piątek, 20 maja 2016

Rozdział 46

Byłem na miejscu godzinę wcześniej, niż się umawialiśmy, więc kelnerkę poprosiłem o dużą mocną kawę. Siedziałem jak na szpilkach, by choć w małym stopniu zniwelować moje zdenerwowanie zacząłem przeglądać fb. W międzyczasie młoda kobieta przyniosła mi kofeinowy napój. Odłożyłem telefon i zacząłem pić ciepłą ciecz, a palce lewej dłoni nerwowo, ale delikatnie zaczęły stukać o blat. Byłem rozdarty, nie wiedziałem co mam robić, chciałem uciec, choć tak bardzo brakowało mi Anastazji. Wiem, że gdybym teraz wstał już nigdy bym jej nie zobaczył. A tak bardzo brakuje mi jej dotyku, śmiechu, krzyku, zapachu, głosu, pocałunków. Tak bardzo brakuje mi chwil, gdy po każdym przegranym meczu mogłem się do niej przytulić, a ona zawsze z uśmiechem powtarzała "Następnym razem skopiecie im tyłki". Brakuje mi jej pocałunków w poniedziałkowy ranek, gdy wychodziła do pracy. Brakuje mi jej porozwalanych kosmetyków i bałaganu w kuchni gdy razem robiliśmy obiad. Brakuje mi naszych wygłupów, zabaw z chłopakami ze Skry, brakuje mi chwil gdy chcieliśmy dać Andrzejowi i Klarze wolne i zajmowaliśmy się Mikołajem. Brakuje mi JEJ.

*Anastazja*
Pomogłam Weronice w rozmowie z bratem, który zrozumiał, że dziewczyna staje się dorosła. Wracając do domu pomogłam małej dziewczynce zawiązać buciki, a pani z osiedlowego sklepiku, pomogłam pozbierać porozrzucane po całym chodniku produkty. Wszystkim pomagam, a sama sobie nie potrafię pomóc. Po wejściu do mieszkania i zdjęciu butów skierowałam się do kuchni, gdzie przygotowałam sałatkę z kawałkami kurczaka. Po zrobieniu posiłku i skonsumowaniu go posprzątałam w mieszkaniu. Gdy zegarek wskazywał 17.30 nie miałam nic do robienia, więc postanowiłam zacząć sprawdzać pracę moich podopiecznych. Rozłożyłam wszystkie teczki na stole, a z piórnika wyjęłam podkreślacze. Gdy otworzyłam pierwszą teczkę, wyjęłam dwie kartki i zaczęłam czytać, niestety nie mogłam się skupić i jedno zdanie czytałam kilka razy
-Kurwa- krzyknęłam
Wszystkie prace ułożyłam w stos, maleństwo chyba wyczuło, że jestem zdenerwowana i zaczęło mocno kopać  
-No już mamusia nie chciała- pogłaskałam się po brzuchu, a później położyłam się w salonie- dziś poznasz swojego tatę, jak myślisz jak będzie wyglądało to spotkanie, bo ja kompletnie sobie tego nie wyobrażam- cały czas się głaskałam po dużym brzuchu i mówiłam do małego- Ustawimy sobie budzik, jakbyśmy przysnęli, oki?
Na wszelki wypadek nastawiłam alarm na 18,30. Niestety mały ze mną nie współpracował i co chwilę kopał. Gdy wybiła 18.30 wstałam i udałam się do swojego pokoju po świeże ubrania, a potem do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, nałożyłam na siebie przygotowane ciuchy, umalowałam się i uczesałam. Jak byłam gotowa do wyjścia, ubrałam buty wzięłam torebkę i wyszłam. Postanowiłam, że skorzystam z ładnej pogody i przejdę się. Jak szłam uliczkami Bydgoszczy zaczęłam się zastanawiać czy to ma jakikolwiek sens. Przecież mógł już się zakochać w kimś innym, a ja mogę popsuć w jednej chwili całe jego szczęście. Brakuje mi go. Brakuje mi naszych kłótni o błahostki, kłótni o to kto pozmywa naczynia, a kto będzie odkurzał. Brakuje mi jego wygłupów, wypadów ze Skrzatami. Brakuje mi zapachu jego perfum. Brakuje mi chwil gdy po wygranym meczu, ze statuetką MVP podbiegał do mnie i mówił "To dzięki tobie staję się lepszym zawodnikiem i człowiekiem. Dzięki twojemu wsparciu, potrafię wyjść z niejednego bagna, bo wiem, że ty cały czas we mnie wierzysz"  Brakuje mi chwil gdzie z nudnego wyjazdu, potrafił zrobić wycieczkę, która dała się we znaki na kolejne kilka dni. Brakuje mi jego dotyku, ciepła, poczucia bezpieczeństwa gdy trzymał mnie w swoich ramionach. Brakuje mi jego głupiego uśmieszku, gdy brudziłam się pastą do zębów. Brakuje mi chwil, gdy się malowałam a on przytulał mnie, odkładał kosmetyki na boki i szeptał do ucha "Najpiękniejsza jesteś w mojej koszuli, bez makijażu i włosach spiętych w luźnego koka"
Nie zauważyłam nawet kiedy dotarłam pod kawiarnie, dłoń położyłam na klamce, zauważyłam, że chłopak już jest, wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka.  Nogami jak z waty podeszłam do stolika przy którym siedział
-Cześć-powiedziałam cicho i niepewnie

