piątek, 27 maja 2016

Rozdział 47

*Anastazja*
To spotkanie bardzo wiele mnie kosztowało. Nie wiem co ja w ogóle chciałam uzyskać spotykając się z nim. Głupia chyba myślałam, że pokocha to dziecko i będzie się o nie troszczył. Słowa jakie padły z jego ust, były jak sztylet prosto w serce, były gorsze niż te które usłyszałam wtedy w mieszkaniu. Cieszę się, że ten młody kelner nam przerwał, bo nie wiem co bym mogła usłyszeć jeszcze na swój temat. Potem ja przejęłam pałeczkę i powiedziałam co leży mi na sercu. Wiem że z każdym słowem, przekraczałam granice, że raniłam go coraz bardziej, ale jakoś mnie to nie obchodziło. Pokazałam mu USG, z dokładną datą. Później zapłaciłam za wodę i wyszłam z restauracji.
Usiadłam na pobliskie ławce, cała się trzęsłam, kilka minut wystarczyło, bym doprowadziła się do takiego stanu. Pomyślałam o dziecku, które noszę pod sercem, ta sytuacja chyba też wiele go kosztowała. Otarłam łzy i starałam się uspokoić i unormować swój oddech
-Przepraszam- usłyszałam i momentalnie się wyprostowałam
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?- nie miałam siły na to wszystko
-To naprawdę moje dziecko?- zapytał wzruszony
-Nie, wiesz co, wiatropylna jestem- powiedziałam złośliwie
-Możemy jeszcze raz porozmawiać, na spokojnie tym razem?- zapytał niepewnie
-Do tej restauracji to chyba nas nie wpuszczą, ja już nie mam ochoty, na jakieś chore akcje, więc pojedziemy do mojego tymczasowego mieszkania
Skierowaliśmy się do auta Karola, a jedyne słowa jakie padały to te gdzie chłopak ma jechać. Po tej okropnej ciszy i podróży, która zazwyczaj mija bardzo szybko, dziś myślałam że nie będzie miała końca. Po dotarciu do mieszkania zaprowadziłam chłopaka do kuchnia, a sama poszłam do łazienki. Gdy wróciłam Karol zalewał nam herbaty. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu, gdy zobaczyłam na wyświetlaczu twarz Nikodema mimowolnie się uśmiechnęłam
-Cześć mała jak się trzymasz- zaczął, a ja usiadłam na przeciwko Kłosa
-Cześć nie jestem w nastroju, ale wiesz że jak bym była to bym ci coś powiedziała
-Dobra, dobra a jak tam spotkanie z Karolem
-Trochę nerwowo, ale oboje się uspokoiliśmy i jesteśmy u nas w mieszkaniu
-Dobra to nie przeszkadzam, pamiętaj jak coś się będzie działo to dzwoń, wsiadam w samochód i jestem
-Tak wiem, kochany jesteś, dobra kończę
-No to się trzymajcie- po tych słowach się rozłączyłam  
Odłożyłam telefon na blacie i upiłam herbatę truskawkową. Po raz kolejny tego dnia zapadła między nami niezręczna cisza
-A pomyśleć że kiedyś potrafiliśmy ze sobą rozmawiać przez kilka godzin i to bez przerw- powiedziałam z delikatnym uśmiechem
-Kto to dzwonił?- zapytał próbując ukryć zazdrość, ale chyba zapomniał, że go dobrze znam
-Mój współlokator Nikodem jest rozgrywającym tutaj, bardzo się zaprzyjaźniliśmy i opiekuje się nami, to on mnie przekonał do tego spotkania- dłoń położyłam na brzuchu
-Posłuchaj między mną a Olą nic nie ma i nie było. Byłem z nią przed tym jak cię poznałem, ona wyjechała. Potem pojawiłaś się ty, a ona już wcześniej dla mnie nic nie znaczyła. Nie widzieliśmy się trzy lata, a przez telefon nie wypadało z nią zerwać
-Nie wypadało to się ze mną związywać- powiedziałam zdenerwowana
-Ona ma męża i dziecko- próbował się ratować
-A co mnie to interesuje
-Jesteś dla mnie najważniejsza, zapomnijmy o tym i wróć ze mną do Bełchatowa
-No chyba cię pojebało, mam udawać, że nic się nie stało?
-Wybacz mi- złapał mnie za dłoń
-Wyjdź- do środkowego nie dochodziły słowa, które wypowiadałam- no wypierdalaj stąd, bo mnie wkurwiasz już- krzyknęłam, a on wstał i odszedł
Oparłam się o ścianę i z bezsilności osunęłam się po niej. Skuliłam się i zaczęłam płakać

*Karol*
Myślałem że jak pojedziemy do tego mieszkania to coś się zmieni. Uspokoiliśmy się trochę, zanim zaczęliśmy rozmawiać, ale oczywiście z moim niewyparzonym językiem coś musiało się stać. Byłem zły na siebie, że najpierw odstawiłem scenę zazdrości, a potem tłumaczyłem się jak ostatni dupek. Zdenerwowany zbiegłem po schodach i wsiadłem do swojego auta. Oparłem dłonie o kierownice i dałem upust wszystkim emocjom. Po kilkunastu minutach odjechałem spod mieszkania rudowłosej

