sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 23

*Andrzej
Wysiadłem z autokaru i zacząłem się rozglądać. Nigdzie nie zauważyłem Klary, to dziwne przecież miała mnie odebrać. Podeszła do mnie zakochana para
-Coś się stało, Klara miała mnie odebrać- zacząłem
-Nie wiem, może Miki zasnął i nie miała go z kim zostawić- tłumaczyła Ana- wsiadaj podwiozę cię
-Dzięki, ale mógłbym pojechać najpierw do Was
-Jasne
Już po chwili byliśmy w drodze do mieszkania dziewczyn. Cały czas milczałem, martwiłem się o nich. Wyjąłem swoją walizkę, Karola została w bagażniku, lecz mój przyjaciel poszedł z nami na górę. Pierwsza weszła rudowłosa i krzyknęła od progu
-Halo jest ktoś w domu- po tych słowach pojawiła się Klara i od razu stanęła koło mnie
-Jezu Andrzej bardzo cię przepraszam, straciłam poczucie czasu i najzwyczajniej w świecie zapomniałam, że miałam cię odebrać- słowa wylatywały z jej ust
-Nic się nie stało, dobrze że Wam nic nie jest- złączyłem nasze usta w namiętny pocałunek
Poszliśmy do salonu, to co tam zobaczyłem, zamurowało mnie
-Dzień dobry panie Zbyszku jak tam zdrówko- powiedział uśmiechnięty Kłos, po wcześniejszym przywitaniu się, wyglądali jakby się znali od zawsze
-A dziękuję Karolku, zdrowie na razie dopisuje, a jak ty się czujesz jako Mistrz Świata i najlepszy środkowy?- zapytał z uśmiechem
-To fantastyczne uczucie, ale ta statuetka jest dzięki chłopakom, bez nich byłoby to niemożliwe
-To fakt, widać że byliście drużyną. Ja już naprawdę będę się zbierał Klarko, dziękuję za rozmowę, pizze, za cały ten dzień.
-Nie ma za co, to ja dziękuję
Dziewczyna odprowadziła starszego mężczyznę i po chwil wróciła. Posiedzieliśmy w piątkę jeszcze chwilę, po czym panna Zielińska spakowała małą torbę i wraz ze swoim chłopakiem nas pożegnała. Wykąpałem małego, a Klara w tym samym czasie robiła kolacje. Jak się później okazało jadłem ją sam, bo pozostała dwójka nie była głodna. Gdy skończyłem jeść umyłem po sobie i poszedłem do salonu. Czekając na brunetkę, która po wzięciu szybkiego prysznicu, czyta bajkę małemu Kamińskiemu, szukałem czegoś ciekawego w telewizji. Oczywiście nic nie przykuło mojej uwagi, więc zostawiłem na esce. Moja ukochana dołączyła do mnie chwilę później. Położyła się na kanapie kładąc głowę na moich kolanach
-Widzę że jesteś wykończona- przerwałem ciszę
-Trochę, zaczęło się od tego, że mały nie chciał zjeść śniadania, ani się ubrać. Dopiero pan Zbyszek go przekonał, potem zgodził się nim zająć. Jeszcze mi pożyczył swoje auto, żeby było mi wygodniej. Pojechałam do przedszkola, poznałam tam Monikę, nie ma nawet 30 lat, a już jest dyrektorką. Przedszkole jest czynne od 8 do 16, ale można odbierać małego już od 14. Jeżeli ty albo Ana będziecie go odbierać, wystarczy tylko moja pisemna zgoda. Potem byłam u Lenki i Marcina, jak nas nie było to trochę tam zarosło i musiałam ogarnąć. Jak wróciłam Miki spał, a pan Zbigniew siedział smutny w salonie, na początku nie chciał rozmawiać, aż w końcu coś w nim pękło i zaczął mówić. Rozwodzi się z panią Elżbietą, w sumie to dobrze, bo z niej to nie złe ziółko jest. Kiedyś chciała mnie przekupić, żebym oddała jej Mikołaja. Potem się trochę w trójkę pobawiliśmy, dopóki nie przyszedł dostawca. Potem jedliśmy pizzę i pan Zbyszek opowiadał nam historie z dzieciństwa i straciliśmy poczucie czasu. Jeszcze raz cię przepraszam
-Klara dajmy już sobie z tym spokój, każdemu mogło się zdążyć. Tylko martwiłem się, że mogło Wam się coś stać.  Nic wielkiego się przecież nie stało, Ana i tak miała po drodze. Kim w ogóle jest pan Zbigniew
-No tak przecież się nie znacie, pan Zbyszek to dziadek Mikołaja, tata Marcina. Przemiły człowiek, co prawda nie myślałam tak o nim od samego początku, ale to tylko przez jego żonę. Traktuję go jako członka rodziny
-To dobrze, że chociaż on się opamiętał. Wytłumacz mi jedno, dlaczego jeździłaś jego autem, przecież dałem ci klucze do mieszkania, garażu i samochodu.
