niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 15

***nutka***
Obudziłam się cała zlana potem, popatrzyłam w lewo, zegarek wskazywał 6.09. Wstałam poszłam do pokoju zobaczyć co z Mikołajem, malutki spał, delikatnie pochrapując. Spokojna o niego wróciłam do pokoju i próbowałam zasnąć. Po godzinie wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki, wcześniej zabierając przygotowane na dzisiejszy dzień rzeczy. Po ubraniu się i nałożeniu lekkiego makijażu, zaczęłam przygotowywać śniadanie dla naszej dwójki. Zrobiłam jajecznicę, nałożyłam na talerzyki, nalałam soku do szklanek i chciałam iść obudzić malca, lecz gdy odkładałam kartonik z napojem to mały już siedział przy stole
-Właśnie miałam iść cię budzić- powiedziałam siadając na swoim miejscu
-Wyczułem to i stwierdziłem, że jak przyjdę sam, to się ucieszysz
-Masz wyczucie czasu, jedzmy bo nam wystygnie
Zjedliśmy spokojnie śniadanie rozmawiając troszkę. Humory nam się poprawiły, po ostatnich wydarzeniach. Przygotowując śniadanie, uświadomiłam sobie, że tak będzie wyglądać każdy mój poranek. Muszę przepisać małego do przedszkola, które jest bliżej nas. Ciężko będzie mu zastąpić matkę i ojca. Co ja w ogóle gadam, przecież to jest niemożliwe. Nikt nigdy mu ich nie zastąpi i ja nie będę próbowała. Postaram się wychować go na mądrego i kulturalnego mężczyznę, który będzie szanował kobiety i nigdy nie zapomni o swoich rodzicach.
Po posiłku poszłam ubrać Mikołaja, później poszłam posprzątać w kuchni, a miki oglądał bajki w salonie.Gdy miałam wyjmować czyste naczynia ze zmywarki, chłopiec przyniósł mi dzwoniący telefon, nie spoglądając na wyświetlacz odebrałam
-Cześć Klara, myślałaś o mojej propozycji?- zapytał Stephan
-Cześć, tak
-Co tak?- pytał niecierpliwy
-Zostanę psychologiem reprezentacji Polski
-To świetnie, muszę powiadomić prezesa, ucieszy się. Rozmawiałem z nim wczoraj, Mikołaj będzie mógł jeździć z nami
-To super, ale będę starała się żeby jak najmniej z nami jeździł. Anastazja zaproponowała mi swoją pomoc. Przepraszam cię, ale ktoś dzwoni do drzwi, porozmawiamy później
-Będziesz musiała przyjechać do Warszawy, ale o tym pogadamy później. Zadzwoń jak  będziesz mogła. Pozdrów od nas Mikołaja, trzymaj się pa
-Pa- rozłączyłam się
Telefon odłożyłam na stole i poszłam zobaczyć kto to przyszedł. Gdy zobaczyłam, że Mikołaj otworzył drzwi, przestraszyłam się, bo Miki stał z nieciekawą miną. Podeszłam szybko do niego, a on tylko powiedział, że jacyś starzy ludzie przyszli i wrócił do oglądania bajek. Starzy ludzie... Jak się okazało byli to państwo Kamińscy
-Jak to jest możliwe, że takie małe dziecko otwiera samo drzwi- uniosła głos kobieta
-Przepraszam państwa bardzo, ale jeżeli przyszliście mnie pouczać to do widzenia- odpowiedziałam zdenerwowana
-Przepraszam, chcielibyśmy porozmawiać o Mikołaju- odezwał się milczący dotąd mężczyzna
-Zapraszam- gestem ręki pokazałam im, że mają wejść- Lepiej będzie, jeżeli Mikołaja nie będzie przy tej rozmowie, proszę chwilę poczekać
Rodziców zmarłego chłopaka zaprosiłam do salonu, a małego poprosiłam, żeby poszedł do mojego pokoju i tam się pobawił, a zaraz przyjedzie ciocia Ana z wujkiem Karolem i pójdą na plac zabaw. Napisałam jeszcze SMS do przyjaciółki z prośbą o przybycie i napisałam jej o zaistniałej sytuacji. Na odpowiedź nie musiałam czekać długo. Dziewczyna napisała mi, że będą za 5 minut, bo właśnie mieli nas odwiedzić.
-Przepraszam państwa bardzo, ale zależy mi na tym, aby podczas rozmowy, nie było Mikołaja w domu. Gdyby wcześniej państwo mnie poinformowali, nie byłoby tego problemu. Napiją się państwo czegoś?
-Usiądź dziewczyno, przyszliśmy tylko porozmawiać- rzekł spokojnym głosem pan Zbyszek, zapewne zauważył moje lekkie zakłopotanie i zdenerwowanie
-Za bardzo nie rozumiem państwa wizyty, chyba jasno się wyraziłam w szpitalu. Mikołaj zostaje ze mną i nie ma żadnej dyskusji
-Te słowa, które padły w szpitalu, nie powinny paść wcale. Wszyscy byliśmy zdenerwowani, podjęła pani tą decyzję w nerwach- Jejuś jak ta kobieta mnie irytuje