*Anastazja*
Gdy skończyłam się nad sobą użalać udałam się do swojego pokoju po pidżamę, a później poszłam do łazienki. Tam zmyłam resztki makijażu i wzięłam szybki prysznic. Po wykonaniu tych czynności wróciłam do swojego pokoju i zmęczona dzisiejszym dniem zasnęłam.
Gdy się obudziłam zegarek wskazywał 9.38, chwyciłam telefon i wybrałam numer do redakcji
-Cześć nie najlepiej się dziś czuję, w związku z tym chciałabym poprosić o wolne
-Jasne, nie ma sprawy. Potrzebujesz czegoś?
-Nie dziękuję- pożegnałam się i rozłączyłam
Na fb poinformowałam moją grupę, że dzisiejsze zajęcia się nie odbędą. Gdy załatwiłam wszystkie ważne na chwilę obecną sprawę, po raz kolejny zasnęłam. Niestety nie trwało to długo, bo mój telefon dał o sobie znać
-Czego- odezwałam się zła zaspanym głosem
-Rozumiem, że miałaś ciężką noc. W końcu długo nie widziałaś się z Karolem i stęskniliście się za sobą. Ale żeby tak odzywać się do swojej najlepszej przyjaciółki to lekka przesada- usłyszałam głos rozbawionej Klary
-Możesz mi powiedzieć do jasnej cholery o co ci chodzi?- podniosłam się i krzyczałam do słuchawki- nie każdy ma takie szczęście jak ty
-Myślałam, że jesteś z Karolem, bo nie ma go od wczoraj w Bełchatowie
-To źle myślałaś... Ale jak to nie ma go w domu, sprawdzałaś- zaczęłam się martwić o blondyna
-Nie ma go, z Andrzejem się umówili na siłownie z rana. Wrona, czekał i czekał, potem poszedł sprawdzić i na parkingu nawet nie było jego samochodu
-To może dupy nie chciało mu się ruszyć i pojechał samochodem
-Też tak myśleliśmy więc dzwoniliśmy do niego, ale nie odbiera. Sprawdzaliśmy mieszkanie i nie ma nic co wskazywałoby na to, żeby ostatnią noc spędził w domu, pytaliśmy się sąsiadów, ale nikt nic nie widział
-Nie wiem u mnie go nie było- nie chciałam aby Klara skapnęła się że mnie to ruszyło
-Anastazja co się tam wczoraj stało?
-Nic muszę kończyć, pa- szybko się rozłączyłam
Postanowiłam sama skontaktować się z środkowym. Pierwsze połączenie nieodebrane, drugie, piąte, dziesiąte, aż w końcu był łaskaw odebrać
-Halo- usłyszałam znajomy głos, ale nie należał on do Kłosa- Wojtek mówi
-Włodi?- zapytałam niepewnie
-No a jaki?
-Mogłabym porozmawiać z Karolem
-Teraz nie bo śpi. Schlał się wczoraj, z racji że mnie nie było w mieszkaniu usnął pijany na klatce schodowej- byłam zła, on sobie pije, a wszyscy się o niego martwią
-Dobra zadzwoń do Klary albo Andrzeja bo chyba oszaleją, martwią się o niego
-A ty?
-Co ja?
-Martwisz się o niego?
-Karol to skończony dupek, jak wytrzeźwieje to może sam ci wszystko powie, a teraz zadzwoń do nich, bo ja nie mam ochoty już z nimi gadać- rozłączyłam się i z powrotem opadłam na łóżku.

Cały wczorajszy dzień przeleżałam w łóżku, dziś postanowiłam pójść już do redakcji. Zegarek wskazywał 8.50 więc spokojnym krokiem zmierzałam uliczkami Bydgoszczy. W pewnym momencie usłyszałam za sobą krzyki młodych chłopaków, chciałam się odwrócić by sprawdzić co się dzieje. Rozpędzona młodzież jechała owerami prosto na mnie, chcąc się odsunąć, przewróciłam się. Poczułam ogromny ból, młodzi gdy tylko zobaczyli, że leżę na ziemi zeszli z rowerów i podbiegli do mnie
-Nic pani nie jest, krzyczeliśmy żeby pani się odsunęła- rzekł zestresowany brunet- boli coś panią?-pokiwałam twierdząco głową, łzy napływały mi do oczu- co panią boli- próbował mnie uspokoić- wskazałam na brzuch- jest pani w ciąży, tak?- znów potwierdziłam kiwnięciem głowy- dobra nie ma żartów, Maciek dzwoń po pogotowie, powiedz gdzie jesteśmy i co się stało, zaznacz że pani jest w ciąży, niech się pośpieszą- blondyn posłuchał kolegi i odszedł na bok wykonując telefon- przesuniemy panią w bezpieczniejsze miejsce. Radek weź panią z lewej strony, Piotrek z prawej- wszyscy wykonywali polecenia bruneta- proszę się nie martwić, wszystko będzie w porządku?- próbował podnieść mnie na duchu- wygodnie jest pani?
-Tak
-Może chce pani wody
-Jeśli to możliwe to poproszę- z torby wyją butelkę z przezroczystą cieczą
-Wygodnie jest pani
-Tak
-W którym jest pani miesiącu
-Początek siódmego
-O to super, chłopiec czy dziewczynka- młody robił wszystko abym nie myślała o bólu
-Chłopiec- lekko się uśmiechnęłam
-Myślała pani nad imieniem
-Nie wiem jeszcze, najbardziej to mi się Kacper podoba
-W sumie ładne, Kacper, Kapi, no to jest dobry pomysł- chłopak przez kolejne 15 minut zadawał mi pytania, czasem bez sensowne, ale jego cel został osiągnięty i uwagę skupiłam na nim, a nie na potwornym bólu,
Po upływie tego czasu przyjechała karetka. Bardzo bałam się o swoje dziecko. A gdy w karetce odeszły mi wody to kompletnie spanikowałam.
-Przecież to jeszcze za wcześnie- krzyknęłam
-Za 3 minuty będziemy w szpitalu, proszę oddychać- dosłownie chwilę później byłam już na sali porodowej.
Z tego wszystkiego pamiętam potworny ból, jakby coś rozrywało mnie od środka. Nie wiem ile to trwało, 5 minut czy 5 godzin, dla mnie była to cała wieczność. Na szczęście dyżur na ginekologii miał Paweł, który gdy tylko mnie zobaczył, poprosił jedną z sióstr, o to aby wzięły jego telefon i zadzwoniły do Nikodema i o wszystkim go poinformowały. Ból ustał, ja byłam cała mokra, a na sali zapadła cisza.
-Dlaczego on nie płacze, Paweł co się dzieję- zaczęłam płakać z bezsilności
-Proszę zająć się pacjentką- nie odpowiedział na moje pytanie
Po chwili w sali pojawiły się kolejne osoby, jedna pani doktor zajęła się mną, a pozostała trójka moim skarbem. Gdy lekarka, zrobiła wszystko co było potrzebne, pielęgniarki chciały mnie przewieźć na sale.




