czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 12

Bez chusteczek nie zaczynajcie!!!!!

***nutka***
Gadałybyśmy dłużej gdyby nie mój telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej siostrzyczki. Niczego nie podejrzewając nacisnęłam zieloną słuchawkę
-No hejka kochana,właśnie gadamy w co się ubierzemy na wasz ślub
-Dobry wieczór, czy rozmawiam z siostrą pani Leny Woźniak- zapytała kobieta po drugiej stronie
-Tak dlaczego pani dzwoni z jej telefonu- zapytałam zdziwiona
-Niestety nie mam dla pani dobrych wieści, pani Lena miała wypadek
-Ale jak to wypadek, a co z Marcinem jej narzeczonym,
-Niestety pan Marcin Kamiński zginął w drodze do szpitala. Bardzo mi przykro
-To niemożliwe, pani robi sobie ze mnie jakieś żart
-Bardzo mi przykro, pani siostra jest na bloku operacyjnym
-W którym szpitalu?- zapytałam ze łzami w oczach
-W wojewódzkim- po tych słowach się rozłączyłam
Oczywiście Anastazja przysłuchiwała się całej tej rozmowie i wiedziała że dzieje się coś niedobrego. Powiedziałam jej szybko o całym wydarzeniu, dziewczyna została z Mikołajem, a ja wzięłam kluczyki i szybko ruszyłam do szpitala. Droga nie miała końca, prowadziłam ze łzami w oczach, łamiąc wszystkie przepisy drogowe. Po 15 minutach dotarłam do szpitala, udałam się do recepcji, gdzie powiedziano mi, że Marcin nie żyje i wskazano mi drogę na blok operacyjny. Z prędkością światła pobiegłam tam, gdy dotarłam usiadłam na krześle i zaczęłam płakać jak małe dziecko. To były najgorsze chwile w moim życiu, nie życzę tego największemu wrogowi. Nie wiem dokładnie, ale chyba po 45 minutach w szpitalu pojawiła się Ana z Karolem i Wroną.
-I co z Leną- zapytała mnie przyjaciółka
-Jeszcze ją operują- odpowiedziałam cicho- gdzie Mikołaj
-Spokojnie Paulina przyjechała i obiecała że zostanie z nim na noc
Ana wraz z Karolem usiedli na krzesłach po przeciwnej stronie, a Wrona usiadł 2 miejsca dalej ode mnie. Po 2 godzinach para poszła do barku po jakieś ciepłe napoje. W międzyczasie przyszła pielęgniarka, szybko do niej podeszłam, bo myślałam że wie co się dzieję teraz z moją siostrą, lecz ta przyniosła rzeczy należące do zmarłego narzeczonego Lenki, wzięłam je i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Andrzej nic nie mówiąc przytulił mnie, nie miałam siły się kłócić ani nic takiego, po prostu wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, bo potrzebowałam wsparcia. Zakochani wrócili i przynieśli nam ciepłą herbatę. Kilka godzin później, dla mnie to była cała wieczność, dokładnie o 3.27 z sali operacyjnej wyszedł lekarz, cała nasza czwórka od razu do niego podeszła
-Co z Leną?- zapytałam bezsilnie
-Jest pani kimś z rodziny?- zapytał zmęczony lekarz
-Jestem jej siostrą
-Przykro mi, robiliśmy co w naszej mocy, ale było zbyt dużo obrażeń, serce pani siostry nie wytrzymało.- powiedział lekarz i odszedł, a ja zamarłam
Usiadłam pod ścianą i znów zaczęłam płakać jak małe dziecko, Nastka bez słowa podeszła do mnie i mnie przytuliła, a ja płakałam jej w rękaw. Trwało to około 20 minut, potem poszłam do lekarza, który w ten nieszczęsny wieczór miał dyżur. Musiałam coś podpisać, z tych nerwów nawet nie pamiętam co, odebrałam rzeczy mojej kochanej siostrzyczki i wyszłam z jego gabinetu. Jak się okazało Karol wziął Anastazję już do domu, bo ta ledwo trzymała się na nogach, a przed gabinetem czekał Andrzej. Wychodząc ze szpitala, poprosiła mnie recepcjonistka na chwilę
