niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 18

***nutka***
Bardzo szybko zleciały mi te trzy dni. Ana musiała nacieszyć się Karolem, więc cały swój wolny czas poświęciłam Mikołajowi. Podczas tego krótkiego pobytu stało się coś czego się nie spodziewałam, a mianowicie odwiedził nas dziadek malca, pan Zbyszek. Na początku nie chciałam go wpuścić do mieszkania, bo spodziewałam się, że będzie mnie obrażał. Lecz on od razu zaprzeczył i przyszedł tylko zobaczyć się ze swoim wnukiem. Nie zabroniłam przecież im kontaktu z nim, więc go wpuściłam. Mężczyzna kupił Mikołajowi kilka zabawek, oczywiście nie muszę wspominać jak mały zareagował. Jak kultura nakazuję, zapytałam gościa, czy się czegoś napije, poprosił tylko sok. Poszłam do kuchni i wróciłam ze szklanką w ręce, lecz mężczyzna był już w pokoju chłopca. Nie chciałam im przeszkadzać, oparłam się o framugę i patrzyłam na ten obrazek. Pan Kamiński włożył całe serce, tylko żeby uszczęśliwić swojego wnuka, widać że opieka i zabawa z nim powodowały, że kąciki ust były ciągle uniesione ku górze. Odłożyłam sok i powiedziałam, że w razie problemu będę w kuchni. Zaczęłam robić zapiekankę makaronową. Gdy woda była już na gazie. zadzwoniłam do przyjaciółki
- Cześć kochana, nie przeszkadzam?- zapytałam od razu
-Cześć ty nigdy. Właśnie kłócimy się z Karolem kto robi obiad- powiedziała śmiejąc się
-Ja w sumie to w tej sprawie, u nas będzie zapiekanka makaronowa, wpadniecie?- rzekłam wsypując makaron do gotującej się już wody
-Karol zwijaj dupę, Klara robi zapiekankę -krzyknęła rudowłosa-Za ile mamy być?
-45 minut? 
-Oki to nawet się dobrze składa, bo musimy jechać na małe zakupy, potrzebne jest coś do domu
-Raczej nie
Pożegnałam się z przyjaciółką i wzięłam się za kończenie obiadu. Po 45 minutach, gdy zapiekanka leżała już na stole, usłyszałam dzwonek do drzwi. Była to zakochana para, oczywiście dostali ochrzan za to, że dzwonili. Kazałam iść im już do kuchni i poprosiłam o rozstawienie naczyń na 5 osób. Zdziwieni wykonali moje polecenie. W tym samym czasie poszłam do pokoju, w którym nadal bawili się mężczyźni. Poinformowałam ich, że jest już obiad i muszą przerwać zabawę. Pan Kamiński od razu mówił, że się zasiedział i chyba już pójdzie, powiedziałam że jest to wykluczone i musi zjeść z nami. Zrezygnowany mężczyzna poszedł z nami do kuchni. Na początku atmosfera była dość napięta, lecz z każdą minutą schodził z nas stres. Pan Zbyszek to naprawdę super facet. Żartowniś z niego :) Karol stał się jego nowym ulubieńcem, oczywiście zaraz po Mikołaju. Reszta dnia minęła nam bardzo wesoło.
Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. We wtorek z samego rana Anastazja wraz z Mikołajem podwieźli mnie pod hale, gdzie była zbiórka. Tak bardzo nie chciałam się z nimi żegnać. No ale cóż praca to praca. Najpierw poprzytulałam się z rudowłosą, która potem poleciała do swojego chłopaka. Potem to gorsze pożegnanie, bo z Mikołajem
-Mikuś słuchaj cioci i bądź grzeczny. Bardzo cię kocham i będę tęsknić
-Ja też cię bardzo kocham i będę tęsknić, ale już za- mały zaczął liczyć na palcach dni tygodnia- 3 dni się widzimy, damy radę
-Oczywiście, że damy radę. Poczekasz chwilę, włożę tylko torbę
-Oki
Odeszłam na chwilę od chłopca, podałam walizkę kierowcy, a ten ułożył w odpowiednie miejsce. Gdy się obróciłam chłopca nie było w tamtym miejscu. Zaczęłam się nerwowo obracać... Po chwili znalazłam go wzrokiem stał przy... Andrzeju. Mały był u niego na rękach i obaj się śmiali. Szybko do nich podeszłam
-Kochanie nie wolno tak robić, myślałam, że coś ci się stało
-Przepraszam, ale chciałem się jeszcze pożegnać z wujkiem Andrzejem, bo stał taki smutny i... gniewasz się?