***
Tak wiem uwielbiacie kiedy kończę w takich momentach...
Kiedy dziewczyna staję się kobietą, zakochuje się i zachodzi w ciążę to przychodzi taki moment, że nie obchodzi ją jej zdrowie, życie jej ukochanego, tylko najważniejsze staję się dobro dziecka, które nosi pod sercem.
Czy Anastazja będzie miała szansę cieszyć się z pierwszych słów swojego dziecka? Czy też pogrąży się w żałobie?
Do następnego 😉
PS. Wszystkim mamom życzę wszystkiego co najlepsze!!! Życzenia spóźnione ale szczere 😍

piątek, 20 maja 2016

Rozdział 46

Byłem na miejscu godzinę wcześniej, niż się umawialiśmy, więc kelnerkę poprosiłem o dużą mocną kawę. Siedziałem jak na szpilkach, by choć w małym stopniu zniwelować moje zdenerwowanie zacząłem przeglądać fb. W międzyczasie młoda kobieta przyniosła mi kofeinowy napój. Odłożyłem telefon i zacząłem pić ciepłą ciecz, a palce lewej dłoni nerwowo, ale delikatnie zaczęły stukać o blat. Byłem rozdarty, nie wiedziałem co mam robić, chciałem uciec, choć tak bardzo brakowało mi Anastazji. Wiem, że gdybym teraz wstał już nigdy bym jej nie zobaczył. A tak bardzo brakuje mi jej dotyku, śmiechu, krzyku, zapachu, głosu, pocałunków. Tak bardzo brakuje mi chwil, gdy po każdym przegranym meczu mogłem się do niej przytulić, a ona zawsze z uśmiechem powtarzała "Następnym razem skopiecie im tyłki". Brakuje mi jej pocałunków w poniedziałkowy ranek, gdy wychodziła do pracy. Brakuje mi jej porozwalanych kosmetyków i bałaganu w kuchni gdy razem robiliśmy obiad. Brakuje mi naszych wygłupów, zabaw z chłopakami ze Skry, brakuje mi chwil gdy chcieliśmy dać Andrzejowi i Klarze wolne i zajmowaliśmy się Mikołajem. Brakuje mi JEJ.

*Anastazja*
Pomogłam Weronice w rozmowie z bratem, który zrozumiał, że dziewczyna staje się dorosła. Wracając do domu pomogłam małej dziewczynce zawiązać buciki, a pani z osiedlowego sklepiku, pomogłam pozbierać porozrzucane po całym chodniku produkty. Wszystkim pomagam, a sama sobie nie potrafię pomóc. Po wejściu do mieszkania i zdjęciu butów skierowałam się do kuchni, gdzie przygotowałam sałatkę z kawałkami kurczaka. Po zrobieniu posiłku i skonsumowaniu go posprzątałam w mieszkaniu. Gdy zegarek wskazywał 17.30 nie miałam nic do robienia, więc postanowiłam zacząć sprawdzać pracę moich podopiecznych. Rozłożyłam wszystkie teczki na stole, a z piórnika wyjęłam podkreślacze. Gdy otworzyłam pierwszą teczkę, wyjęłam dwie kartki i zaczęłam czytać, niestety nie mogłam się skupić i jedno zdanie czytałam kilka razy
-Kurwa- krzyknęłam
Wszystkie prace ułożyłam w stos, maleństwo chyba wyczuło, że jestem zdenerwowana i zaczęło mocno kopać  
-No już mamusia nie chciała- pogłaskałam się po brzuchu, a później położyłam się w salonie- dziś poznasz swojego tatę, jak myślisz jak będzie wyglądało to spotkanie, bo ja kompletnie sobie tego nie wyobrażam- cały czas się głaskałam po dużym brzuchu i mówiłam do małego- Ustawimy sobie budzik, jakbyśmy przysnęli, oki?
Na wszelki wypadek nastawiłam alarm na 18,30. Niestety mały ze mną nie współpracował i co chwilę kopał. Gdy wybiła 18.30 wstałam i udałam się do swojego pokoju po świeże ubrania, a potem do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, nałożyłam na siebie przygotowane ciuchy, umalowałam się i uczesałam. Jak byłam gotowa do wyjścia, ubrałam buty wzięłam torebkę i wyszłam. Postanowiłam, że skorzystam z ładnej pogody i przejdę się. Jak szłam uliczkami Bydgoszczy zaczęłam się zastanawiać czy to ma jakikolwiek sens. Przecież mógł już się zakochać w kimś innym, a ja mogę popsuć w jednej chwili całe jego szczęście. Brakuje mi go. Brakuje mi naszych kłótni o błahostki, kłótni o to kto pozmywa naczynia, a kto będzie odkurzał. Brakuje mi jego wygłupów, wypadów ze Skrzatami. Brakuje mi zapachu jego perfum. Brakuje mi chwil gdy po wygranym meczu, ze statuetką MVP podbiegał do mnie i mówił "To dzięki tobie staję się lepszym zawodnikiem i człowiekiem. Dzięki twojemu wsparciu, potrafię wyjść z niejednego bagna, bo wiem, że ty cały czas we mnie wierzysz"  Brakuje mi chwil gdzie z nudnego wyjazdu, potrafił zrobić wycieczkę, która dała się we znaki na kolejne kilka dni. Brakuje mi jego dotyku, ciepła, poczucia bezpieczeństwa gdy trzymał mnie w swoich ramionach. Brakuje mi jego głupiego uśmieszku, gdy brudziłam się pastą do zębów. Brakuje mi chwil, gdy się malowałam a on przytulał mnie, odkładał kosmetyki na boki i szeptał do ucha "Najpiękniejsza jesteś w mojej koszuli, bez makijażu i włosach spiętych w luźnego koka"
Nie zauważyłam nawet kiedy dotarłam pod kawiarnie, dłoń położyłam na klamce, zauważyłam, że chłopak już jest, wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka.  Nogami jak z waty podeszłam do stolika przy którym siedział
-Cześć-powiedziałam cicho i niepewnie