-Andrzej jesteśmy ze sobą krótko, w ogóle co ja mówię, posłuchaj mnie, nie jestem z tobą dla pieniędzy, nie będę używała rzeczy, które należą do ciebie
-Klara- podniosłem głos, lecz po chwili się opamiętałem- to co jest moje należy także do was. Kocham Was najmocniej na świecie, nie interesuje mnie to, ile ze sobą jesteśmy miesiąc czy dziesięć lat.
-Jesteś uparty jak osioł- powiedziała zrezygnowana- Ja po prostu nie chcę cię stawiać w niezręcznej sytuacji, co by było gdyby ktoś z twoich znajomych zobaczył mnie w twoim samochodzie, pomyślałby, że jestem z tobą dla kasy
-I kto tu jest uparty, dlaczego przejmujesz się tym co powiedzą inni
-Mam świetne rozwiązanie, jutro pomożesz mi kupić nowe auto, mam trochę odłożonej kasy, już od jakiegoś czasu się za to zabieram, ale zawsze coś stoi na przeszkodzie- powiedziała na wpół śpiąca
-Dobrze jutro to zrobimy. Chłopacy, a najbardziej chyba Igła i Guma byli zawiedzeni, że cię nie było w Warszawie. Mam zdjęcie z naszym prezydentem, w sumie to spoko z niego koleś- spojrzałem na dziewczynę, spała
Wziąłem jej delikatne ciało na ręce i zaniosłem do sypialni. Pocałowałem w czoło i odszedłem. Chwyciłem torbę z przedpokoju i skierowałem się do łazienki. Jako singiel musiałem nauczyć się robić pranie i gotować kilka najprostszych dań. Trochę tych ubrań się nazbierało, prania będzie na dwie tury. Po włączeniu automatu, zrobiłem sobie kąpiel. Ubrałem krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem, tak aby uniknąć niepotrzebnej i niekorzystnej reakcji Mikołaja. Dość długo siedziałem, bo gdy miałem wychodzić zauważyłem, że pralka wykonała już swoją pracę. Do czystej miski wyłożyłem pranie, a resztę brudnych rzeczy włożyłem do tego cudu techniki, po ustawieniu wszystkiego i wciśnięcia największego przycisku, zacząłem szukać suszarki. Trochę mi to zajęło, ale znalazłem ją, powiesiłem mokre ubrania i poszedłem do kuchni. Nalałem szklankę wody i usiadłem przy wysepce z telefonem w ręku. Zegarek pokazywał, że zaraz będzie 24, po naszym osiągnięciu moja skrzynka z wiadomościami oszalała. Mnóstwo wiadomości, w których mi gratulowano, Po przeczytaniu i usunięciu większości SMSów, sprawdziłem portale społecznościowe. Gdy wszystko zobaczyłem, zacząłem przeglądać swoje kontakty. "MAMA" przy tym zatrzymałem się na dłużej, postanowiłem zadzwonić
-Cześć mamo, nie przeszkadzam- zacząłem niepewnie
-Nigdy synku, gratuluję złota, to twój wielki sukces- powiedziała zaspanym głosem
-Mamo to nie jest mój sukces, tylko nasz, ja najmniej dołożyłem do tego
-Nie bądź już taki skromny, coś się stało że dzwonisz
-Nie, po prostu tęsknię za Wami, chciałem usłyszeć twój głos-mówiłem powstrzymując łzy
-Może byś nas odwiedził
-Nie wiem czy to dobry pomysł, trochę się wydarzyło
-Dużo czasu minęło od tego, odwiedź nas, my też tęsknimy
-Co robicie za 3 tygodnie
-Nie mamy jeszcze planów
-To może wpadnę, muszę już kończyć, pa
-Jesteśmy z ciebie dumni, papa
Rozłączyłem się, podniosłem i przechyliłem szklankę, ciecz wleciała do mojego wnętrza niwelując moje zdenerwowanie. Wstałem i poszedłem do łazienki, zrobiłem to co z wcześniejszym praniem.
