który schował się za moimi plecami. Co z boku mogło wyglądać komicznie, bo między nami było jakieś 35 centymetrów różnicy. Mnie za to objął Andrzej i złączył nasze usta w dość długi pocałunek, Mikiemu się to chyba nie spodobało i po krótkim "fuuuuj" zabrał swojego towarzysza do swojego pokoiku.
-Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem- szepnął mi do ucha, aż przeszedł mnie przyjemny dreszczyk
-Ja też  tęskniłam- stanęłam na palcach i delikatnie go pocałowałam- a teraz idę zrobić kolację, bo zgłodniałam
-Już zrobiliśmy
Wroniasty poszedł po chłopaków, a ja nakryłam do stołu, no nie powiem postarali się, przygotowali sałatkę z kurczakiem, pychaa
-I jak tam w szkole- zapytałam równocześnie z Karolem
-Męczą nas- westchnął głośno- ogólnie to mam zadanie domowe- spojrzałam wymownie na swojego partnera, bo mieliśmy umowę, że odrabiamy z nim lekcje po szkole
-Przecież wszystko zrobiliśmy- odezwał się zdziwiony
-No tak, ale to inne zadanie głuptasie- uśmiechnął się najmłodszy- na religii ksiądz powiedział, że mamy się zastanowić jaki jest Bóg, kim on w ogóle jest. No i ja kompletnie nie wiem, pomożecie mi?
-Wiesz Bóg jest wszędzie-zaczął blondyn- wszystkim pomaga
-O wszystkim pamięta- kontynuował brunet- czuwa nad nami
-Pomaga nam wstać gdy upadniemy, dba o nas
-A to już wiem- krzyknął uradowany, podnosząc do góry rękę- czyli Bóg jest wszędzie, wszystkim pomaga, o wszystkim pamięta, czuwa nad nami i o nas dba, to proste czyli to jest mama- na te słowa zrobiło mi się ciepło na serduchu, podeszłam do niego i go przytuliłam, a po moim policzku spłynęła pojedyncza  łza
-Kocham cię- szepnęłam mu na uszko i wróciłam na swoje miejsce
Przez resztę kolacji się nie odzywałam, delektowałam się tymi słowami

***

Anastazja jest w ciąży czy poważnie chora?! Nikodem ewidentnie skrywa jakąś tajemnice! Czy będzie ona krzywdząca dla Anastazji. Karol coraz więcej pije alkoholu. Czy fakt że nie pogodzi się z miłością swojego życia pchnie go w uzależnienie? A na koniec zakochana para i Mikołaj na poprawę całej sytuacji
Do nastęnego!
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
PS. Jeśli przeczytałeś/aś ten rozdział zostaw po sobie jakiś ślad! Chcę zobaczyć czy ktokolwiek czyta moje wypociny!!!

sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 41

*Andrzej*
Klara wróciła do domu, ale nie powiedziała mi gdzie jest Anastazja, próbowałem na wszystkie sposoby. Powiedziała tylko, że jest bezpieczna, a Karol w najbliższym czasie się do niej nie zbliży. Dni mijają nam niby zwyczajnie, no właśnie niby. Odkąd nasi przyjaciele się pokłócili, rozmawiamy mniej i coraz częściej się kłócimy. Mi też jest przykro, że rozstali się w takich okolicznościach, ale nie zmienia to faktu, że nasz związek też ma się rozpaść.