*Karol*
Gdy wypiłem kawę, wpatrywałem się w dno naczynia. Przerwał mi jej głos, niepewny, cichy, jakby bała się mówić. Oderwałem wzrok i spojrzałem na jej twarz. Zmieniła się, później dostrzegłem zaokrąglony brzuch
-Cześć- pomogłem jej usiąść i wróciłem na swoje miejsce, po czym nastała niezręczna cisza- co u ciebie- palnąłem, by przerwać panującą ciszę, która doprowadzała mnie do szału
-Boże Karol- zaczęła się śmiać
-Widzę że jesteś szczęśliwa- mi nie było do śmiechu- napisałaś do mnie, żebym przyjechał, po co? Żebym zobaczył co straciłem, że jesteś szczęśliwa z kimś innym, że zostaniecie rodzicami?- nie wiem co we mnie wstąpiło, uniosłem głos czym skupiłem swoją uwagę innych klientów restauracji lecz to mnie szczególnie nie obchodziło- A ja głupi myślałem, że za mną tęskniłaś
-Przepraszam pana bardzo, po pierwsze nie jest pan tutaj sam, a po drugie ta pani jest w ciąży i nie powinna się chyba  denerwować- powiedział młody kelner, który przyniósł Anastazji wodę
-Bardzo pana przepraszamy za zamieszanie i dziękuję za wodę- odezwała się rudowłosa, a mężczyzna gdy upewnił się, że wszystko jest z nią w porządku zostawił nas samych- Posłucha mnie- odezwała się zdenerwowana- nie jestem tobą, mam do siebie szacunek i nie dawałam dupy gdy byłam z tobą to po pierwsze. Po drugie musiałam się wyprowadzić z Bełchatowa, bo gdybym miała ciebie oglądać to chybabym się zabiła, więc mieszkam w Bydgoszczy. Po trzecie bardzo cię kochałam i nie wyobrażałam sobie życia bez ciebie, a po czwarte- wyciągnęła z torebki jakiś papierek i mi go podała- to twoje dziecko, chciałam ci o tym powiedzieć, ale Ola była, więc nie chciałam Wam przeszkadzać- powiedziała przez zęby, łzy napływały jej do oczu, wyjęła banknot 10 złotowych i wyszła zostawiając mnie samego

***
Ta daaaam!!!
Doszło do spotkania dwóch kiedyś bliskich sobie osób. Sami nie wiedzieli co chcą osiągnąć spotykając się, ale chyba takiego obrotu sprawy nie chcieli. Emocje jak zwykle w takich sytuacjach wzięły górę.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Do następnego :)
 






 

piątek, 13 maja 2016

Rozdział 45

*Anastazja*
Karol napisał mi że około 14 będą w Polsce, więc zaproponował abyśmy spotkali się tak o 20, tylko mam wysłać mu adres. Nie powiem, że się nie denerwowałam, bo całą noc nie spałam. Około 6.30 podniosłam się z łóżka i skierowałam się do łazienki, by wziąć odprężającą kąpiel. Gdy zegarek wskazywał 7.10 byłam już ubrana, a włosy splątałam w luźnego koka, bo tak czułam się najlepiej. Później zjadłam śniadanie i zaczęłam zbierać się do redakcji. Moi kochani podopieczni przynieśli mi swoje artykuły o które prosiłam
-Dziś zrobimy coś innego- powiedziałam do grupki młodzieży stojąc na środku sali- będziemy pracować w parach, każda wylosuje sobie temat. Zanim jednak to nastąpi powiem mniej więcej o co chodzi. Tematy nie są łatwe, dziś jedna osoba z pary będzie musiała trochę pograć aktorsko. Będziecie mieli 20 minut, aby mniej więcej zapoznać się z tematem. Będziecie musieli przeprowadzić wywiad ze swoją osobą z pary. Jasne?- głośno zapytałam
-Tak jest- odkrzyknęli głośniej po czym dobrałam ich w pary, a potem wylosowali tematy
Wykorzystując chwilę, złapałam za telefon, miałam jedną wiadomość od Klary "Karol mi mówił że się spotykacie, jesteś pewna??"
Szybko odpisałam "Oczywiście że nie jestem pewna, ale przecież on musi wiedzieć że zostanie ojcem!"
Popisałyśmy jeszcze na kilka tematów, ale wszystko się kiedyś kończy i musiałam wrócić do pracy. Po czterech godzinach dokładnego wysłuchania moich podopiecznych i kilku poprawek zrobiliśmy sobie przerwę. Zjadłam sałatkę owocową z bufetu i popisałam z Nikodemem, który się o mnie martwił. Po skończonej przerwie wróciliśmy do poprzednich zajęć.
Gdy pożegnałam się z moją młodzieżą, poszłam na chwilę do szefa, bo chciał się dowiedzieć jak idzie nam współpraca. Gdy wyszłam z redakcji zauważyłam że jakiś chłopak kłóci się z nieśmiałą Weroniką
-Hola hola kolego ty już skończyłeś z nią rozmawiać- stanęłam w jej obronie
-A ty to co obrońca uciśnionych?- rzekł zdenerwowany
-Nie pyskuj gówniarzu, jak się nie ogarniesz to zadzwonię na policje
-Dobra sorry- powiedział przez zęby i odszedł
-Wszystko w porządku
-Tak, tak dziękuję, ale nie musiałaś tego robić- powiedziała speszona
-Posłuchaj pójdziemy sobie na jakiś sok i ciasto i pogadamy co ty na to? Ja stawiam
-Nie chcę przeszkadzać
-Nie gadaj głupot- uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy
-Daj mi to- wskazała na dość dużą torbę, w której były materiały do sprawdzenia
-Nie przesadzaj
-W swoim stanie nie możesz dźwigać- przejęła torbę i ruszyłyśmy dalej
Weronika to bardzo cicha dziewczyna. Jest bardzo miła i lubi pomagać innym. Dotarłyśmy do małej przytulnej knajpki, tam zamówiłyśmy sok wiśniowy i szarlotkę z lodami
-Powiedz mi kim był ten chłopak- zaczęłam
-To był mój brat, opiekuje się mną, bo rodzice są za granicą. Jest strasznie nadopiekuńczy i mnie to zaczyna powoli denerwować- zrobiło mi się strasznie głupio
-O kurczę, nie wiedziałam. Może zadzwoń do niego teraz i jakoś na spokojnie to sobie wyjaśnicie
-Nie wiem czy jest jakiś sens, jest uparty jak osioł, zostałabyś ze mną, może ciebie posłucha
-Jasne- dziewczyna zadzwoniła do swojego brata i poprosiła o spotkanie