Nogi zaniosły mnie do salonu. Otworzyłem kanapę z której wyjąłem koc i poduszkę. Ułożyłem się wygodnie i już po chwili odpłynąłem.

*Anastazja
Tak bardzo nie chcę zostawiać Karola, ale praca to praca. Po cichu wyszłam z łóżka, chwyciłam przygotowane wczoraj ciuchy i skierowałam się do łazienki. Po szybkim prysznicu, ubraniu się i umalowaniu, poszłam do kuchni by zrobić sobie najważniejszy posiłek dnia, czyli śniadanie. Po upiciu ostatniego łyka kawy, która postawiła mnie na nogi, włożyłam naczynia do zmywarki i stwierdziłam, że na mnie już czas. Nałożyłam na siebie skórzaną kurtkę i buty, wzięłam torbę zakluczyłam drzwi i zeszłam na parking. Już myślałam, że się spóźnię, mimo iż wyjechałam wcześniej nie uniknęłam korków. 2 minuty przed 8 wpadłam jak burza do redakcji. Rzuciłam torebkę i kurtkę na wieszak, gdy ujrzałam że do gabinetu wchodzi Kaja
-Pies cię gonił czy co?- spytała siadając przy swoim biurku
-Wyjechałam wcześniej a i tak stałam w korku, już myślałam że nie zdążę. To co idziemy?
-Tak
Wyszłyśmy z naszego pokoju i udałyśmy się do małej salki konferencyjnej, w którym redaktor naczelny miał podać nam tematy, którymi będziemy się zajmować w najbliższym czasie
-Witam wszystkich, chce Wam pogratulować, sprzedaż naszej gazety cały czas rośnie. Oczywiście to wasza zasługa
-YEA- dało się usłyszeć w całym pomieszczeniu
-Dobra już spokojnie, chcę powitać nową-starą koleżankę, która przeszła egzamin i z nami zostaje na dłużej. Anastazja pokaż się- zdziwiona wstałam i się uśmiechnęłam  
-Koniec tego dobrego-powiedział i dał każdemu temat
Poczekałam aż wszyscy wyjdą i zostanę sama z Arturem. Podpisałam umowę :)
-Nie uważasz, że to nudne- zaczęłam mając na myśli mój temat
-Do najciekawszych nie należy, ale musisz to napisać, ma on duże wpływy, po za tym, masz napisać o jego rodzinie i takie tam- podał mi jakąś karteczkę- tu masz jego adres, za 2 godziny masz tam być
-No dobrze- powiedziałam zrezygnowana i udałam się do siebie
Gdy wróciłam do siebie, Kaja zauważyła że coś jest na rzeczy
-Co młoda- zaczęła
-Weź przestań mam zrobić laurkę jakiemuś stolarzowi. Na pewno ma ciekawe życie, poszedł do szkoły, zakończył szkołę, założył firmę super, potem stał się milionerem
-Nie łam się, zrobisz to raz dwa i po problemie, tacy ludzie uwielbiają mówić o sobie-przeczytałam dziewczynie czym facet się zajmuje i interesuje
-Nie stworze mu ciekawego życia z niczego
-Wstawisz jakiś chwytliwy tytuł i masz to z głowy
