niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 6

***nutka***

Zostałam i oglądałam trening chłopaków. Skończył się około godziny 12, prezes stwierdził, że dziś mam już wolne i mogę wracać do domu. gdy wychodziłam już z hali ktoś złapał mnie za ramie
-Czemu mi nie powiedziałaś?-zapytał z lekkim smutkiem w głosie-myślałem że się przyjaźnimy
-Karol oczywiście że się przyjaźnimy, nikt o tym nie wiedział oprócz prezesa i Any
-Nic mi wczoraj nie powiedziała, chociaż gadaliśmy na ten temat
-Bo ją o to prosiłam, nie gniewaj się. I jak randka się udała?
-To nie była randka-powiedział zmieszany
-Tsaaa takie kity to możesz Wronie sprzedawać
-Co mi?-powiedział chłopak, nawet nie wiem skąd on się tu pojawił
-Nic, nie ładnie tak podsłuchiwać
-Wcale nie podsłuchiwałem-  chłopak wytknął mi język jak mały chłopiec
-Zachowujesz się gorzej niż Mikołaj
-No właśnie, musimy pogadać-powiedział blondyn, chyba wiem o co chodzi- Wrona przejdziesz się do domu, prawda?
-No chyba nie, ty możesz się przejść
-Andrzejku damie to tak nie wypada, trochę kultury
-Jakiej damie?
-Zaraz dostaniesz w łeb-powiedziałam, bo wkurzało mnie jego zachowanie
-Już się boję
-Nie zapomnij że ja tu pracuję
-Niestety-powiedział odchodząc
-Słyszałam-krzyknęłam jeszcze do niego
-To zapraszam do samochodu
-Oki, ale jedziemy do mnie
-Może być
Pojechaliśmy do mieszkania, które dzielę z Anastazją, przez całą drogę milczałam i tępo wpatrywałam się w obraz za oknem. Co ja mam mu powiedzieć, że znowu go okłamałam? Moje rozmyślenia przerwał blondyn informując że już dojechaliśmy. Szybko weszliśmy na górę, zdjęliśmy kurtki i buty.
-Napijesz się czegoś?
-Herbaty- skierowałam się do kuchni i nastawiłam wodę, chłopak podążył za mną-możemy w końcu pogadać?
-Jasne-powiedziałam kładąc przed nim kubek z parującą cieczą
-O co chodzi Andrzejowi, myślałem że Miki to twój chrześniak
-Bo tak jest, Mikołaj to synek Leny, mojej siostry
-To co za głupoty Wrona opowiada
-Kiedyś po meczu, mały uparł się, że chce autograf zawodnika z numerem 8, na moje nieszczęście był to Andrzej, razem z Mariuszem podeszliśmy do niego no i pewnie wtedy pomyślał że Miki to mój syn
-Dlaczego nie wyprowadziłaś go z błędu wtedy jak się spotkaliśmy w galerii?
-Po co, dobrze jest tak jak jest. Mam prośbę nie mów mu o tym
-Dlaczego?
-Bo cię o to proszę. Nie gadajmy już o tym, lepiej mów jak tam randka?
-To nie była randka
-Boszeee już ci mówiłam że takie bajki to możesz Andrzejowi na dobranoc opowiadać
-No dobra, wygrałaś. Było super, dawno się tak fantastycznie nie czułem. Ale chyba nic z tego nie będzie
-Dlaczego-zapytałam zdziwiona
-Ana traktuje mnie tylko jak przyjaciela, wątpię żeby kiedyś było coś z tego
-Karol, wiem że znamy się krótko, ale jeżeli ci na niej zależy, a zależy bo widzę, to trochę musisz się pomęczyć. Anastazja już się przejechała na takim jednnym chłopaku i boi się że może się to powtórzyć.