*Karol*
Dzięki Andrzejowi i Klarze powoli wychodzę z dołka, skupiam się przede wszystkim na siatkówce. Gdy po skończonym turnieju, gdzie zdobyliśmy upragnione kwalifikacje na igrzyska, psycholog reprezentacji powiedziała mi, że Anastazja chce cię ze mną spotkać, byłem w szoku. Tak naprawdę nie wiedziałem co mam myśleć. Od długiego czasu czekałem na tą wiadomość, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić. Chciałbym  żeby było tak jak dawniej, ale to chyba nie jest możliwe. Jak będzie wyglądało to spotkanie? Dlaczego dopiero teraz chce się spotkać? Chce pokazać, że się otrząsnęła i jest szczęśliwa z kimś innym? Czy znów chce mi powiedzieć jak bardzo ją skrzywdziłem? Cały czas zastanawiam się dlaczego dopiero teraz!
Po dotarciu do swojego mieszkania, wziąłem gorącą kąpiel, bo podróż samolotem, a potem autobusem z Warszawy dała się lekko we znaki, na pewno nie tylko mnie. Gdy dotarłem do łazienki zadzwonił do mnie Winiar
-Cześć słuchaj dziś albo jutro wieczorem robimy imprezę na waszą cześć, co ty na to- zaczął na wstępie
-Cześć, nie ma takiej opcji. Za godzinę wyjeżdżam i nie wiem kiedy wrócę, a jak wrócę to co najmniej dwa dni prześpię
-Czyli odpadasz?- jego entuzjazm zgasł
-Odpadam, ale bawcie się dobrze
-No ale z tobą to nie to samo
-Dobra ty już mi tak nie słodź, bo i tak mnie nie będzie. Paaa- rozłączyłem się
Już bez większych przeszkód mogłem na chwile zapomnieć o wszystkich problemach. Po wyjściu z łazienki odgrzałem w piekarniku zapiekankę. Gdy obiad się robił, ja przewietrzyłem mieszkanie i zrobiłem pranie. Później zjadłem posiłek i zebrałem się do wyjścia. Na wszelki wypadek wziąłem podręczną torbę, w której spakowałem najpotrzebniejsze przedmioty.

***
Wszystko jest na dobrej drodze, by spotkanie się odbyło :). Dużo wątpliwości z obu stron. Czy Anastazja wybaczy Karolowi i będą wspólnie wychowywać dziecko?
Do następnego :*








 

sobota, 7 maja 2016

Rozdział 44

Miesiące mijają, a mi coraz bardziej podoba się Bydgoszcz. Nikodem mimo iż jest młodszy ode mnie, zachowuje się jak starszy brat, troszczy się o mnie oraz maleństwo, mogę polegać na nim o każdej porze dnia i nocy. Kiedyś o 3 nad ranem miałam ochotę na lody czekoladowe, a on mimo że miał poranny trening wsiadł w samochód, objechał pół miasta, ale ten oczekiwany przeze mnie smakołyk przywiózł. Praca w redakcji powoli dobiega końca. Poznałam naprawdę sympatycznych młodych ludzi, którym dziennikarstwo, sprawia ogromną radość. W ramach warsztatów, zabrałam ich na mecz, przed którym każdy wylosował zawodnika z którym później miał przeprowadzić wywiad. Wszyscy byli wniebowzięci, nawet szef. W pierwszym tygodniu czerwca umówiłam się z młodzieżą, że będą oglądać starcie reprezentantów Polski, a potem napiszą mini felieton o swoich odczuciach.
Odkąd jestem w Bydgoszczy, nie byłam w Bełchatowie i nie rozmawiałam z Karolem. Mimo że do mnie dzwonił, nie potrafiłam z nim wymienić kilku zdań. Napisałam mu tylko, żeby dał mi trochę czasu a ja jak będę gotowa, to dam mu znać. Nie potrafiłam zupełnie się odciąć od Bełka i oglądałam każdy mecz Skrzatów, gdy wygrali brąz byłam z nich dumna. Dumna, ponieważ się nie poddali i cały czas walczyli, nie dając Gdańszczanom dojść do głosu. Postanowiłam że jak siatkarze wrócą do Polski, to poproszę Kłosa o spotkanie
Mamy 5 czerwca, godzina 9.54 z zaciśniętymi kciukami oglądamy chłopaków w akcji, a trener Australii, bierze przerwę
-No dalej- krzyknęłam
-Spokojnie wygramy to- odezwał się Niko, gdy mieliśmy piłkę meczową
-Ostatni- zaczęłam krzyczeć wraz z siatkarzami Łuczniczki
O godzinie 9.58 mieliśmy pewność, że zobaczymy ich na igrzyskach, nasza radość nie miała końca, a ja popłakałam się
-A nie mówiłem- przytulił mnie rozgrywający,
-Oooo- poczułam jak maleństwo kopie
-Co jest- zapytał z przejęciem Wolański
-Mały chyba cieszy się z wygranej, pójdę się położyć może trochę się uspokoi- chłopak pomógł mi wstać i dojść do mojego pokoju
-Dobra chłopacy Anastazja musi odpocząć, zobaczymy się później- usłyszałam jak mój współlokator żegna się z gośćmi
Wysłałam Klarze SMS z gratulacjami oraz poprosiłam aby pogratulowała również reszcie załogi. Biało-czerwony szalik przytuliłam do siebie i usnęłam.

