niedziela, 14 sierpnia 2016

Rozdział 54

*Karol*
Na szpitalnym korytarzu zostałem z Anastazją. Była taka piękna, naturalna, ubrana w zwykły podkoszulek i długą, zwiewną aż do kostek spódnice. Włosy miała splątane w warkocza, a delikatny makijaż podkreślał zielone tęczówki. Dziewczyna wpatrywała się w ekran swojego telefonu z uwagą czytając jakiś artykuł
-Zobacz mój podopieczny to napisał- podała mi komórkę z uśmiechem
-No bardzo interesujące, aż chce się czytać, chłopak ma talent. Ale poczekaj jaki podopieczny
-Jak przyjechałam tu do Bydgoszczy to martwiłam się o pracę, kasę i jak utrzymam dziecko. Klara powtarzała mi, że jak jestem w ciąży to nie mogą mnie zwolnić, a Niko mówił, że o pieniądze nie muszę się martwić. Ale dobrze wiesz, że ja tak nie potrafię. Zadzwoniłam do Artura, który akurat tu był w sprawie redakcji, nasza pierwsza rozmowa nie poszła po mojej myśli, więc zupełnie spanikowałam. Później rozmawialiśmy jeszcze raz, przeprosił mnie i zaproponował, abym przeprowadziła takie trzymiesięczne warsztaty dla młodzieży
-I to wszystko przeze mnie, przecież w ciąży powinnaś odpoczywać- miałem wyrzuty sumienia
-Ale ja nie powiedziałam ci tego, żebyś się zamartwiał, miał jakieś pretensje do siebie czy coś w tym stylu. Wiesz dobrze, że gdybym nie urodziła tak wcześnie to i tak bym pracowała do rozwiązania ciąży. Tu czy w Bełku to nie ma różnicy- mocno ją do siebie przytuliłem, na początku była niepewna, ale po chwili odwzajemniła mój gest
-Karol jutro masz trening idź spać, jak by coś się wydarzyło to cię obudzę
-Nie jestem zmęczony - trochę skłamałem- ty idź spać, przed tobą naprawdę ciężki okres- cały czas przytulony do dziewczyny zacząłem lekko się kołysać, a rudowłosa po kilkunastu minutach usnęła, chwyciłem bluzę i delikatnie ją okryłem.
Przez całą noc nie zmrużyłem oka, a matka mojego dziecka cały czas spała. Dostałem SMSA od Klary, że bezpiecznie dotarli do domu, a na potwierdzenie wysłała mi zdjęcie Wrony, który jeszcze spał w samochodzie stojącym pod ich blokiem. Zobaczyłem co dzieję się na świecie zaglądając na FB Instagrama, a na koniec przeczytałem kilka ciekawych artykułów na Interii. Później wyjąłem z kieszeni słuchawki i słuchając swojej ulubionej muzyki spędziłem resztę nocy.
O koło godziny 8 poczułem jak Anastazja się wierci, aż w końcu się obudziła
-Dzień dobry- pocałowałem ją we włosy i poprawiłem się na krześle
-Dzień dobry- dziewczyna natomiast na moim poliku złożyła soczystego buziaka- spałeś coś?
-Tak
-Ej czemu kłamiesz-dostałem kuksańca w bok
-Ała, to naprawdę bolało- zacząłem rozmasowywać obolałe miejsce- no dobra nie spałem, ale skąd ty wiedziałaś
-Zawsze jak chcesz skłamać, mrugasz dwa razy i dopiero mówisz
-Serio?-zapytałem, bo naprawdę nie zwróciłem uwagi
-No serio, serio- uśmiechnęła się- a jak w ogóle wczorajszy dzień wam minął
Opowiedziałem dziewczynie wszystko ze szczegółami, oczywiście nie omijając faktu, że miałem małego na rękach i na dowód pokazałem jej zdjęcie zrobione przez przyjaciela
-Jak jedziesz?
-Jeszcze nie wiem, zaraz coś wymyślę
-No to się pospiesz, bo już po 13-rzekła a na korytarzu ujrzeliśmy Nikodema-o Nikuś ty nam pomożesz
