Nikodem zabrał nas do mieszkania, w którym mogliśmy przenocować. Gdy tylko weszliśmy skierowałam się do łazienki by wziąć prysznic, a chłopacy udali się do kuchni
-Kochanie będziesz coś jadła?- usłyszałam głos Wrony, stającego pod drzwiami
-Nie, zaraz wychodzę i idę spać, bo jestem wykończona- powiedziałam głośno
-To jak jesteś zmęczona, to może wejdę i ci plecki umyję- powiedział i dam sobie rękę uciąć że się głupio wyszczerzył
-A weź spadaj- powiedziałam ze śmiechem
Po kilku minutach dołączyłam do chłopaków siedzący nad stosem kanapek i skusiłam się na jedną
-Ej trzeba było mówić, przecież się pytałem- mój kochany chłopak chciał dać mi po łapach, ale mój refleks mu na to nie pozwoli
-Wiesz co, żeby żałować swojej ukochanej jednej kanapki. Widzisz Niko, w domu jeść mi nie dają
-Spoko, zrobię ci na zapas, przechowasz sobie gdzieś w klubie- powiedział ze śmiechem
-O widzisz byś brał z niego przykład. Powiedz mi gdzie ty byłeś jak ja byłam singielką
-A no wiesz tu i tam- humor najwidoczniej dopisywał nam wszystkim
-Oj gdybym ja była młodsza-westchnęłam głośno
-To co?-zapytali razem
-I była sama to na pewno bym się za ciebie brała
-Nooo takie słowa z twoich ust to po prostu najlepszy komplement jaki w życiu usłyszałem. Czyli co nie mam co się wstydzić i ruszać na łowy- rzekł ze śmiechem
-A jak- zawtórowałam mu
-Tylko wiesz młody, od mojej pani to ręce z daleka. Ale wiesz co mam kilka naprawdę ładnych koleżanek to mogę dać ci do nich numer
-Powiem ci, że gust to ty masz- rozgrywający spojrzał na mnie- ale jeszcze nie jestem taki zdesperowany
-Fakt faktem koleżanki naszego Andrzejka są ładne, ale niestety nie mają nic w głowie- spojrzałam wymownie na swojego chłopaka- a ty Nikuś chyba szukasz wartościowej kobiety
-Jak na razie nikogo nie szukam. Teraz to ja idę spać i proszę Was nie pozabijajcie się, a jak będziecie się kłócić to nie za głośno, żeby sąsiedzi nie mieli pretensji- powiedział i poszedł do swojego pokoju
-Musisz to robić- zaczął po dość długiej ciszy
-A możesz doprecyzować pytanie?
-Gdyby mnie tu nie było to nie wiem czy na rozmowach z młodym by się skończyło
-Ale jesteś- powiedziałam głośniej niż zamierzałam, bo zirytowało mnie jego zachowanie
-To ciekawe jak było na zgrupowaniu, też tam kilku nowych graczy widziałem
-Weź od razu powiedz, że jestem puszczalska i to skończymy
-Ja tego nie powiedziałem
-Ale tak pomyślałeś-nie odezwał się- kurczę ty na serio tak pomyślałeś- ze łzami w oczach pobiegłam do pokoju Anastazji
Nie no ten związek to chyba nie ma przyszłości. Jak się z nim związywałam, bałam się, że mu się znudzę, że znudzi mu się nudna, popadającą w rutynę rodzinka, moje obawy chyba były słuszne. Zaśmiałam się pod nosem z bezradności. Przecież jeszcze kilka godzin temu zapewniał mnie o swoich uczuciach, a teraz co, odwidziało mu się? Za kogo on mnie uważa? Przecież moja rozmowa z młodym siatkarzem to żarty przecież były. Facet który jest królem dowcipów i żartów na wszystkie możliwe sposoby, sam nie może pogodzić się z tym że ktoś z niego zażartował?
Szybko jednak poruszyłam głową, by te przemyślenia mnie opuściły, przecież Wrona kocha mnie i Mikiego najmocniej na świecie. Może i ma swoje wady, ale przecież też nie wyobrażam sobie życia bez niego. Postanowiłam sobie troszkę pożartować. Najpierw zobaczyłam czy młody już zasnął, na szczęście spał jak małe dziecko. Pod koszulkę Wrony, która tworzyła górną część mojej pidżamy, założyłam biustonosz i poszłam do kuchni, gdzie cały czas siedział chłopak
-Kochanie ja cię przepraszam- powiedział ze skruchą- ja tak nie myślę
-Spoko, przecież nic się nie stało- odezwałam się jedząc kanapkę i kierując się z powrotem do pokoju, gdzie zdjęłam koszulkę i powróciłam do pomieszczenia gdzie przed chwilą byłam-wody zapomniałam, już mnie tu nie ma- jego spojrzenie mówiło samo za siebie, chwyciłam butelkę i poszłam do pokoju, zdjęłam dolną część pidżamy i znów poszłam do chłopaka- oni mieli tu chyba jakąś czekoladę, tak na wszelki wypadek gdybym w nocy zgłodniałam- mężczyzna odprowadził mnie wzrokiem do samych drzwi mojego pokoju, gdzie pozbyłam się bielizny i nago poszłam do kuchni- Ana dzwoniła i miałam sprawdzić czy okna są pozamykane- gdy byłam do niego odwrócona poczułam, że łapie mnie w pasie
-Lubię się z tobą kłócić, ale jeszcze bardziej lubię się z tobą godzić- powiedział i zachłannie wpił się w moje usta, można się domyślać jak spędziliśmy noc.
