sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 41

*Andrzej*
Klara wróciła do domu, ale nie powiedziała mi gdzie jest Anastazja, próbowałem na wszystkie sposoby. Powiedziała tylko, że jest bezpieczna, a Karol w najbliższym czasie się do niej nie zbliży. Dni mijają nam niby zwyczajnie, no właśnie niby. Odkąd nasi przyjaciele się pokłócili, rozmawiamy mniej i coraz częściej się kłócimy. Mi też jest przykro, że rozstali się w takich okolicznościach, ale nie zmienia to faktu, że nasz związek też ma się rozpaść.
-Możemy pogadać- zapytałem siadając w salonie, przed wyjściem na trening
-O czym znowu- odezwała się z niechęcią- spóźnimy się
-Nie może tak być że kłócimy się, bo Karolowi i Anastazji się nie udało. Jest mi strasznie głupio, bo wiem, że mogłem temu wszystkiemu zapobiec. Bardzo kocham Mikołaja i ciebie, i nie chcę żebyśmy się rozstali z ich powodu- powiedziałem to co mi od dawna leżało na sercu
-Przepraszam- rzekła ze skruchą- ja też Cię bardzo kocham i nie wyobrażam sobie, żebyśmy się rozstali, bo naszym przyjaciołom nie wyszło. Ale najzwyczajniej w świecie szlak mnie trafia, że moja najlepsza przyjaciółka, która była przy mnie w najgorszych momentach, teraz jest smutna przez jakiegoś faceta
-Wiem kochanie, ale nie możesz jej uchronić przed całym złem tego świata- mocno ją przytuliłem, a na jej czole złożyłem pocałunek
-Dobra zbieramy się, bo nas wyrzucą
-Ty to jesteś jednak romantyczna- powiedziałem z uśmiechem i ruszyliśmy do wyjścia
Gdy wpadłem do szatni, chłopacy byli już przebrani, Karol siedział z boku i do nikogo się nie odzywał
-Karollo a tobie co?- zapytał Marcel z uśmiechem
-Nic a co ma być- uniósł lekko głos
-Tak ogólnie to albo mi się wydawało, albo Olkę widziałem w Bełku, co ona tu robi?- kolejne pytanie zadał niczego nie świadomy Mariusz, środkowy wkurzony, co ja mówię na maksa wkurwiony wyszedł z szatni trzaskając drzwiami-powiedziałem coś nie tak- pytanie skierował do mnie
-Trochę dłuższa historia, ale jak mogę was o coś prosić, to nie poruszajcie przy nim tematu Oli i Anastazji
-A co się stało?- ciągnął zaciekawiony
-Nie interesuj się za bardzo, bo kociej mordy dostaniesz- powiedziałem do kapitana, za co mi zdzielił w głowę
-A ty nie bądź taki do przodu, bo ci tyłu zabraknie
-Chłopcy mogę wam już przerwać te czułości?- usłyszeliśmy za sobą te słowa wypowiedziane w języku angielskim i momentalnie się wyprostowaliśmy, po czym niepewnie odwróciliśmy w jego stronę-a teraz może przyjmiecie moje zaproszenie na trening- najwidoczniej Miguel nie był dziś w humorze- a po treningu Andrzej zostanie jeszcze 30 minut na siłowni
-Ale dlaczego?- zapytałem z wyrzutem
-40 MINUT
-A Mariusz?