-Możemy pogadać- zapytałem siadając w salonie, przed wyjściem na trening
-O czym znowu- odezwała się z niechęcią- spóźnimy się
-Nie może tak być że kłócimy się, bo Karolowi i Anastazji się nie udało. Jest mi strasznie głupio, bo wiem, że mogłem temu wszystkiemu zapobiec. Bardzo kocham Mikołaja i ciebie, i nie chcę żebyśmy się rozstali z ich powodu- powiedziałem to co mi od dawna leżało na sercu
-Przepraszam- rzekła ze skruchą- ja też Cię bardzo kocham i nie wyobrażam sobie, żebyśmy się rozstali, bo naszym przyjaciołom nie wyszło. Ale najzwyczajniej w świecie szlak mnie trafia, że moja najlepsza przyjaciółka, która była przy mnie w najgorszych momentach, teraz jest smutna przez jakiegoś faceta
-Wiem kochanie, ale nie możesz jej uchronić przed całym złem tego świata- mocno ją przytuliłem, a na jej czole złożyłem pocałunek
-Dobra zbieramy się, bo nas wyrzucą
-Ty to jesteś jednak romantyczna- powiedziałem z uśmiechem i ruszyliśmy do wyjścia
Gdy wpadłem do szatni, chłopacy byli już przebrani, Karol siedział z boku i do nikogo się nie odzywał
-Karollo a tobie co?- zapytał Marcel z uśmiechem
-Nic a co ma być- uniósł lekko głos
-Tak ogólnie to albo mi się wydawało, albo Olkę widziałem w Bełku, co ona tu robi?- kolejne pytanie zadał niczego nie świadomy Mariusz, środkowy wkurzony, co ja mówię na maksa wkurwiony wyszedł z szatni trzaskając drzwiami-powiedziałem coś nie tak- pytanie skierował do mnie
-Trochę dłuższa historia, ale jak mogę was o coś prosić, to nie poruszajcie przy nim tematu Oli i Anastazji
-A co się stało?- ciągnął zaciekawiony
-Nie interesuj się za bardzo, bo kociej mordy dostaniesz- powiedziałem do kapitana, za co mi zdzielił w głowę
-A ty nie bądź taki do przodu, bo ci tyłu zabraknie
-Chłopcy mogę wam już przerwać te czułości?- usłyszeliśmy za sobą te słowa wypowiedziane w języku angielskim i momentalnie się wyprostowaliśmy, po czym niepewnie odwróciliśmy w jego stronę-a teraz może przyjmiecie moje zaproszenie na trening- najwidoczniej Miguel nie był dziś w humorze- a po treningu Andrzej zostanie jeszcze 30 minut na siłowni
-Ale dlaczego?- zapytałem z wyrzutem
-40 MINUT
-A Mariusz?
-50 MINUT, a Mariusz nie,
-To nie fair
-Godzina- krzyknął zdenerwowany gdy weszliśmy na salę
-Nie dyskutuj już, bo jeszcze nam się oberwie- poklepał mnie po plecach Facu i zaczęliśmy rozgrzewkę
W pewnym momencie podszedłem do Karola i zapytałem czy wszystko w porządku, ale nic nie odpowiedział, przecież jego zachowanie, w szatni i na treningu mówi samo za siebie
-Kłos! Ogarnij się!- krzyknął Falasca- pięcioletnie dziecko lepiej gra od ciebie. Psujesz zagrywkę, nie kończysz ataków, nie wspomnę już o bloku- chuderlaczek wzruszył tylko ramionami, a zdenerwowany trener posadził go na ławce, gdzie siedział już do końca treningu. Po trzygodzinnej męczarni na sali, Skrzaty zebrali się już do szatni, a ja poszedłem na siłownie. Puściłem sobie muzykę, ale usłyszałem że drzwi się zamykają
-A ty nie idziesz do domu- zapytałem zdziwiony Kacpra
-Muszę jeszcze poćwiczyć
-A ty nie przesadzasz trochę- zapytałem i zacząłem ćwiczyć- odpuść, już drugi tydzień się tak piłujesz
-Po pierwsze to nie piłuję, tylko ćwiczę, a po drugie to 3 miesiąc
-Dlaczego? Przecież dobrze ci idzie- powiedziałem zdziwiony
-A czytasz w necie czasami coś na swój temat- przerwał, lecz po chwili dokończył- ty nie masz żadnych hejterów, grasz super, jesteś w reprezentacji i w ogóle. A ja co mogę przeczytać? "Nie umie grać!", "Gdyby nie ojciec, to nic by nie miał!" "Piechocki=przegrana"- słuchałem tego ze zdziwieniem, bo to są przecież bzdury. Chłopak wyszedł z siłowni, a ja za nim wybiegłem
-Ty chyba nie mówisz poważnie, grasz dobrze
-No właśnie, dobrze to grają dzieci w gimnazjum
-Kacper- nie dane było mi dokończyć, bo zauważył nas Miguel i dostałem ochrzan, że nie słucham jego poleceń, więc wkurzony na całą tą kuriozalną sytuację wróciłem do ćwiczeń. Po wykonaniu "kary", poszedłem do szatni. Gdy byłem już gotowy i miałem zamiar wyjść z hali zatrzymał mnie Kacper
-Słuchaj tata powiedział, że mamy jechać na 4 dni do Ostrowa Wielkopolskiego na treningi do dzieciaków
-Dlaczego ja?- wymsknęło mi się
-Bo trudne sprawy... Nie mam zielonego pojęcia, może za dzisiejsze dyskusje, albo za to że ostatnio cię nie było, bo bawiłeś się w matkę Teresę. Na prawdę nie wiem, zapytaj się ojca- powiedział lekko zdenerwowany
-Dobra przepraszam- zatrzymałem go- nie powinienem się o to ciebie pytać, taka jest decyzja prezesa, więc ty też nie masz nic do gadania. A wracając do naszej poprzedniej rozmowy
-Nie ma o czym gadać, zapomnij o tym- przerwał mi szybko- jedziemy moim autem czy twoim?
