niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział 53

*Karol*
Trochę obawiałem się reakcji Klary i Andrzeja, w sumie nie wiem dlaczego przecież oni zawsze chcieli dla nas jak najlepiej i wiem, że jak my będziemy razem szczęśliwi to oni będą cieszyć się naszym szczęściem, przecież tacy są przyjaciele, prawda? Oczywiście zdziwienie było wymalowane na ich twarzach, ale zdaję sobie sprawę, że gdyby nie oni to załamałbym się i chyba sam nie potrafił wstać.
Klara chciała dać trochę psychicznie odpocząć Rudej, więc wzięła ją ze szpitala i umówiliśmy się, że wrócą wieczorem, a ja z Andrzejem zostaniemy na miejscu
-No słuchaj stary, zaczynałem wątpić, że to się w końcu ułoży- zaczął mój przyjaciel gdy zostaliśmy sami
-Nie jesteś sam, ja też zaczynałem tracić nadzieje
-Chciałoby się powiedzieć, że teraz już z górki, ale jeszcze długa droga przed tobą. Musisz na nowo zdobyć jej serce i zaufanie
-Wiem i zrobię wszystko co w mojej mocy, by znów się we mnie zakochała- powiedziałem z uśmiechem pełny optymizmu
-No i takiego chce cię widzieć
-Ale jakiego?- zapytałem zdziwiony
-No z tym uśmiechem i kurwikami w oczach
-Weź już nie przesadzaj, przecież jest tak jak zwykle
-Kogo ty chcesz oszukać?
-No dobra, przecież nie ma co ukrywać, cholernie się cieszę, że znów mogę się do niej przytulić, pogadać z nią, nawet nie wiesz jak za nią tęskniłem
-Widziałem twój stan, to się domyślam
-No dobra, a jak tam w ogóle u ciebie, przez to wszystko nie mieliśmy dawno okazji by normalnie pogadać- chłopak opowiedział mi o swoich relacjach z Klarą, które swoją drogą są coraz bardziej chwiejne, no i oczywiście pochwalił się, że Miki mówi do niego "tato", gdy o tym wspominał to dopiero miał kurwiki w oczach- gdyby ktoś 3 lata wcześniej powiedział, że nasze życie będzie tak wyglądać, to bym mu kazał zmienić dilera- ładnie wszystko podsumowałem
-W sumie to tak, ale cieszę się, że mam takich ludzi wokół  siebie, no i normalną rodzinę
-Normalną?- zaśmiałem się- Klara i Miki to jeszcze, ale ja i reszta Skrzatów, no proszę cię
-W sumie masz rację
-Przepraszam pana bardzo- podeszła do mnie pielęgniarka- mógłby pan nam pomóc?
-W czym?- zapytałem zdziwiony
- Kacper bardzo mocno płacze, nie wiem dlaczego, może panu uda się go uspokoić- szybko wstałem, fakt faktem cały czas było słychać jakiś płacz, no ale przecież jesteśmy na takim oddziale, a nie innym
Zostawiłem Andrzeja na szpitalnym korytarzu i razem z pielęgniarką wszedłem na sale, gdzie pani Gosia trzymała na rękach naszego synka. Szybko go od niej wziąłem i przytuliłem do siebie
-No już cichutko, nic się nie dzieje, tata tu jest- lekko się kołysząc po kilku minutach uspokoiłem malca
-Bardzo dziękujemy- szepnęła kobieta, by nie zbudzić malca
-Przecież to mój syn- pocałowałem go delikatnie w czoło i odłożyłem do inkubatora- jak się obudzi da mi pani znać, cały czas będę na korytarzu
-Jasne nie ma sprawy- po tych słowach wróciłem do przyjaciela
-No ci powiem, aż się wzruszyłem- rzekł gdy tylko mnie zobaczył
-Ale o czym ty mówisz?- chłopak pokazał mi telefon ze zdjęciem zrobionym przed chwilą
-Mogę wrzucić na insta?
-Poczekaj z tym trochę, wolę pogadać na ten temat z Anastazją, wiesz jednak jak wstawisz to zdjęcie to pół Polski będzie wiedziało, że mam potomka
-No dobra rozumiem, ale Klarze mogę wysłać?
-Oczywista oczywistość- zaśmiałem się
-Ej a co ty na to, żebyśmy przeszli się po szpitalu odwiedzić dzieciaki
-Super pomysł, ale może pójdziemy tutaj obok do biedronki i kupimy jakieś słodycze- poinformowałem tylko pielęgniarkę z oddziału i w ogóle zapytałem się czy możemy zrealizować ten plan, kobieta tylko powiedziała, aby przed wejściem na każdy oddział mamy poinformować pielęgniarkę pełniącą dziś dyżur
Tak jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy. Najpierw poszliśmy do pobliskiego marketu, by kupić cukierki, lizaki i tego typu rzeczy, po czym wróciliśmy do szpitala. Chodziliśmy po oddziałach, chyba żaden pacjent nas się tu nie spodziewał, ale wszyscy byli zadowoleni. Rozdawaliśmy autografy, pozowaliśmy do zdjęć, bawiliśmy się, no i oczywiście częstowaliśmy smakołykami. Po dwóch naprawdę super spędzonych godzinach wróciliśmy do Kacperka, który jeszcze spał.