-Oczywiście, że nie- nagle usłyszeliśmy głos Stephane, że mamy wsiadać do autokaru
Przytuliłam jeszcze siostrzeńca i razem z Andrzejem, w milczeniu ruszyliśmy do autobusu. Na prośbę siatkarzy usiadłam z nimi w tyle. Podróż minęła nam... spokojnie? Jeżeli można nazwać spokojną podróż z dorosłymi mężczyznami, którzy już po niecałej godzinie zaczęli wołać, że chcą siku albo Mariusza, który moją szminką pomalował twarz Winiarowi, nie mówiąc już o Andrzeju, który najpierw rozwiązał sznurówki Karola, a potem razem je złączył i gdy mieliśmy postój, bo wsiadali pozostali zawodnicy, a Kłosowi strasznie chciało się do ubikacji i jak wstał chciał jak najszybciej się tam znaleźć to runął jak długi. a wszyscy bez wyjątku, gdy to zobaczyli popłakali się prawie ze śmiechu, oczywiście Igła, który latał cały czas z kamerą uwiecznił to, jeżeli to jest spokojne, to tak podróż minęła nam spokojnie :) Po 4 godzinach byliśmy na miejscu. Wiedziałam, że będzie zamieszanie z pokojami, więc usiadłam na walizce i poczekałam, aż chłopacy się ogarną. Gdy klucze były rozdzielone, podszedł do mnie Michał
-Proszę to jest twój klucz, pokój 203, obok Igły, Gumy i Karola, Andrzeja. Bardzo cię za nich przepraszam
-Spoko Michał, przecież wiem, że to takie duże dzieci, ale możesz mi to wynagrodzić wnosząc moją torbę na górę
-Z przyjemnością
Winiar chwycił moją torbę i razem poszliśmy na górę, rozmawiając o Olim, Antosiu i Mikołaju. Podziękowałam przyjmującemu i pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju, wyjęłam potrzebne rzeczy i poszłam się odświeżyć do łazienki. Po wyjściu odwiedził mnie Krzysiek
-Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam-powiedziałam przytulając się do libero
-Ja też mała
-Tylko ty mówisz do mnie mała? wiesz
-No bo tylko ja mogę.
-Jest dziś jakiś trening?- zapytałam, bo wcześniej zapomniałam gdy rozmawiałam z Winiarem
-Nie, ale o 21 mamy być w sali konferencyjnej
-Oki. Jak spędziłeś te wolne dni- zapytałam siadając na łóżku
-Z Iwoną i dzieciakami postanowiliśmy, że będziemy w Rzeszowie, żeby nacieszyć się sobą. Wiesz dzieciaki trochę się stęskniły. A jak u ciebie
-Ja cały czas poświęciłam Mikołajowi, nie wiem jak to możliwe, ale ta mała osóbka zmieniła całe moje życie
-Wiem coś na ten temat, może to nie to samo,ale gdy Seba się urodził, to nasze życie zmieniło się o 180 stopni, oczywiście na lepsze. A jak twoje sprawy z Andrzejem
-Nie ma żadnych spraw- powiedziałam lekko zdenerwowana
-Klara nie jestem ślepy
-No chyba jednak jesteś
-Klara
-Oj no co. Nie chodzi mi teraz o niego, ale można kogoś kochać i nienawidzić
-Można, usiądź się wygodnie, a ja opowiem ci pewną historię
-Zamieniam się w słuch- no i Igła zaczął swój monolog
-Nie przerywaj mi. Była sobie kiedyś mała dziewczynka. 2 tygodnie przed jej 6 urodzinami stało się coś strasznego. Jej mama musiała wyjść wcześnie do pracy i nie mogła odprowadzić jej do przedszkola, zdarzało się to już wcześniej, więc jej starszy brat, mający wtedy jakieś 15 lat odprowadził ją do pobliskiego przedszkola. W domu był też jej tata, który też miał wyjść do pracy. Gdy pożegnali się już z ojcem, chcieli wyjść, ale w ostatniej chwili wrócili, bo zapomnieli papci. Kuchnia znajdowała się na przeciwko salonu, gdzie leżały laczuszki. Tata pił w kuchni trzecią już kawę tego dnia, a była dopiero 8. Nagle usłyszeli huk, przestraszyli się i szybko pobiegli do pomieszczenia skąd wydobył się przerażający dźwięk. Chłopak