-Będę u ciebie za godzinę i pojedziemy, oki?
-Dobra, do zobaczenia- powiedział i już go nie było
Skierowałem się do gabinetu Klary, by poinformować ją o decyzji prezesa Piechockiego. Ku mojemu zdziwieniu, w gabinecie moja dziewczyna nie była sama. Poprosiłem ją na krótką rozmowę, i poinformowałem ją o wszystkim. Był mały problem z tym związany, bo to ja miałem dziś odebrać Mikołaja. Brunetka wykonała telefon, do pana Zbyszka, prosząc by odebrał swojego wnuka ze szkoły, oczywiście nie robił problemu, bardzo się ucieszył, że będzie mógł z nim spędzić trochę czasu. Na koniec poprosiłem jeszcze moją dziewczynę, o to by porozmawiała z Kacprem, bo zacząłem się o niego martwić. Jest to uzdolniony chłopak, no fakt młody jeszcze, ale chyba Guma też od razu nie został mistrzem świata.

*Karol*
Nie radziłem sobie z całą tą sytuacją. Zdawałem sobie sprawę jak bardzo skrzywdziłem ukochaną i coraz bardziej dochodzi do mnie że już jej nie odzyskam. Zastanawiam się dlaczego nie zerwałem kontaktów z Aleksandrą, jak dotarło do mnie, że zadłużyłem się w Anastazji. Dlaczego jej wtedy nie zatrzymałem? Dlaczego od razu nie wyjaśniłem jej tego wszystkiego? Co się w ogóle z nią dzieje? Czy za mną tęskni? Gdzie ona jest? I najbardziej przerażające pytanie, czy żyję! Dużo się mówi, że to emocje kierują ludźmi, a oni nie zawsze to potrafią kontrolować.
Siatkówka zawsze była czymś takim gdzie znalazłem ukojenie, zapominałem o wszystkich problemach, nie myślałem o niczym. Liczyłem się wtedy tylko ja, piłka i boisko. Odbijałem się od podłoża i najmocniej jak tylko potrafiłem uderzałem w żółto- niebieską mikasę, starając się, aby wpadła w sam narożnik pomarańczowego boiska. Im dłużej powtarzałem tę czynność, schodziły ze mnie negatywne emocje, a największe problemy, stawały się błahostkami. Potrafiłem znaleźć rozwiązanie z najtrudniejszych sytuacji. Tym razem było inaczej, nic mi nie wychodziło, na niczym nie mogłem się skupić, nie potrafiłem się skoncentrować. Gdy Miguel zauważył moje rozkojarzenie, ściągną mnie z boiska i tak skończyłem swój dzisiejszy trening. W pewnym momencie podszedł do mnie nasz szkoleniowiec
-Co się z tobą ostatnio dzieję- powiedział zrezygnowany w języku angielskim
-Mam trochę problemów- nie miałem ochoty o tym rozmawiać
-Ogarnij się, wszystko co nie jest związane z siatkówką, zostaw przed halą, a najlepiej w domu
-Taa łatwo mówić trudniej zrobić- powiedziałem cicho
-Posłuchaj mnie prezes nie płaci ci, mi ani reszcie chłopaków za użalanie się nad sobą, jakby tak było, to z pewnością byłoby nas tu o wiele wiele więcej. Każdy z nas ma jakieś problemy, ale jak zauważyłeś potrafimy sobie z nimi radzić, porozmawiaj z naszym psychologiem, bo ja już nie wiem jak do ciebie dotrzeć
-Ale przecież- próbowałem jakoś zaprotestować
-Nie ma żadnego ale, nie żebym ci nie ufał, ale sprawdzę czy byłeś u Klary
Nie chciałem mieć więcej problemów, więc gdy chłopaki zmęczeni zeszli z parkietu, bez słowa poszedłem do partnerki Andrzeja. Całą drogę myślałem po co w ogóle tam zmierzam, ona zna całą sytuacje i nie wiem jak mi pomoże. Zapukałem delikatnie, a po usłyszeniu krótkiego "proszę", niepewnie wszedłem do środka. Nie powiem że dziewczyna zareagowała tak jak wcześniej, ale za wszelką cenę nie chała dać mi tego po sobie poznać