*Andrzej*
Ogromnie się cieszę, że Karol i Anastazja w końcu doszli do porozumienia, no i jeszcze mają małego szkraba, który jest przesłodki, nie wiem po kim. Mam mały mętlik w głowie, oczywiście chodzi o Klarę. Bardzo ją kocham, jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do kobiety, ale jej to chyba spodobał się ktoś inny. Po co być w związku, gdzie tylko jedna osoba się stara? Chyba czas najwyższy poważnie z nią porozmawiać.
Nagle przed twarzą ujrzałem dłoń
-Ty mnie w ogóle słuchasz?- zapytał z rozbawieniem mój przyjaciel
-Tak... nie... przepraszam cię- powiedziałem zmieszany- co mówiłeś
-Co będziesz robił teraz, znaczy się jak my na ligę pojedziemy
-A to jeszcze nie wiem, a co masz jakieś propozycję?- zapytałem ze śmiechem
-Spokojnie przyjaciel o ciebie zadbał, u mnie w mieszkaniu jest lekki bałagan, więc możesz posprzątać- wyszczerzył się głupio
-No chyba cię pogrzało
Jeszcze chwilę sobie pożartowaliśmy, a później przyszedł Niko z Jankiem Nowakowskim i jakąś dziewczyną. Nie wiem co się ze mną stało, ale jak przypomniałem sobie wczorajszą rozmowę i to w jaki sposób rozgrywający patrzył na moją dziewczynę to nie wytrzymałem. Chcąc uniknąć wybuchu agresji, awantury, przeprosiłem ich i poszedłem do toalety by trochę ochłonąć. Gdy trochę się uspokoiłem wróciłem do nich, a humory wszystkim dopisywały
-Martyna- dziewczyna wyciągnęła dłoń w moim kierunku
-Andrzej-odpowiedziałem tym samym gestem- miło mi
Jak się okazało, Maryna jest narzeczoną bydgoskiego środkowego i to ona opiekowała się Anastazją, gdy chłopacy byli na meczach wyjazdowych. Trochę jeszcze porozmawialiśmy po czym dołączyły do nas Ana i Klara. Nowo upieczeni rodzice poszli do swojego synka, a my rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
-My to chyba będziemy się zbierać niedługo do Bełka co nie?- zapytałem gdy tamci do nas wrócili
-Ja jutro, na 18 muszę być w Spale na treningu- odezwał się mój przyjaciel
-To dobrze by było, jakbyśmy teraz pojechali- rzekła moja dziewczyna
-Musisz się wyspać, wczoraj w ogóle nie zmrużyłeś oka- odezwała się zmartwiona rudowłosa
-E tam twardy jestem, jutro pojadę do Spały prosto z Bydgoszczy
-Ciekawe jak
-Oj coś wymyślę
-Dobra a co z torbą na trening?- zapytałem
-Spokojnie spakowałem, tak na w razie czego. A ty Klara kiedy jedziesz?
-Ja dopiero w poniedziałek, słuchajcie kochani w takim razie my będziemy już lecieć- zarządziła moja dziewczyna, pożegnaliśmy się i wyszliśmy ze szpitala- ja prowdzę
-No chyba żartujesz
-No proszę, proszę kochanie- zatrzymała się przede mną i zrobiła oczy kota ze shreka
-Ej  to niesprawiedliwe- powiedziałem ulegle
-Ma się ten urok- powiedziała triumfalnie, pocałowała mnie i ruszyliśmy do samochodu
Klara jak na kobietę to dobrze prowadzi,  nie no, a tak na serio to chyba jedyna kobieta, z którą nie boję się jeździć. Pewny o swoje bezpieczeństwo, zmęczony usnąłem gdy tylko wyjechaliśmy z Bydgoszczy.