-Cześć mi też miło Was widzieć- rzekł ze śmiechem
-Zawieziesz Karola do Spały
-Jasne nie ma problemu, tylko kiedy?
-Nie no już wystarczająco cię wykorzystaliśmy- odezwałem się, bo było mi najzwyczajniej w świecie głupio
-Tak, to w takim razie z kim pojedziesz?- wyszczerzył się głupio rozgrywający
-Dobra macie mnie- poddałem się
-To kiedy jedziemy
-No najlepiej teraz, bo mogą być korki- odezwała się Zielińska
-Już mnie wyganiasz?
-Oj przecież nie o to chodzi
-Wiem-przytuliłem ją do siebie i się zaśmiałem
-Poczekam w aucie- młody chyba zorientował się, że chcielibyśmy pożegnać się bez świadków
-Będę miał do kogo wrócić?- zapytałem z pewną powagą
-To już zależy od ciebie, ale wiedz, że będziemy na ciebie czekać
-Kocham Cię- rzekłem bardzo cicho
-Ale nie widzieliśmy się tyle czasu!- dziewczyna delikatnie się ode mnie odsunęła
-Widziałem Cię co noc, ilekroć zamknąłem oczy- rudowłosa zrobiła coś czego się nie spodziewałem, mianowicie zachłannie wpiła się w moje usta- Muszę już lecieć- mówiłem między pocałunkami
-No musisz- uśmiechnęła się- to leć
-No lecę- nie mogliśmy przerwać
-To leć, no dobra, bo Niko się będzie wkurzał- odsunęła się ode mnie
-Dobra, ale jeszcze z Kacprem muszę się pożegnać
-To idziemy- złapała mnie za rękę i po cichu weszliśmy na salę
-No to Kapi, bądź grzeczny i opiekują się mamusią- dziewczyna popukała mnie w czoło- kocham cię, niedługo się zobaczymy
-Uważaj, bo ci odpowie
-Ty mamuśka, nie przeginaj- na mojej twarzy pojawił się dziwny uśmiech
Zrobiliśmy jeszcze sobie w trójkę zdjęcie, oczywiście nasz skarb leżał w inkubatorze i cały czas spał. Pożegnałem się z pielęgniarkami, które życzyły mi powodzenia na zawodach i wyszliśmy z sali
-Leć, bo naprawdę się spóźnisz- dziewczyna lekko mnie popchnęła w stronę windy, usiadła na krześle, a ja ruszyłem w wyznaczonym przez zielonooką kierunku.
Po chwili odwróciłem się na pięcie i szybko podbiegłem do niej. Podniosłem ją, lekko zszokowana sytuacją intuicyjnie oplotła nogi na moich biodrach
-Zapomniałeś czegoś- przegryzła wargę
-W sumie to tak- złożyłem na jej ustach pocałunek
-Kocham cię- wyszeptała
-Uważajcie na siebie- spojrzałem w jej hipnotyzujące oczy
Złożyłem ostatni pocałunek na jej czółku i odszedłem.
-No w końcu, już myślałem, że korzenie zapuszczę-rzekł rozgrywający, gdy tylko mnie zobaczył
-Boże, jaka ta dzisiejsza młodzież jest niecierpliwa- westchnąłem po czym się zaśmialiśmy-No ruszaj, bo się na trening spóźnię 
-No zobacz, ja tu taki milutki, chce mu podwieźć dupsko pod samą salę, czekam, aż pożegna się z ukochaną, co trwało mniej więcej 20 minut, a teraz jeszcze dziecko mi tu marudzi
-Ej ale my naprawdę się spóźnimy- pokazałem na zegarek
-O kurwa- chłopak szybko odpalił samochód i wyjechał ze szpitalnego parkingu
Atmosfera w aucie była bardzo wesoła, niestety ludzie wracają z urlopów, przez co trafiliśmy na korki. A samochód przed spalskim ośrodkiem zaparkował o 17.56
-Dobra to ile się należy- wyciągnąłem portfel
-Za co?- zapytał zdziwiony
-No przecież paliwo nie jest za darmo
-Weź przestań- nie zwracając na jego słowa wyciągnąłem z portfela 200 zł, wyciągnąłem walizkę z bagażnika, a później otworzyłem tylne drzwi by wziąć torbę treningową