-To są rodzice pana Marcina Kamińskiego- nie wiem co się ze mną stało, ale gdy ich ujrzałam aż się we mnie zagotowało
-Gówno mnie to interesuje kim oni są, przez nich Lena i Marcin nie żyją
-Młoda damo, proszę o spokój, nam też jest przykro, że nasz syn nie żyje - powiedział ojciec zmarłego mężczyzny i dodał po cichu- i ta pożal się Boże Lena
-Jak pan w ogóle śmie tak mówić, gdyby choć trochę zależało wam na Marcinie to nic takiego nie miało by miejsca, ale dla was najważniejsza jest kasa i w dupie macie uczucia innych, jesteście zimnymi, bezdusznymi egoistami.  Mojej siostrze bardzo zależało, żebyście ją zaakceptowali, wczoraj przyjechali wam powiedzieć o ślubie, po waszej wizycie rozmawiałam z nią i była bardzo roztrzęsiona, bo jej przyszli teściowie wyzwali ją od najgorszych
-Chyba się pani zagalopowała- powiedziała kobieta stojąca obok- gdzie jest nasz wnuczek
-Wnuczek?! On was nawet nie zna i raczej już nie pozna, bo nie pozwolę, aby Mikołaj znał osoby, które przyczyniły się do śmierci jego rodziców- po tym zdaniu dostałam spoliczkowana
-Nigdy tak nie mów, a Mikołaj będzie z nami
-Po moim trupie- gdyby Andrzej mnie nie odciągnął nie wiem co by się stało
O ostatnich siłach wyszłam ze szpitala i skierowałam się do samochodu. Wrona usiadł za kierownice i odjechał z tego przeklętego miejsca. Nie byliśmy nawet 5 minut w samochodzie, a ja ze zmęczenia usnęłam. Siatkarz obudził mnie gdy byliśmy już przed blokiem, wyszłam z samochodu, a chłopak go zamknął i oddał mi kluczyki
-Powiedz, że to nieprawda, że to był tylko zły sen- powiedziałam  cicho, a chłopak mnie tylko przytulił, co oznaczało, że to przykra rzeczywistość- jak ja o tym powiem Mikiemu
-Pamiętaj, że nie jesteś sama i możesz liczyć na pomoc innych
-Z tym muszę sobie poradzić sama
Pożegnałam się z środkowym i poszłam na górę. Paulina spała w salonie, a ja poszłam do swojego pokoju gdzie spał niczego niespodziewający się chłopczyk. Położyłam się koło niego i cały czas powtarzałam mu "Nie martw się kochanie, ciocia się tobą zaopiekuje. Pamiętaj, że tatuś i mamusia będą nas cały czas pilnować nas z nieba."
Ranek był straszny, powiedziałam Paulinie o tym, że na tym świecie nie ma już rodziców Mikołaja i podziękowałam jej za opiekę nad malcem. Najgorsze było jednak jeszcze przede mną, jak przekazać tę wiadomość siostrzeńcowi. Wróciłam do pokoju i czekałam aż Mikołaj wstanie, nie musiałam długo czekać
-Cześć ciociu, co dziś robimy- zapytał przecierając oczy
-Cześć szkrabie, muszę ci coś powiedzieć- wskazałam na swoje kolana, a chłopiec szybko przybiegł i posadziłam go na nich
-Ciociu co się stało, dlaczego się nie uśmiechasz?- zadał kolejne pytanie, kładąc mój kosmyk włosów za ucho
-Wiesz, że mama i tata zawsze będą cię kochać z całej siły- chłopiec przytaknął, a ja kontynuowałam- Wczoraj mieli wypadek. Lekarze robili co w ich mocy, lecz nie dali rady uratować mamusi ani tatusia. Pan Jezus bardzo ich potrzebował w niebie i musieli do niego pójść
-Ale wrócą- zapytał smutny
-Niestety nie, ale nie martw się oni będą na nas cały czas patrzeć
-A zobaczę ich- po moim policzku poleciała łza, którą tak bardzo próbowałam powstrzymać
-Nie oni są jak takie ciche anioły, my ich nigdy nie zobaczymy, ale oni cały czas są przy nas.
-A co teraz będzie ze mną? Mateusz mój kolega z przedszkola nie ma mamusi ani tatusia i mieszka w takim jednym domu gdzie są wszystkie dzieci bez rodziców
-To jest dom dziecka, ale nie bój się, ty tam nie trafisz, bo masz mnie
Chłopiec się rozpłakał  i mocno się do mnie przytulił