-Jaki chłopak? Co jej zrobił-Karol zaczął pytać jak nakręcony
-Ruda nie byłaby zadowolona, jeżeli ci zaufa i będzie gotowa to się dowiesz.
-Dzięki Klara, prawdziwa z ciebie przyjaciółka. Ja już będę leciał, pozdrów Anie (Anastazje) i do zobaczenia jutro
Odprowadziłam chłopaka do drzwi, ten się ubrała dał mi całusa na pożegnanie i wyszedł. Jest godzina 14 więc zaczęłam robić obiad. Dziś będzie spaghetti, są dwie potrawy których wiem że nie popsuje naleśniki i właśnie spaghetti. Około 16 zaczęłam nakładać obiad, bo wiedziałam że moja przyjaciółka zaraz wróci z prac.Oczywiście nie myliłam się, zdążyłam odłożyć talerze na stół gdy usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i głośny krzyk "WRÓCIŁAM". Poinstruowałam dziewczynę że ma przyjść do kuchni, mówiąc że właśnie skończyłam przygotowywać obiad. Zjadłyśmy, Anastazja z racji tego że ja przygotowałam obiad, pozmywała. Po chwili wróciła i zaczęłyśmy rozmawiać. Gadałyśmy do 22 w międzyczasie otworzyłyśmy wino, ale wypiłyśmy tylko dwie lampki, bo jutro trzeba do pracy wstać. Najpierw do łazienki weszła Anka, bo była strasznie zmęczona, a później ja. Około 23 położyłam się i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*miesiąc później*
Mamy już 10 grudnia. W sobotę skrzaty wygrały kolejny mecz i mamy 3 dni wolnego, ale już 14 mamy kolejny mecz z Warszawą. Zaprzyjaźniłam się z chłopakami z drużyny, pomijając oczywiście Wrone, z nim nie da się normalnie pogadać. Nasze relację zamiast się polepszyć stają się coraz gorsze, dokuczamy sobie na każdym kroku. Karol stara się o względy u Anastazji, stawiam że już nie długo będą razem. Mam nadzieję że Ana się ogarnie, bo może ktoś sprzątnąć jej Kłosa spod nosa. Właśnie jesteśmy z rudą w galerii, gdy nagle ktoś na mnie naskakuje, były to 2 małe istotki
-Cześć ciocia- powiedzieli razem
-Cześć urwisy, nie straszcie tak cioci, bo zawału dostanie. A wasze mamy gdzie są
-Tam-pokazał Oli, na kobiety, które już rozmawiały z moją przyjaciółką
-No to chodźmy-wzięłam chłopaków za ręce i poszliśmy do ich rodzicielek-Hej
-Cześć kochana- powiedziała Daga i dała mi całusa w policzek, Paulina po chwili zrobiła to samo
-Jak tam dzidziuś, daję mocno w kość?- zapytałam pani Winiarskiej
-Nic mi nie mów, Oliwier w porównaniu do niego to był aniołek
-Mamo ja nadal jestem aniołkiem- powiedział malec
-Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz-odpowiedział mu Arek
Zaczęłyśmy się śmiać, poszłyśmy do kawiarenki na kawę i ciastko, chłopcy oczywiście pili sok. Trochę porozmawiałyśmy, poplotkowałyśmy, pośmiałyśmy, Oliwier i Arek pytali się co słychać u ich przyjaciela Mikołaja trwało to zaledwie 30 minut, bo dzieciaki zaczęły się niecierpliwić, więc dziewczyny poszły jeszcze kupić jakieś drobne rzeczy i zapewne wróciły do domu. Razem z rudowłosą poszłyśmy jeszcze do butiku, a później do biedronki, bo w naszej lodówce jest tylko jogurt.