-O cześć, co cię do mnie sprowadza- oderwała się od papierów- siadaj
-Miguel mnie do ciebie przysłał- powiedziałem siadając na przeciwko
-No to jak trener cię wysłał to musi być źle- wyciągnęła notes, w którym zapisuje notatki z naszych rozmów
-Wiesz jaka jest sytuacja- opowiedziałem wszystko co leży mi na sercu
W pewnym momencie przerwał nam Wrona, ale to była chwilowa nieobecność Klary. Nie powiem że nie uroniłem żadnej łzy. Cieszyłem się że Klara nie miała do mnie pretensji, no bynajmniej tego nie odczułem. Panna Woźniak po wysłuchaniu mnie, poradziła mi abym poszedł za radą trenera i choć na czas treningu się ogarnął. Dziewczyna uspokoiła mnie w sprawie Anastazji, mówiąc że jest bezpieczna. Nie chciała mi powiedzieć gdzie jest, co mi się lekko nie spadło, ale poprosiła mnie bym dał jej czas, a ona jak będzie gotowa to sama się do mnie odezwie. Zdradziła mi również że na pewno będzie chciała ze mną porozmawiać. Uspokojony, wyciszony i ze świeżą głową wyszedłem z jej gabinetu. Najpierw skierowałem się do szatni, bo nadal byłem w bełchatowskim stroju. Później postanowiłem zobaczyć czy gdzieś znajdę jeszcze Falasce. Gdy ubierałem buty do pomieszczenia weszła pani Wandzia
-Przepraszam młodzieńcze, myślałam że już wszyscy wyszli
-Spokojnie ja właściwie już wychodzę, tylko mam małe pytanko. Widziała gdzieś pani trenera może
-Z lekarzami siedzą jeszcze w gabinecie- podziękowałem sprzątaczce i poszedłem do nich
Wiedziałem że moje dzisiejsze zachowanie było niestosowne i wiedziałem również że tak nie można tego zostawić. Gdy otworzyłem drzwi do gabinetu, chłopacy od razu wiedzieli że chcę zostać sam na sam z trenerem, więc szybko się ulotnili. Gdy zostaliśmy sami wyjaśniłem mężczyźnie moje dzisiejsze zachowanie i przeprosiłem. On natomiast po moim wysłuchaniu, również przeprosił mnie za swoje zachowanie, bo dotarło do niego jak duże mam problemy i jest to zrozumiałe że nie mogłem się skoncentrować. Z lekkim uśmiechem na twarzy pożegnałem się z nim i wyszedłem z hali. Nie wiem co mną kierowało, ale znów próbowałem się skontaktować z Anastazją, niestety bez skutku.

*Anastazja*
Wczoraj po wyjściu z kina poszliśmy jeszcze na obiad, a później wróciliśmy do domu. Nikodem pojechał na trening, a ja poszłam spać. Obudził mnie telefon, gdy spojrzałam przez okno dotarło do mnie że przespałam całą noc. Nie patrząc na ekran odebrałam
-Cześć możemy się spotkać?- zaczął mój szef
-Tak jasne, gdzie i o której?- mężczyzna podał mi adres i się rozłączył
Wstałam z łóżka i swoje kroki skierowałam się do łazienki. Wzięłam kąpiel, ubrałam się, uczesałam i umalowałam. Ubierając się zauważyłam, że ledwo mieszczę się w spodnie, więc doszłam do wniosku że muszę wybrać się na zakupy. Było dziwnie cicho, co lekko mnie zdziwiło, lecz gdy zauważyłam kartkę napisaną przez Niko wszystko było już jasne
Jestem na treningu, wrócę przed 12!