*Nikodem*
Gdy chłopacy wyszli zadzwoniłem do Pawła
-Cześć, słuchaj co teraz robisz?- zacząłem
-Siema, właśnie skończyłem oglądać mecz, widziałeś co zrobili?!- mówił podekscytowany
-Też oglądaliśmy. Nie chcę dramatyzować, ale chyba coś się dzieje z Anastazją. Po meczu, mały zaczął kopać i ruda się położyła. Mógłbyś przyjechać zobaczyć czy wszystko jest w porządku
-Będę za jakieś 30 minut- powiedział i się rozłączył
Wróciłem do salonu, gdzie oglądaliśmy walkę o IO, powiem tak, takiego bałaganu to dawno tu nie było. Najciszej jak tylko potrafiłem, zacząłem doprowadzać ten pokój do stanu używalności. Lekarza jak obiecał przybył w ekspresowym tempie.Z racji tego, że dziewczyna jeszcze spała, zrobiłem nam kawę i porozmawialiśmy sobie. Po godzinie do pomieszczenia weszła zaspana rudowłosa
-O cześć- rzekła zdziwiona- co cię do nas sprowadza- mówiła ziewając
-A chciałem zobaczyć jak czuję się moja ulubiona pacjentka
-A dobrze, tylko mały strasznie daje się we znaki- pogłaskała się po sporym już brzuchu
-A położysz się, chciałbym mieć pewność- rzekł z uśmiechem, a ona tylko westchnęła-wszystko super- powiedział po kilku minutach- a wybrałaś już imię?
-Myślałam nad Kacprem albo Marcelem, jeszcze jest trochę czasu
Porozmawialiśmy jeszcze trochę i ginekolog musiał już nas opuścić
-Nie martw się jak będzie coś nie tak to sama do niego zadzwonię- odezwała się gdy wróciłem do niej
-Przepraszam- powiedziałem cicho
-Jak chłopacy wrócą do Polski to poproszę Karola o spotkanie- walnęła ni z gruchy ni z pietruchy
-No tego się nie spodziewałem- odezwałem się po chwili ciszy- to super. Wracasz do Bełchatowa?
-Ja powiem mu o ciąży, a nie rzucę mu się w ramiona- lekko uniosła głos
-Nie denerwuj się... powiesz mi o co wam poszło?- zapytałem niepewnie
-Gdy był Puchar Polski, ja miałam reportaż do zrobienia- cały czas patrzyła na swój brzuch- więc nie mogłam z nimi być. Gdy wróciłam, dwa dni wcześniej niż było to ustalone, zastałam go w mieszkaniu z jakąś młodą kobietą. Okazało się, że była to jego dziewczyna, tyle że ona wyjechała na staż zagranicę. Potem on poznał mnie i o niej zapomniał, nie widzieli się jakieś 3 lata, nie rozmawiali ze sobą- umilkła- gdy ich nakryłam, to mówił, że tylko mnie kocha a ona to przeszłość i nic dla niego nie znaczy
-Poczekaj, skoro nie utrzymywali ze sobą kontaktu, to cię nie zdradził, bo chyba o to się pokłóciliście
-Ale ty nie rozumiesz, on w ogóle z nią nie zerwał, gdy był ze mną, cały czas miał tak na prawdę inną
-Wiem, że związku nie zaczyna się na kłamstwie, ale popatrz na to z innej strony. Odkąd byliście razem, nie czułaś, że jesteś tą drugą, że ma kogoś innego. Przez 3 lata się nie widzieli, uwierz mi że to kawał czasu i jakby ją choć trochę kochał to nie byłby z tobą przez tyle czasu
-Nie mieszaj mi w głowie- cała sytuacja chyba zaczęła ją przerastać, a emocje tworzyły bombę, która teraz wybuchła, a jej oznaką były łzy spływające po policzku
-Posłuchaj on nie jest idealny. Ty też nie i nigdy nie będziesz. Ale jeśli czasem potrafi cię rozśmieszyć, sprawi że pomyślisz zanim coś zrobisz, i przyzna że jest tylko człowiekiem i może popełniać błędy, trzymaj się go i daj mu z siebie wszystko. Nie będzie deklamował Ci wierszy i nie myśli o tobie w każdej sekundzie dnia, ale podaruje ci cząstkę siebie, którą możesz złamać. Nie krzywdź go, nie próbuj go zmieniać i nie oczekuj więcej niż może ci dać. Nie analizuj. Uśmiechaj się gdy cię uszczęśliwia, krzycz kiedy cię denerwuje, i tęsknij kiedy go nie ma. Kochaj mocno, kiedy jest między Wami miłość. Bo idealni faceci nie istnieją, ale zawsze się znajdzie taki, który jest twoim ideałem- pocałowałem ją w czoło i poszedłem do swojego pokoju zostawiając ją samą ze swoimi przemyśleniami, bo nikt nie podejmie za nią decyzji.
Po godzinie, w której słyszałem szloch dziewczyny postanowiłem do niej wrócić
-Przepraszam- przytuliłem ją do siebie- nie chciałem źle, po prostu się o ciebie martwię i chcę żebyś była szczęśliwa
-Dziękuję że jesteś- dziewczyna bardziej się we mnie wtuliła- zadzwonię do Klary na Skypie
-To ja nie będę Wam przeszkadzał- wstałem i skierowałem się do swojego pokoju, lecz po chwili się odwróciłem- słuchaj tata do mnie ostatnio dzwonił i pytał się czy mogę wpaść, bo dawno się nie widzieliśmy, będziesz miała coś przeciwko jakbym wyjechał na kilka dni
-Nie no coś ty, jedź- powiedziała z uśmiechem
-Dobra, ale jakby się coś działo to dzwoń i jestem, oki
-Okej okej idź się pakuj już
-A poradzisz sobie z Karolem
-Ja będę z nim rozmawiała a nie się biła
-Ale jakby co to dzwoń
-Dobrze- dziewczyna podeszła pocałowała mnie w policzek i poszła do swojego pokoju, ja poszedłem do siebie i zacząłem się pakować

