*LUTY 2016*
*Anastazja*
Przed Pucharem Polski dostałam reportaż do zrobienia w Gdańsku. Próbowałam się zamienić, niestety nikt się nie zgodził :( co oznacza że nie będę oglądała Skry w zmaganiach. No cóż praca to praca. Zapewne domyślacie się co się dzieję, już Wam opowiadam. Andrzej i Klara są razem ( co było oczywiste!). Ale nie uwierzycie Mikołaj, tak ten Mikołaj chodzi już do pierwszej klasy. Normalnie szok, przecież niedawno zaczynał uczyć się chodzić! Jak ten czas szybko leci, booosze jaka ja jestem stara. Dobra ten fakt pomińmy!! Chłopacy nadal walczą o Rio. To normalnie szczyt głupoty jest, bo kto wymyślił, że Polaków, najlepszych siatkarzy na świcie może zabraknąć w Rio. Wróć! Oni tam pojadą i tak zagrają, że szczena wszystkim opadnie. Już widzę scenę jak chłopacy wchodzą na najwyższe podium, a potem ze złotymi medalami na szyi śpiewają Mazurka Dąbrowskiego! O tak, tak na pewno będzie!!! A wracając do rzeczywistości, to jest mały problem. Może jestem przewrażliwiona, ale Karol mnie unika. Prawie nie rozmawiamy, gdy rozmawia przez telefon, a ja wejdę to szybko się rozłącza. Gdy ja wracam z pracy to go nie ma, bo jest u Facu, Andrzeja albo Marcela. Naprawdę nie wiem co się dzieję, a ja jestem kobietą i lubię wszystko wiedzieć. Czuje, że mu się znudziłam, że znalazł sobie kogoś innego. W tv, oglądałam jak Skrzaty wygrywają z Zaksą tym samym zdobywając Puchar Polski, strasznie żałowałam, że mnie tam nie ma. Od jakiegoś czasu źle się czułam, miałam mdłości, więc postanowiłam zrobić testy i okazało się, że jestem w ciąży. Oczywiście pójdę do ginekologa w Bełchatowa, żeby potwierdzić wynik. Spięłam się i przygotowałam cały materiał dwa dni szybciej. Mój kochany redaktor naczelny stwierdził, że te dwa dni mam dla siebie, więc wróciłam do Bełchatowa. To co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Najciszej jak tylko potrafiłam, weszłam do mieszkania, usłyszałam głos Karola i jakieś kobiety
-Kochanie proszę cię wyjedźmy gdzieś razem, chociaż na kilka dni- rzekła dziewczyna siedząc okrakiem na siatkarzu, który próbował ją odepchnąć
-Ola nie jesteś zmęczona? Ja jestem i to strasznie. Nie było cię trzy lata, bo miałaś staż w Chinach, pojedź do rodziców, do Aśki oni się też za tobą stęsknili. Ja mam kilka spraw teraz do załatwienia, więc nie mogę się wyrwać- chłopak chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna zamknęła mu usta pocałunkiem
-Może dokończymy w sypialni- rzekła młoda kobieta wstając
-Ja tylko na chwilę- powiedziałam ze łzami w oczach, podeszłam do Karola, cofnęłam prawy bark a zaciśnięta pięść miała po chwili kontakt z jego twarzą, szybko zaczęła lecieć krew z nosa, cofnęłam lewy barki i poszedł lewy sierpowy
-To tak żeby równo puchło. A teraz pójdę do NASZEJ sypialni i wezmę SWOJE rzeczy, więc bzykanie zostawcie sobie na później, bo jakoś nie mam ochoty Was oglądać-skierowałam się do pokoju gdzie były moje ubrania
-Ej ty laska poczekaj chwilę- odezwała się dziewczyna- jestem Ola i jestem z Karolem od 8 lat
-Jakoś mnie to nie interesuje, możecie być ze sobą nawet 20 lat. Dobra zbrzydło mi patrzenie na Was, więc spakuj moje rzeczy i daj je Klarze w klubie
-Poczekaj to nie tak, ja jej nie kocham. Byliśmy razem, ale ona wyjechała, a potem poznałem ciebie i zobaczyłem co to jest prawdziwa miłość
-Prawdziwa miłość? Nie rozśmieszaj mnie Karol, jak mnie kochałeś to czemu nie zerwałeś z nią wcześniej? Oszukiwałeś mnie, przez cały czas mnie oszukiwałeś- chłopak podszedł do mnie- nie dotykaj mnie, bo ci tak przyłożę, że nawet Wrona cię kurwa nie pozna, zrozumiano?- odepchnęłam jego dłoń i wybiegłam z mieszkania, mieszkania, w którym spędziłam piękne chwile, niestety wszystko to było kłamstwem.