Niko
PS. Zrobiłem Ci śniadanie, wszystko ma być zjedzone :) Nie możesz pić zwykłej, ani rozpuszczalnej kawy, więc zbożową zostawiłem ci na blacie, obok czajnika  
Gdy podniosłam kartkę zauważyłam kolorowe kanapki. Chyba będę musiała mu się odwdzięczyć. A za tą kawę to chyba Klara powinna oberwać, bo tylko ona mogła mu powiedzieć że nie wyobrażam sobie śniadania bez mocnej kawy. Niestety mój stan, nie pozwala mi na kontynuowanie tego, wiec muszę zadowolić się zbożówką. Po skonsumowaniu posiłku, posprzątałam po nim i usiadłam przed telewizorem. Oczywiście nic o tej godzinie nie leciało ciekawego, więc zatrzymałam się na DDTVN. Po 30 minutach bezczynnego siedzenia w salonie, podniosłam się, wzięłam torebkę, ubrałam odzież wierzchnią i opuściłam mieszkanie. Z racji tego że nie znam jeszcze Bydgoszczy, w telefonie włączyłam sobie mapkę. Chwilę przed 11 dotarłam na wyznaczone miejsce, przez szklaną szybę zauważyłam że Artur już jest.
-Nie spóźniłam się chyba- spojrzałam na zegarek
-Nie, nie to ja przyszedłem wcześniej- mężczyzna wstał, pomógł mi zdjąć płaszczyk i usiedliśmy
-Co państwo sobie życzą- zapytał młody chłopak
-Kawę poproszę- rzekł mój towarzysz
-Dla mnie sok pomarańczowy- kelner, zapisał i odszedł
-Na początek to chciałbym Cię serdecznie przeprosić, nie wiem co we mnie wstąpiło. Po prostu nie byłem gotowy na takie informacje. Rozumiem że nie wrócisz narazie do Bełchatowa
-W najbliższym czasie jest to nie możliwe
-Jestem tu w Bydgoszczy w sprawie redakcji, dostaliśmy propozycję, żeby poprowadzić warsztaty z nastolatkami, którzy w przyszłości chcą zostać dziennikarzami- redaktor przerwał na chwilę, a kelner przyniósł nam zamówienie- Myślałem o tym kogo tu wysłać i w sumie jest mi to na rękę, że akurat ty jesteś tu. Tylko to zależy od ciebie, nie chcę cię do niczego zmuszać, masz prawo do macierzyńskiego i nie będę miał nic przeciwko
-Ile ten staż ma trwać
-3 miesiące, a dlaczego pytasz
-Nie chciałabym aby w pewnym momencie musiała się z kimś zmienić. Sądzę że na 3 miesiące mogę się zgodzić, ale potem mam przerwę, okej
-Okej- mężczyzna przystał na moją propozycję
Powiedział mi jeszcze zasady na których będę tam pracować i numer kontaktowy do redaktora naczelnego redakcji w której mam pracować. Porozmawialiśmy jeszcze na kilka innych tematów, w pewnym momencie dostałam SMS-a od współlokatora, w którym pytał się gdzie jestem i czy mi czegoś  nie brakuje. Szybko mu odpisałam i wróciłam do rozmowy. O 14 Artur musiał wracać już do Bełchatowa, więc pożegnaliśmy się a ja zadzwoniłam do Wolańskiego, zapraszając go na obiad. Nie musiałam długo czekać na chłopaka, bo ten akurat był w pobliżu. Opowiedziałam mu o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło, on powiedział mi co robili na treningu i tak sobie rozmawialiśmy. W pewnym momencie zaczął ktoś do mnie dzwonić, był to Karol i cały dobry humor pękł jak bańka mydlana. Odrzuciłam połączenie i wyciszyłam dźwięki, brunet siedzący na przeciwko mnie wyczuł że jest coś nie tak i zabrał mnie do domu. W samochodzie wszystkie emocje wróciły, odwróciłam twarz i patrzyłam w obraz za oknem, a z oczu leciały mi łzy. Gdy siatkarz zaparkował pod blokiem wybiegłam z auta i kierowałam się na klatkę schodową. Pod drzwiami mieszkania, w torbie szukałam kluczy, łzy które cały czas spływały po moich policzkach skutecznie mi to uniemożliwiały. Nikodem odsunął mnie od drzwi i swoim kompletem otworzył mieszkanie.