*Anastazja*
Nikodem jak Nikodem cały czas się o mnie martwi, czasem mnie to drażni, ale wiem, że robi to dla mojego dobra. Usiadłam na łóżku, a na kolanach położyłam odpalonego już laptopa. Włączyłam Skypa i na moje szczęście Klara była dostępna
-No cześć kochana- zaczęła uradowana
-Cześć, cześć i jak się czujesz? Pogratulowałaś chłopakom?
-Oczywiście, jestem po prostu wniebowzięta, patrząc na zmagania chłopaków i ich radość to wiem, że dla takich chwil warto żyć. A jak tam się czuje mój chrześniak?
-A dobrze tylko jak oglądał chłopaków to się stresował bardziej niż mama, a tak w ogóle to jaki chrześniak, co ty taka pewna
-A masz jakąś inną opcję, przepraszam?- powiedziała ze śmiechem
-Nie no oczywiście że ty będziesz matką chrzestną, ale musisz iść do spowiedzi
-O kurczę o tym nie pomyślałam, ale w sumie to nie problem, przecież z Mikim chodzimy
-No i super, a powiedz mi czy będziesz widziała się z Karolem- zapytałam głupio
-Nie wiesz każdy ma swój korytarz, a do Polski przylecę helikopterem- uzyskałam równie głupią odpowiedź- no raczej że się z nim widzę, a co
-Mogłabyś mu powiedzieć, że chciałabym się spotkać w Bydgoszczy? Oczywiście jak wrócicie i on będzie miał czas no i chęci
-No raczej że mu powiem, a ty sama nie możesz
-Klara, proszę cię, nie drąż tematu
-Dobra, dobra- usłyszałam że drzwi do pokoju dziewczyny się otwierają
-Mogę- usłyszałam głos Pawła
-A powiedz mi kolego czy nie widziałeś kartki na drzwiach, NIE PRZESZKADZAĆ- krzyknęła, a po chwili go nie było
-Ja to chyba się jeszcze zastanowię czy masz zostać chrzestną
-A to czemu
-Bo jak masz zamiar tak krzyczeć, jak na tego bogu ducha winnego Pawła to mam lekkie obawy
-Nie przesadzaj, ale jak byk jest napisane nie przeszkadzać, normalnie analfabeci jacyś- po chwili przyjaciółka dostała wiadomość- słuchaj muszę iść, zdzwonimy się wieczorem, oki?
-Jasne leć
-Papapa kocham Was
-No my ciebie też, papa
Po skończonej rozmowie, do pokoju wszedł rozgrywający
-Gadacie jeszcze?
-Właśnie skończyłyśmy, masz wyczucie czasu
-Raczej wyrzuty sumienia, nie chcę cię zostawiać samej- powiedział siadając na moim łóżku
-Niko słuchaj masz swoje życie i rodzinę i to zrozumiałe że za sobą tęsknicie, jedź i się nie martw
-Ja zadzwonię do taty i powiem że odwiedzę go kiedy indziej
-Nawet nie waż się tego robić, jedziesz i już- uniosłam głos
-Ale będziesz mi pisała codziennie jak się czujesz, oki?
-Tak, a teraz jedź- odprowadziłam go do drzwi
-Ale dzwoń jakby co, jestem cały czas pod telefonem- z uśmiechem wypchnęłam go za drzwi, normalnie uparty jak osioł
Nalałam sobie sok i zaczęłam oglądać tv, tak spędziłam resztę dnia 

***
Sytuacja zaczyna się powoli rozkręcać!!!
Anastazja postanowiła spotkać się z Karolem!!! Czy do tego spotkania dojdzie? A może Karol już zapomniał o rudowłosej i ma inną miłość? A może to dziewczyna zrezygnuje w ostatniej chwili?
Małymi krokami zbliżamy się do końca tej historii, ciekawe czy będzie miała szczęśliwe zakończenie.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

wtorek, 3 maja 2016

Rozdział 43

 *Klara*
 Po zjedzonej kolacji posprzątałam, a chłopacy w między czasie rozstawili plansze by zagrać w chińczyka.
-Ja mam niebieski- krzyknął najmłodszy
-Ja żółty- przekrzyknął go Karol
-To ja biorę zielony, a ty kochanie czerwony- rzekł Wroniasty, a ja odłożyłam na stoliku napoje i ciastka
Tak spędziliśmy cały wieczór, zawsze mnie zadziwiał jeden fakt, a mianowicie, że przy zwykłej planszówce jest zawsze dużo śmiechu. Nawet u Kłosa dostrzegłam szczery uśmiech, chyba na chwilę zapomniał o wszystkich problemach. Nieoczekiwanie całą grę wygrał Mikołaj, nie dawaliśmy mu żadnych ulg i również go zbijaliśmy na każdym kroku, środkowy z numerem 6 zajął 2 miejsce, ja trzecie, a Andrzej nadal się męczył, żeby wyrzucić 1
-No ja nie wiem- powiedział zrezygnowany, gdy po raz kolejny kostka pokazała więcej oczek
-Daj ja spróbuję- rzekł Miki i za pierwszym razem wyrzucił 1
-To jest jakieś oszustwo
-Nie po prostu lata praktyki- wyszczerzył się najmłodszy
-Dobra, dobra ty już tak nie kozacz tylko zmykaj do pokoju po piżamy i idziemy się kąpać- powiedział ze śmiechem mój chłopak
Po namowach małego bruneta, Karol go wykąpał, a Andrzej przeczytał mu bajkę na dobranoc. W międzyczasie mój przyjaciel poszedł do łazienki, a ja pościeliłam mu w salonie. Później ja poszłam się wykąpać, a po mnie wszedł mój partner.
-I jak sobie to wyobrażasz- odezwał się gdy wrócił, ja w tym czasie miałam laptopa na swoich kolanach
-Ale o co chodzi?- zapytałam nie rozumiejąc
-No wiesz ja, ty, Miki i Karol pod jednym dachem, wiesz na co się piszesz?- zapytał ze śmiechem
-Spokojnie, dużo się przecież nie zmieni. Rano będziemy wstawać, zjemy śniadanie, zawieziemy młodego do szkoły, a potem na trening, później będziesz go odbierał, zrobicie obiad, odrobicie z małym lekcje, potem przyjedzie pan Zbyszek i będzie się nim opiekował, a wy przyjedziecie na trening, potem wrócimy zrobimy kolacje i pójdziemy spać
-Ooooo widzę, że panienka ma wszystko poukładane, a myślisz, że z nami będzie tak spokojnie
-Ale ja o to nie muszę się martwić, przecież wy będziecie tak wykończeni, że nie będziecie mieli sił na żadne wygłupy- rzekłam pewna siebie
-Ja to zawsze mam siły- powiedział zamykając laptopa i odkładając go na szafkę
-No niestety ja nie mam sił- powiedziałam chowając się pod kołdrę
-Nie, nie, nie- odkrył mnie i zaczął całować
-Dobra kochanie, naprawdę miałam ciężki dzień, a jutrzejszy nie zapowiada się lepiej- powiedziałam po chwili przyjemności
-Kocham cię- wypowiedział czule te słowa i wtulona w niego zasnęłam