***
Niestety Klara miała bardzo ciężką noc i bardzo ciężki poranek. Na razie nie widzi światełka w tunelu i wątpi w to, że kiedykolwiek jeszcze je zobaczy.
Życie plata nam różne figle, nie planujmy niczego i żyjmy tym co jest teraz :)
Już jutro mecz :D
Całuski :*
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

14 komentarzy:

  1. 😢😢😢 Rozdział jest super (smutny) Wgl całe opowiadanie jest bardzo bardzo fajne 😄 Mam nadzieje że Wrona pomoże Klarze w opiece nad Mikim 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę że ci się podoba. Co do Wrony, to może by chciał jej pomóc, ale czy ona dopuści go do siebie?
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. 😢😢😢 Rozdział jest super (smutny) Wgl całe opowiadanie jest bardzo bardzo fajne 😄 Mam nadzieje że Wrona pomoże Klarze w opiece nad Mikim 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Ryczę ;'( ale rozdział bardzo mi się podoba *.* Bardzo fajnie przedstawiłaś fakt, że Klara może zawsze polegać na przyjaciołach. Szkoda mi Mikiego ale wiem, że będzie miał dobrą opiekę. Gdy Wrona przytulił dziewczyné przeszedł mnie dziwny, ale przyjemny dreszcz xD
    Kto wie...Andrzej chce, a Klara gdy zobaczy Jego wsparcie będzie skończoną idiotką jak Go odepchnie. Rodzice Marcina jak dla mnie tak samo jak o Anie powinni zapomnieć o Mikim. Czuję że bedze walka o małego.
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że miałaś przy sobie chusteczki :( Wyszło jak wyszło, a mały jest dzielny, da radę i jeszcze sam będzie pomagać Klarze z tą sytuacją.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Wypełniłam Twoje polecenie i miałam zapas przy sobie ;D
      Wierzę, że Klara dopuści pomoc Andrzeja ^^

      Zapraszam na kolejną część losów Zuzy ^^ Tym razem w roli głównej wraz z dziewczyną wystąpi Wotek xD Prezes Piechocki również będzie miał swoje "5 minut", tak jak i Jego syn...mogę obiecać: będzie się działo ;d Ale co się będę rozpisywać... Zapraszam ;*
      http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

      Usuń
  4. Nie! Dlaczego tak smutno?
    I z tego wszystkiego nawet nie wiem co napisać...
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Chciałabym Cię zaprosić na 11 rozdział opowiadania o Nikolau Penchevie :)
      http://and-love-doesnt-match.blogspot.com/

      Usuń
    2. Dziękuję pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Wszystko nadrobiłam i jestem! Rozdział bardzo mi się podoba, chociaż smutny! Strasznie szkoda mi Mikiego! :( Tylko,czy Klara dopuści do siebie Andrzeja...
    Przy okazji zapraszam do siebie:
    http://szczerewyznaniaa.blogspot.com/2015/05/wyznanie-pierwsze.html
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie Klary nigdy nie było usłane różami, Miki to twardy chłopak i jeszcze nie raz pokaże jaki jest dzielny.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Nikolay zaprasza na 12 rozdział! ;)
    and-love-doesnt-match.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam serdecznie na 26 z konfrontacją z Kacprem. Robi się gorąco między bohaterami...ale cóż będę się rozpisywać... ;D:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na drugie wyznanie! :)
    http://szczerewyznaniaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.