*Nikodem*
Rudowłosa poszła od razu do swojego pokoju, a ja nie wiedziałem co zrobić. Co sprawiło, że stan dziewczyny aż tak bardzo się pogorszyły. Kierując się do salonu, postanowiłem wykonać telefon do przyjaciółki mojej współlokatorki
-Cześć możesz rozmawiać- zacząłem niepewnie
-Cześć coś się stało Anastazji- wyczułem niepokój w jej głosie
-Nie, tak, właściwie to nie wiem. Byliśmy w restauracji i rozmawialiśmy sobie normalnie, czasem nawet się uśmiechała. Była mega podekscytowana, że będzie pracowała z młodzieżą te 3 miesiące a potem idzie na zwolnienie. No i jak byliśmy w tej restauracji to ktoś próbował się z nią skontaktować, no i jej humor się znacznie pogorszył, więc zabrałem ją do domu, w samochodzie to już zupełnie się rozkleiła, a teraz siedzi w swoim pokoju. Nie wiem co mam zrobić, czy iść tam do niej, czy zostawić ją samą
-Ja wiem chyba już kto dzwonił, jak mogę cię prosić to idź do jej pokoju. Najlepiej jakbyś miał lody czekoladowe i żelki, to by jej na pewno polepszyło humor
-Dzięki
-Nie ma za co, zadzwoń do mnie później i powiedz co i ja- pożegnałem się z dziewczyną i się rozłączyłem
 Tak jak powiedziała Klara, tak też zrobiłem. Z zamrażalnika wyjąłem lody czekoladowe, a z szafki żelki i łyżeczki, później skierowałem się do pokoju ciężarnej.
-Mogę- zapytałem niepewnie, uchylając drzwi, dziewczyna tylko potwierdzająco kiwnęła głową-mam coś dla ciebie- zza pleców wyciągnąłem smakołyki
-Przepraszam cię, ja po prostu nie wiem jak mam się zachowywać, to jest świeża sprawa i jeszcze bardzo boli- dziewczyna otworzyła pudełko i wsypała do niego kolorowe miśki
-Nie jestem specem w tych sprawach, więc dużo ci nie pomogę, mogę ci pomóc jedynie pozbyć się tych lodów- wyciągnąłem łyżeczkę i zrobiłem głupią minę, a ta lekko się uśmiechnęła- no widzisz, masz piękny uśmiech
-Miałeś kiedyś tak, że zakochałeś się w kimś, tak że myślałeś, że będziecie razem do końca swoich dni. Tęskniłeś, gdy nie widzieliście się zaledwie kilku godzin. A gdy ona wyjeżdżała na dłużej, nie mogłeś zasnąć, więc brałeś sobie jej bluzkę i przytulony do niej zasypiałeś. Kłóciliście się o błahostki, i liczyliście czas kto pierwszy wymięknie i zacznie przepraszać. Zakochałeś się kiedyś tak beznadziejnie? Zakochałeś się tak że ta osoba zrobiła ci mega świństwo, a ty i tak nadal ją kochasz?- dziewczyna zadawała pytania, nie powstrzymując łez, a na końcu się we mnie wtuliła
-Nie uwierzysz, ale kiedyś się tak zakochałem, tylko ta historia ma iny koniec, gorszy. Nie jestem jeszcze gotowy żeby rozmawiać na ten temat. Ale powiem ci jedno, jeśli go kochasz to postaraj się z nim chociaż porozmawiać, może sytuacja nie jest taka zła jak ci się wydaję. Nie mówię, że teraz masz zadzwonić do niego, a potem rzucić mu się w ramiona daj sobie czas. Za miesiąc, może dwa będziesz w stanie, teraz najważniejsza jesteś ty i dziecko, pamiętaj o tym- przytuliłem mocniej dziewczynę do siebie.

***
Chciałabym Was przeprosić, wiem że robię to nie pierwszy raz, ale mam nadzieję, że już ostatni (niestety nie mogę tego obiecać:(! )
Do Klary i Andrzeja dotarło, że nie mogą się kłócić o swoich przyjaciół, przecież nie mogą za nich podejmować decyzji i przeżyć życia. Karol kompletnie się załamał, ale rozmowa z kompetentną osobą podniosła go na duchu, tylko zobaczymy na jak długo. Anastazja ma pewną sytuacje w pracy, więc chociaż o ten wariant się nie musi martwić. Nikodem skrywa tajemnice. Czy odbiję się to w jakimś stopniu na Anastazji?
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.