-Pani powinna iść do specjalisty, ja mówię chyba wyraźnie- usłyszałam dzwonek do drzwi- Przepraszam na chwilę
Poszłam otworzyć drzwi, oczywiście była to Ana z Karolem. Poczekali chwilę na korytarzu, a ja poszłam po małego do pokoju, ubrałam go i oddałam w ręce moich przyjaciół. Ochłonęłam i wróciłam do pokoju, gdzie kłóciło się o coś małżeństwo, lecz gdy mnie ujrzeli zamilkli
-Jesteś młoda, dużo jeszcze przed tobą. Wydaję mi się, że Mikołaj jest dla ciebie przeszkodą w dalszej karierze
-Pani na prawdę oszalała. Co prawda ta sytuacja jest dla mnie nowa, ale Mikołaj nigdy nie był i nie będzie dla mnie problemem. Nie chcę się z państwem kłócić, nie mam już rodziców, więc chcę, żeby mały chociaż miał jednych dziadków. Boję się, że będę musiała wam ograniczyć kontakty z nim, bo wasze zachowanie zmusza mnie do rozważenia takiej decyzji.
-Jeżeli my się nim zaopiekujemy, będziesz mogła go odwiedzać i przy okazji spełnić swoje marzenie- kobieta wyciągnęła z torebki kopertę- jest tu 20 tys. powinno starczyć na jakiś wyjazd czy coś
-Proszę to natychmiast schować, moim marzeniem jest, aby Mikołaj był szczęśliwy
-Jesteśmy bogaci, starczy nam na wszelkie udogodnienia.
-Pieniądze szczęścia nie dają. Jak mały otworzył dziś drzwi nie wiedział nawet, kim państwo są. I wy nagle chcecie się nim opiekować. Po moim trupie. Wydaję mi się że skończyliśmy już rozmowę
Kobieta schowała kopertę z powrotem do drogiej, czarnej torebki. Nie czekając na swojego męża wyszła
-Bardzo cię przepraszam za Elżbietę. Po śmierci Marcina, zależy jej, abyśmy sprawowali opiekę nad Mikołajem. Próbuję jej wytłumaczyć, że to nie ma sensu i ty lepiej się nim zajmiesz. Ona nie jest zła, ale... bardzo brakuje jej Marcinka i nie chcę stracić wnuczka
-Rozumiem Was, ale to nie zmienia faktu, że pańska małżonka przesadziła dziś.
-Jeszcze raz przepraszam. Będę się już zbierał. Do widzenia
-Do widzenia
Stałam w salonie i spoglądałam przez okno. Zauważyłam auto do którego wsiadł mój gość. Kobieta zaczęła się z nim kłócić, a on siedział i nic się nie odzywał, jakby się jej bał. Po chwili stało się coś czego w ogóle się nie spodziewałam , p. Elżbieta spoliczkowała swojego męża. Mężczyzna nadal się nie odzywał, tylko odpalił silnik i ruszy w nieznanym mi kierunku. Zdziwiona zachowaniem kobiety, odeszłam od okna i zaczęłam sprzątać.
Po 2 godzinach wrócili cali uśmiechnięci. Karol wziął Mikołaja do łazienki w celu umycia mu rąk, a potem poszli się pobawić, dał nam trochę czasu na rozmowę. Opowiedziałam Anastazji cały przebieg spotkania i to co wydarzyło się później. Była zdziwiona zachowaniem pani Kamińskiej. Razem zauważyłyśmy, że pan Zbyszek boi się swojej żony, ale wydaje się być dobrym człowiekiem.
Rudowłosa pomogła mi w podjęciu decyzji. Sprzedam mieszkanie Leny i Marcina, założę lokatę Mikołajowi i jak dorośnie, będzie miał lepszy start. Wstępnie uzgodniłyśmy  jak miałoby wyglądać nasze mieszkanie po remoncie. Wzięłyśmy od Karola numer jego znajomego architekta i umówiłyśmy się z nim na spotkanie jutro o 12. Około 15 chłopacy wyszli z pokoju baardzo głodni, my tak się zagadałyśmy, że nie patrzyłyśmy na zegarek
-Pizza czy idziemy na miasto
-Na miaasto- krzyknął chłopiec
-Dzieci głosu nie mają-powiedział Karol
-Idziemy na miasto- rzekła Ana, na co Kłos strzelił focha- I to mówi siatkarz-wskazała na środkowego- Kłos, przecież na mieście też można zamówić pizze
-Dobra zbieramy się- powiedziałam wstając z kanapy
Na obiad wybraliśmy się do pobliskiej knajpki, gdzie każdy złożył swoje zamówienie. Oczywiście rozmowom i śmiechom nie było końca. Po skończonym posiłku, chciałam zapłacić, lecz Karol zrobił to szybciej i zanim zdążyłam się odezwać chłopak stał szczerze się uśmiechając. Przekonywałam go, że oddam mu kasę, lecz on nie chciał w ogóle tego słuchać. Mały bardzo nas prosił, żebyśmy poszli na plac zabaw. Jak się okazało ja, Ana i Karol bawiliśmy się lepiej od większości dzieci znajdujących się tu dzieci. Wyczerpana wraz z Mikołajem wróciliśmy do domu, a pozostała dwójka poszła do mieszkania chłopaka.