Poczytałam jeszcze trochę o tym mężczyźnie w internecie. Poinformowałam moją koleżankę o tym że wyjeżdżam na to spotkanie, jakby ktoś mnie szukał. Pojechałam pod wskazany adres, moim oczom ukazał się piękny duży dom, jak z jakiegoś filmu. Niepewnie weszłam na posesje, wcześniej informując ochroniarzy kim jestem i co mnie tu sprowadza. Zaprowadzili mnie do salonu
-Dzień dobry nazywam się Anastazja Zielińska, byłam z panem umówiona- powiedziałam lekko zestresowana
-Dzień dobry, Krzysztof Berg, napiję się pani czegoś, kawy, herbaty, może czegoś mocniejszego-powiedział mężczyzna mający ok. 38 lata
-Może wody
Po chwil starsza kobieta przyniosła mi szklankę z bezbarwną cieczą, podziękowałam, ona uśmiechnęła się i odeszła
-Zależy mi na pana historii- włączony dyktafon, położyłam
-To może później, a teraz opowiem o mojej firmie
-Wydaję mi się, że firma nie potrzebuje już reklamy. Może powie pan coś o sobie
-Wydaję mi się, że wygodniej nam będzie jeśli będziemy mówić sobie po imieniu
-Jeżeli to nie problem
Mężczyzna cierpliwie odpowiada na moje pytanie dotyczące, tradycji rodzinnych, dzieciństwie, szkole, rodzinie,
-Czy to prawda, że wraz z małżonką prowadzisz fundacje, która ma na celu spełnienie marzeń chorych na raka dzieci
-Moja żona ją prowadzi, mała w tym moja zasługa. Wiesz, że jesteś pierwszą osobą która porusza ten temat w wywiadzie- zapytał z uśmiechem
-A to szkoda, ludzie powinni wiedzieć. Wydaję mi się, że mam już wszystko. Dziękuję Ci bardzo, że znalazłeś dla mnie czas- powiedziałam wyłączając dyktafon i chowając razem z notesem do torebki
-Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie- po chwil  dołączyła do nas piękna blondynka- Diano poznaj to jest Anastazja, dziennikarka, a to moja żona
-Miło mi Anastazja
-Diana- uścisnęła moją dłoń
-Miło mi poznać założycielkę fundacji, naprawdę mało ludzi robi w tych czasach coś bezinteresownie. Rodzice tych dzieciaczków, muszą być pani wdzięczni
-Nie ukrywam, że tak nie jest. Ale jaka pani mówmy sobie po imieniu
-Z przyjemnością, mam małą prośbę do ciebie, znalazłabyś dla mnie czas jutro, chciałabym dołączyć w artykule wywiad o fundacji
-Oczywiście, tyle że mogłabyś o 17 być w szpitalu? Obiecałam Adriankowi, że go odwiedzę
-Nie ma sprawy
Wymieniłyśmy się numerami, pożegnałam się z małżeństwem i wyszłam.
Jest już po 16, więc skierowałam się do domu Kłosa. Po zamknięciu drzwi, do moich nozdrzy doleciały piękne zapachy. Od razu skierowałam się do kuchni, chłopak nie zauważył mojego przybycia, więc na paluszkach podeszłam do niego i jak najgłośniej krzyknęłam, że wróciłam. Już po chwil żałowałam swojej decyzji, siatkarz tak się przestraszył, że wyrzucił z rąk cukier puder, który po chwil znalazł się na mnie.
