piątek, 27 maja 2016

Rozdział 47

*Anastazja*
To spotkanie bardzo wiele mnie kosztowało. Nie wiem co ja w ogóle chciałam uzyskać spotykając się z nim. Głupia chyba myślałam, że pokocha to dziecko i będzie się o nie troszczył. Słowa jakie padły z jego ust, były jak sztylet prosto w serce, były gorsze niż te które usłyszałam wtedy w mieszkaniu. Cieszę się, że ten młody kelner nam przerwał, bo nie wiem co bym mogła usłyszeć jeszcze na swój temat. Potem ja przejęłam pałeczkę i powiedziałam co leży mi na sercu. Wiem że z każdym słowem, przekraczałam granice, że raniłam go coraz bardziej, ale jakoś mnie to nie obchodziło. Pokazałam mu USG, z dokładną datą. Później zapłaciłam za wodę i wyszłam z restauracji.
Usiadłam na pobliskie ławce, cała się trzęsłam, kilka minut wystarczyło, bym doprowadziła się do takiego stanu. Pomyślałam o dziecku, które noszę pod sercem, ta sytuacja chyba też wiele go kosztowała. Otarłam łzy i starałam się uspokoić i unormować swój oddech
-Przepraszam- usłyszałam i momentalnie się wyprostowałam
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?- nie miałam siły na to wszystko
-To naprawdę moje dziecko?- zapytał wzruszony
-Nie, wiesz co, wiatropylna jestem- powiedziałam złośliwie
-Możemy jeszcze raz porozmawiać, na spokojnie tym razem?- zapytał niepewnie
-Do tej restauracji to chyba nas nie wpuszczą, ja już nie mam ochoty, na jakieś chore akcje, więc pojedziemy do mojego tymczasowego mieszkania
Skierowaliśmy się do auta Karola, a jedyne słowa jakie padały to te gdzie chłopak ma jechać. Po tej okropnej ciszy i podróży, która zazwyczaj mija bardzo szybko, dziś myślałam że nie będzie miała końca. Po dotarciu do mieszkania zaprowadziłam chłopaka do kuchnia, a sama poszłam do łazienki. Gdy wróciłam Karol zalewał nam herbaty. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu, gdy zobaczyłam na wyświetlaczu twarz Nikodema mimowolnie się uśmiechnęłam
-Cześć mała jak się trzymasz- zaczął, a ja usiadłam na przeciwko Kłosa
-Cześć nie jestem w nastroju, ale wiesz że jak bym była to bym ci coś powiedziała
-Dobra, dobra a jak tam spotkanie z Karolem
-Trochę nerwowo, ale oboje się uspokoiliśmy i jesteśmy u nas w mieszkaniu
-Dobra to nie przeszkadzam, pamiętaj jak coś się będzie działo to dzwoń, wsiadam w samochód i jestem
-Tak wiem, kochany jesteś, dobra kończę
-No to się trzymajcie- po tych słowach się rozłączyłam  
Odłożyłam telefon na blacie i upiłam herbatę truskawkową. Po raz kolejny tego dnia zapadła między nami niezręczna cisza
-A pomyśleć że kiedyś potrafiliśmy ze sobą rozmawiać przez kilka godzin i to bez przerw- powiedziałam z delikatnym uśmiechem
-Kto to dzwonił?- zapytał próbując ukryć zazdrość, ale chyba zapomniał, że go dobrze znam
-Mój współlokator Nikodem jest rozgrywającym tutaj, bardzo się zaprzyjaźniliśmy i opiekuje się nami, to on mnie przekonał do tego spotkania- dłoń położyłam na brzuchu
-Posłuchaj między mną a Olą nic nie ma i nie było. Byłem z nią przed tym jak cię poznałem, ona wyjechała. Potem pojawiłaś się ty, a ona już wcześniej dla mnie nic nie znaczyła. Nie widzieliśmy się trzy lata, a przez telefon nie wypadało z nią zerwać
-Nie wypadało to się ze mną związywać- powiedziałam zdenerwowana
-Ona ma męża i dziecko- próbował się ratować
-A co mnie to interesuje
-Jesteś dla mnie najważniejsza, zapomnijmy o tym i wróć ze mną do Bełchatowa
-No chyba cię pojebało, mam udawać, że nic się nie stało?
-Wybacz mi- złapał mnie za dłoń
-Wyjdź- do środkowego nie dochodziły słowa, które wypowiadałam- no wypierdalaj stąd, bo mnie wkurwiasz już- krzyknęłam, a on wstał i odszedł
Oparłam się o ścianę i z bezsilności osunęłam się po niej. Skuliłam się i zaczęłam płakać