***
Trochę krótki, ale jest.
Polacy 6 raz z rzędu wygrali z Rosjanami :)
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

10 komentarzy:

  1. Czyli to był tylko sen???? z jednej strony dobrze, bo Miki jest cały i zdrowy, ale z drugiej nie ma nadal zakopania toporu wojennego między dziewczyną a Wroną ^^
    Nie wierzę w tą całą Elżbietę...i Ona chce się zajmować dzieckiem? :O
    Klara na pewno Im tego nie ułatwi i to Ona będzie zajmować się chłopcem jako Jego prawny opiekun. Dobrze, że zawsze może liczyć na Anę i Kłosa ;D
    Ja tu czekam na pojawienie się Wrony!!!!!! ;P
    Widać, że i Klara i Miki są silni i wzajemnie się wspierają....taki maluch a potrafi odmienić całe życie. Super że dziewczyna zgodziła się na pracę w reprezentacji ;D będą częstsze konfrontacje z Andrzejem xD
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrona pojawi się już niebawem i to z przytupem!!! Dziękuję :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń


  2. Bardzo ciekawy rozdział, z niecierpliwością czekam na następny. Przy okazji zapraszam na moje pierwsze opowiadanie, dziś przedstawienie bohaterów, a jutro prolog

    https://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na 29, gdzie okaże się, co takiego wymyślił Włodi i z kogo pomocą ^^
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, jak dobrze, że to był tylko sen!
    Co za ludzie! Dali by sobie siana! Jak nisko trzeba upaść, żeby kupować opiekę nad wnukiem, który nie zna swoich dziadków? Naprawdę, żałosne zachowanie!
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do dziadków Mikołaja to jeszcze nie koniec.
      Dziękuję :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Zapraszam na 30 rozdzialik ;d
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pomoc w opadnięciu emocji po meczu przybywam z 31 ^^ i miłym incydentem Zuzy z Wojtkiem... więcej nie zdradzam ;p Zapraszam:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Uwielbiam czytać i oglądać filmy.