rozkazał sześcioletniej dziewczynce pobiec do sąsiadów, żeby szybko tu przyszli, bo tata się źle poczuł, a on w tym czasie ułożył ojca w pozycji bocznej bezpiecznej. Mała bez żadnych problemów, pobiegła przerażona, przebierając tymi malutkimi, słabymi jeszcze nóżkami skierowała się do sąsiadów. Oni szybko przybiegli i zadzwonili na pogotowie, informując ich o zaistniałej sytuacji. Starszy mężczyzna kazał iść im do pokoju i zadzwonić do mamy. Dzieci bez sprzeciwu poszły do salonu i zamknęły za sobą drzwi. Chłopak odwrócił się w stronę okna, przeczuwając co może się stać, chwycił za telefon i zadzwonił do mamy, mówiąc jej co przed chwilą się wydarzyło. W tym samym czasie dziewczynka uchyliła lekko drzwi i obserwowała jak ratownicy próbują ratować życie jej ojca. Ale nieudolnie... 10 lat później po kłótni z mamą i najlepszą przyjaciółką kierowała się w dobrze znanym sobie kierunku.Z racji tego, co się stało szybko dorastała, chociaż nikt tego nie oczekiwał od niej. Jak na swój wiek zachowywała się lepiej niż nie jeden dorosły ze stażem. Zawsze zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Ostatnio była tam częstym gościem, zawsze gdy miała problemy, chodziła na cmentarz porozmawiać sobie ze zmarłym ojcem. Gdy dotarła już na miejsce, wykonała znak krzyża i zaczęła mówić "Wiesz tato nie wiem co mam robić- mówiła powstrzymując łzy- pokłóciłam się z mamą i Asią, nie wiem co się ostatnio ze mną dzieję. Jestem taka nerwowa i impulsywna. Proszę cię dodaj mi siły, abym mogła sobie z tym poradzić. Bardzo cię kocham i strasznie za tobą tęsknie- nagle zamilkła, a potem zmieniła ton i zaczęła mówić przez zęby- jesteś pieprzonym tchórzem, gdy zaczęły się problemy to ty uciekłeś, wierzę w to, że jakbyś chciał to byś walczył o nas, o siebie. Ale nie, po co się męczyć, zostawiłeś nas na pastwę losu. Nienawidzę cię za to rozumiesz?! Nienawidzę!" Dziewczyna była silna, po jej policzku poleciał tylko jedna łza, którą szybko wytarła. Odwróciła się na pięcie i szybko uciekła z tego nielubianego przez nikogo miejsca. Jak doszła do domu, mama ją przytuliła i przeprosiła za to, że nie jest  z nią szczera. Ich kłótnie nigdy nie trwały długo, nigdy. Potem poszła do swojego pokoju, nie minęło 5 minut, a usłyszała, że dostała SMS od swojej przyjaciółki. Chociaż była na nią cholernie zła, odczytała wiadomość, w której dziewczyna prosi o krótki spotkanie, przy "ich" skrzyżowania za 10 minut. Dziewczyna nie wiedziała co ma myśleć, ale wiedziała jedno, że bardzo kocha swoją przyjaciółkę, oczywiście jak siostrę, której tak naprawdę nigdy nie miała. Wzięła buty z szafy, założyła je szybko i pobiegła w umówione miejsce. Dziewczyny bez słów się przytuliły, obie szeptały na okrągło jedno słowo "PRZEPRASZAM". Dziewczyna tego samego wieczoru, gdy leżała już w łóżku, modląc się, poprosiła jeszcze Boga, o to, żeby mogła porozmawiać teraz z tatą, po chwili poczuła coś, sama nie wiedziała co, ale wydawało jej się, że Bóg pozwolił jej na krótką rozmowę z ojcem. "Tato bardzo cię przepraszam za to co dziś powiedziałam stojąc na cmentarzu, ja tak nie myślę. Bardzo cię kocham i tęsknie za tobą. Mam prośbę, czuwaj nad nami i pilnuj nas, żebyśmy nie zboczyli z właściwych dróg" Po modlitwie zasnęła, ale czuła obecność swojego taty. No i to by było na tyle. Już ci mówię, dlaczego opowiedziałem ci właśnie tę historie. Nienawiść to emocje nabyte i krótkotrwałe. Są to emocje, które towarzyszą