-Na głowę upadłaś, ja tu próbuję przygotować pyszne naleśniki, a ty chcesz żebym zawału dostał- powiedział ze śmiechem
-Oj kare już mam- pokazałam na włosy i twarz
On zaczął mnie całować, zaczął od czoła i kierował się na dół, doprowadzał mnie do szału, gdy jego usta były zaledwie 5 milimetrów od moich, ale on nagle zmieniał kierunek. Ile można, stanęłam na palcach, chwyciłam jego twarz i wpiłam się zachłannie w jego usta. Przerwaliśmy gdy zaczęło brakować nam tchu
-Słodka jesteś z tym cukrem, ale idź umyj rączki i buźkę, a potem chodź na obiad- powiedział wyganiając mnie z kuchni
-Nie jestem małą dziewczynką- powiedziałam tupiąc nogą
Chłopak spojrzał na mnie śmiesznie i dodał
-Właśnie widzę
Ogarnęłam się w łazience i po chwili wróciłam, zastałam ładnie przyszykowany stół
-Postarałeś się- powiedziałam gdy chłopak zasunął moje krzesło
-Dla ciebie wszystko
-Dziś podpisałam umowę, jestem tam na stałe
-To super, masz jakieś plany na jutro
-Muszę jechać do szpitala
-Szpitala?!- krzyknął- Co się dzieję, czemu mówisz mi dopiero teraz
-Nic mi nie jest- przerwałam jego słowotok- muszę porozmawiać z Dianą, prezesem fundacji, o której piszę artykuł. Nie planuj nic na jutro, bo wrócę później
-Naprawdę zejdę na zawał
-Może poszukaj innej dziewczyny, która będzie cię mniej stresować- powiedziałam w żartach
-Masz specyficzne poczucie humoru, wiesz?
-Yhm
Gdy zjedliśmy posprzątałam, a Karol w tym samym czasie wybrał film "Zaginiona walentynka"
-Po co chusteczki?- zapytałam siadając na kanapie
-Dla ciebie- powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie
-Myślisz, że płaczę na filmach? Nie znasz mnie jeszcze
-Ana na tym filmie każdy ryczy, teraz cisza i oglądamy
Przytulona do blondyna zaczęłam oglądać film. Skubany miał rację, ryczałam, ale on też nie był lepszy. Film opowiadał o dziennikarce, która przygotowuje materiał o staruszce, która w każde Walentynki oczekuje swojego męża na stacji kolejowej. Właśnie tego dnia miał wrócić z wojny, a ona nie otrzymała oficjalnego potwierdzenia jego śmierci
-Musiała go mocno kochać, cały czas na niego czekała i nie związała się z nikim innym. Też bym chciała, aby ktoś tak mocno mnie kochał- powiedziałam gdy film się skończył
-Pamiętaj, że ja cię kocham, mocno. Zawsze będę cię kochał na dobre i na złe. Obiecuję być z tobą do końca moich dni- rzekł mocno mnie przytulając
-Taa, teraz tak mówisz, Karol nie obiecuj mi rzeczy, których nie możesz być pewny- wyswobodziłam się z jego silnego uścisku
-Ej, kochanie o co chodzi, myślałem, że jesteś pewna moich uczuć
-Zanim cię poznałam długo nie byłam w związku. Gdy miałam 21 lat miałam narzeczonego, każdy chciał mi wybić go z głowy, nawet Klara, oczywiście miałem jej to za złe. Wtedy myślałam, że jest zazdrosna, bo była sama-z moich oczu zaczęły lecieć łzy- Dużo się kłóciłyśmy w tamtym czasie, powiedziałam jej, że prawdziwa przyjaciółka cieszyłaby się z mojego szczęścia. Otworzyłam oczy tydzień przed ślubem, gdy wróciłam wcześniej od rodziców, chciałam mu zrobić niespodziankę, ale to on mi zrobił, niemiłą. Zobaczyłam jak rżnie moją sąsiadkę. Wszyscy się ode mnie odwrócili, tylko nie Klara. Zaopiekowała się wtedy mną.
Karol nic nie mówił tylko mnie przytulił. Bezpieczna, czułam jak moje powieki stają się coraz cięższe. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i słuchając jak bije jego serce zasnęłam.