Pojechałam do Klary, wstąpiłam do sklepu gdzie kupiłam lody czekoladowe, tymbarka i żelki. Mikołaj był w przedszkolu, a brunetka wraz z chłopakiem byli u pana Zbyszka, na szczęście miałam swój komplet kluczy. Usiadłam się w kuchni i otworzyłam pudełko z lodami, do których wsypałam żelki. Jadłam i płakałam. Niestety nie trwało to długo, bo ze śmiechem do mieszkania weszła zakochana para. Gdy przyjaciółka mnie spostrzegła szybko do mnie podbiegła i mnie przytuliła
-Spokojnie na pewno się pogodzicie- wzięła ode mnie łyżeczkę i zaczęła głaskać mnie po głowie
-Co ty pierdolisz, jakie pogodzicie się. On przez cały czas miał dziewczynę, Olgę czy jakoś tak
-Ole- wciął się brunet
-Co ty powiedziałeś? Powiedz mi, że się przesłyszałam i tylko mi się wydaję, że o wszystkim wiedziałeś- chłopak nie odezwał się, co uznałam za potwierdzenie moich słów, momentalnie wstałam i chłopak dostał w twarz- w ciągu ostatnich dwóch godzin, uderzyłam więcej razy co przez ostatnie 5 lat
-Wracają stare dobre czasy- rzekła Klara- a teraz tak na poważnie, o co poszło, bo nie wiem- znów chwyciłam łyżeczkę i płakałam- Andrzej zostawisz nas same?
-Jasne, odbiorę potem Mikołaja, jak się nagadacie to do mnie napisz- chłopak pocałował dziewczynę i wyszedł
Dziewczyna wysłuchała mnie, zawsze mogłam na niej polegać. Położyłam głowę na jej nogach i po długim szlochaniu zasnęłam.
*Karol*
Wiedziałem, że ten moment kiedy Ola wraca do Polski kiedyś musi nadejść. Aleksandra zdecydowała wyjechać do Chin na trzyletni staż. Nie łączy nas to uczucie co kiedyś, co ja mówię nas już nic nie łączy, jest ona mi obojętna. A Anastazja, Anastazja to co innego. Wiem, że chciałbym z nią spędzić resztę życia, ale wiem, że na chwilę obecną jest to niemożliwe
-No i co stoisz jak taka pizda?- odezwała się Dudzicka
-O co ci chodzi?- krzyknąłem załamany
-Oj Karolku, ty to zawsze głupiutki byłeś- spojrzałem na dziewczynę nie rozumiejąc- no i co się tak gapisz. Myślałeś, że wpadnę w histerie gdy powiedziałeś, że mnie nie kochasz. Nie martw się, ja cię też nie kocham, powiem ci więcej mam już męża i synka- moje oczy zrobiły się wielkości pięciozłotówek
-I po co tu kurwa przyjechałaś, ja też mogłem mieć kochającą i szczęśliwą rodzinę, ale nie musiała przyjechać panna Olunia i wszystko popsuć- krzyczałem zdenerwowany
-Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie- powiedziała ze śmiechem
-Zamknij się, po prostu się zamknij- z moich oczu poleciały łzy
-No sorki, nie wiedziałam, że wy to tak na poważnie- jej ton się całkiem zmienił- pogadaj z nią, powiedz jej, że byliśmy parą taką tylko na odległość i nic od dawna nas nie łączy. Powiedz, że byłam zwykłą dziwką
-Już nie przesadzaj- przerwałem jej
-Dobra to powiedz jej, że mam męża i dziecko, a teraz przyjechałam tylko na chwilę, żeby uregulować wszystkie sprawy, między innymi związane z tobą. Ta wizyta nie miała się tak skończyć, no ale cóż, pech to pech, będę się zbierać jak będziesz w China to spotkamy się na kawę- dziewczyna wstała ale dręczyło mnie jedno pytanie, więc zatrzymałem ją
-Masz męża i dziecko to dlaczego chciałaś się ze mną przespać
-W sumie to nie wiem- dziewczyna pocałowała mnie w policzek i wyszła z mieszkania, a ja osłupiałem
Nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca, chciałem jak najszybciej znaleźć się obok Any, ale po pierwsze nie wiedziałem gdzie ona jest, a po drugie nie chciałaby mnie teraz widzieć. Poszedłem do spożywczaka i kupiłem zapas wódki. Usiadłem w salonie, w jednej dłoni trzymałem telefon ze zdjęciami, a w drugiej wysokoprocentowy trunek, z oczu leciały mi łzy. Po opróżnieniu połowy butelki usłyszałem, że ktoś wchodzi do mieszkania. Szybko się podniosłem, bo myślałem, że to Anastazja, boosze jaki ja jestem głupi. Gdy ujrzałem, że jest to Andrzej, bez słowa wróciłem do salonu i dalej spożywałem alkohol. Niestety Wrona wyrwał mi go z ręki, krzycząc co ja najlepszego wyprawiam. Przecież dosyć, że straciłem rudowłosą to mogę wylecieć z klubu. W tym momencie nie miało to dla mnie znaczenia, bo życie bez niej nic nie znaczy. Po prostu nie ma już mnie. Gdy byłem zwykłym gówniarzem mówiłem sobie, że się nie zakocham. Przecież miłość jest dla cieniasy, tak wtedy myślałem. Trzeba poświęcać drugiej osobie cały swój wolny czas, wyjście do baru z kumplami zabronione, długie wizyty w centrach handlowym- tak wtedy myślałem. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, okazało się, że ja chciałem spędzać z Anastazją każdą wolną chwilę, a gdy chłopacy po meczu chcieli mnie wziąć do baru, to odmawiałem, bo sądziłem że Anie byłoby smutno, ale ona z uśmiechem odpowiadała, że nie mam sobie żartów robić i bez dyskusji iść z nimi, tylko mam pamiętać, że nie mam się upić, bo ona tłumaczyć przed Miguelem się nie będzie. Później chłopacy uspokajali się 10 minut. Ona nadawała blask mojemu życiu, sprawiała, że wieczorem w niedziele nie myślałem o poniedziałku, a jej pocałunki sprawiały że ranek był wspaniały.
*Andrzej*
Miało być tak pięknie, ja z Klarą i Mikołajem, Karol z Anastazją. Zupełnie zapomniałem o Oli, w sumie wiedziałem, że oni nigdy nie będą małżeństwem, bo do tego to choć trochę trzeba się kochać. Powiedzmy sobie szczerze, że oni tworzyli luźny związek, bez zobowiązań. Byłem wkurzony na siebie, że nie zmusiłem Kłosa by zerwał z Dudzicką. Stan do którego doprowadził się mój przyjaciel przestraszył mnie, a gdy zobaczyłem jak wyciąga spod poduszki następną butelkę, szybko ją wziąłem, a jej zawartość wylałem do zlewu, z kolejną zrobiłem to samo
-Czy ty chcesz się zapić na śmierć, do reszty cię pogięło?- krzyknąłem zdenerwowany
-A co ci do tego, ty masz swoją Klarkę, a ja nie mam nic- powiedział pijany
-Dobra Karol musisz się położyć- pomogłem mu iść do sypialni, po 15 minutach chłopak spał
Spojrzałem na telefon, który wskazywał 14.50, postanowiłem pojechać po Mikołaja. W drodze do przedszkola wybrałem numer do trenera
-No co tam Andrzejku- zaczął w języku angielskim
-Jest taka sprawa, bo trener pamięta jak Kłosa coś ostatnio złapało nie?- zapytałem niepewnie
-Przecież pół drużyny wtedy chorowało Karol i Mario najgorzej
-Myślałem że Karol już wyzdrowiał, ale jak dziś go odwiedziłem to nie był w stanie wstać z łóżka
-I pewnie chcesz się mnie zapytać czy ma przyjść na trening, oczywiście że nie- przerwał mi mężczyzna
-Tylko to nie wszystko, bo Klarę też rozłożyło. A Anastazji nie ma więcej ciężko im będzie