*Klara*
Można było się spodziewać, że mój ukochany uśnie, ale nie wiedziałam, że tak szybko. Ja powiem szczerze, że byłam zmęczona tym dniem, by nie spowodować wypadku, zatrzymałam się na stacji benzynowej. Kupiłam sobie kawę, chwilę pochodziłam po parkingu i wykorzystując okazję wykonałam telefon
-Cześć Stefan- zaczęłam cicho
-Cześć, Klara?- zapytał zaspanym głosem, no tak już 1 dochodzi- coś się stało, poczekaj chwilę- usłyszałam jak zamyka drzwi
-Wiesz co przepraszam cię za porę, kompletnie straciłam poczucie czasu, wracam ze szpitala
-To ty też wiedziałaś?
-Ale o czym?- zdziwiło mnie to pytanie
-No, że Karol ma dziecko
-A o to chodzi, no wiedziałam. Dobra, ale jak już dzwonię, a ty kontaktujesz, to mam do ciebie ogromną prośbę
-Zamieniam się w słuch
-Chciałabym mieć wolne, na ten wyjazd do Kaliningradu, wiem, że trochę za późno o to proszę, ale
-W sumie chciałem do ciebie dzwonić w tej sprawie, ale rano- szybko mi przerwał- tak pomyślałem, żebyś trochę odpoczęła, zebrała nową energię na igrzyska i rozmawiałem w tej sprawie z górą i zaproponowałem, żebyś miała wolne do Final Six i byśmy zobaczyli się w Krakowie
-Naprawdę? Żartujesz ze mnie?- pytałam nie dowierzając
-Nie, nie żartuje- powiedział- chociaż powinnaś dostać co najmniej pół roku wolnego, byś czasem z nami nie zwariowała, ja wiem na co chłopaków stać
-Jezu, nawet nie wiesz jak ja się cieszę- odezwałam się podekscytowana- dobra, ja już nie będę Ci przeszkadzać, dobranoc
-Dobranoc- rzekł i się rozłączył
Z zimną już kawą wsiadłam w samochód i ruszyłam do Bełchatowa.

***
Zaczynając pisać ten rozdział, miałam w planach dodać go w piątek, ale jednak pojawia się dziś. Chciałam by był dłuższy, ale zbrakło mi weny. Mam nadzieję, że jak wrócę do Polski, to się to zmieni, a kolejny rozdział najszybciej pojawi się we wtorek.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ
















































4 komentarze:

  1. Rozdział super jak każdy 😃 i mam nadzieję że kolejny będzie szybciej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu !!! Długo kazałaś czekać, ale było warto. Czekam na kolejny, mam nadzieję, że między Klara a Andrzejem się wszystko wyjaśni

    Ps.. zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.