*Klara
Zostałam obudzona przez budzik o 6.30. Otworzyłam oczy i zobaczyłam swój pokój, a przecież zasypiałam w salonie koło Wrony. Swoje pierwsze kroki skierowałam do łazienki. Wzięłam długi prysznic, który postawił mnie na nogi. Ubrałam się, umalowałam, a włosy splątałam w kłosa. Andrzej coraz bardziej mnie zaskakuje, wczoraj zrobił pranie Oo. 7.05 czas najwyższy zabrać się za śniadanie. Przechodząc obok salonu zauważyłam wystające nogi, ktoś musiał na niej leżeć. Długo nie myśląc, chwyciłam porcelanową żyrafę i cicho tam podeszłam, zaśmiałam się w myślach gdy moje oczy dostrzegły mojego chłopaka, lekko pochrapującego. Odłożyłam porcelanę na miejsce i poszłam do kuchni, przygotowałam mi i Mikołajowi płatki czekoladowe z mlekiem. Gdy to jakże wykwitnę danie było już na stole, poszłam do pokoju chłopca, żeby go obudzić. Na szczęście nie było z tym problemu jak i z ubraniem się. Wszystko robił z uśmiechem na twarzy, nawet witaminę, której nie znosi, wziął
-I co stresujesz się- powiedziałam kładąc brudne naczynia do zmywarki
-Nie ma czym- odpowiedział na luzie
-To co zbieramy się, idź po plecaczek i wychodzimy
Miki po tych słowach ruszył do pokoju, nim się obejrzałam był już z powrotem. Drogę pokonaliśmy w 20 minut. Mały był strasznie podekscytowany. Gdy pomogłam w przebraniu butów, podeszła do nas Monika, pożegnałam się z chłopcem, a ta zaprowadziła go do rówieśników, po czym do mnie wróciła
-Chodźmy do mojego gabinetu
-Nie chcę robić Ci problemów
-Oj nie marudź tylko chodź- z uśmiechem weszłam do pokoju, na ścianach było pełno obrazków- napijesz się czegoś?
-Nie dziękuję, chciałam tylko zapytać się o tą pisemną zgodę
-A przepraszam, masz tutaj- podała mi kartkę- przeczytaj na spokojnie, wystarczy że podasz mi osoby
Po przeczytaniu oddałam dokument kobiecie i zaczęłam wymieniać
-To  może tak, Zbigniew Kamiński, dziadek chłopca, Anastazja Zielińska moja przyjaciółka, bardzo mi pomaga od śmierci Leny i Marcina, oraz Andrzej Wrona i Karol Kłos- na dwa ostatnie nazwiska, zrobiła wielkie oczy- Andrzej to mój chłopak, a Karol to przyjaciel- wyjaśniłam
-No dobrze w takim razie jeszcze twój podpis potrzebuję
Podpisałam to co było trzeba, porozmawiałam jeszcze chwilę z Dobrzańską, pożegnałyśmy się i wyszłam.
Postanowiłam udać się do klubu, gdzie część zawodników już trenowała. Nikt nie ukrywał zdziwienia gdy mnie zobaczył. Najpierw udałam się do prezesa
-Kogo moje piękne oczy widzą, Klara, siadaj słonko- przywitał się ze mną
-Dzień dobry prezesie, też się cieszę, że pana widzę
-Napijesz się czegoś?
-Może kawy
Po chwili parująca ciecz znalazła się przede mną
-I jak się czujesz, zmęczona?
-Trochę, wyjazdy są na prawdę męczące
-To fakt, do najprzyjemniejszych nie należą, a powiedz mi co cię do nas sprowadza o tak wczesnej porze- spojrzał na zegarek
-Byłam niedaleko, więc postanowiłam, że wpadnę. 30 minut stąd jest przedszkole, a byłam odprowadzić Mikołaja
-Pozwolę się zapytać, kim jest Mikołaj
-To trochę długa historia
-Mamy czas
-Więc Miki to syn mojej siostry, która wraz ze swoim narzeczonym zginęła w wypadku samochodowym i teraz ja się opiekuję małym
-Bardzo mi przykro- nie wiedział co ma powiedzieć
-Adoptowałam go i jest moim synem
-Ale będziesz u nas pracować, nie znajdziemy nigdzie tak dobrego psychologa
-Oczywiście, że będę, tyle że mam prośbę
-Tak?