-Uważaj na nich- powiedziałem zanim zamknąłem drzwi
No ładnie 17.58 szybko wbiegłem na recepcje
-Dzień dobry pani Basiu- kobieta podała mi klucz
-Pokój numer 48, z panem Rafałem- krzyknęła, gdy gnałem do pokoju
Rzuciłem rzeczy w kąt, szybko się przebrałem i w ekspresowym tempie dotarłem na salę, gdzie chłopacy zaczynali rozgrzewkę
-No temu to już rozgrzewka nie potrzebna- odezwał się Grzesiek gdy tylko mnie zobaczył zdyszanego
-Przepraszam trenerze
-Dobra wybaczam dołącz do reszty
Trening jak trening, czyli cholernie męczący, a ja jeszcze nie spałem przez ostatnie 3 dni. Po trzech godzinach byliśmy wolni. Jutro o 8 śniadanie, a potem wyjeżdżamy.
-Co ty tak na ostatnią chwilę, taki padnięty. Wygląda jakbyś kurwa tydzień nie spał- podszedł do mnie Konar, a reszta z uwagą nasłuchiwała, ja w tym czasie dostałem SMS, gdy tylko zobaczyłem od kogo, na twarzy pojawił się uśmiech, a energia wróciła- halo wujek czeka na odpowiedź
-No bo korki były i się spóźniłem, a z tym spaniem to trafiłeś tylko, że nie spałem przez 3 dni
-Tej to co ty robiłeś?- zapytał Łomacz, a ja cały czas byłem wpatrzony w ekran telefonu
-Kurwa- Bieniu nie wytrzymał i wziął mój telefon- o jacie jakie słodziaki- wszyscy zobaczyli zdjęcie wysłane przez Anastazję- ej a ja myślałem, że ty singlem jesteś, a tu widzę piękna kobieta, dziecko, żyć nie umierać normalnie
-Mati pamiętaj myślenie nie jest twoją dobrą stroną- Zati  poklepał go po plecach
-Ale swoją drogą myślałem, że relacje twoje i Anastazji, no cóż... nie są najlepsze
-No widzisz, myślenie też nie jest twoją dobrą stroną- tym razem chłopacy się zamienili
-Dobra żeby było jasne, przez pewne nieporozumienie pokłóciliśmy się z Anastazją, ona wyjechała z Bełchatowa, była w ciąży, oczywiście mi tego nie powiedziała, nie widzieliśmy się kilka miesięcy, po powrocie z Tokio spotkaliśmy się, wtedy się dowiedziałem, że będę ojcem, niestety nie wszystko poszło po mojej myśli. Kilka dni temu Ana trafiła do szpitala, urodziła Kacpra o wiele za wcześnie, więc przez najbliższe kilka tygodni będą w szpitalu
-Ale wszystko będzie oki?- zapytał z troską w głosie Buszu
-Mam taką nadzieję, dobra koniec tego rozczulania
-Czyli przez te 3 dni byłeś w szpitalu?- zapytał dla jasności Mały
-Tak, a teraz chodźcie do pokoi, bo trzeba wziąć prysznic, bo panie tego smrodu nie wytrzymają
-Z ciężkim sercem się zgadzam- rzekł Rafał i biegiem ruszył do pokoju
-No ej- krzyknąłem i pobiegłem za nim
No niestety skubany szybciej wcisnął się do łazienki, więc  ja usiadłem na łóżku i czekałem na swoją kolej. 
-Ej wstawaj- poczułem lekkie szturchanie
-No jeszcze chwile- odwróciłam się na drugi bok
-Kurwa Kłos, jebiesz strasznie, wchodź do łazienki- poczułem jego dłoń, na swojej ręce, a po chwili z impetem wylądowałem na podłodze
-Okej zrozumiałem- podniosłem ręce w geście poddania się i zaspany wszedłem do łazienki
Wziąłem szybki prysznic ubrany w bokserki i biały podkoszulek dołączyłem do Buszka. Od razu rzuciłem się na łóżko
-A ty nie idziesz na kolacje?- zapytał wstając
-Spać- krzyknąłem naprawdę zmęczony i już byłem w objęciach Morfeusza, usłyszałem tylko jak drzwi do pokoju się zamykają