-50 MINUT, a Mariusz nie,
-To nie fair
-Godzina- krzyknął zdenerwowany gdy weszliśmy na salę
-Nie dyskutuj już, bo jeszcze nam się oberwie- poklepał mnie po plecach Facu i zaczęliśmy rozgrzewkę
W pewnym momencie podszedłem do Karola i zapytałem czy wszystko w porządku, ale nic nie odpowiedział, przecież jego zachowanie, w szatni i na treningu mówi samo za siebie
-Kłos! Ogarnij się!- krzyknął Falasca- pięcioletnie dziecko lepiej gra od ciebie. Psujesz zagrywkę, nie kończysz ataków, nie wspomnę już o bloku- chuderlaczek wzruszył tylko ramionami, a zdenerwowany trener posadził go na ławce, gdzie siedział już do końca treningu. Po trzygodzinnej męczarni na sali, Skrzaty zebrali się już do szatni, a ja poszedłem na siłownie. Puściłem sobie muzykę, ale usłyszałem że drzwi się zamykają
-A ty nie idziesz do domu- zapytałem zdziwiony Kacpra
-Muszę jeszcze poćwiczyć
-A ty nie przesadzasz trochę- zapytałem i zacząłem ćwiczyć- odpuść, już drugi tydzień się tak piłujesz
-Po pierwsze to nie piłuję, tylko ćwiczę, a po drugie to 3 miesiąc
-Dlaczego? Przecież dobrze ci idzie- powiedziałem zdziwiony
-A czytasz w necie czasami coś na swój temat- przerwał, lecz po chwili dokończył- ty nie masz żadnych hejterów, grasz super, jesteś w reprezentacji i w ogóle. A ja co mogę przeczytać? "Nie umie grać!", "Gdyby nie ojciec, to nic by nie miał!" "Piechocki=przegrana"- słuchałem tego ze zdziwieniem, bo to są przecież bzdury. Chłopak wyszedł z siłowni, a ja za nim wybiegłem
-Ty chyba nie mówisz poważnie, grasz dobrze
-No właśnie, dobrze to grają dzieci w gimnazjum
-Kacper- nie dane było mi dokończyć, bo zauważył nas Miguel i dostałem ochrzan, że nie słucham jego poleceń, więc wkurzony na całą tą kuriozalną sytuację wróciłem do ćwiczeń. Po wykonaniu "kary", poszedłem do szatni. Gdy byłem już gotowy i miałem zamiar wyjść z hali zatrzymał mnie Kacper
-Słuchaj tata powiedział, że mamy jechać na 4 dni do Ostrowa Wielkopolskiego na treningi do dzieciaków
-Dlaczego ja?- wymsknęło mi się
-Bo trudne sprawy... Nie mam zielonego pojęcia, może za dzisiejsze dyskusje, albo za to że ostatnio cię nie było, bo bawiłeś się w matkę Teresę. Na prawdę nie wiem, zapytaj się ojca- powiedział lekko zdenerwowany
-Dobra przepraszam- zatrzymałem go- nie powinienem się o to ciebie pytać, taka jest decyzja prezesa, więc ty też nie masz nic do gadania. A wracając do naszej poprzedniej rozmowy
-Nie ma o czym gadać, zapomnij o tym- przerwał mi szybko- jedziemy moim autem czy twoim?
-Będę u ciebie za godzinę i pojedziemy, oki?
-Dobra, do zobaczenia- powiedział i już go nie było
Skierowałem się do gabinetu Klary, by poinformować ją o decyzji prezesa Piechockiego. Ku mojemu zdziwieniu, w gabinecie moja dziewczyna nie była sama. Poprosiłem ją na krótką rozmowę, i poinformowałem ją o wszystkim. Był mały problem z tym związany, bo to ja miałem dziś odebrać Mikołaja. Brunetka wykonała telefon, do pana Zbyszka, prosząc by odebrał swojego wnuka ze szkoły, oczywiście nie robił problemu, bardzo się ucieszył, że będzie mógł z nim spędzić trochę czasu. Na koniec poprosiłem jeszcze moją dziewczynę, o to by porozmawiała z Kacprem, bo zacząłem się o niego martwić. Jest to uzdolniony chłopak, no fakt młody jeszcze, ale chyba Guma też od razu nie został mistrzem świata.

*Karol*
Nie radziłem sobie z całą tą sytuacją. Zdawałem sobie sprawę jak bardzo skrzywdziłem ukochaną i coraz bardziej dochodzi do mnie że już jej nie odzyskam. Zastanawiam się dlaczego nie zerwałem kontaktów z Aleksandrą, jak dotarło do mnie, że zadłużyłem się w Anastazji. Dlaczego jej wtedy nie zatrzymałem? Dlaczego od razu nie wyjaśniłem jej tego wszystkiego? Co się w ogóle z nią dzieje? Czy za mną tęskni? Gdzie ona jest? I najbardziej przerażające pytanie, czy żyję! Dużo się mówi, że to emocje kierują ludźmi, a oni nie zawsze to potrafią kontrolować.