Obudziły mnie promienie słońca, które wkradały się do mojej chwilowej sypialni. Z uśmiechem na ustach, ale zamkniętymi oczami odwróciłam się by przytulić swojego chłopaka, duże było moje zdziwienie gdy zorientowałam się, że jestem sama w pokoju. Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają, a w nich stoi Wrona z tacą
-Ej, miałaś jeszcze spać!- śmiesznie tupnął nogą i do mnie podszedł- wszystko ma być zjedzone
-Wszystko?!- zrobiłam duże oczy, przecież pół armii by tym wyżywił- pomożesz mi?
-Nie ukrywam, że liczyłem na taką propozycję
-A w ogóle z jakiej to okazji?- zapytałam jedząc kanapkę
-To w ramach przeprosin, wiem, że to ci tego nie wynagrodzi-wskazał na tacę - ale ja nie poradzę że jestem o ciebie zazdrosny
-Tylko wiesz wszystko ma swoją granicę- powiedziałam przypominając sobie kilka wydarzeń z mojego życia- kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, rozumiesz?
-Tak rozumiem i cię przepraszam
-Ty mnie nie przepraszaj, po prostu mi zaufaj-chłopak nic mi nie powiedział tylko mnie przytulił i pocałował w czoło
Po zjedzonym posiłku poszłam do łazienki, a Andrzej posprzątał. Później była kolej chłopaka, a ja w tym czasie zrobiłam nam kawy. Gdy chłopak wrócił razem ją wypiliśmy
-Niko jeszcze śpi?- zapytałam zdziwiona
-Nieee zadzwonił do niego kolega i prosił o szybkie spotkanie. Powiedział, że spotkamy się w szpitalu
-No dobra to co zbieramy się?
-Jasne
Posprzątaliśmy po sobie i ruszyliśmy na piechotę do szpitala. Po kilkudziesięciu minutach spaceru dotarliśmy na miejsce. Zastanawialiśmy się czy ta wspólna noc jakoś ich do siebie zbliżyła czy się pozabijali. To co zobaczyliśmy przeszło nasze wszelkie wyobrażenia. Uśmiechnięci stali koło inkubatora, ręce Karola były oplecione na biodrach Anastazji. Dziewczyna głaskała swojego synka, a Kłos coś mówił. Z uśmiechem na ustach usiedliśmy przed salą
-A nie mówiłem-szepnął mi do ucha i pocałował
-No mówiłeś, mówiłeś- powiedziałam ze śmiechem
Po kilku minutach do zakochanej pary podeszła pielęgniarka i wskazała na nas, ci pożegnali się ze swoim dzieckiem i do nas przyszli
-No to ten- Karol podrapał się po głowie i zabrakło mu słów
-No to jesteście razem i tworzycie śliczną rodzinkę i liczycie na jej powiększenie-
-No coś w tym stylu, tylko o kolejnym porodzie możemy porozmawiać za kilka lat- odezwała się ze śmiechem moja przyjaciółka
-Wracasz do Bełchatowa?- zapytałam niepewnie
-Jak Kacper wyzdrowieje, dopiero wtedy, nie chcę go przenosić do innego szpitala, tu ma bardzo dobrą opiekę
Porozmawialiśmy jeszcze trochę, a następnie mogliśmy zobaczyć Kapiego. Ustaliliśmy, że dotykać, bawić się z nim będą tylko jego rodzice, by mały nie przeżył za dużego szoku. Po kilkunastu minutach postanowiliśmy, że chłopacy zostaną w szpitalu, a ja zabieram Anastazję stąd, by czasem nie zwariowała. Najpierw skierowałyśmy się do mieszkania, by dziewczyna mogła się odświeżyć, na szczęście wzięłyśmy samochód, który całą noc był na szpitalnym parkingu. Później udałyśmy się do kina, obiad, a na koniec odwiedziłyśmy chyba najpiękniejsze miejsce w Bydgoszczy, czyli Wyspę Młyńską. Dużo rozmawiałyśmy, a ja w końcu od długiego czasu usłyszałam szczery śmiech Rudej.
***
Taaaadam. Jak to mówią"szału nie ma, dupy nie urywa"- tak właśnie oceniam ten rozdział. Jakiś taki nijaki, ale chyba najlepszy jaki mogę Wam zaoferować.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
PS. Dzisiejsze spotkanie naszych orzełków, pokazało piękno sportu, jakim bez wątpienia jest siatkówka!!!
Moim zdaniem jest spoko;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie ma za co;)
UsuńJuuż nie mogę doczekać sie następnego. Te opowiadanie jest cudne *.*
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać *.* trochę banalne, ale DZIĘKUJĘ 😘
OdpowiedzUsuńNaprawdę genialny rozdział ;) z niecierpliwością czekam na kolejny i cieszę się że Anastazja i Karol się w końcu pogodzili. A Andrzej coraz bardziej robi się zazdrosny o Klarę ;) Naprawdę extra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę ;)
Dziękuję 😊
UsuńSuper rozdział jak zawsze . Tylko żeby kolejny rozdział był szybciej
OdpowiedzUsuńPostaram się, ale niczego nie obiecuję, bo cały czas jestem na wakacjach i trochę spokoju będę miała dopiero po 7 sierpnia 😉
UsuńDziękuję 😍
Świetny ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńKiedy kolejny 😃
OdpowiedzUsuńGłównym założeniem powstawania blogów jest dzielenie się wiedzą. Fajnie, że ten jest taki naszprycowany.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale za bardzo nie rozumiem tego komentarzu. Opowiadanie pisane przeze mnie podoba się czy nie?
UsuńPozdrawiam :)