*Karol*
Gdy wypiłem kawę, wpatrywałem się w dno naczynia. Przerwał mi jej głos, niepewny, cichy, jakby bała się mówić. Oderwałem wzrok i spojrzałem na jej twarz. Zmieniła się, później dostrzegłem zaokrąglony brzuch
-Cześć- pomogłem jej usiąść i wróciłem na swoje miejsce, po czym nastała niezręczna cisza- co u ciebie- palnąłem, by przerwać panującą ciszę, która doprowadzała mnie do szału
-Boże Karol- zaczęła się śmiać
-Widzę że jesteś szczęśliwa- mi nie było do śmiechu- napisałaś do mnie, żebym przyjechał, po co? Żebym zobaczył co straciłem, że jesteś szczęśliwa z kimś innym, że zostaniecie rodzicami?- nie wiem co we mnie wstąpiło, uniosłem głos czym skupiłem swoją uwagę innych klientów restauracji lecz to mnie szczególnie nie obchodziło- A ja głupi myślałem, że za mną tęskniłaś
-Przepraszam pana bardzo, po pierwsze nie jest pan tutaj sam, a po drugie ta pani jest w ciąży i nie powinna się chyba  denerwować- powiedział młody kelner, który przyniósł Anastazji wodę
-Bardzo pana przepraszamy za zamieszanie i dziękuję za wodę- odezwała się rudowłosa, a mężczyzna gdy upewnił się, że wszystko jest z nią w porządku zostawił nas samych- Posłucha mnie- odezwała się zdenerwowana- nie jestem tobą, mam do siebie szacunek i nie dawałam dupy gdy byłam z tobą to po pierwsze. Po drugie musiałam się wyprowadzić z Bełchatowa, bo gdybym miała ciebie oglądać to chybabym się zabiła, więc mieszkam w Bydgoszczy. Po trzecie bardzo cię kochałam i nie wyobrażałam sobie życia bez ciebie, a po czwarte- wyciągnęła z torebki jakiś papierek i mi go podała- to twoje dziecko, chciałam ci o tym powiedzieć, ale Ola była, więc nie chciałam Wam przeszkadzać- powiedziała przez zęby, łzy napływały jej do oczu, wyjęła banknot 10 złotowych i wyszła zostawiając mnie samego

***
Ta daaaam!!!
Doszło do spotkania dwóch kiedyś bliskich sobie osób. Sami nie wiedzieli co chcą osiągnąć spotykając się, ale chyba takiego obrotu sprawy nie chcieli. Emocje jak zwykle w takich sytuacjach wzięły górę.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Do następnego :)
 






 

4 komentarze:

  1. Omg czemu skończyłaś w takim momencie?. Mam nadzieję że za nią wybiegnie i powie jej co do niej dalej czuje ;) Rozdział genialny jak zawsze ;) Szkoda że taki krótki ;)
    Pozdrawiam i dalszej weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg czemu skończyłaś w takim momencie?. Mam nadzieję że za nią wybiegnie i powie jej co do niej dalej czuje ;) Rozdział genialny jak zawsze ;) Szkoda że taki krótki ;)
    Pozdrawiam i dalszej weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tak chyba miało wyglądać to spotkanie. Karol żałuje tego,co Ich spotkało...że już Ich nic nie łączy, ale sądzę, że zawalczy o dziewczynę i dziecko.
    No tak, najłatwiej jest pomoc komuś, dawać cenne rady szczególnie w momencie gdy sami sobie nie radzimy ze swoimi problemami.
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. To spotkanie chyba miało wyglądać inaczej. Kłos ma o nią i dziecko walczyć.
    Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.