Siatkówka zawsze była czymś takim gdzie znalazłem ukojenie, zapominałem o wszystkich problemach, nie myślałem o niczym. Liczyłem się wtedy tylko ja, piłka i boisko. Odbijałem się od podłoża i najmocniej jak tylko potrafiłem uderzałem w żółto- niebieską mikasę, starając się, aby wpadła w sam narożnik pomarańczowego boiska. Im dłużej powtarzałem tę czynność, schodziły ze mnie negatywne emocje, a największe problemy, stawały się błahostkami. Potrafiłem znaleźć rozwiązanie z najtrudniejszych sytuacji. Tym razem było inaczej, nic mi nie wychodziło, na niczym nie mogłem się skupić, nie potrafiłem się skoncentrować. Gdy Miguel zauważył moje rozkojarzenie, ściągną mnie z boiska i tak skończyłem swój dzisiejszy trening. W pewnym momencie podszedł do mnie nasz szkoleniowiec
-Co się z tobą ostatnio dzieję- powiedział zrezygnowany w języku angielskim
-Mam trochę problemów- nie miałem ochoty o tym rozmawiać
-Ogarnij się, wszystko co nie jest związane z siatkówką, zostaw przed halą, a najlepiej w domu
-Taa łatwo mówić trudniej zrobić- powiedziałem cicho
-Posłuchaj mnie prezes nie płaci ci, mi ani reszcie chłopaków za użalanie się nad sobą, jakby tak było, to z pewnością byłoby nas tu o wiele wiele więcej. Każdy z nas ma jakieś problemy, ale jak zauważyłeś potrafimy sobie z nimi radzić, porozmawiaj z naszym psychologiem, bo ja już nie wiem jak do ciebie dotrzeć
-Ale przecież- próbowałem jakoś zaprotestować
-Nie ma żadnego ale, nie żebym ci nie ufał, ale sprawdzę czy byłeś u Klary
Nie chciałem mieć więcej problemów, więc gdy chłopaki zmęczeni zeszli z parkietu, bez słowa poszedłem do partnerki Andrzeja. Całą drogę myślałem po co w ogóle tam zmierzam, ona zna całą sytuacje i nie wiem jak mi pomoże. Zapukałem delikatnie, a po usłyszeniu krótkiego "proszę", niepewnie wszedłem do środka. Nie powiem że dziewczyna zareagowała tak jak wcześniej, ale za wszelką cenę nie chała dać mi tego po sobie poznać
-O cześć, co cię do mnie sprowadza- oderwała się od papierów- siadaj
-Miguel mnie do ciebie przysłał- powiedziałem siadając na przeciwko
-No to jak trener cię wysłał to musi być źle- wyciągnęła notes, w którym zapisuje notatki z naszych rozmów
-Wiesz jaka jest sytuacja- opowiedziałem wszystko co leży mi na sercu
W pewnym momencie przerwał nam Wrona, ale to była chwilowa nieobecność Klary. Nie powiem że nie uroniłem żadnej łzy. Cieszyłem się że Klara nie miała do mnie pretensji, no bynajmniej tego nie odczułem. Panna Woźniak po wysłuchaniu mnie, poradziła mi abym poszedł za radą trenera i choć na czas treningu się ogarnął. Dziewczyna uspokoiła mnie w sprawie Anastazji, mówiąc że jest bezpieczna. Nie chciała mi powiedzieć gdzie jest, co mi się lekko nie spadło, ale poprosiła mnie bym dał jej czas, a ona jak będzie gotowa to sama się do mnie odezwie. Zdradziła mi również że na pewno będzie chciała ze mną porozmawiać. Uspokojony, wyciszony i ze świeżą głową wyszedłem z jej gabinetu. Najpierw skierowałem się do szatni, bo nadal byłem w bełchatowskim stroju. Później postanowiłem zobaczyć czy gdzieś znajdę jeszcze Falasce. Gdy ubierałem buty do pomieszczenia weszła pani Wandzia
-Przepraszam młodzieńcze, myślałam że już wszyscy wyszli
-Spokojnie ja właściwie już wychodzę, tylko mam małe pytanko. Widziała gdzieś pani trenera może
-Z lekarzami siedzą jeszcze w gabinecie- podziękowałem sprzątaczce i poszedłem do nich
Wiedziałem że moje dzisiejsze zachowanie było niestosowne i wiedziałem również że tak nie można tego zostawić. Gdy otworzyłem drzwi do gabinetu, chłopacy od razu wiedzieli że chcę zostać sam na sam z trenerem, więc szybko się ulotnili. Gdy zostaliśmy sami wyjaśniłem mężczyźnie moje dzisiejsze zachowanie i przeprosiłem. On natomiast po moim wysłuchaniu, również przeprosił mnie za swoje zachowanie, bo dotarło do niego jak duże mam problemy i jest to zrozumiałe że nie mogłem się skoncentrować. Z lekkim uśmiechem na twarzy pożegnałem się z nim i wyszedłem z hali. Nie wiem co mną kierowało, ale znów próbowałem się skontaktować z Anastazją, niestety bez skutku.