-Będę mogła jeździć swoim autem i brać małego ze sobą
-Nie ma problemu, tylko kto będzie się nim zajmować podczas treningu, meczu?
-Proszę się o to nie martwić- uśmiechnęłam się
Gawędziliśmy jeszcze godzinkę, po czym postanowiłam się pożegnać i wrócić do domu. W drodze powrotnej podziwiałam piękny Bełchatów. Gdy wróciłam do domu Andrzej jeszcze spał, postanowiłam się przebrać w dres i włosy splątać w koka. Zaczęłam sprzątanie od pokoju Mikołaja, wchodząc do pokoju nie zauważyłam samochodzika, ale jakoś udało mi się utrzymać równowagę i uniknąć spotkania z podłogą. Następna była łazienka, moja sypialnia. O 13 zaczęłam przygotowywać obiad- placki ziemniaczane i zupa. O godzinie 15 wszystko było już gotowe i posprzątane, a Wroniasty nadal spał, chyba odsypiał ostatni miesiąc, nie obudził go nawet dźwięk tłuczonego szkła. Zostawiłam mu karteczkę, że wychodzę po małego i będę przed 16 i  ma poczekać za nami z obiadem. Mikołaj w drodze powrotnej opowiadał co robił w przedszkolu i ile dzieci jeszcze go pamiętało, choć zauważył kilka nowych twarzy. W świetnych nastrojach wróciliśmy do domu. Siatkarz kończył rozstawiać naczynia, przywitaliśmy się z nim. Oczywiście nie ominęła go cała relacja zdana przez Mikiego. Super było patrzeć na ten obrazek, chłopczyk zabrał środkowego do siebie, a ja postanowiłam, posprzątać po obiedzie i ogarnąć trochę salon. Gdy wycierałam ostatnią szafkę przyszli do mnie dwaj najważniejsi mężczyźni w moim życiu
-Klara pomóż mi, on coś chcę, ale ja go nie rozumiem- powiedział zrezygnowany
-Duby du- powtarzał na okrągło-duby du
-Scooby doo mu włącz kochanie- wróciłam do sprzątania
Endrju wrócił do salonu po 15 minutach, gdzie właśnie skończyłam sprzątać
-Co jest?- zagadnęłam
-Wyobrażasz sobie, że wygonił mnie z pokoju
-Hahaha, oj ty mój biedaczku- usiadłam na niego okrakiem- o której wstałeś, wyspałeś się chociaż- zaśmiałam się, gdy chłopak zaczął całować mnie po szyi
-Wstałem jakieś 30 minut przed waszym przyjściem, dlaczego pozwoliłaś mi tak długo spać
-A dlaczego miałam cię budzić? Byłeś bardzo zmęczony, chodziłeś niewyspany wcześniej. Wstałam o 6.30, zjedliśmy śniadanie, zaprowadziłam małego do przedszkola, byłam jeszcze u prezesa, trochę porozmawialiśmy. Jak wróciłam to nadal spałeś, więc postanowiłam posprzątać i zrobić obiad. Salon zostawiłam sobie na później, bo nie chciałam cię obudzić. Potem poszłam po małego do przedszkola, zjedliśmy obiad i jak się bawiliście to zdążyłam posprzątać- chłopak słuchał mnie, ale pocałunkami zjeżdżał coraz niżej- Andrzej, bo mały wejdzie
-Oj przestań ogląda bajkę
-Nie- przerwałam, choć bardzo tego nie chciałam- możemy pogadać- podniosłam jego twarz do góry- Andrzej, wiedz, że bardzo cię kocham, ale chcę żebyś był szczęśliwy
-Rozmawialiśmy już o tym, jestem z Wami- szybko mi przerwał
-Na prawdę chcesz, żeby twoje życie tak wyglądało? Jesteś młody, całe życie przed tobą. Który młody, przystojny mężczyzna chciałby siedzieć wieczorem z kobietą i dzieckiem. I to na dodatek nie swoim. Powiem ci, żaden. Nie jesteśmy długo i wydaje mi się, że jeżeli się rozstaniemy teraz będziesz mniej cierpiał. Mną się nie przejmuj, zawsze będę cię kochała, mnie i tak nikt już nie zechce, do najładniejszych nie należę i mam Mikołaja, który jest dla mnie najważniejszy- zamilkłam
-Skończyłaś już?! Mam nadzieję, że tak. Wbij sobie do tej swojej pięknej główki, że nie mam zamiaru odejść. Może i jestem młody, ale ty też. Mógłbym spędzić z tobą każdy wieczór siedząc i oglądając nudny serial, niż na jakiś imprezach. Mam nadzieję, że raz na zawsze skończyliśmy ten temat
-Ale Andrzej- próbowałam
-Nie ma żadnego, ale. Na prawdę mnie kochasz i chcesz żebym był szczęśliwy?