nam gdy nic nie idzie po naszej myśli, wszystko się psuje, jest do dupy. Są to chwilowe odczucia, tak naprawdę gdy sobie wszystko na spokojnie przemyślimy, zmieniamy zdanie. Za to miłość to coś co trwa wiecznie, gdy jest to naprawdę silne i szczere uczucie. Nie zawsze przychodzi od razu, prawie nigdy. Dopiero gdy przebywamy z tą osobą, poznajemy jej zalety i wady, i właśnie dzięki poznaniu tych wad i po dłuższym zastanowieniu, zdajemy sobie sprawę, że znając go całego z tej dobrej i złej strony, nie możemy żyć bez tej drugiej osoby. To jest właśnie miłość. Przemyśl to- siatkarz wstał pocałował mnie w czoło i wyszedł z mojego tymczasowego pokoju.
Zostałam sama, cały czas miałam w głowie słowa Krzyśka "Nienawiść to emocje nabyte i krótkotrwałe... Miłość to coś co trwa wiecznie... Przebywamy z nią i kochamy ją po mimo wszystkich wad" Długo się zastanawiałam nad tym wszystkim. Po pewnym czasie poderwałam się z łóżka i skierowałam się do pokoju Wrony. Pewna siebie kieruje się do pokoju obok, lecz gdy już chcę zapukać, drzwi się otwierają i z pokoju wychodzi Stefan
-Właśnie miałem do ciebie iść, musimy pogadać- powiedział mężczyzna
-Teraz?- zapytałam, a moja pewność siebie zaczęła się ulatniać
-Najlepiej by było, to bardzo ważne
-To zapraszam do siebie
Otworzyłam drzwi do swojego pokoju, trener wszedł za mną i zamknął za sobą drzwi. Usiadłam się na łóżku, a Antiga na fotelu obok
-To zamieniam się w słuch- zaczęłam rozmowę
-Jak wiesz praca trenera jest bardzo trudna. Musisz mieć oko na grupę dorosłych chłopaków, którzy czasem zachowują się jak dzieci- na jego ustach pojawił się uśmiech- Treningi, nie możesz pozwolić sobie na najmniejszy błąd, żeby nie zawieść siebie, drużyny, kibiców. Ale są to też dobre momenty, radość po wygranym secie, meczu. Tu w Polsce każdy mecz wygrany czy przegrany smakuje wyjątkowo. Są tu najwspanialsi kibice na świecie i są z nami nawet gdy przegrywamy. To jest najpiękniejsze. Ale największy minus bycia trenerem jest selekcja, a tym bardziej przed Mistrzostwami Świata. Polacy to bardzo mocny zespół, każdy ma w sobie to coś, każdy jest wyjątkowy na swój sposób. Musisz mi pomóc- po tych słowach mężczyzna zamilkł
-Stefan za bardzo nie rozumiem o co w tym chodzi. Jesteś trenerem i musisz podejmować decyzje, które mają ponieść drużynę do zwycięstwa. I mówię ci to nie jako twoja przyjaciółka, tylko jako psycholog reprezentacji Polski
-Zdaję sobie z tego sprawę. I przyszedłem tu do ciebie jako trener reprezentacji Polski, a nie jako twój przyjaciel. Mam do ciebie ogromną prośbę, będziesz przy rozmowie z zawodnikiem, z którym niestety będziemy musieli się pożegnać
-Jeżeli ma to w czymś pomóc to tak. A kto to będzie
-Nie mogę ci tego jeszcze powiedzieć, bo sam nie jestem jeszcze pewny. Wszystko zależy od tego co chłopacy pokażą na treningach
-Dobrze, a kiedy to nastąpi
-Po Memoriale
-Dobrze
-To super- powiedział i chciał wyjść z pokoju
-A teraz pytam jako twoja przyjaciółka, jak minęły ci te mini wakacje. Co u dzieciaków i wspaniałej małżonki
-Moja wspaniała małżonka miała mi za złe, że oglądam mecze i przeglądam statystyki w wolnym czasie. Chociaż starałem się poświęcić im cały swój wolny czas
-Stephanii to wspaniała kobieta tylko musisz jej dać trochę czasu, tylko pamiętaj, że masz rodzine, która bardzo cię kocha
-Pamiętam Klara, pamiętam. Opowiadaj jak u ciebie i Mikiego
-Cały czas byłam z Mikołajem, mały jest cudowny
-Przyjedzie tu?