*Karol*
Myślałem że jak pojedziemy do tego mieszkania to coś się zmieni. Uspokoiliśmy się trochę, zanim zaczęliśmy rozmawiać, ale oczywiście z moim niewyparzonym językiem coś musiało się stać. Byłem zły na siebie, że najpierw odstawiłem scenę zazdrości, a potem tłumaczyłem się jak ostatni dupek. Zdenerwowany zbiegłem po schodach i wsiadłem do swojego auta. Oparłem dłonie o kierownice i dałem upust wszystkim emocjom. Po kilkunastu minutach odjechałem spod mieszkania rudowłosej

*Anastazja*
Gdy skończyłam się nad sobą użalać udałam się do swojego pokoju po pidżamę, a później poszłam do łazienki. Tam zmyłam resztki makijażu i wzięłam szybki prysznic. Po wykonaniu tych czynności wróciłam do swojego pokoju i zmęczona dzisiejszym dniem zasnęłam.
Gdy się obudziłam zegarek wskazywał 9.38, chwyciłam telefon i wybrałam numer do redakcji
-Cześć nie najlepiej się dziś czuję, w związku z tym chciałabym poprosić o wolne
-Jasne, nie ma sprawy. Potrzebujesz czegoś?
-Nie dziękuję- pożegnałam się i rozłączyłam
Na fb poinformowałam moją grupę, że dzisiejsze zajęcia się nie odbędą. Gdy załatwiłam wszystkie ważne na chwilę obecną sprawę, po raz kolejny zasnęłam. Niestety nie trwało to długo, bo mój telefon dał o sobie znać
-Czego- odezwałam się zła zaspanym głosem
-Rozumiem, że miałaś ciężką noc. W końcu długo nie widziałaś się z Karolem i stęskniliście się za sobą. Ale żeby tak odzywać się do swojej najlepszej przyjaciółki to lekka przesada- usłyszałam głos rozbawionej Klary
-Możesz mi powiedzieć do jasnej cholery o co ci chodzi?- podniosłam się i krzyczałam do słuchawki- nie każdy ma takie szczęście jak ty
-Myślałam, że jesteś z Karolem, bo nie ma go od wczoraj w Bełchatowie
-To źle myślałaś... Ale jak to nie ma go w domu, sprawdzałaś- zaczęłam się martwić o blondyna
-Nie ma go, z Andrzejem się umówili na siłownie z rana. Wrona, czekał i czekał, potem poszedł sprawdzić i na parkingu nawet nie było jego samochodu
-To może dupy nie chciało mu się ruszyć i pojechał samochodem
-Też tak myśleliśmy więc dzwoniliśmy do niego, ale nie odbiera. Sprawdzaliśmy mieszkanie i nie ma nic co wskazywałoby na to, żeby ostatnią noc spędził w domu, pytaliśmy się sąsiadów, ale nikt nic nie widział
-Nie wiem u mnie go nie było- nie chciałam aby Klara skapnęła się że mnie to ruszyło
-Anastazja co się tam wczoraj stało?
-Nic muszę kończyć, pa- szybko się rozłączyłam
Postanowiłam sama skontaktować się z środkowym. Pierwsze połączenie nieodebrane, drugie, piąte, dziesiąte, aż w końcu był łaskaw odebrać
-Halo- usłyszałam znajomy głos, ale nie należał on do Kłosa- Wojtek mówi
-Włodi?- zapytałam niepewnie
-No a jaki?
-Mogłabym porozmawiać z Karolem
-Teraz nie bo śpi. Schlał się wczoraj, z racji że mnie nie było w mieszkaniu usnął pijany na klatce schodowej- byłam zła, on sobie pije, a wszyscy się o niego martwią
-Dobra zadzwoń do Klary albo Andrzeja bo chyba oszaleją, martwią się o niego
-A ty?
-Co ja?
-Martwisz się o niego?
-Karol to skończony dupek, jak wytrzeźwieje to może sam ci wszystko powie, a teraz zadzwoń do nich, bo ja nie mam ochoty już z nimi gadać- rozłączyłam się i z powrotem opadłam na łóżku.