*Andrzej*
Z rana odebraliśmy Mikołaja od Wlazłych, po powrocie do domu zjedliśmy wspólnie śniadanie
-To co dziś robimy?- zapytał Miki
-A może byśmy do zoo pojechali?- zaproponowałem
Mały zareagował entuzjastycznie, więc Klara przystała na propozycje. Po skończonym posiłku posprzątałem i ruszyliśmy do Łodzi
-Scooby jedzie z nami?- zapytałem gdy zobaczyłem maskotkę w rękach młodego, gdy zapinałem go  w foteliku
-No też musi zobaczyć lwa, tygrysy i małpki- powiedział jakby było to oczywiste
-No tak- zaśmiałem się i usiadłem za kółkiem
Cały dzień spędziliśmy w Łodzi, najpierw zoo, później manufaktura, a na koniec muzeum animacji. W drodze do domu Mikuś był tak zmęczony, że zasnął
-A miało być tylko zoo- zaśmiała się dziewczyna
-A żałujesz?- zapytałem patrząc na nią
-Oczywiście, że nie głuptasie- uwielbiam jej śmiech
Reszta drogi minęła nam na śmiechach i rozmowie w sumie o wszystkim i o niczym. A wiadomość o jej wolnym strasznie się ucieszyłem. Przez chwilę zapomniałem o moich wcześniejszy podejrzeniach, ale wiem, że jak chcemy być szczęśliwi to lepiej od razu wyjaśnić wszystkie niejasności.
-Mikuś jesteśmy już w domu- moja partnerka zaczęła budzić syna
-No już- przetarł oczy, odpiął pasy i zaspany wyszedł z auta
Po wejściu do mieszkania, mały Kamiński wszedł do łazienki, a po kolacji poszedł spać. Klara poszła wziąć kąpiel, a ja włączyłem telewizję
-Kochanie ja już idę spać- poczułem, że dziewczyna kładzie ręce na moich barkach
-Jeszcze chwilę pooglądam i też zaraz przyjdę- dziewczyna schyliła się i pocałowała mnie, a później poszła do sypialni
Ja położyłem się na kanapie i usnąłem. Następnego dnia wstałem o 6.40, wziąłem prysznic i ubrany w szary dres przygotowałem śniadanie. Później obudziłem nasz skarb i razem zjedliśmy posiłek, tak przez ostatni czas wyglądały nasze poranki. Mały był trochę zawiedziony, że mama go nie odprowadzi do szkoły, ale, że razem go odbierzemy. Mikołaj wziął plecak i wyszliśmy. W drodze powrotnej jak to miałem w zwyczaju, odwiedziłem park, w którym spędziłem najbliższą godzinę biegając, a później rozciągając się. Gdy wszedłem do domu było czuć ulatniający się zapach świeżo zaparzonej kawy
-W kuchni jestem- usłyszałem, gdy ściągałem buty-czemu mnie nie obudziliście, przecież poszłabym z Wami
-Sami też daliśmy radę, ale obiecałem że razem go odbierzemy- skradłem jej całusa- teraz idę wziąć prysznic i zaraz jestem, musimy pogadać- powiedziałem poważnie
-Zaczynam się bać- zostałem wygoniony z pomieszczenia
Moja cała wizyta w łazience zajęła zaledwie 15 minut. Bałem się tej rozmowy, bałem się tego co usłyszę, ale chciałem mieć już to za sobą
-W ostatnim czasie- usiadłem na fotelu w salonie naprzeciwko dziewczyny i zacząłem nie wiedząc jak mam z nią porozmawiać o tym
-Andrzej wiesz, że tego nie lubię, czuję że to nie będzie przyjemna rozmowa, więc nie owijaj w bawełnę
-Masz rację. Masz kogoś?- zapytałem prosto z mostu
-Tak- odpowiedziała nie zdziwiona moim pytaniem



***
Powracam!!! Jestem z nową energią i nowymi pomysłami :)
Oddaję w Wasze ręce 54 już rozdział, mam nadzieję, że się spodoba.
Czy historia zatoczy koło i Andrzej znów nie będzie mógł wytrzymać w towarzystwie Klary?
CZYTASZ- KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ
Do następnego :*

6 komentarzy:

  1. Coś mi się wydaje, iż Klara ma tylko Andrzeja :) Rozdział świetny, oby następny szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze na nastepnym nie bedziesz kazala nam tyle czekac;) rozdzial super:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny nie mogę się doczekać ???

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie kiedy następny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.