*Anastazja*
-Już niedługo święta-zagadnęła brunetka, gdy rozpakowywałyśmy zakupy
-Nie mam ani jednego prezentu kupionego jeszcze
-Ja też, może w następnym tygodniu pójdziemy na zakupy
-Ty to czasem coś mądrego powiesz
-Ej! Wypraszam sobie to u ciebie jest cud jak powiesz coś mądrego
-No chyba nie
-Jak twoje sprawy z Karolem?-szybko zmieniła temat
-Nie mam żadnych spraw z Kłosem- zapewne gdyby nie miała teraz zajętych rąk uderzyłaby się w czoło
-Ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz-powiedziała lekko zirytowana
-O co ci chodzi Klara?
-Ślepa jesteś? Nie widzisz jak on na ciebie patrzy, stara się żebyś mu zaufa i spojrzała inaczej niż na przyjaciela.
-Nie mówiłam mu nic, nie dawałam żadnych nadziei- powiedziałam na maksa wkurzona
-Wytłumacz mi dlaczego się boisz być szczęśliwa? Dążysz do tego, aby wszyscy byli szczęśliwi tylko nie ty. Ogarnij się zanim jakaś laska sprzątnie ci go sprzed nosa, on nie będzie na ciebie wiecznie czekać. Dużo czasu minęło od tamtego zdarzenia, nie każdy jest taki jak twój były.
-Zejdź ze mnie i zajmij się sobą. A ty dla czego nie masz chłopaka, przecież Kacper to przeszłość, nie każdy chłopak jest damskim bokserem- od razu pożałowałam tych słów, nie spoglądając na reakcję dziewczyny pobiegłam do swojego pokoju.
Przykryłam się moim kocem i zaczęłam płakać. Sama nie wiem dlaczego, bo Klara miała rację i dążę do tego aby wszyscy byli szczęśliwi tylko nie ja czy dlatego że powiedziałam o kilka słów za dużo. Usłyszałam trzask drzwi, nie miałam siły wstać. Położyłam się i z natłoku emocji zasnęłam.
Wstałam o 19, od razu poszłam do pokoju Klary, lecz jej tam nie było. Obeszłam całe mieszkanie lecz byłam sama. Poszłam do swojego pokoju po telefon i zadzwoniłam do dziewczyny, potem drugi, trzeci,  dziesiąty. Już drugi raz tego samego dnia z moich oczu poleciały łzy. Wzięłam telefon i wykręciłam numer Karola, odebrał po drugim sygnale
-Hejka co tam- powiedział uradowany
-Cześć jest może u ciebie Klara?-powiedziałam, próbując powstrzymać łzy
-Co się dzieję? Masz jakiś dziwny głos, płakałaś?- zapytał zmartwiony
-Jest u was Klara?-powtórzyłam zdenerwowana
-Nie widziałem jej dziś.Pytam co się stało?
-Nic, muszę kończyć, cześć
-ANASTAZJA- krzyknął lecz się rozłączyłam 
Poszłam do kuchni i zostawiłam kartkę informującą że wyszłam szukać dziewczyny, jeżeli by wróciła niech da mi znać. Karol dzwonił jeszcze kilka razy, ale nie miałam czasu ani ochoty z nim rozmawiać.
Chodziłam 2 godziny po Bełchatowie, bez skutku. Jaka ja jestem głupia, pomyślałam sobie. Czemu wcześniej o tym nie pomyślałam. Po 20 minutach znalazłam ją. Jest takie jedno miejsce w tym mieście, przychodzimy tu kiedy chcemy pomyśleć o czymś, odciąć się od wszystkich problemów. Znalazłyśmy to przypadkiem, jest to opuszczony budynek gdy wchodzi się na górę jest piękny widok.

***
Hejka kochani, jak wam się podoba rozdział. Dodaj dziś rozdział w ramach rekompensaty :)
Zapraszam do komentowania rozdziału, to naprawdę motywuje :*

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ 




2 komentarze:

  1. Super rozdział :D I muszę Ci powiedzieć ,że akurat teraz przypadkowo wpadłam na twojego bloga. BARDZO mi się spodobał :)
    Więc życzę weny!
    I do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.