-Oj Wrona wyjątkowo, ale naprawdę wyjątkowo możecie opuścić trening, ale jutro rano widzę cię na treningu, zrozumiano
-Wiedziałem że trener zrozumie. Już nie przeszkadzam, do jutra- rozłączyłem się i zatrzymałem się koło budynku szkolnego
Miki zareagował jakoś dziwnie, przybiegł do mnie i mocno mnie przytulił, po czym poczułem jak moja koszulka robi się mokra
-Ej kolego co się stało- przykucnąłem przy nim
-Nic- rzekł pociągając noskiem
-Mi możesz wszystko powiedzieć- usiadłem na ławce i posadziłem go sobie na kolanach
-No bo u nas w klasie jest taki Piotrek i on zaczął mówić, że jak nie mam taty to znaczy, że nikt mnie nie kocha. A ja mu powiedziałem, że on ma mamę i tatę, a jest głupi jak but, a rodzice go w betoniarce bujali jak był mały- na te słowa wybuchnąłem śmiechem, lecz mina chłopca doprowadziła mnie do porządku
-Przepraszam, ale to był naprawdę dobry tekst, skąd go znasz
-To jeszcze nie wszystko, Piotrek tak się wkurzył, że chciał mnie uderzyć, ale nie wiem skąd pojawił się Oliwier i zatrzymał jego rękę i go uderzył. Potem przyszła pani i ja z Olim dostałem uwagę. A jutro pani będzie dzwonić do mamy lub ciebie i cioci Dagi albo wujka Michała. Ja wiem że to wszystko moja wina i nie chcę żeby Oli miał jakąś uwagę albo karę- przytuliłem chłopca
-Pogadam z mamą i ciocią i wszystko im wytłumaczę, a do szkoły przyjdę z wujkiem, co ty na to
-Ale z Olkiem będzie oki i będziemy mogli się razem bawić
-Jakoś to załatwimy- uśmiechnąłem się do chłopczyka, wziąłem jego plecak i wyszliśmy ze szkoły
Zadzwoniłem do Klary i uzgodniliśmy, że razem z Mikim pojadę do Karola, żeby sobie czasem krzywdy chłop nie zrobił. Jak weszliśmy do mieszkania siatkarz na szczęście spał, więc postanowiłem zrobić nam obiad. Po skończonym posiłku zaczęliśmy odrabiać lekcje. Gdy kończyliśmy pierwsze zadanie do salonu wszedł zaspany i nietrzeźwy Karol, którego od razu wziąłem do kuchni
-A ty nie na treningu?- zapytał po czym napił się wody
-Nie mogłem zostawić cię samego w tym stanie- powiedziałem coś co było dla mnie oczywiste
-Ta jasne co bałeś się że popełnię samobójstwo- rzekł żartobliwie
-To nie jest śmieszne, ja rozumiem że tymczasowo nie układa się Wam, ale to nie znaczy żeby doprowadzać się do tego stanu. Nie miej żalu do niej, bo to twoja wina, mogłeś zerwać z Olką, gdy zakochałeś się w Anastazji
-Wiem kurwa wiem- krzyknął zdenerwowany- teraz już po ptakach. Jest u Was? Wszystko z nią w porządku? Jak wychodziła to nie wyglądała najlepiej- w jego głosie wyraźnie było słychać troskę
-Klara z nią została, ale na razie nie liczyłbym na to że pogadacie
-Jest aż tak źle
-A co ty myślałeś, że będzie skakać z radości?- zapytałem z kpiną
-Nie wiem co myślałem, ale wiem że moje życie bez niej nie ma sensu
-Ty mi tu nie pierdol, ogarnij się. To świeża sprawa jak emocje opadną to sobie wszystko wyjaśnicie- powiedziałem chcąc pocieszyć przyjaciela
-Sam w to nie wierzysz- odezwał się a ja zamilkłem- ta rozmowa nie ma sensu, jak chcecie to zostańcie, a ja idę do siebie
*Klara*