*Anastazja*
Wczoraj po wyjściu z kina poszliśmy jeszcze na obiad, a później wróciliśmy do domu. Nikodem pojechał na trening, a ja poszłam spać. Obudził mnie telefon, gdy spojrzałam przez okno dotarło do mnie że przespałam całą noc. Nie patrząc na ekran odebrałam
-Cześć możemy się spotkać?- zaczął mój szef
-Tak jasne, gdzie i o której?- mężczyzna podał mi adres i się rozłączył
Wstałam z łóżka i swoje kroki skierowałam się do łazienki. Wzięłam kąpiel, ubrałam się, uczesałam i umalowałam. Ubierając się zauważyłam, że ledwo mieszczę się w spodnie, więc doszłam do wniosku że muszę wybrać się na zakupy. Było dziwnie cicho, co lekko mnie zdziwiło, lecz gdy zauważyłam kartkę napisaną przez Niko wszystko było już jasne
Jestem na treningu, wrócę przed 12!
Niko
PS. Zrobiłem Ci śniadanie, wszystko ma być zjedzone :) Nie możesz pić zwykłej, ani rozpuszczalnej kawy, więc zbożową zostawiłem ci na blacie, obok czajnika  
Gdy podniosłam kartkę zauważyłam kolorowe kanapki. Chyba będę musiała mu się odwdzięczyć. A za tą kawę to chyba Klara powinna oberwać, bo tylko ona mogła mu powiedzieć że nie wyobrażam sobie śniadania bez mocnej kawy. Niestety mój stan, nie pozwala mi na kontynuowanie tego, wiec muszę zadowolić się zbożówką. Po skonsumowaniu posiłku, posprzątałam po nim i usiadłam przed telewizorem. Oczywiście nic o tej godzinie nie leciało ciekawego, więc zatrzymałam się na DDTVN. Po 30 minutach bezczynnego siedzenia w salonie, podniosłam się, wzięłam torebkę, ubrałam odzież wierzchnią i opuściłam mieszkanie. Z racji tego że nie znam jeszcze Bydgoszczy, w telefonie włączyłam sobie mapkę. Chwilę przed 11 dotarłam na wyznaczone miejsce, przez szklaną szybę zauważyłam że Artur już jest.