Cały wczorajszy dzień przeleżałam w łóżku, dziś postanowiłam pójść już do redakcji. Zegarek wskazywał 8.50 więc spokojnym krokiem zmierzałam uliczkami Bydgoszczy. W pewnym momencie usłyszałam za sobą krzyki młodych chłopaków, chciałam się odwrócić by sprawdzić co się dzieje. Rozpędzona młodzież jechała owerami prosto na mnie, chcąc się odsunąć, przewróciłam się. Poczułam ogromny ból, młodzi gdy tylko zobaczyli, że leżę na ziemi zeszli z rowerów i podbiegli do mnie
-Nic pani nie jest, krzyczeliśmy żeby pani się odsunęła- rzekł zestresowany brunet- boli coś panią?-pokiwałam twierdząco głową, łzy napływały mi do oczu- co panią boli- próbował mnie uspokoić- wskazałam na brzuch- jest pani w ciąży, tak?- znów potwierdziłam kiwnięciem głowy- dobra nie ma żartów, Maciek dzwoń po pogotowie, powiedz gdzie jesteśmy i co się stało, zaznacz że pani jest w ciąży, niech się pośpieszą- blondyn posłuchał kolegi i odszedł na bok wykonując telefon- przesuniemy panią w bezpieczniejsze miejsce. Radek weź panią z lewej strony, Piotrek z prawej- wszyscy wykonywali polecenia bruneta- proszę się nie martwić, wszystko będzie w porządku?- próbował podnieść mnie na duchu- wygodnie jest pani?
-Tak
-Może chce pani wody
-Jeśli to możliwe to poproszę- z torby wyją butelkę z przezroczystą cieczą
-Wygodnie jest pani
-Tak
-W którym jest pani miesiącu
-Początek siódmego
-O to super, chłopiec czy dziewczynka- młody robił wszystko abym nie myślała o bólu
-Chłopiec- lekko się uśmiechnęłam
-Myślała pani nad imieniem
-Nie wiem jeszcze, najbardziej to mi się Kacper podoba
-W sumie ładne, Kacper, Kapi, no to jest dobry pomysł- chłopak przez kolejne 15 minut zadawał mi pytania, czasem bez sensowne, ale jego cel został osiągnięty i uwagę skupiłam na nim, a nie na potwornym bólu,
Po upływie tego czasu przyjechała karetka. Bardzo bałam się o swoje dziecko. A gdy w karetce odeszły mi wody to kompletnie spanikowałam.
-Przecież to jeszcze za wcześnie- krzyknęłam
-Za 3 minuty będziemy w szpitalu, proszę oddychać- dosłownie chwilę później byłam już na sali porodowej.
Z tego wszystkiego pamiętam potworny ból, jakby coś rozrywało mnie od środka. Nie wiem ile to trwało, 5 minut czy 5 godzin, dla mnie była to cała wieczność. Na szczęście dyżur na ginekologii miał Paweł, który gdy tylko mnie zobaczył, poprosił jedną z sióstr, o to aby wzięły jego telefon i zadzwoniły do Nikodema i o wszystkim go poinformowały. Ból ustał, ja byłam cała mokra, a na sali zapadła cisza.
-Dlaczego on nie płacze, Paweł co się dzieję- zaczęłam płakać z bezsilności
-Proszę zająć się pacjentką- nie odpowiedział na moje pytanie
Po chwili w sali pojawiły się kolejne osoby, jedna pani doktor zajęła się mną, a pozostała trójka moim skarbem. Gdy lekarka, zrobiła wszystko co było potrzebne, pielęgniarki chciały mnie przewieźć na sale.




***
Tak wiem uwielbiacie kiedy kończę w takich momentach...
Kiedy dziewczyna staję się kobietą, zakochuje się i zachodzi w ciążę to przychodzi taki moment, że nie obchodzi ją jej zdrowie, życie jej ukochanego, tylko najważniejsze staję się dobro dziecka, które nosi pod sercem.
Czy Anastazja będzie miała szansę cieszyć się z pierwszych słów swojego dziecka? Czy też pogrąży się w żałobie?
Do następnego 😉
PS. Wszystkim mamom życzę wszystkiego co najlepsze!!! Życzenia spóźnione ale szczere 😍

7 komentarzy:

  1. O matko ! Co tu się dzieje ? :) Boże mam nadzieję, że dziecko będzie zdrowe i Anastazja pogodzi się z Karolem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mało Klary i Andrzeja :) Ale rodzial świetny ! Już nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku czemu w takim momencie. Mam nadzieję, że dziecku nic się nie stanie i Anastazja będzie się cieszyć, że je ma. Widać, że Karol pomimo tak długiej rozłąki z Anastazją dalej darzy ją głębokim uczuciem. Mam nadzieję, że Anastazja mu wybaczy i będzie szczęśliwa jak Andrzej i Klara. Czekam na kolejny byle szybko :) Genialny rozdział :)
    Pozdrawiam i Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje że dziecku nic nie bedzie. Niech się w końcu Anastazja pogodzi z Kłosem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie nowy ? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.