-Tak razem z Anastazją będą w piątek
-To super, bo dzieciaki też będą, Timote już się pytał czy Miki będzie, bo nie będzie miał z kim broić po hotelu
Na te słowa się zaśmiałam. Pogadaliśmy jeszcze godzinkę potem razem zeszliśmy na kolację. Wracając z kolacji zaczepił mnie Andrzej prosząc o krótką rozmowę. Zgodziłam się i powiedziałam, że ma być u mnie za 30 minut, bo muszę jeszcze wykonać jeden telefon. Gdy dotarłam do pokoju od razu chwyciłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki. Rozmawiałam z nią, potem z Mikołajem, który był strasznie podekscytowany wizytą swojego dziadka.

***
Mamy 18. Trochę długie wyszło, ale mam nadzieję, że dotrwaliście do końca :) Jak myślicie co chciał Andrzej? Przełamie się i powie Klarze o swoich uczuciach? Może coś mu w tym przeszkodzi i zmieni zdanie... Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnym rozdziale :)
MIŁYCH WAKACJI
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ







16 komentarzy:

  1. Jak dla mnie krótki za krótki :( twoje rozdziały z tak cudowne ze moge je czytać godzinami prosze dodaj jak najszybciej kolejny ;D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa :) rozdział pojawi się tylko jak będzie gotowy do opublikowania :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja mam taka nadzieje, że w końcu powie Klarze co do niej czuje!
    Piękna historia, która opowiedział Igła!
    A rozdział idealny ;D nie za długi nie za krótki :D
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja umiera ostatnia podobno :) Co do historii Igły starałam się jak najbardziej! Myślałam, że będzie za długi i nikt nie dotrwa do końca!!!
      Dziękuję :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. W takim momencie urwalas? :( no wiesz :D czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię Was trzymać trochę w niepewności :D
      Dziękuję :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Świetny rozdział. Mam nadzieję że relacja Klary i Andrzeja będzie się układać coraz lepiej. Czekam na następny rozdział i Zapraszam do siebie

    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś urwać rozdział w takim momencie? No jak mogłaś? :))
    I teraz trzeba czekać na to o czym Andrzej chciał porozmawiać. :)
    Rozdział jak każdy inny jest fenomenalny i nie wiem jak to robisz ale twoje notki naprawdę fajnie i "gładko" się czyta ♥♥♥♥♥. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak najbardziej, bardzo motywują mnie wasze komentarze :) W następnym rozdziale będzie już wiadomo coś więcej, o sytuacji między Andrzejem a Klarą :) Ale czy taki obrót sprawy wam się spodoba? Zobaczymy
      Dziękuje za miłe słowa i pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Cudowny *-*, ale... skończyć w takim momencie ?!!? :-)))) No cóż nie zostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać na kolejny. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwość popłaca :)
      Dziękuję :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Cudowny *-*, ale... skończyć w takim momencie ?!!? :-)))) No cóż nie zostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać na kolejny. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Chciałabym Cię zaprosić na coś zupełnie nowego w moim wykonaniu :) opowiadanie o prędkości i miłości, o radości i smutku. O połączniu sekund i godzin...
    http://young-wolves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na lekką, miłą i przyjemną 1!
    young-wolves.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Klara jak i Miki mogli się choć chwilę sobą nacieszyć ;)
    Krzysiek tą opowieścią dał dziewczynie do myślenia. Sądzę że ta historia dotyczyła jak nie Jego siostry to żony.
    Gdyby nie Stephane to Klara by porozmawiała szczerze z Wroniastym………ale może On wreszcie się odważy xD
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.