Umówiliśmy się że Andrzej zostanie z Mikołajem na noc u Karola. A ja zostanę z Aną, tak bardzo mi jej szkoda. Nigdy nie miała szczęścia do facetów, ale gdy spotkała Karola, pomyślałam że wygrała los na loterii. Zaufała mu, a ja myślałam, że naprawdę się kochają
-Nie mogę tu być-zaspana przyjaciółka weszła do salonu- muszę stąd wyjechać
-Gdzie- zapytałam przytulając ją
-Nie wiem- dziewczyna zaczęła płakać
-Coś wymyślimy, ale już nie płacz. Może do Krzyśka pojedziesz, na pewno cię przygarnie na jakiś czas
-Lubię go, ale obie wiemy, że ma długi język i przy pierwszej lepszej okazji mu się wygada
-Dobra idź zrobić coś do jedzenia, a ja chwilę pomyślę
-Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć- Ana pocałowała mnie w policzek i wyszła do kuchni
Przeglądałam kontakty w telefonie, zastanawiając się kto mógłby mi pomóc
-Cześć- zaczęłam niepewnie rozmowę
-No hej co u was?- zapytał atakując
-Słuchaj wiem że to trochę nie w porządku, ale potrzebuję twojej pomocy
-Oj Klara- chłopak głośno westchnął- no dobra mów
-Pamiętasz Anastazję, razem chodziłyśmy do liceum. Jest moją najlepszą przyjaciółką, miała tu chłopaka, ale ją strasznie oszukał i ona nie chcę już być w Bełchatowie. Nie chcę żeby błąkała się po jakiś obcych hotelach sama. Ja nie mogę z nią jechać, bo mam pracę i Mikołaja. Mógłbyś się nią jakoś zaopiekować?- zapytałam błagalnym tonem
-Warunek jest taki, że ty ją przewieziesz- mogę się założyć że się uśmiechnął
-Kocham cię- powiedziałam radośnie- kiedy możemy przyjechać
-Teraz jadę na trening, w domu będę za jakieś 2 może 3 godziny, więc możecie się spakować i wyjechać
-Dziękuję
-Tylko jedźcie spokojnie, pogadamy później, bo wchodzę na halę- powiedział radosnym głosem i się rozłączył
***
Rozdział swietny :) No tak są rzeczy ważne i ważniejsze :) Mam nadziej że następny będzie szybciej :) Dużo czasu i weny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Jak zawsze z resztą :)
OdpowiedzUsuńKocham *.* Twoje opowiadanie jest cudowne ! Wiem że nie komentuje ale jestem i uwielbiam baardzo.Zycze weny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Naprawdę. Fajnie że Andrzej i Klara się pogodzili i są szczęśliwi. Szkoda że Karol tak postąpił i nie zerwał z Olką. Akurat teraz musiała się pojawić w jego życiu jak już zaczął sobie układać życie z Aną.
OdpowiedzUsuńSuper. Uwielbiam czytać tą historię. Pozdrawiam i dużo weny życzę, aby rozdziały pokazywały się częściej :*
Ale że co?! Co ja w ogóle czytam? O.o
OdpowiedzUsuńJestem zła na Karola, że nie zamknął poprzednich drzwi a otwiera nowe!
Na wielką próbę są wystawieni, ale mam nadzieje, że dadzą radę!
I ten tajemniczy ktoś...
Dawaj szybko nastepny!
Cieszę się, że Wrona i Klara się pogodzili...Miki to jest jednak przebiegła bestia xD
OdpowiedzUsuńSzkoda mi jednocześnie Karola z Aną...cholera! Czy Olka nie mogła dać sobie na wstrzymanie? Co chciała zagrać na Jego emocjach, uczuciach, chciała rozpieprzyć Mu życie? No to brawo, udało Jej się to. Skoro ułożyła sobie życie w Chinach, to był Jej wybór i mogłaby przynajmniej zostawić Karola w spokoju, tym bardziej, że co do osoby Kłosa, tomiłość już przez Nią nie przemawia...
Mam nadzieję, że Ich przyjaciele pomogą Im się wydostać z tej sytuacji i zawalczyć o ten związek...przecież Karol zostanie tatą...
Pozdrawiam ;**