-Tak
-To przestań gadać takie głupoty i bądź ze mną
-Dobrze
-I żebym ostatni raz słyszał takie bzdury z twoich ust. Uwierz w siebie, uwierz w naszą miłość i nasze szczęście
-Kocham Cię- powiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunek

***
I jak? Podoba się? Proszę o szczere komentarze :)
Mamy też Anastazję :)
Polscy siatkarze pod wodzą Andrzeja Kowala zajęła 3 miejsce w Lidze Europejskiej :*

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

11 komentarzy:

  1. No rozdział idealny <3
    Fajnie że obie dziewczyny są w udanych związkach i są szczęśliwe ;)
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy się podoba? Głupie pytanie! Oczywiście, że TAK!!
    Wszystko układa się tak jak powinno i to mnie bardzo cieszy!
    Przestraszony Kłos musiał mieć bezcenna minę! I z takim rozmachem słodzi swoją dziewczynę :D
    Klara, kiedy ty w końcu przestaniesz pieprzyć głupoty? Andrzej ma rację! Posłuchaj go! i z nim nie dyskutuj :D
    you-in-my-heart.blogspot.com -> Nadia i Michał (szalona Anka też) czekają na komentarz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie, świetny rozdział <3 W kilka godzin przeczytałam opowiadanie od początku. Jest mega :) Czekam na następny. W między czasie zapraszam do mnie mam nadzieję że zainteresuje cię moje opowiadanie :) http://ona-i-on-czy-na-zawsze-razem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. Dobrze że obu para tak się układa. Ale czuje ze nie długo coś się zmieni. Czekam na następny rozdział. Życzę dużo weny i pozdrawiam.
    Ps. Jeśli będziesz miała czas i ochotę to zapraszam na swoje opowiadania i nowe rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojj jak tak można zapomnieć o Andrzeju xD no ładnie ładnie ;P
    "Wyobrażasz sobie, że wygonił mnie z pokoju"--> hahahha Miki terrorysta ;D
    Widać że Pan Zbyszek jest mocno przywiązany do chłopca i chce pomóc trochę Klarze. Widać że jest zupełnie inny niż Jego żona.
    Co ta Klara opowiada za pierdoły. Jeśli Andrzej Ją zapewnia ze chce wziąć tę odpowiedzialność za Nią i Mikiego to niech to zrozumie! Bo wreszcie takim zachowaniem straci świetnego chłopaka.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;**
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na kolejny dzień z życia Zuzy, w którym dziewczyna odkrywa prawdę o sobie. Minęło tyle lat i choć mówią, że czas leczy rany, to bez odpowiedniego nastawienia i wsparcia od innych to nie wypali. Czy dziewczyna go dozna... zapraszam na 42 ^^
      http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/08/rozdzia-42-chcesz-zapewne-to-sprawdzic.html
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
    2. Dziękuję :* Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.