*Andrzej*
Obudził mnie przeraźliwy krzyk Mikołaja i nie tylko mnie. Anastazja również podniosła się
-Ja pójdę- zatrzymałem ją i wyszedłem z sypialni
W połowie drogi krzyk ustał co mnie lekko zdziwiło. Drzwi były lekko uchylone, zobaczyłem piękny obrazek... Mikołaj siedział na łóżku wtulony w mojego najlepszego przyjaciela
-Co się stało- zapytał po jakimś czasie
-Śniło mi się, że byliśmy na polance, ja mama, Andrzej, ty i ciocia Anastazja, a potem robiło się ciemno i zostałem sam
-Pamiętaj, że nigdy nie zostaniesz sam. Wszyscy bardzo cię kochamy i zawsze możesz na nas liczyć
-Opowiesz mi coś
-Dawno, dawno temu- blondyn zaczął opowiadać bu bajkę, a ja bezpieczny o jego losy wróciłem do Klary
-Co tak szybko- zapytał lekko zdenerwowana
-Karol się nim zajął, śpij już- przytuliłem ją, pocałowałem w czoło i po chwili zasnęliśmy


*Anastazja*
Spotkanie poszło pomyślnie i od jutra zaczynam pracę z młodzieżą, teraz czekam przed gabinetem, obok recepcji. Moją uwagę przykuł dość młody mężczyzna w białym kitlu
-Dzień dobry panie doktorze, a pan chyba zaczyna dopiero za godzinkę- zaczęła sympatyczna, starsza pielęgniarka
-Tak wiem, ale znajomy poprosił mnie o przysługę, może widziała pani już- mężczyzna spojrzał na kartkę i wymówił moje dane, kobieta wskazała w moim kierunku, a ten się uśmiechnął i podziękował- zapraszam- rzekł i otworzył drzwi swojego gabinetu- Nazywam się Paweł Jastrzębski, mam rozumieć, że jest pani przyjaciółką Nikodema
-Tak- odpowiedziałam speszona
-Proszę się tak nie denerwować przecież ja nie gryzę. Niko opowiadał mi o pani podejrzeniach, proszę pójść za parawan a ja zaraz przyjdę- z nogami jak z waty poszłam we wskazane miejsce, a po chwili dołączył do mnie mężczyzna- proszę się nie denerwować
Jak ja mam się nie denerwować? Zaraz okaże się czy jestem w ciąży, a co jeśli moje potwierdzenia okażą się właściwe? Nie wiem czy Karol, będzie chciał w ogóle zobaczyć dziecko. Aborcja oczywiście nie wchodzi w grę, bo to będzie czyste zabójstwo z premedytacją. Pamiętam jak Lena się stresowała przed wizytą u ginekologa, tyle że ona wtedy miała na miejscu Klarę no i Marcina
-Gratuluję, jest pani w ciąży- rzekł z uśmiechem- to początek 3 miesiąca- po chwili usłyszałam bicie serduszka i wszystko przestało istnieć
-Śliczne- szepnęłam, a z oczu popłynęły mi łzy, łzy szczęścia
-Proszę się wytrzeć- podał mi papier i wrócił na swoje miejsce, po chwili do niego dołączyłam- dziecko rozwija się prawidłowo, za wcześnie jest by rozpoznać płeć. Wiem, że nie jest pani stąd, więc mam pytanie. Następna wizyta powinna odbyć się za 4 tygodnie, mam panią zapisać jako swoją pacjentkę?
-Tak- odpowiedziałam pewnie
Podałam wszystkie potrzebne dane, Paweł, umówiliśmy się, że będziemy mówić sobie po imieniu, dał mi jeszcze kilka wskazówek. Co jest mi absolutnie zabronione, czego powinnam unikać i jakich produktów jeść najwięcej. Porozmawialiśmy jeszcze trochę o Nikodemie, mężczyzna pyta mi się jak on w ogóle się trzyma, nie wiedziałam o co chodzi, bo przecież u rozgrywającego wszystko jest w porządku i nie wiem co mogłoby być przyczyną żeby było inaczej. Na pożegnanie blondyn dał mi swoją wizytówkę, a ja szczęśliwa z obrotu sytuacji wróciłam do domu. Po drodze zrobiłam zakupy w pobliskim sklepie i zaczęłam przygotowywać obiad. Nikodem wrócił dopiero o 16, ale nie miał już wieczornego treningu. Cały czas zastanawiam się co mogło się stać w życiu młodego rozgrywającego
-Hejka- krzyknął na wejściu
-Jestem w kuchni- powiedziałam równie głośno- umyj ręce i siadamy do stołu- po chwili do mnie dołączył
Posiłek zjedliśmy w miłej atmosferze, Wolański opowiadał co robili na treningu, a ja opowiedziałam mu jak przebiegło moje spotkanie w sprawie pracy. Po obiedzie pozmywałam, a brunet zrobił herbatę i zaniósł do salonu
-Mam coś- wyciągnęłam USG z torebki- jestem w ciąży
-Gratuluję- uścisnął mnie
-Nie wiem jak to teraz będzie, ale jak usłyszałam jak bije serduszko to wiedziałam że to cud, po prostu niesamowite- chłopak wziął do ręki badania i uważnie się niemu przyglądał, zauważyłam że próbuję powstrzymać łzy- coś nie tak
-Nie, nie, wszystko w porządku, cieszę się że zostaniesz mamą. Powiesz o tym ojcu dziecka
-Powiem, ale jeszcze nie teraz, nie jestem gotowa na spotkanie z nim, to za świeża sprawa
-Przepraszam, jestem zmęczony pójdę się położyć- powiedział zmieszany i poszedł do swojego salonu
Nie wiem co mam o tym myśleć, każdy się martwi o niego, a ja nic nie wiem. Myślałam że ucieszy się z wieści o tym że jestem w ciąży. Przypomniało mi się jak mówił o tym że się zakochał, ale to miało nieszczęśliwy koniec. Czy to może o to chodzić? Napisałam do Klary, bardzo mi jej brakowało, mimo iż miałam ogromne wsparcie w Nikodemie, to i tak mi jej brakowało. Wysłałam jej zdjęcie dzisiejszego USG, mimo iż trwał teraz trening Skrzatów, dziewczyna do mnie zadzwoniła

***
Dziś króciutko...
DZIĘKUJĘ!!!!
Mimo iż nie dodaję rozdziałów regularnie, to nadal ze mną jesteście i mnie wspieracie. Każdy komentarz jest takim motorem napędowym, za co baaaaaaaaaaaardzo dziękuję :*

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.