-Nie spóźniłam się chyba- spojrzałam na zegarek
-Nie, nie to ja przyszedłem wcześniej- mężczyzna wstał, pomógł mi zdjąć płaszczyk i usiedliśmy
-Co państwo sobie życzą- zapytał młody chłopak
-Kawę poproszę- rzekł mój towarzysz
-Dla mnie sok pomarańczowy- kelner, zapisał i odszedł
-Na początek to chciałbym Cię serdecznie przeprosić, nie wiem co we mnie wstąpiło. Po prostu nie byłem gotowy na takie informacje. Rozumiem że nie wrócisz narazie do Bełchatowa
-W najbliższym czasie jest to nie możliwe
-Jestem tu w Bydgoszczy w sprawie redakcji, dostaliśmy propozycję, żeby poprowadzić warsztaty z nastolatkami, którzy w przyszłości chcą zostać dziennikarzami- redaktor przerwał na chwilę, a kelner przyniósł nam zamówienie- Myślałem o tym kogo tu wysłać i w sumie jest mi to na rękę, że akurat ty jesteś tu. Tylko to zależy od ciebie, nie chcę cię do niczego zmuszać, masz prawo do macierzyńskiego i nie będę miał nic przeciwko
-Ile ten staż ma trwać
-3 miesiące, a dlaczego pytasz
-Nie chciałabym aby w pewnym momencie musiała się z kimś zmienić. Sądzę że na 3 miesiące mogę się zgodzić, ale potem mam przerwę, okej
-Okej- mężczyzna przystał na moją propozycję
Powiedział mi jeszcze zasady na których będę tam pracować i numer kontaktowy do redaktora naczelnego redakcji w której mam pracować. Porozmawialiśmy jeszcze na kilka innych tematów, w pewnym momencie dostałam SMS-a od współlokatora, w którym pytał się gdzie jestem i czy mi czegoś  nie brakuje. Szybko mu odpisałam i wróciłam do rozmowy. O 14 Artur musiał wracać już do Bełchatowa, więc pożegnaliśmy się a ja zadzwoniłam do Wolańskiego, zapraszając go na obiad. Nie musiałam długo czekać na chłopaka, bo ten akurat był w pobliżu. Opowiedziałam mu o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło, on powiedział mi co robili na treningu i tak sobie rozmawialiśmy. W pewnym momencie zaczął ktoś do mnie dzwonić, był to Karol i cały dobry humor pękł jak bańka mydlana. Odrzuciłam połączenie i wyciszyłam dźwięki, brunet siedzący na przeciwko mnie wyczuł że jest coś nie tak i zabrał mnie do domu. W samochodzie wszystkie emocje wróciły, odwróciłam twarz i patrzyłam w obraz za oknem, a z oczu leciały mi łzy. Gdy siatkarz zaparkował pod blokiem wybiegłam z auta i kierowałam się na klatkę schodową. Pod drzwiami mieszkania, w torbie szukałam kluczy, łzy które cały czas spływały po moich policzkach skutecznie mi to uniemożliwiały. Nikodem odsunął mnie od drzwi i swoim kompletem otworzył mieszkanie.

*Nikodem*
Rudowłosa poszła od razu do swojego pokoju, a ja nie wiedziałem co zrobić. Co sprawiło, że stan dziewczyny aż tak bardzo się pogorszyły. Kierując się do salonu, postanowiłem wykonać telefon do przyjaciółki mojej współlokatorki
-Cześć możesz rozmawiać- zacząłem niepewnie
-Cześć coś się stało Anastazji- wyczułem niepokój w jej głosie
-Nie, tak, właściwie to nie wiem. Byliśmy w restauracji i rozmawialiśmy sobie normalnie, czasem nawet się uśmiechała. Była mega podekscytowana, że będzie pracowała z młodzieżą te 3 miesiące a potem idzie na zwolnienie. No i jak byliśmy w tej restauracji to ktoś próbował się z nią skontaktować, no i jej humor się znacznie pogorszył, więc zabrałem ją do domu, w samochodzie to już zupełnie się rozkleiła, a teraz siedzi w swoim pokoju. Nie wiem co mam zrobić, czy iść tam do niej, czy zostawić ją samą
-Ja wiem chyba już kto dzwonił, jak mogę cię prosić to idź do jej pokoju. Najlepiej jakbyś miał lody czekoladowe i żelki, to by jej na pewno polepszyło humor
-Dzięki
-Nie ma za co, zadzwoń do mnie później i powiedz co i ja- pożegnałem się z dziewczyną i się rozłączyłem
 Tak jak powiedziała Klara, tak też zrobiłem. Z zamrażalnika wyjąłem lody czekoladowe, a z szafki żelki i łyżeczki, później skierowałem się do pokoju ciężarnej.
