niedziela, 12 czerwca 2016

Rozdział 49

*Karol*
Gdy zadzwonił do mnie Andrzej, nie wiedziałem co mam zrobić, jak się zachować. Chłopak wraz ze swoją dziewczyną podjechali po mnie i zostawiając Mikołaja u Wlazłych ruszyliśmy w stronę Bydgoszczy. Klara powiedziała nam wszystko co wiedziała, niestety nie wiele. Obwiniałem się o to wszystko. Gdybym nie pozwolił sobie na takie odzywki, ciąża z pewnością przebiegała by pomyślnie.

*Anastazja*
Siedzieliśmy przed salą gdzie leżał mój synek. O koło godziny 21 spostrzegłam jak lekarz pełniący dyżur na oddziale wraz z dwiema pielęgniarkami wybiegają z gabinetu. Nie wiedziałam o co chodzi, nagle przemknęli mi przed oczami i weszli do sali mojego Kacperka i stanęli przy jego inkubatorze. Podeszłam do szyby, ale nie widziałam co się dzieję. Zdenerwowana weszłam do pomieszczenia
-Proszę wyjść- krzyknął mężczyzna, a mnie zamurowało
Podbiegła do mnie pielęgniarka i wyrzuciła mnie z sali
-Serce pani dziecka się zatrzymało- powiedziała- niech pan nie dopuści by pani Anastazja weszła na salę- skierowała słowa do Nikodema i wróciła do lekarza i pielęgniarki
Chłopak podszedł do mnie i mocno mnie przytulił, z moich oczu leciały łzy. On musi żyć- cały czas miałam w głowie te słowa. Po 10 minutach wyszedł z sali lekarz
-Mały chyba naprawdę chcę żyć- uśmiechnął się mężczyzna
-Czyli wszystko w porządku- zapytał rozgrywający, bo widział, że nie mogę wydobyć z siebie żadnego słowa
-Nie możemy tak do tego podchodzić, nie będę państwa okłamywał. Sprawa jest bardzo poważna. Kacper jest wcześniakiem i nie jest w pełni rozwinięty. Proszę być dobrej myśli- rzekł doktor i poszedł do swojego gabinetu
-Silny jest, po mamusi- rzekł Nikuś i mocno mnie do siebie przytulił
Usiadł na krześle, a ja siadając na jego kolanach mocno się do niego przytuliłam. Poczułam się jak małe dziecko, które swoje schronienie znalazło właśnie w ramionach Wolańskiego. Poczułam jak moje powieki robią się coraz cięższe.

*Nikodem*
Mówiłem coś do Anastazji, ale spostrzegłem, że zasnęła. Delikatnie sięgnąłem swoją bluzę, która leżała obok na krześle i przykryłem nią śpiącą rudowłosą. Po chwili na oddział wbiegła Klara, za nią Andrzej i Karol.
-Cicho- szepnąłem, by czasem nie zbudzili dziewczyny
-Co się dzieje, czemu się nie odzywaliście?- zapytała dziewczyna, a w jej głosie można było wyczuć złość, smutek i żal
-Namawiałem Anę, żeby do Was zadzwoniła, ale wiesz jaka ona jest uparta. Nie, ona sama sobie świetnie da radę. Dziś napisałem, bo wiem, że teraz będzie potrzebowała naszego wsparcia, nie tylko mojego, przecież Wy znacie ją najlepiej
-Dobrze zrobiłeś- odezwał się były zawodnik bydgoskiej drużyny
-Gdzie on w ogóle jest?- zapytała ze łzami w oczach
-W tej sali- wskazałem palcem- trzeci od prawej strony, ma misia z niebieską wstążką w inkubatorze
-Śliczny
-No na pewno nie po ojcu- walnął Wrona
Karol siedział dwa krzesła dalej i nie odzywał się. Poczułem się trochę jak intruz. I choć byłem przy Anastazji przez całą ciążę, wiem że teraz potrzebuje ich.



*Karol*
Bylibyśmy wcześniej, ale stanęliśmy w kilkugodzinnym korku, który był spowodowany wypadkiem. Na szczęście po dotarciu do Bydgoszczy, prowadzący samochód Andrzej szybko i bez problemu dojechał do szpitala. Klara jak burza wleciała na recepcję, gdzie pokierowana przez pielęgniarkę pobiegła na odpowiedni oddział, a my zaraz za nią. Gdy dotarliśmy na miejsce zauważyłem chłopaka, który przytulał dziewczynę, chcąc uchronić ją przed całym złem tego świata. Jak później się okazało, był to Nikodem obejmujący śpiącą Anastazję. Zagotowało się we mnie nie miłosiernie, ale nie chciałem znów robić awantury. Anastazja ma prawo ułożyć sobie życie, ja swoją szansę niestety zmarnowałem, ale nie pozwolę by jakiś obcy mężczyzna bawił się w ojca mojego syna.
Po pewnym czasie przyszła pielęgniarka, która zaproponowała rozgrywającemu by przeniósł rudowłosą, do dyżurki. Chłopak wstał i jak najdelikatniej tylko potrafił przeniósł śpiącą dziewczynę do pomieszczenia.
-Nie patrz tak na niego, gdyby nie on to byśmy nie mieli zielonego pojęcia, że Ruda urodziła- odezwał się do mnie przyjaciel
-O co ci chodzi, przecież ja nic nie robię
-Ta jasne, ale gdybyś mógł zabijać wzrokiem on by się dawno z życiem pożegnał
-Już nie przesadzaj, nie mam nic do niego, cieszę się że opiekował się Anastazją i naszym dzieckiem-powiedziałem zgodnie z prawdą, lecz to ja chciałbym być na jego miejscu
-Chcecie coś do picia, jesteście głodni?- zapytał brunet gdy tylko wrócił
-Ja bym kawy się napiła i w sumie coś zjadła- odezwała się Klara
-W sumie ja też- odezwał się Wrona
-No ja też zgłodniałem
-O tej porze będę tylko kanapki w bufecie, chyba że chcecie coś innego to podjadę do sklepu, albo gdzieś
-Kanapki z bufetu w zupełności wystarczą- odezwałem się- Pójdę z tobą, bo z 4 kawami może być ciężko- powiedziałem i razem się oddaliliśmy


***
Mamy kolejny rozdział...
Kacperek cały czas walczy o życie, kolejny oddech, kolejne uderzenie małego serduszka.
Z pomocą Nikodema przyjaciele Anastazji mogą ją wspierać w najtrudniejszych momentach.
Do następnego 😍

































2 komentarze:

  1. Ciekawa jestem jak rozwiąże się sprawą z Anastazja i Karolem :) Rozdzial świetny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.