-Mogę- zapytałem niepewnie, uchylając drzwi, dziewczyna tylko potwierdzająco kiwnęła głową-mam coś dla ciebie- zza pleców wyciągnąłem smakołyki
-Przepraszam cię, ja po prostu nie wiem jak mam się zachowywać, to jest świeża sprawa i jeszcze bardzo boli- dziewczyna otworzyła pudełko i wsypała do niego kolorowe miśki
-Nie jestem specem w tych sprawach, więc dużo ci nie pomogę, mogę ci pomóc jedynie pozbyć się tych lodów- wyciągnąłem łyżeczkę i zrobiłem głupią minę, a ta lekko się uśmiechnęła- no widzisz, masz piękny uśmiech
-Miałeś kiedyś tak, że zakochałeś się w kimś, tak że myślałeś, że będziecie razem do końca swoich dni. Tęskniłeś, gdy nie widzieliście się zaledwie kilku godzin. A gdy ona wyjeżdżała na dłużej, nie mogłeś zasnąć, więc brałeś sobie jej bluzkę i przytulony do niej zasypiałeś. Kłóciliście się o błahostki, i liczyliście czas kto pierwszy wymięknie i zacznie przepraszać. Zakochałeś się kiedyś tak beznadziejnie? Zakochałeś się tak że ta osoba zrobiła ci mega świństwo, a ty i tak nadal ją kochasz?- dziewczyna zadawała pytania, nie powstrzymując łez, a na końcu się we mnie wtuliła
-Nie uwierzysz, ale kiedyś się tak zakochałem, tylko ta historia ma iny koniec, gorszy. Nie jestem jeszcze gotowy żeby rozmawiać na ten temat. Ale powiem ci jedno, jeśli go kochasz to postaraj się z nim chociaż porozmawiać, może sytuacja nie jest taka zła jak ci się wydaję. Nie mówię, że teraz masz zadzwonić do niego, a potem rzucić mu się w ramiona daj sobie czas. Za miesiąc, może dwa będziesz w stanie, teraz najważniejsza jesteś ty i dziecko, pamiętaj o tym- przytuliłem mocniej dziewczynę do siebie.

***
Chciałabym Was przeprosić, wiem że robię to nie pierwszy raz, ale mam nadzieję, że już ostatni (niestety nie mogę tego obiecać:(! )
Do Klary i Andrzeja dotarło, że nie mogą się kłócić o swoich przyjaciół, przecież nie mogą za nich podejmować decyzji i przeżyć życia. Karol kompletnie się załamał, ale rozmowa z kompetentną osobą podniosła go na duchu, tylko zobaczymy na jak długo. Anastazja ma pewną sytuacje w pracy, więc chociaż o ten wariant się nie musi martwić. Nikodem skrywa tajemnice. Czy odbiję się to w jakimś stopniu na Anastazji?
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdział... Podoba mi się ten Nico... Super się zachował. Ana powinna pogadać z Karolem, moim zdaniem... Ale pewnie masz już ułożony plan co do tego... Czekam na następny... Jeśli będzie możliwość to poinformuj mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy zmiescisz kolejny rozdzial??

    OdpowiedzUsuń
  4. chciałabym cie serdecznie zaprosić na moje opowiadania :
    http://przebczenie-nie-zmieni-przeszlosci.blogspot.com/oraz
    http://daj-mi-wiare-milosc-cieplo.blogspot.com/
    ,http://przez-jeden-blad-tracisz-wszystko.blogspot.com/
    .Mam nadzieje,że wpadniesz.Pozdrawiam :*
    ps.informuj mnie jak u ciebie pojawia sie rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby teraz było tylko lepiej!
    Ta nieszczęśliwa miłość ich wykończy...
    Klara i Andrzej powinni wspierać Anastazje.
    A Karol powinien zacząć walczyć o nią!
    Ana trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział jak zawsze :) Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
    Dziękuję za nominacje do Libster Blog Award. Odpowiedzi są dostępne na pytania są dostępne na moim blogu :)
    http://zyciemkierujaprzypadki.blogspot.com/

    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam oraz dalszej weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do siebie na na nowy rozdział: www.lot-po-nasze-zycie-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.